Jak naukowcy obserwują planety odległe o setki lat świetlnych?
Witam. jw. ciekawi mnie jak to możliwe, że w różnych programach typu discovery itp., gdy mowa jest o planetach odległych o 400 lat świelnych, a nawet dalej naukowcy są w stanie dokładnie określić jaka pogoda, temperatura itp. panuje na danej planecie. Przecież takich teleskopów chyba nie mają.
Edit. Dobra, z tymi milionami przesadziłem.
Po pierwsze obserwujemy planety odległe o setki lat świetlnych, NIE miliony.
Po drugie - jeśli wiemy jak wygląda orbita planety to już można wywnioskować co nieco np. o panujących na jej powierzchni temperaturach, z kolei przybliżona masa oznacza, że mamy np. do czynienia z planetą typu jowiszowego.
Jeśli uda się zobaczyć światło planety -> analiza widma i wiadomo, co jest w atmosferze. A na tej podstawie znowu można wywnioskować to i owo.
Problem jest taki, że w gruncie rzeczy dopiero zaczynamy badać planety poza naszym układem więc czeka nas jeszcze wiele niespodzianek i wielu rzeczy po prostu nie wiemy.
I Hubble raczej nie sluzy do badania planet poza ukladem slonecznym. Wykorzystuje sie do tego inne teleskopy np. Teleskop kosmiczny Kepler.

Jak dla mnie to powinni się skupić na 1,2 może 3 planetach i w końcu polecieć tam ogarnąć temat do czego się te planety nadają :P Ale ja się nie znam, więc tak sobie tylko ględzę :)
Hubble'a rzuciłem jako przykład, że takie cosie sobie latają w kosmosie i robią ładne zdjęcia --->
Snakepit --> mają polecieć gdzieś nie do końca wiadomo gdzie pokonać odległość, powiedzmy, 100 lat świetlnych... jak ty to sobie wyobrażasz, tak w szczegółach?
PS Hubble powstał w innym celu i nie służy do badań planet pozasłonecznych.
umiem czytać od czego jest Hubble'a, przeczytaj to co napisałem w [5]
a co do planet to w filmach latają, niech zepną poślady i dofinansują nasa srasa i inne i neich lecą bo chce dożyć tego momentu :P
rany, pisze jakbym miał 15 lat O_O
Przy obecnych technologiach nie bój żaby, nie dożyjesz nawet gdyby pojazd miał wystartować teraz.
Tak naprawdę 'podbój kosmosu' jest jednym z najśmieszniejszych określeń ukutych przez człowieka.
Paru ludzi poleciało w kosmos, było na Księżycu. Pomału poznajemy własny układ planetarny choć misje są naprawdę rzadkie. Nie sposób powiedzieć kiedy - jeśli w ogóle - wylądujemy na planetach poza naszym układem.
Pomijam już fakt że jak byłem mały NASA mówiło o lądowaniu na Marsie w 2014...
mi by starczyło by po raz kolejny wylądowali na księżycu :) bo to, że podobno byli tam jak mnie na świecie nie było to w sumie mnie nie rusza...
Jak znajdą gdzieś ropę to polecą... A jak się okaże, że planeta zamieszkana, to pewnie i tak będzie ukrywać terrorystów ;)
pewnie tam zyja inni ludzie i nie chca tego ujawnic
we wszechswiecie jest w cholere podobnych ziem jak nasza, tak mysle :P platon mode off
Doradzałbym oglądać pojedynczo :)
http://imgsrc.hubblesite.org/hu/db/images/hs-2004-28-b-full_jpg.jpg
http://universe-beauty.com/albums/spaceset2/other/Galaxies-Deep-Field/Deep-field-near-M31.jpg
http://michaelgarner.files.wordpress.com/2010/11/star_cluster_in_the_small_magellanic_cloud.jpg
http://www.noao.edu/image_gallery/images/d5/deeptz.jpg
http://www.stsci.edu/~inr/thisweek1/thisweek/sdf_log.jpg
http://www.free-photos.biz/images/nature/stars/carina_nebula_by_eso.jpg
Ludzie do Marsa nie mają jak dolecieć, a ten od razu chciałby filmiki z Alpha Centauri zobaczyć...
Finansowym problemem jest dla USA wykonać kolejną załogową misję na Księżyc, to teraz pomyśl o biliardach dolarów potrzebnych na załogowy lot poza układ słoneczny. Już nie zwracając uwagi na szczegóły techniczne takiej misji...
