Ludo ergo sum - Sąd nad cutscenkami
No to tak trochu powiazane z felietonem z tymi co wola cRPG albo jRPG. To pierwsze raczej swoboda i wiecej samego lazenia jako komputerowe 'ja', a z drugiej strony japonskie produkcje ktore skupiaja sie bardziej na fabule i ukazania historii kogos konkretnego. Chodzi o to czy ktos woli gameplay jako taki czy gra generalnie w wiekszosci dla fabuly. Wiadomo ze wiecej cut-ow bedzie w tym drugim ze wzgledu na sposob prowadzenia fabul.
Ja nie wyobrazam sobie gier bez przerywnikow... taka Mafia na przyklad...
Całkiem spoko tekst.
Fajne podsumowanie :D.
Ja osobiście jestem za cut-scenkami uważam że są bardzo klimatyczne i dodają grze sporo uroku. Wiele gier nie odniosłoby sukcesu bez nich. Fakt, że niektórym tytułom to niepotrzebne, ale coż to już zależy od tworców i gatunku gry.
Czymże byłoby Final Fantasy bez nich? Sekwencją kilkuset łatwiejszych lub trudniejszych walk. A Metal Gear Solid? Zwykłą skradanką przeplataną starciami z bezosobowymi bossami. Gry bez cutscenek to jak poezja śpiewana bez słów.
Pierwszy raz muszę się z Tobą zgodzić :) Nie wyobrażam sobie grania w MGSa czy FF gdyby nie fabuła napędzana cutscenkami tylko obie te serie różnią się znacząco w tej kwestii. W FF większość cutscenek tworzonych jest na silniku gry, ale te najwazniejsze, które pchają do przodu fabułę stworzone są w oparciu o GC, która jest znacznie bogatsza niż grafika napędzana silnikiem gry. Po przełączeniu się z CG -> engine gracz czuje jakby został wyrwany z pięknego snu. I psuje to trochę ogólny obraz przedstawienia konkretnej historii. W MGS Kojima postawił na tworzenie filmików na podstawie enginu gry tylko po to by gracz nie czuł takiej różnicy jak w przypadku serii FF, by ciągle widział tą samą jakość i tak samo wyglądających bohaterów.
Jakość i ilość scenek przerywnikowych w serii MGS każe zastanawiać się, czy Hideo Kojima nie wolałby raczej robić filmów.
Nie :) Kojima wielokrotnie powtarzał w wywiadach że tworzy coś na kształt wirtualnego filmu, w którym udział może wziąć każdy, dlatego też tworzenie wyłącznie filmów nie wchodzi w grę ... dlatego też cutscenki tworzone są na silniku gry a nie pod CG. No i przecież w MGS nie ma wcale tyle przerywników ;-p
MGS3 to zaledwie 4h cutscenek, z których każda następna jest coraz lepsza, a ta z której screena $wrzuciłaś do tekstu to majstersztyk i dzieło które może równać się z najlepszymi filmami. Ciekawi mnie ile przerywników filmowych było w hardkorowym pod tym względem Sons of Liberty ... bo wiem tylko że to było znacznie więcej niż 4h z MGS3 ;d
Kocham przerywniki i nie wyobrażam sobie bez nich gier :) Sandro teksty czy grałeś w Bioshocka czy inne gry, któe cutscenek nie potrzebują mijają się z celem bo tak jak zostało to napisane w tekscie zależy od osobistych upodobań. Od dziecka lubiłem oglądać filmy i podoba mi się gdy film wchodzi do gry :)
Ja tam lubie cut-scenki :) chociaż rozwiązanie z HL2 jest chyba "złotym środkiem"
Nie wyobrażam sobie grania w MGSa czy FF gdyby nie fabuła napędzana cutscenkami tylko obie te serie różnią się znacząco w tej kwestii. W FF większość cutscenek tworzonych jest na silniku gry, ale te najwazniejsze, które pchają do przodu fabułę stworzone są w oparciu o GC, która jest znacznie bogatsza niż grafika napędzana silnikiem gry. Po przełączeniu się z CG -> engine gracz czuje jakby został wyrwany z pięknego snu.
