Archiwum rozmów na Facebooku
Po usunięciu ze znajomych archiwum się skasowało, jednak rozmowy te są teraz potrzebne jako dowód w sprawie sądowej. Czy można je jakoś odzyskać, czy istnieje jakiś mechanizm by rozmowy te odzyskać automatycznie, bez ingerencji facebooka?
Daj fotki tej laski to pomożemy.
To jest gówno nie dowód, jeśli nie będzie poświadczone przez notariusza albo komornika.
Dziwne, ja sam mam parę usuniętych osób na FB i rozmowy z nimi się zachowały. Sprawdzałeś zarchiwizowane rozmowy? Albo "Inne"?
Nie ważne, o co pytasz. Ważne, że dostałeś odpowiedź, że to gówno nie dowód, więc problem archiwum stracił znaczenie.
Tak, ja też pierwszy raz się z czymś takim spotykam.
Są rozmowy dwóch osób, ale tylko te po usunięciu ze znajomych. Do tych sprzed usunięcia nie można się nawet dostać.
[6] ty jesteś gówno nie prawnik
[7] testowałem coś ostatnio - rozmawiałem z kimś i z mojej strony skasowałem rozmowę z FB, rozmowa zniknęła też z drugiej strony do odczytu, nie wiem czy to błąd FB czy coś pozmieniali ale prawdopodobnie bez zgłoszenia się do facebooka sam nic nie zrobisz
BUHAHAHAHAHA :) Żebyś wiedział, jak się mylisz, leszczu.
Medico - po co się pienisz? Co cię obchodzi po co mu odzyskanie rozmów? Pisz w temacie a nie będziesz komuś mówił czy jego problem ma znaczenie czy go nie ma.
Zróbcie w końcu coś z tym debilem, bo wartościowych postów nie ma, w kółko myśli tylko, że jest zabawny.
Próbowałeś pobrać całe archiwum z FB? https://www.facebook.com/settings
Opcja na samym dole. Pewnie skoro fizycznie nie pojawia się w messengerze wiadomości już są poza zasięgiem, ale kto wie co jest zarchiwizowane w ww. paczce.
Co do postów naszego ordynarnego kolegi polecam po prostu olewanie, od gościa aż razi nastawienie "jestem na poziomie wyżej, w ogóle nie powinienem rozmawiać z takim plebsem". To ten typ ludzi którzy wchodzą na wątek w którym ktoś szuka fotela za 300zł po to żeby wkleić linka do Aerona za 6000zł i sobie wyjść bez słowa. Wybitnie złośliwa i zrzędliwa jednostka, jeśli rzeczywiście ma pod sobą jakichś podwładnych (a pewnie ma, po co miałby zmyślać) bardzo im współczuję.