do obserwacji zjawisk jak i tego co znajduje się na planecie stosuje się tło gwiazd. gwiazdy emitują na tyle mocne strumienie czegośtam, że jak na linii między radioteleskopem a gwiazdą znajdzie się dana planeta to skanuje się gwiazdę, potem odejmuje się stan gwiazdy bez zakrycia przez planetę i masz wynik w postaci wielkości związków chemicznych na planecie. reszta to fantastyka poparta doświadczeniem z obserwacji innych planet
Troszke infografik :D
http://bloggeritis.com/wp-content/uploads/2009/10/4002050596_0c2b6c4dd2_o.jpg --> w pigułce
http://1.bp.blogspot.com/_uYXq2Brlccw/TM5v65O546I/AAAAAAAAKaE/qZ7rhHYV28A/s1600/cosmos+flight+missions.jpg --> trzeba porządnie zbliżyć :)
http://2.bp.blogspot.com/_uYXq2Brlccw/TM5v3ZxieJI/AAAAAAAAKaA/HSe83WrbDM8/s1600/cosmos+flight+mission-mars.jpg
http://2.bp.blogspot.com/_uYXq2Brlccw/TM5wFABrxAI/AAAAAAAAKaM/f6SLayZBlXk/s1600/cosmos+flight+untitled-3.bmp --> bonus :)
Jak amerykanie zwąchają ropę choć by na neptunie to wystartuje tam lada dzień misja pokojowa.
Podboj(bliskiego) kosmosu jak na razie wyglada tak, ze do ogromnego oceanu czlowiek wsadzil czubek palca. Poprzez "bliski" rozumiem Uklad Sloneczny. Lot do gwiazd obecnie w ogole nie ma racji bytu i sensu.
gwiazdy emitują na tyle mocne strumienie czegośtam
To costam to zwykle swiatlo widzialne. Kepler ma duza matryce CCD i dostrzega zmiany w widzialnym spektrum.
I jeszcze jedno. Budzet NASA w porownaniu z wydatkami USA, ze o calym swiecie nie wspominajac, jest smiesznie maly.
ja mam pytanie z innej beczki.
Jak to jest, że w każym filmie na temat wielkości wszechświata po dobrym oddaleniu wg naukowców pojawiają się galaktyki i gromady galaktyk, które układają się w łądne wzorki, a my z ziemi nie widzimy nic nawet przybliżonego do tego?
Na moje oko, chyba nie ważne z której strony byśmy nie byli, będziemy widzieć podobny widok?
Nie mam racji?
NewGravedigger >>> Słowo kluczowe dla tych obiektów: odległość.
NewGravedigger - Oczywiście że widzimy. Ba, mamy nawet na wyciągnięcie ręki :) -> http://www.cita.utoronto.ca/~dubinski/iya2009/posters/withcaption/Stars_Dickinson_MilkyWay.jpg
[22] - Nie wiem jak inni ale ja wiem że istnieje życie w kosmosie. Mam nawet na to dowody :)
Jak myślicie, jest życie we wszechświecie? :) Bo jeśli planet są miliony, a wśród nich występują setki tych, o podobnych warunkach jak Ziemia, to życie musi gdzieś istnieć. :D Ale pewnie tego nie dowiemy się jeszcze przez kilkaset najbliższych lat...
Na terenach zurbanizowanych nie ma możliwości obserwowania gwiazd. Zanieczyszczenie świetlne robi swoje.
marcus-> http://pl.wikipedia.org/wiki/Gliese_581_g
Tu może być życie, podobnie jak na księżycu Jowisza Europie, możliwe, że mogą być to proste organizmy jednokomórkowe, wątpię żebyśmy w ciągu najbliższych stuleci skontaktowali się z jakąś inteligentną rasą, prędzej oni odwiedzą nas.
marcus - obecnie to chyba najwięcej szans na istnienie "kosmitów" dają Europie (księżyc Jowisza). Niemal na pewno jest tam woda w stanie płynnym.
Chciałbym dożyć misji szukania tam pozaziemskiego życia, ale wydaje się, że to perspektywa znacznie dłuższa niż kilkadziesiąt lat.
dodane: http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Fermiego długie, ale całkiem ciekawe.
Loczek --> Ooo... Wtedy wszystko nabrałoby sensu, a i nagle technologie by się pewnie rozwinęły, na które oczywiście nagle znalazłyby się dodatkowe fundusze ;)
Na terenach zurbanizowanych nie ma możliwości obserwowania gwiazd. Zanieczyszczenie świetlne robi swoje.
Oj tam, oj tam. Golym okiem spokojnie da sie rozpoznac co wieksze gwiazdozbiory a jak roztsawilem teleskop na balkonie to juz bylo calkiem ok. Oczywiscie do nocnego, wiejskiego nieba nie ma porownania, ale jak sie nie ma co sie lubi...
Az zatesknilem za niebiem jakie widzialem nascie lat temu, z 10km od granicy z Bialorusia. Nigdy wczesniej ani nigdy pozniej nie widzialem tak bialego nocnego nieba. Gwiazd bylo tyle, ze ciezko bylo rozpoznac konstelacje.
