2001 - 2005 - Jak ja tęsknię za tymi latami!
Te lata były miodzio. Brak słów. 2002, 2003 oj coś pięknego. Wspomniania, które już nie powrócą. Szkoda:(
Też tak macie?
Wspomniania, które już nie powrócą.
Zazwyczaj niewiele pamięta się z pierwszych lat swojego życia ;)
2002, 2003?
Dla mnie to był najgorszy okres w moim życiu, kiedy wahałem się pomiędzy być, albo nie być. Trzy stracone lata, włączając rok 2001. Jedyna z nich korzyść to zdobycie unikalnego doświadczenia, które pozwala mi dzisiaj funkcjonować inaczej. Niemniej jednak rozumiem, że poczułeś po raz pierwszy w życiu nostalgię. To uczucie wydaje się czasem być przydatne, aby rekompensować sobie słabsze chwile. Na dłuższą metę bywa jednak zabójcze - nie da się zyć przeszłością.
Nie jestem wielkim fanem filozofii Wschodu, ale Lao Tzu mądrze to ujął: Jeśli się smucisz,to żyjesz przeszłością.Jeśli się boisz,to żyjesz przyszłością.Jeśli jesteś spokojny,to żyjesz teraźniejszością. Postaraj się też uwierzyć w to, że życie nie kończy się po dwudziestce/trzydziestce itd. Jeśli jesteś zdrowy, to każdy okres ma swoje plusy i trzeba korzystać z tego, co jest nam dane. Przepraszam, jeśli prawię banały, ale przechodziłem przez kilka takich etapów. W jednym z nich napisałem taki mały manifest, który dziś uważam za bzdurny, poza końcówką. Korzystam bowiem z życia dopóki starczy sił i rozumu, tyle że mądrzej niż kiedyś.
A kiedy umrę, w końcu, nareszcie,
będę miał wszystko dokładnie w dupie.
Nikt ze mnie długów nie będzie ściągał,
nic już na gwiazdkę innym nie kupię.
Przestaną boleć wtedy organy,
nawet te dawno nieużywane.
Będzie mi wisieć wreszcie kto wygrał -
nowe wybory w mordę kopane!
A kiedy umrę, to nie poczuję:
żalu, sromoty, zakłopotania.
Skończy się wreszcie życiowy kierat,
nie będę słyszał lamentowania.
I tylko szkoda świtów różowych,
piękna zachodów, krągłości ciała...
Odejdę cicho, bez zbędnych krzyków
życia zaznałem mnóstwo bez mała.
Wszystko się skończyć kiedyś zamierza:
gwiazdy i Wszechświat, pucharek lodów.
Nie martw się bracie, żyj właśnie teraz
korzystaj z piękna jutrzejszych wschodów...
Było super!
...
Jeżeli rzeczywiscie masz pod trzydziestkę to niestety, ale możemy ci tylko współczuć.
A ja tęsknię za latami 2004-2007 i 2008-2011 -
2001 -2003 - jeszcze byłem małym szczylkiem
Dokładnie mam 28 lat i cztery miechy.
Opowiedz nam, jak to jest być 30-latkiem o rozumie 9-latka? Był chyba kiedyś taki film :)
2001 ? Hmm ,która to była klasa ...albo koniec podstawówki albo początek gimbazy ?
Nie tęsknie za tamtymi czasami ,miałem wredne stare jędze za nauczycielki + konfidenci na każdym kroku .Już średnią lepiej wspominam.
Pamiętam jak do szkoły w tamtych latach zabrałem swoją Nokie 3410. Graliśmy w Snake'a na przerwach...
Lata te z dzisiejszej perspektywy wydają mi się takim wstępem do tego całego elektryczno/internetowo/facebookowego szaleństwa obecnego dziś. Jednak jeśli mówimy o elektronicznym boomie.
A ogólnie to trawa była zieleńsza a świat piękniejszy :D
Lata 2001-2005 to jeden wielki "blur". Tak wyszlo, ze byl to czas polskich studiow, czyloi chlania do nieprzytomnosci non stop. Do dzis nie moge sobie przypomniec wielu imprez. Ale sentyment raczej pozytywny.
Mówisz, ze tesknisz za 2001? Urodzileś sie wtedy nie?
Mówisz, ze tesknisz za 2001? Urodzileś sie wtedy nie?
mi tez się wydaje jakies podejrzane te jego 28 lat, gość nie wyczaił ironii Stansona w wątku o lądowaniu na słońcu...jak na 28 latka słabo
już dawno mu mówiłem, że powinien sobie rentę załatwić. 28-letnie ciało ze świadomością 10-latka. Toż to autyzm.
zero zagrożeń w nauce oraz z kumplem
strach pomyśleć, co mógł robić z tym kumplem, że aż zagrożenie czymś było...
cube0 ty śpisz? Takie durne wątki... brak snu.. depresja?
[4] godzina 3:57
2001 - szkoła średnia i te wypady ze znajomymi
2002 - szkoła średnia i zero zagrożeń w nauce oraz z kumplem i muzą niezapomniane wypady i chwile
2003 - moja 18-nastka
2004 - zdane prawko
2005 - matura i te chwile ze znajomymi
[6] godzina 6:15
Dokładnie mam 28 lat i cztery miechy.
Oj źle chłopie z tobą. Pewnie teraz skacowany pełen smutku śpi xD