True, gdy jest 'piekniejsza grafika' zapierajaca dech w piersiach (vide
spoiler start
atak tego złego na planetę z FF X.. kurcze.. zapomnialem juz co to było :(
spoiler stop
) i juz wiadomo, ze to WAZNY moment.
W Bioshocku nie ma cutscenek? Sa. A raczej jest. Kto gral ten wie o jaki moment chodzi
spoiler start
Dla niekumatych: spotkanie z Ryanem.
spoiler stop
Kolcz >> ale po powrocie do zwykłego trybu w FFX czuje się jakiś niedosyt, chce się powrotu do CG a w MGS właśnie tego nie ma .. i dla to takie rozwiązanie jest lepsze
Taikun
ja wlasnie jestem napędzony, żeby dojść do kolejnego takiego momentu. co do MGS, z checia bym pogral, lecz pozyczylem 80 ORYGINALNYCH gier, same hity, bratu.. a on mi powiedzial, ze byly porysowane i je wyrzucił. ......... ładny wkręt.
Od dawien dawna wiadomo, że czystą jakość gry samej w sobie można ocenić tylko po odlaniu wszystkiego co zbędne (to jest cut-scenek, między innymi), zostawiając jeno gejmplej.
I wtedy taki MGS potwornie kuleje.
Od dawien dawna wiadomo, że czystą jakość gry samej w sobie można ocenić tylko po odlaniu wszystkiego co zbędne (to jest cut-scenek, między innymi), zostawiając jeno gejmplej.
Bullshit ... co to za śmieszne "odlewanie wszystkiego co zbędne" ? I jakim cudem możesz decydować o tym co zbędne a co nie? Czysty gameplay? OMFG Ocenianie tylko części gry jest skrajną głupotą ... to trzeba leczyć
Przerywniki są ważne w grach, w których bardzo liczy się fabuła, czyli w RPG-ach i przygodówkach. Myślę, że fani tych gatunków bardziej je wolą niż miłośnicy pozostałych gatunków.
Taven: taki Half-Life 2 po odlaniu wszystkiego co zbędne, a więc między innymi fizyki, niepotrzebnych broni (bo przecież pistolet w zupełności by wystarczył!), ładnej grafiki (na co to komu, do zabawy zupełnie niepotrzebne, a czasem nawet rozprasza!) też potwornie kuleje...
Naprawdę nie lubię takich opinii. Każda gra to zamknięte dzieło, na które składa się multum lepszych lub gorszych części składowych. A choć w MGSie główną siłą jest fabuła, dźwięk oraz grafika, przynajmniej dla mnie, to do gameplay'a również nie mam wiele zarzutów - ba, walki z bossami nawet uwielbiam i jakoś gdy przechodziłem grę po raz trzeci, przewijając cutscenki bo starałem się zdobyć jak najwyższą rangę, to nie czułem znudzenia ni przesytu gameplayem.
Ale masz racje, że "czystą jakość gry samej w sobie można ocenić tylko po odlaniu wszystkiego co zbędne, zostawiając jeno gejmplej" faktycznie wiadomo od dawien dawna - konkretnie od czasu pierwszych gier, które właśnie nie miały w sobie nic poza gameplayem. Rzecz w tym, że takie ocenianie jest o te kilkadziesiąt lat jakby spóźnione...
quick time events, czyli fragmenty, w których w trakcie animacji trzeba wciskać odpowiednie guziki czy klawisze według pojawiających się na ekranie symboli (jak w Fahrenheicie, Tomb Raider: Legend albo Resident Evil 4).
A SHENMUE! Pierwsza wielka gra gdzie swietnie wykorzystano QTE w sekwencjach walki to co patyk?? Tam to było IDEALNIE rozwiązane!
uQuad przesadziłeś z tą wyższością fabularną Finali, jak dla mnie były mało ciekawe. Najnowszy przekład rodzimy Wiedźmin, który udowadnia, że się mylisz, są też inne produkcja choćby staruszek Baldur czy Planescape Torment, Fallouty... :-P
(limit czasowy)
Cutscenki najlepsze są te na silniku gry, lepiej wprowadzają w fabułę i gracz "nie wyrywany" jest nagle z jej trwania jakimś filmikiem w CG. CG owszem wizualnie prezentują się świetnie ale mi osobiście psują nieco "harmonię podczas grania" jeśli pojawiają się dość często. Najlepiej jakby były np. na początku gry i na końcu jako zwieńczenie fabularne, dla przykładu choćby rozwiązanie z Warcrafta 3. Te na silniku gry mogą pojawiać się często, oczywiście również w granicach rozsądku.
