Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Publicystyka Gamedec - recenzja

12.07.2004 12:14
😃
1
zanonimizowany177897
1
Junior

Piękna, delikatna i wycieniowana recenzja. Jestem Pana dłużnikiem, Panie Borysie. Podziwiam zdolności obserwacyjne i wysublimowane wyczucie tego, co w tekście i tego (najważniejszego), co poza nim. Wielka przyszłość przed Panem. Kłaniam się

Marcin Przybyłek.

12.07.2004 12:18
eJay
👍
2
odpowiedz
eJay
241
Quaritch

gameplay.pl


W jego książce nie pojawiają się bezsensy w rodzaju rozwiązań zaaplikowanych nam przez „Matrixa” – skądinąd dobry i trzymający w napięciu thriller

Bez przesady, Matrix to kino akcji z science fiction, ale nie thriller. Jak chce ktos thriller to niech obejrzy "Milczenie Owiec". ten film trzyma w napieciu, natomiast Matrix bardziej ciekawi swoimi efektami i wykreowanym swiatem...

14.07.2004 10:15
3
odpowiedz
zanonimizowany3733
63
Konsul

Cała przyjemność po mojej stronie, Panie Marcinie - miło się Pańską książkę czytało. :-)

15.07.2004 12:22
👍
4
odpowiedz
Xutzl
6
Junior

Trochę nie na temat, ale zaszczycony faktem, że zacytowano moją złośliwą uwagę na temat uniwersum Matriksa poczuwam się do obowiązku wyjaśnienia, o co chodzi z tymi ziemniakami :-)

Wbijając w zwykłego ziemniaka elektrody z miedzi i cynku można uzyskać napięcie ok 0.5V i prąd 0.2mA.
To niewiele, ale warto wziąć po uwagę następujące fakty:
1. Ziemniaki nie wymagają kosztownej i skomplikowanej aparatury generującej rzeczywistość wirtualną,
2. Uciskane ziemniaki nie buntują się (co najwyżej szybciej zgniją, jeśli ucisk będzie zbyt duży)
3. W przeciwieństwie do Neo i spółki ziemniaki nie organizują podziemnej, syjonistycznej partyzantki ;-)

Na miejscu niegodziwych komputerów z Matriksa poważnie zastanowiłbym się nad zmianą profilu hodowli i zastąpieniem ludzi ziemniakami (lub cebulami, ponoć są bardziej wydajne i mają warstwy jak ogry, ale to już inna bajka...).

16.07.2004 07:59
😃
5
odpowiedz
zanonimizowany177897
1
Junior

Shuck: zatem przyjemność jest obopólna :)
Xutzl: to bardzo ciekawe. W zasadzie argumentacja nie do złamania, choć spróbuję, dla czystej przyjemności gimnastykowania szarych komórek :). Otóż, dajmy na to, jednym z najbardziej opłacalnych biznesów ludzkości jest show-biznes. Nie daje wymiernych korzyści/urządzeń/energii, a mimo to angażuje umysły/urządzenia/pieniądze/ciała. Zatem może i "machines" (mówię głosem Morfeusza z charakterystycznym dla tego potężnego mężczyzny akcentem), zatem, powtórzmy, może i "machines" z Matrixa lubią rozrywkę, jaką jest swoista "telewizja" typu "quasi-reality show"? Gwałciciel zaczajony w wilgotnym lasku i gwałcący w końcu średnio atrakcyjną krzyczącą i płaczącą kobietę też - z zewnętrznego punktu widzenia - ma mierną przyjemność, a mimo to akt powtarza aż do (oby) złapania i ukarania. Może więc i "machines" mają jakąś sadystyczną przyjemność z przerobienia bladawców (Lem) na baterie? W końcu jeśli program z trzeciej części trylogii tak pięknie wykłada czym jest słowo miłość i kryjące się za nim treści, być może "machines" są w stanie odczuwać coś do miłości kontrastywnego? Ot, dygresyjka dla podtrzymania rozmowy ;-)