No, zapewne spotkanie z innymi mieszkańcami Wszechświata nie nastąpi zbyt szybko, ale trzeba być na taką ewentualność przygotowanym.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Europa_%28ksi%C4%99%C5%BCyc%29
Planeta jest jeszcze bardzo młoda, występuje na niej słona woda, więc czemu nie miałoby tam być także jej słodkiej odmiany. :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gliese_581_g
Tutaj temperatura jest dość dobra, na minusie, ale da się żyć. Wg. Wikipedii, ten "Czerwony Karzeł" jest dużo słabszy od naszego Słońca, jednak i tak mogłyby się tam utrzymać istoty żywe.
Wiem przynajmniej o dwóch sposobach wykrywania odległych planet.
Jeżeli planetach co jakiś czas znajduje się w polu widzenia pomiędzy nami, a swoją gwiazdą. To samej planety nie zobaczymy, ale możemy w zależności od wielkości planety zaobserwować zmianę w jasności światła gwiazdy. Spowodowaną czasowym przysłonięciem jej przez planetę. To tak jak byś jakiś mały obiekt przesuną pomiędzy tobą, a żarówką. Zauważysz, że w obu przypadkach do obserwatora dociera różna ilość światła. Nawet jak planeta jest zbyt mała by ją zobaczyć na tle gwiazdy.
Planety znajdujące się w układzie słonecznym wpływają na ruch gwiazdy, wystarczy wtedy zaobserwować bardzo drobne drgania, ruchy gwiazdy by określić o jakiej masie obiekty znajdują się na jej orbicie.
Oczywiście obydwie te metody mają swoje ograniczenia, a ich skuteczność w dużej mierze zależy od bardzo wysokiej dokładności aparatury.
Skład atmosfery planety można zbadać po dochodzącym do nas jej widmie. Różne pierwiastki pozostawiają swój wyjątkowy ślad który można z takiego widma następnie odczytać.
Tak przy okazji te wszystkie ładne zdjęcia Hubbla są po prostu specjalnie barwione, bo robione są w zakresie widma fali elektro-magnetycznej dla nas nie widocznych. Tak więc żebyśmy tam cokolwiek widzieli muszą myć kolorowane.
Z punktu widzenia rządu USA, czy innych mocarstw kolonizacja kosmosu jest raczej mało opłacalna. Zakładając, że uda się w ten sposób zyskać dostęp do nowych surowców to i tak wydatki jakie należałoby przeznaczy na ich komercyjne wydobycie spowodowałyby, że minęłoby wiele lat zanim zaczęłoby to przynosić zyski.
Poza tym uwzględniając naszą ludzką naturę można by przypuszczać, że kolonia na księżycu, czy marsie, prędzej czy później ogłosiłaby niepodległość.
Jeśli zaś chodzi o planety spoza naszego układu słonecznego, to praktycznie dopiero zaczynamy je odkrywać. Dawniej uważano, że układy planetarne nie występują zbyt często, bo nie było materiału dowodowego przeczącemu temu zjawisku, a w dodatku ludzkość od początku istnienia jest przekonana o swej wyjątkowości.
Teraz jednak ilość odkrywanych planet dowodzi coś wręcz odwrotnego. Układów poza planetarnych jest bardzo wiele, a w dodatku występują przy gwiazdach, które według naukowcym nie miały szansy mieć planet.
Z drugiej strony robi się wokół tego niepotrzebny szum. Dane wszystkich poza słonecznych planet są mocno przybliżone. W dodatku informowanie o znalezieniu drugiej Ziemi jest mocno na wyrost. To, że znaleźliśmy planetę znajdującą się w ekosferze (tj. w takiej odległości od gwiazdy, że woda może występować w stanie płynnym) nie znaczy, że są tam warunki pozwalające na istnienie życia.
Gdyby nasz układ słoneczny zbadać pod tym względem, to zarówno wenus jak i mars znajdują się na przeciwnych krańcach ekosfery. Co prawda te planety w swojej przeszłości mogły mieć płynną wodę, ale gęsta atmosfera wenus i efekt cieplarniany sprawiły, że jest tam ponad 400'C. Z drugiej strony mars pozbawiony pola magnetycznego odpychającego wiatr słoneczny stracił atmosferę, co przyczyniło się do utraty wody.
Życie w kosmosie powinno występować powszechnie, jednak najczęściej będą to bakterie i proste organizmy jednokomórkowe.
Do rozwoju inteligentnego życia, przynajmniej w postaci takiej jak na Ziemi, wymagana jest seria wielu zdarzeń, które pomogły ewolucji. Naszą planetę spotkało 5 wielkich wymierań, gdzie zginęło za każdym razem ponad 90% żyjących wówczas gatunków. Takie dramatyczne zdarzenia stymulowały ewolucję. Po każdym takim wydarzeniu naszą planetę opanowywały coraz bardziej złożone stworzenia.
Bardzo ważnym czynnikiem jest obecność księżyca, przyczynił się on do ustabilizowania klimatu na naszej planecie, a tym samym umożliwił rozwój życia na naszej planecie.
Powstanie naszego księżyca było dość nietypowe, co może oznaczać że planet z warunkami identycznymi do naszej może być niewielki procent spośród wszystkich planet krążących w ekosferach swoich gwiazd.