Cutscenki, jak każdy inny element gry, mogą być wykonane dobrze lub mogą być skopane. Jeśli są dobre stanowią integralną część gry, jeśli nie chcielibyśmy najchętniej je wyłączyć. Nie ma tu co dużo deliberować :)
Taikun<---- gdyby parę dowolnych skradankowych leveli z wybierz-jakiego-chcesz MGS-a opublikować pod innym tytułem, bez fabuły i odpowiedniego art designu, tytuł zlałby się w jedno z masą przeciętniaków. TECHNICZNIE gejmplej kuleje. A to, że całościowo grę, mistrzowsko umalowaną, odbiera się zupełnie inaczej, to już inna sprawa.
'Zbędnych', w sensie nieskładających się na czysto programistyczno-mechaniczny szkielet produkcji.
A, masz rację, ocenianie takich Fajnali ino pod względem systemu gry czy spraw audiowizualnych jest absurdem, w przypadku, gdy dostajemy całą tą 'kulturową' zawartość dodatkowo. Gra to zamknięta całość, okej. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by tą całość demontować i pojedynczo analizować. I potem czuć sie miło oszukanym.
Gry bez cutscenek są niepełne, a często nudne. Ja osobiście, żeby przedzierać się przez hordy kolejnych przeciwników muszę mieć postawiony wiarygodny i sensowny cel. Muszę czuć klimat, świat, bohaterów, a to zapewniają mi głównie cutscenki. Chyba najlepszym przykładem jest Mafia: The City of Lost Heaven, której dzięki cutscenkom udało się zbudować niesamowity nastrój i klimat mafii, oraz lat 20/30-tych, a także przybliżyć bohaterów, ich osobowość, psychikę, motywy jakimi się kierują. O fabule, której odsłanianie oparto na cutscenkach chyba nie muszę nawet mówić, bo jest pierwszej klasy materiałem na film gangsterski. To jest właśnie gra, która wzbudza emocje, działa na wyobraźnię, duszę.
Jeśli chodzi o Bioshocka - dałem się wciągnąć i zrobić na ten cały "hype", ale gra po przejściu prologu okazała się być przeraźliwie nudna. Zgadza się, gra jest dopracowana, design artystyczny jest wprost niezmieski, grafika powala, ale cóż z tego, skoro gra nie wciąga? Prolog, gdzie klimat i fabuła były tworzone głównie przez cutscenki (genialny filmik "instruktażowy", genialny voice-acting Ryana i to nagłe ukazanie Rapture - niesamowita filmowość, niesamowite wrażenie) był bardzo interesujący. Potem gra polega na przekopywaniu się przez kolejne skrzynki, pojemniki, schowki, zwłoki i ciemne kąty w poszukiwaniu apteczek, ewy, pieniędzy i cholera wie czego jeszcze. Łażenie po tych dużych, ale tak naprawdę *pustych*/nieinteresujących przestrzeniach, i wyżynanie hord wrogów staje się nużące. Po prostu nabazgrane gdzieniegdzie napisy/hasła/grafiti i porozrzucane nagrania krótkich historyjek luźno powiązanych z historią nie wzbudzają we mnie oczekiwanych emocji, nie dają poczucia klimatu.
