Ponieważ wciąż są dobre, nieraz, pod wieloma istotnymi względami, również lepsze niż nowości. Jedyne co się w nich starzeje to grafika, najgorzej ta 3D.
Mamy 2024 rok, a u mnie wciąż zainstalowany BG2 EE.
Bo kiedyś gry robili z pasją a nie żeby kasę pompować.
Niedawno oglądałem sobie na youtube taki kanał gdzie facet opowiada jakie to świetne gry ukazały się w konkretnym roku np. w roku 2005 czy 2007.
Po obejrzeniu tych filmików doszedłem do wniosku, że kiedyś naprawdę trudno było w ciągu danego roku ograć wszystkie ciekawe premiery, bo było ich tak dużo, że człowiek choćby chciał, to po prostu niedałby rady, chyba że grałby codziennie po 12 godzin albo dłużej. No i jeszcze trzeba by było mieć na to wszystko pieniądze.
Przykładowo rok 2007, premiery:
1. Call of Duty - Moder Warfare
2. Bioshock
3. Crysis
4. Half-Life 2: Episode Two
5. Stalker Cień Czarnobyla
6. Gears of War
7. Lost Planet
8. Resident Evil 4
9. Wiedźmin
10. Test Drive Unlimited
11. Colin Mcrae Dirt
12. Spider Man 3
13. Portal
14. Overlord
15. Supreme Commander
I to nie są wszystkie i jedyne dobre premiery tego roku..., a teraz... jak w ciągu roku pojawią się jakieś 3 lub 4 dobre premiery to jest już szał.
Bo kiedyś gry były bez obecnej poprawności p0litycznej.
Bo stare gry były robione z pasją a nie żeby zarabiać nie wiadomo ile ... Do dzisiaj gram sobie w Starcraft 1 w formie remastera i bardzo dużo ludzi też w to gra. A gra bardzo stara. Return to castle wolfenstein zawsze wracam do tej gry bo to najlepsza część z serii wg mnie.
Dzisiajsze gry są robione pod pieniądze ... I to jest problem. Days gone było zajebiste i days gone 2 nie dostaniemy bo?? BO durni dziennikarze skrytykowali grę że jest średniakiem. Sony patrzyły na słupki i opinie dziennikarzy a graczy olało ... Co teraz robią twórcy days gone? Grę usługe ...
Szkoda że dzisiaj ważniejsze jest to żeby gra zarabiała jak najwięcej czyli sprzedawanie skinów i robienie gier usług niż jak kiedyś było to robione z pasją. Te czasy już nie wrócą ale mamy za to zajebiste klasyki :)
Gracze się rozleniwili i teraz płacą za niedokończony, źle zoptymalizowany produkt
No i sporo gier AAA to teraz takie wydmuszki, ładne z wierzchu, ale słabe w środku
A poza tym gry stare mało zajmują na dysku i mają mniejsze wymagania sprzętowe, a bawią tak samo jak te nowe gry
Dlaczego gram starocie ? Bo nie powstały kolejne cześci świetych gier klasków studia upadły a marki zostały zniczone a prawa sprzedane do molochów które albo nie mają zamiaru robić kolejnej cześc lub jak zrobją kolejną część to jest to niegrywalnana mobilka. Albo badziew.Teraz gram Dungeon Keeper 2, 1 PL - ,,Panie w twoiym lochu ciagnie od posadzki twoje stwory marzną zamontuj im ogrzewanie.
Ja gram w stare bo nowe są drogie, zabugowane i okrojone z zawartości. Jak kończą w stanie, w którym chciałbym je kupić, to już zwykle są stare. Taka sytuacja.
I bardzo dobrze że tak się dzieje. Wolimy starsze gry bo mają więcej zalet niż wad. Największa wada to oczywiście oprawa, które się starzeje najszybciej. Ale jeśli nie zależy nam na wyglądzie to zostają same zalety. Cena albo wręcz te gry mamy za darmo, niskie wymagania sprzętowe i nie trzeba inwestować w drogi sprzęt, gry są połatane, kompletne, często w wypasionych wersjach ze wszystkimi dlc. Nowe gry to wydatek 300, konieczność posiadania mocnego sprzętu i walka z bugami, łatanymi na bieżąco przez twórców. Nic więc dziwnego że wielu graczy woli pograć w tą grę za kilka lat, bez problemów czy walczenia z niedopracowaniem i błędami. Jedyny atut nowych gier to ładna grafika i silne lobby gamedevu i opłaconych jutuberów na granie w dany tytuł, bo to modne i na czasie. Dobrze że coraz mniej graczy nabiera się na te sztuczki.
