Co tam się wyrabia w Gliwicach?
Co tam się wyrabia w Gliwicach? Dlaczego były wiceprezydent wszedł na maszt radiostacji? Demokracja polska mu zbrzydła? Coś mu otworzyło oczy i zobaczył zamiast kolegów polityków pazerne świnie?
"Jarczewski wspiął się na sam szczyt Radiostacji, na wysokość 110 metrów. Ma ze sobą biało-czerwoną flagę. Na miejscu są policja, straż pożarna i policyjny negocjator, który próbuje przekonać Jarczewskiego do zejścia z wieży..."
Andrzej Jarczewski był wiceprezydentem Gliwic w latach 1994-2002, był też radnym. Do niedawna pracował jako Klucznik Radiostacji Gliwickiej, został zwolniony w grudniu 2010 roku.
"Wyrażam zgodę na wykorzystanie materiałów tego serwisu przez dziennikarzy i opinię publiczną. Może to być cytowane, opracowywane a nawet ośmieszane. Nie powinno być… przemilczane. Bo występuję dziś nie tylko w sprawie własnej. Reprezentuję wszystkich, których dosięga niesprawiedliwość ze strony ludzi zdeprawowanych przez nadmiar władzy. Dziś zawierzam moje życie opinii publicznej. Przed nikim nie stawiam zadania łatwego. Ale też nie najmniejszy ciężar wziąłem na siebie."
http://www.ajarczewski.republika.pl/
w wiadomościach przeprowadzili z nim wywiad (telefoniczny) całkiem rozsądnie mówił
wiem ze jeżeli ktoś włazi na słup to ma jakiś problem ))
w wojsku aprat wlazł stary słup energetyczny (stary drewniany bez przewodów) oprotestował jakiś problem z dziewczyną . jego kolega w ramach solidarności wlazł na drugi.i tak se siedzieli do wytrzeźwienia))
Kacykoza - fiu fiu fajne sformułowanie, prawdziwe, warto zapamiętać. Pierwsza prowokacja gliwicka miała jednak swój ponadjednostkowy cel, a druga choć barwna i z fantazją brzmi tylko jak choroba sieroca odstawionego od samorządowego cyca, więc traci na wiarygodności.