PS. Rozwiązanie z Half-Life'a 2 też nie jest IMO dobre. Odpowiednie użycie kamery (nieprzypadkowo przy robieniu filmu tak ważne są zdjęcia), reżyseria i mimika/voice-acting dałyby znacznie lepsze efekty i znacznie lepiej oddziaływałyby na emocje gracza. A przy użytym systemie genialna mimika charakterystyczna dla HL2 po prostu się marnuje. No cóż, ostatecznie lepsze takie rozwiązanie niż nagranie krótkich historyjek i wielogodzinne poszukiwania ich po różnych schowkach. -_-'
/EDIT:
darek_dragon, i właśnie dlatego cutscenki powinny być reżyserowane przez profesjonalnych reżyserów, a historie do gier przez profesjonalnych scenarzystów. Żeby wszystko było na poziomie, współgrało ze sobą, działało na emocje, a fabuła nie obrażała inteligencji gracza.
Dla mnie mogą być cutscenki (lost planet) lub ich "brak" (HL2)
co do pierwszego przykładu, to cutscenki robione na silniku gry są o wiele lepsze (wg mnie) bardziej wciągające, a grafika w dzisiejszych grach wcale nie "szpeci" by nie można było jej używać w przerywnikach.
cutscenki takei jak w Lost Planet są niezłe i budują fabue, w dodatku nie jest to coś takiego, że gramy i nagle cutscenka, a potem gwałtownie znowu mamy grać...tylko swego rodzaju "meldunek/odprawa" przed misją...
Co do HL2 to bardzo mi się podoba te rozwiązanie, jak dla mnie jest bardzo klimatyczne, ma się przynajmniej poczucie kontroli nad główną postacią...
ale jak wiadomo są gusta i guściki, a o nich się nie dyskutuje (no może na forum np. takim jak to :D )
Taikun<---- gdyby parę dowolnych skradankowych leveli z wybierz-jakiego-chcesz MGS-a opublikować pod innym tytułem, bez fabuły i odpowiedniego art designu, tytuł zlałby się w jedno z masą przeciętniaków. TECHNICZNIE gejmplej kuleje. A to, że całościowo grę, mistrzowsko umalowaną, odbiera się zupełnie inaczej, to już inna sprawa.
LOL ... panie w Falloucie wytnijmy fabułę, wolność wyboru i wyrazistość świata ... przeciętniak jakich wiele. Twój tok rozumowania jest naprawdę bezsensowny. Gra to składowa pewnych czynników tj grafiki, muzyki, gameplayu, fabuly wycinanie tego co Tobie nie pasuje by przekazać swoje błędne przekonania jest po prostu głupie.
'Zbędnych', w sensie nieskładających się na czysto programistyczno-mechaniczny szkielet produkcji.
xD czysto programistyczno-mechaniczny szkielet to ja mam w Excelu ... ciekawe dlaczego to nei jest gra ... hmmmm
A, masz rację, ocenianie takich Fajnali ino pod względem systemu gry czy spraw audiowizualnych jest absurdem, w przypadku, gdy dostajemy całą tą 'kulturową' zawartość dodatkowo. Gra to zamknięta całość, okej. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by tą całość demontować i pojedynczo analizować. I potem czuć sie miło oszukanym.
I tutaj strzelasz sobie samobója wiwatując dodatkowo w stronę swoich kibiców. Dlaczego? Bo w finalach system gry stoi zaraz za fabułą. Bo to tak naprawdę system walki wyniósł FF na wyżyny. Pierwsze 3 czesci miały fabułę prostą jak budowa cepa ale sprzedały sie rewelacyjnie na NESa bo miały zajebisty system ... i ciągle mają.
A twoje rozdzielanie na czynniki i analizowanie to bzdura. Popatrzmy mamy kobietę. Jest piękna, inteligentna itp itd. Ściągamy z niej skórę, wyciągamy mózg, wycinamy piersi ... ogólnie tworzą oszałamiającą całość ... ale oddzielnie pokazują jak bardzo daliśmy się wydymać - w przenośni. Pozostawie to bez komentarza.