Bo w sumie najlepsze pomysły już miały okazje zaistnieć, twórczość ma swoje granice i często wymyślanie na siłę szkodzi... Sam bym chętnie zobaczył nowsze wersje starych gier... taka mega grywalna gra w stylu Street Rod od ~30 lat nie zaistniała w formie jakiej została stworzona... albo seria Heroes która apogeum osiagneła według mnie w "3" zmieniana na siłe by wydać od nowa i pobierac haracz dobrze na tym nie wyszła....
Nie będę się wypowiadał o multikach, bo ja gracz prawie wyłącznie singlowy.
Stare gry naturalną koleją rzeczy mają zwykle kiepską grafikę (mówię tu o grach rzeczywiście starych i szczególnie celujących w fotorealizm, bo stylizowane starzeją się zwykle dużo bardziej godnie), miewają archaiczne rozwiązania (dziwne klawiszologie, brak części współczesnych ulepszeń QoL) i mogą sprawiać problemy na nowszym sprzęcie.
Jednak, jeśli ktoś jest gotów przymknąć oko na grafikę, poświęcić te 15-20 min na przyzwyczajenie się do archaizmów i od czasu do czasu zmierzyć się z problemami ze zgodnością, w starych grach znajdzie masę kreatywności, pomysły, których do dziś nikt nie potrafi wykorzystać równie dobrze jak w pierwowzorze (Ile lat czekaliśmy na godnych następców SWAT albo Jagged Alliance 2?) albo nikt w ogóle nie spróbował jakiegoś interesującego pomysłu wykorzystać w innych grach (gdzie są kontynuatorzy tradycji oryginalnych Rainbow Six z tworzeniem szczegółowych planów i późniejszą fazą akcji, gdzie jakaś gra skradankowo-logiczna z mechanikami podobnymi do The Sting?). Plus często te stare części miały ciekawe mechaniki, które z upływem czasu upraszczano i ogłupiano (choćby SC 1-3 ze swoją zmienną intensywnością oświetlenia później zmienił się w binarne jesteś jak duch/rzucasz się w oczy jak burdel w Amsterdamie). Do tego najczęściej kosztują grosze, albo w ogóle można je zgarnąć za darmo w jakimś rozdawnictwie. A tonie koniec dobrych wieści, bo ludzie potrafią do popularnego starocia tworzyć mody, które robią z grą cuda. Ulepszenia grafiki, nowe mechaniki,misje czy całe kampanie fabularne.
A gry nowe? Szczególnie zachodni segment AAA jest robiony bezpiecznie, na jedno kopyto i bez polotu, za to drogi, z allways online, rozmaitymi mikrotransakcjami i toną błędów na premierę. Większość mnie zwyczajnie nie interesuje, a te ciekawsze równie dobrze mogę ograć w przyszłości, połatane, w edycjach kompletnych i za ułamek ceny premierowej.
Gry miały kiedyś klimat i dobrą fabułę. Świetne główne postacie. Tego właśnie brakuje 80 % obecnych gier. Teraz mamy kolny klonów robione w 90 % na jedno kopyto.
Od ponad dwóch dekad (przypominam, że powalające do dziś Red Dead Redemption 2 ma prawie 5 lat, a takie choćby Heroes of Might and Magic 3 już 25!) powiększa się pula dobrych gier do wyboru. Wiele z nich można nabyć za grosze lub wręcz zgarnąć za darmo. Bardzo często poza grafiką nie ustępują niczym nowym tytułom, które nierzadko są tylko ładnymi wydmuszkami. Do tego można je odpalać na tanich konfiguracjach, co również ma znaczenie - przy rosnących zbyt szybko cenach sprzętu niewielu ludzi stać, by gonić za nowościami.
Zwyczajnie dobrych i ładnych gier jest już tak dużo, że nie ma potrzeby przepłacać za nowości. Jeszcze parę lat i backlog czy jak kto woli kupka wstydu zrobią się tak duże, że dla ludzi dorosłych i z obowiązkami starczy do emerytury.
Nie mówiąc już o tym, że porównanie dwóch ostatnich części Cywilizacji do Millennia z artykułu jest delikatnie mówiąc z rzyci. Te pierwsze to tytuły u ugruntowanej pozycji na rynku i zwyczajnie obiektywnie dobre gry. To drugie natomiast jest średniakiem, który stanął w szranki z tytanem. No bardzo dziwne, że mało kto w to gra - bo i po co, skoro konkurencja jest lepsza? Czego niby ta wstawka ma dowodzić?