16.07.2004 11:28
6
odpowiedz
Xutzl
6
Junior

Czepiam się Matrixa, bo za młodu czytałem za dużo "Hard S-F" :-).
Z pewnością potrzeba rozrywki to tajemnicza i potężna siła. Może pchać zarówno do rytrualnych mordów jak i do kolekcjonowania srebrnych papierośnic (obie czynności są jednakowo irracjonalne, choć dają skrajnie różne efekty).
Trudno nie zgodzić się z potęgą show-biznesu, nawet znajomość zasad funkcjonowania tej maszynerii nie uwalnia spod jej wpływu. Założę się, że obaj weszlibyśmy bez wachania w świat Matrixa ("tylko na chwilkę"), gdyby nagle takie cudo VR ukazało się w sprzedaży ;-).
Zakładając, że "machines" mają swoje słabostki (czyli jakieś uczucia i popędy, choćby odrobinkę sadyzmu), można jakoś uzasadnić fabułę Matrixa. Ziemniaki bardziej ekonomiczne, za to bladawce można dręczyć.
Zwracam jednak uwagę, że użyty tutaj wytrych potrzeby rozrywki to straszna broń (oczywiście nie zauważyłem tego jako pierwszy).
W ten sposób można uzasadnić KAŻDĄ bzdurę wygenerowaną przez hollywoodzkich scenarzystów. No, może poza faktem, że komputery pokładowe najeźdźców z "Dnia Niepodległości" były podatne na wirusa wygenerowanego na Macintoshu Jeffa Goldbluma. Choć... bo ja wiem... może ichniejszy administrator bardzo pragnął zmierzyć się z ziemskim hakerem, tak dla rozrywki??? Ha! Ten "wytrych potrzeby rozrywki" to prawdziwa Broń Chaosu. :-)

17.07.2004 10:18
😃
7
odpowiedz
zanonimizowany139812
9
Pretorianin

Ziemniak jako taki jest niezły, ale prędzej jako kpina z "genialnego" pomysłu Wachowskich, którzy mogli się bardziej postarać - wystarczyło wymyśłić, że "machines" pracują na chipach biologicznych jakichś i potrzebują tkanki na części zamienne czy coś (soylent green is made of people...:). Ja do tej pory nie potrafię zrozumieć zaś dlaczego "machines" nie postawiły sobie paru elektrowni termojądrowych (wodór też się skończył?), tudzież pływowych, tudzież geotermicznych, tudzież jeszcze jakichś innych - nie tylko ze słońca można brać energię.
Owszem, jeżeli "machines" potrzebują ludzi do rozrywki, jak rybki w akwarium, to niech mają, tylko po kiego grzyba od owego akwarium uzależniać swoją egzystencję? No, chyba że tylko się ludziom wmówiło, że są bateriami, żeby się nie załamali psychicznie po zdaniu sobie sprawy, że są małpami w zoo, indianami w rezerwacie, zamknięci i pilnowani, żeby drugi raz świata nie rozwalili i sobie krzywdy nie zrobli. Takie trzecie dno... Tylko, że to trochę skomplikowane...

17.07.2004 10:28
😃
8
odpowiedz
zanonimizowany177897
1
Junior

Zgadzam się z tym, że argument "dla rozrywki" może być bardzo niebezpieczny. Zgadzam się z krytyką pomysłu wirusa Goldblooma (swoją drogą niewykorzystany aktor. Pamiętacie jego kreację w "Mr Frost"? Moim zdaniem był genialny). I w zasadzie mógłbym nie mieć nic do dodania, ale, znowu, dla gimnastyki: "machnes" powstały nie same z siebie, ale na wzór i podobieństwo ludzi, inaczej być nie mogło, bo właśnie ludzie je stworzyli. W człowieku (homo sapiens) zawsze była (cząstkowa) ciągota do patosu, potęgi, epickości, (różnie pojętej) wielkości. Czy widziałeś kiedyś coś bardziej megalomanijnego niż wieże hodowlane w dziele Wahowskich? Nie, nie, argument nie trzyma sie kupy ;) Może coś innego. Filozoficznego. Zacznę od założenia, że uczucia rządzą intelektem (nie będę go wyjaśniał, bo nie mam siły). Drugie założenie (sokratejskie, a w zasadzie platońskie): uczucia są biegunowe (połączone "negatywne" i "pozytywne"). Trzecie założenie (najbardziej śliskie): potęga kreacji zależy od potęgi uczuć (cały czas zakładam, że "machines" czuły). Zatem by stworzyć szczyt kreacyjny (Matrix) i szczyt destrukcyjny (planty energetyczne) potrzebny był mix najważniejszych, skrajnych uczuć, wedle pojęcia sprawiedliwości ukutego przez Arystotelesa, symetrycznych: miłości i nienawiści. Na symetrii zasadza się świat. Tu cię hoduję, a tu cię mamię. Też brak proporcji w tym dowodzie ;) Chociaż może jest. Tu cię nienawidzę a tu cię kocham. Kreator z trzeciej części zdaje się w sobie zawierać tę opozycję, hę?