W całym felietonie nie została wyznana nazwa firmy, która robi najlepsze cutsceny - Blizzard. Bez tego amerykańskiego producenta świat nigdy by nie poznał tak malowniczego przerywnika jak w WarCrafcie (już przy dwójce się pojawiają) przy StarCrafcie czy Diablo. Ja po dziś dzień prócz świetnej rozgrywki to dobrze pamiętam właśnie cut scenki, które nie raz przyprawiły o zawroty głowy. :)
kto z was grał w CoD 4 ?
tam cutscenki między misjami zostały połączone z LOADINGIEM
profesjonalnie przygotowane filmiki wprowadzające w cel misji
genialna animacja i super efekt przejścia z obrazu satelity na postać
nie będę wspominał o przerywnikach typu wypadek helikoptera czy prowadzenie prezydenta na śmierć
natomiast w GRAW zrezygnowano z cutscenek bo tam są one niepotrzebne
zastąpiono to filmikami przekazu z bazy w górnym rogu ekranu
timeshift - cała fabuła kręci się wokół cutscenek
gdyby pominąć wszystkie gra straciłaby sens
moim zdaniem - takie gadanie nic nieda, poprostu do jednego typu fabuł potrzebne są cutscenki, dla innego nie
jeżeli gra ma elementy przygodowe to przerywniki są potrzebne, jeżeli chodzi o same tłuczenie - tutaj można pominąć
W erze przed rozpowszechnieniem napędów cd-rom, w zwyczaju leżało przerabianie wersji cd na dyskietkową. Pod nóż szły oczywiście wszystkie wprowadzenie/zakończenia i scenki przerywnikowe (w odróżnieniu od autorki preferuję to określenie). Pozostawała niby sama esencja, ale metoda ta pozostawiała ogromny niedosyt (pomijam fakt, że często gęsto uniemożliwiała zrozumienie fabuły).
Jest ktoś kto nie podnieca się filmikami od Blizzardów? Ich gierki mają rewelacyjny gameplay, ale wystarczy również zarzucić animowany filmik ze starcrafta 2 i niemal każdy ogląda go po kilka razy.
RIf --> kurcze jakoś nie pamiętam tej ery, choć pamiętam dobrze dyskietki 5,25" na PCtach... ;)
kazioo - a ja jeszcze mam pudełko od Shadow Caster
dyskietki dawno zostały przerobione do użytku codziennego :D było ich 10 :D
Oto ta gra:
http://www.mobygames.com/game/dos/shadowcaster/screenshots/gameShotId,2760/
Wszystko zależy od gry w której są cut-scenki . Nikt nie wyobraża sobie przerywników w PESie , a np. Fahrenheita albo RE4 bez przerywników sobie nie wyobrażam . Dużo zależy także od jakości wykonania takich filmików i jak autor tekstu dobrze zauważył cut-scenki powinno dać się wyłączać .
Osobiście jestem stanowczo za umieszczaniem w grach cutscenek. To świetny sposób na prowadzenie fabuły do przodu i uatrakcyjniają grę. Dla przykładu: nie potrafię sobie wyobrazić Dark Messiah of Might and Magic bez świetnych cutscenek, tą samą uwagę kierować mogę do StarCrafta. Kampania tego RTSa ma genialną fabułę, a cutscenki reprezentowały fantastyczny poziom.
Rif jak zauważyłeś Blizzard to mistrzowie jeśli chodzi o filmiki CG, do tego podoba mi się również to w jaki sposób umieszczają je w swoich produkcjach, czyli początek i koniec lub/i pomiędzy rozdziałami (chodzi oczywiście o CG). Pozostałe na silniku gry w trakcie normalnej rozgrywki. To rozwiązanie moim zdaniem jest najlepsze z możliwych.
Niewinne! (to do tytułu artykułu :))
Jeśli chodzi o cutscenki to należę do tych, co grają głównie dla nich. Dobrze wyreżyserowana cutscenka w połączeniu z intrygującą fabułą to jest to co tygrysy lubią najbardziej.
Taven: Od dawien dawna wiadomo, że czystą jakość gry samej w sobie można ocenić tylko po odlaniu wszystkiego co zbędne (to jest cut-scenek, między innymi), zostawiając jeno gejmplej. <--- czasy kiedy gry byly tylko gameplayem dawno i bezpowrotnie minely. teraz bardzo jesli nie rownie waznymi aspektami sa muzyka, ogolnie efekty dzwiekowe, glosy postaci, klimat, fabula, cut-scenki itp.