Czemu większość ludzi boi się sądów?
Zauważyłem że ludzie jakoś panicznie reagują na słowo sąd, jaka afera wybuchła po tym jak Sądołów pozwał Kocham Wymiotować. Głównym argumentem było że jak oni mogli go pozwać, że nie trzeba było do sądu iść.
Ale w sumie przecież sąd to nie jest jakaś sala tortur, tylko miejsce gdzie ustala się kto ma rację.
Ja jeszcze niedawno byłem pozwanym w trzech sprawach na raz :)
Jedna na 20 000 zł - wygrałem i jeszcze dostałem zwrot kosztów zastępstwa procesowego, aktualnie nasłałem komornika na tego co mnie pozwał, bo jeszcze mi tej kasy nie oddał
Druga na jakieś 38 000 zł - przegrałem pierwszą sprawę bo nie doszło wezwanie, aktualnie jesteśmy w trakcie sprzeciwu od wyroku, rozprawa już w grudniu :)
Trzecia na jakieś chyba 50 000 zł, straciłem już rachubę bo ciągle dosyłają jakieś nowe wezwania do zapłaty, tu na 3000 zł, tam na 4000 zł, chyba sami już nie wiedzą ile w końcu chcą. Tutaj kolejna rozprawa jeszcze we wrześniu.
Oczywiście we wszystkich sprawach jestem jak najbardziej dobrej myśli, generalnie się wkręcam w klimat i teraz sam chętnie bym kogoś pozwał...
Nie ma co się bać sądów, byle brać adwokata, bo samemu może być ciężko. Inna rzecz że sprawy ciągną się naprawdę latami, ta trzecia to chyba pozew był jakieś 1,5 roku temu złożony, a jeszcze pierwsza instancja się nie skończyła...
Czy do tego tematu musiał być dodany Sokołów i ten idiota?
Zauważyłem że Neurotyczny Metrampaż bardzo lubi łazić po sądach, wręcz chwali się tym o co, gdzie i po co toczy bój.
Niestety mam lepsze zajęcia niż bieganie ciągle po sądach o byle gówno.
Nie musiał, został dodany dla smaczku :D
Teemoray. Ale to nie jest ciągle bieganie. Jedna sprawa to maks dwie rozprawy rocznie :)
Jak będzie nad Tobą ciążyć kilka lat więzienia to inaczej będziesz wtedy myślał.
Dlaczego większość ludzi boi się sądów? Uważam, że polskie społeczeństwo jest społeczeństwem biednym.. mimo otrzymania prawników z urzędów boją się obarczeń kosztami procesu oraz wszelkimi innymi, na które mogą być narażeni w trakcie jego trwania / po przegraniu. Biednym, a może skąpym?
Część strachu wynika z nieznajomości prawa - bo, prawdę powiedziawszy, kto z nas orientuje się na tyle w przepisach, by toczyć potyczki przed sądem? Nawet, jeśli jest prawnik.. część po prostu nie chce otwierać się przed obcymi osobami i wywlekać intymnych spraw ze swojego życia..
Kolejna część to brak wiary w niezawisłość sądów oraz sprawiedliwość ich orzecznictwa. Zapytajmy kogokolwiek na ylicy o opinię o naszym sądownictwie. Większość to zapewne utarte, powtarzane wielopokoleniowo hasła z domieszką medialnej papki..aczkolwiek sądzę, że to też może mieć wpływ.
Nauerotyczny - Ale co to ma wspólnego ze strachem? Nie widzę w swoim życiu żadnego powodu żeby kogoś o coś posądzać. Nie będę się sądził o pierdoły, bo nawet mi się denerwować o to by nie chciało. Po prostu mam ważniejsze rzeczy do roboty.