17.07.2004 11:14
😜
9
odpowiedz
zanonimizowany48740
0
Senator

Wy tu o ziemniakach, a nie lepiej by było jakby maszyny owszem, wrzuciły ludzi do matrixa tyle że zamiast w czasach współczesnych ludki żyły by sobie np. w starożytności.

Wtedy by biedni nawet nie wiedzieli co to komputery :)

17.07.2004 11:23
10
odpowiedz
zanonimizowany139812
9
Pretorianin

możliwe:) Nie chce mi się zagłębiać w psychologię maszyn:) zwłaszcza w przypadku tak absurdalengo filmu, w którym ludzie mieli skądś energię a maszynky nie, w którym ludzie tworzyli skomplikowaną maszynerię a nie potrafili sobie uszyć jakichś niepostrzępionych ubrań, i choć potrafili wykorzystac impuls emp to nie potrafili go ukierunkować i skupić wiązki, choć możliwe jest to już nawet teraz:)

Choć z drugiej strony - nie widać w Matrix tej miłości i nienawiści - może tylko na przykładzie smitha z pierwszej części, który nienawidzi "wirusów". Poza tym wygląda to na podejście czysto utylitarne, które, jak już wspomniałem, jest absurdalne w swych założeniach. owszem można dorabiać do tego jakąś ideologię, ale nawet gimnastykę lepiej uprawiać na porządnym sprzęcie, a nie jakimś wadliwym i źle pomyślanym :)

17.07.2004 20:59
11
odpowiedz
zanonimizowany177897
1
Junior

Taaaak. No, skoro nie warto dorabiać do Matrixa ideologii, to... nie wiem, czy mi wypada, ale może zaproponowałbym powrót (trudno to powrotem nazwać, bo dyskusja w zasadzie jeszcze się nie zaczęła) do tematu, którym, jak mi się wydaje jest... gamedec. Macie jakieś zdanie? Pomysły? Sugestie? Chętnie posłucham, bo choć tom II jest w zasadzie gotowy, ciągle pracuję nad konspektem do odsłony nr III.

21.07.2004 09:29
👍
12
odpowiedz
zanonimizowany177897
1
Junior

Cisza. Genialne :). Pamiętam, jak kiedyś, na forum ŚGK kilka razy zagadnąłem graczy, co sądzą o (rewelacyjnym moim zdaniem) Tormencie. Też była cisza. Dopiero jak ich sprowokowałem stwierdzeniem, że zdaje się nikt nie grał w tę grę i jest to po prostu katastrofa, odezwało się kilku sprawiedliwych. Dyskusja potem była całkiem całkiem ;-)

21.07.2004 09:36
13
odpowiedz
zanonimizowany135328
46
Generał

Mnie w Matrixie ciekawi tylko jedno. Po co maszyny używały ludzi do produkcji energii? Skoro nad chmurami świeci słonko, a to chyba o wiele wydajniejsze i lepsze źródło energii. Nie potrafiły wzlecieć ponad chmury? Buhahaha. A Matrixa jednak wymyśliły. To jakiś totalny bezsens. To tak off topic.

Publicystyka Gamedec - recenzja