Bo starsze gry to są GRY, a teraz to tylko rozreklamowane dojarki hajsu i narzędzia do upychania polityki i innego stolca.
Pomijając już fakt, że nowe gry to często "postępowe" g&((& to mamy jeszcze problem z samym działaniem. Niejednokrotnie to produkty niedorobione czy zwyczajnie niedziałające. Nie jest to problem nowy (pamiętacie Batman Arkham Knight na PC?) ale przy leciwej produkcji tego problemu już raczej nie ma. Dalej wspomniana już oczywiście cena. Oszczędzasz na grze i sprzęcie. Warto pamiętać też o modach. Tu choćby warto przywołać starsze produkcje Bethesdy gdzie dzięki pokaźnej ilości modów możemy całkowicie odmienić nie tylko Fallout 3 i New Vegas ale nawet takie leciwe gry jak Morrowind czy Daggerfall. Więc w pełni się zgadzam. Starocia górą. GOG'a uwielbiam.
Skoro odbiorcy rozpoznają dane utwory jako klasykę to znak, że gry video stały się DOJRZAŁYM medium. Klasyka służy za szablon późniejszych dzieł; większość naśladownictw nigdy nie wyjdzie z jej cienia, dzieła odtwórcze będą przez nią miażdżone jak mucha na szybie samochodu, ale będą też prace z ambicjami i to one będą powoli drążyć skałę pod klasykami, by z czasem zająć ich miejsce
Kilka dni temu odpaliłem sobie Sid Meier's Colonization i bawię się świetnie. Nie, to nie tylko nostalgia starego dziada, ale autentyczna głębia rozgrywki.
Regularnie wracam do Falloutów 1 i 2, pierwszego X-coma (wprawdzie już na silniku OpenXcom), Chrono Triggera, w Tropico 1 wciąż nie zaliczyłem wszystkich scenariuszy specjalnych... dlaczego? Powód ten sam - głębia rozgrywki.
Przede wszystkim bez tak popularnego internetu producenci i wydawcy nie mogli sobie pozwolić na wydawanie " bubla". Teraz mamy " day 0 patche " lub obietnice nowych rzeczy które gracze mogą ściągnąć. Kiedyś deweloper wydawał grę i nie było zmiłuj - sprawdził ją pod kątem optymalizacji i bugów albo gracze i recenzenci go objechali i nie zarobił. Dzisiaj mamy od tego "early acces" gdzie gracze sami płacą by być testerami. Dlatego kiedyś gry były lepsze bo po prostu deweloperzy się przykładali by dostarczyć dobry produkt a teraz zawsze mają jakieś usprawiedliwienia i mają bufor w postaci "zaraz będzie patch który sobie ściągniecie".
Stare gry miały swoją dusze, nie miały mikrosyfu, dziesiatek DLC, ani season passów. Poza tym są o wiele bardziej grywalne od tych niedorobonych technicznych crapów, ktore dzisiaj wychodzą. Nic dziwnego, że wielu ludzi woli zagrać w starszą grę, niż użerać sie z niezoptymalizowanymi bublami za 350 zł.
Ja sam aktualnie gram znowu w Gothica 2 Noc Kruka i NFS ProStreeta, a w tym roku ukończyłem jeszcze m.in. Most Wanted 2005, Carbona, Flatouta, BF Bad Company 2, czy BF3. Najnowsza grą jaką skończyłem w tym roku jest prawie 4-letni remake Mafii i bardzio prawdopodobne, że w nic nowszego już nie zagram.
Zawsze lubimy wracać do tego co znane. Tyczy się to nie tylko gier ale również filmów i książek. Nie oznacza to że nie pojawiają się nowe warte uwagi ale do nich siłą rzeczy nie możemy jeszcze czuć tego sentymentu.
Ja gram bo są fajne. Niekiedy nawet lepsze nisz dzisiejsze ich odpowiedniki. Czasem lubię sobie odświeżyć jakiś tytuł i powspominać jak kto kiedyś było.
Czy mi się wydaje , czy też to artykuł o dość świeżych grach i multi? Miało być o starociach. Po prostu 20 latek napisał o grach z dzieciństwa, a nie ogólnie o rynku Retro. Fakt , ten rynek trzeba znać, a multi kupska i aktywność w nich można zobaczyć w necie.
Kiedyś grę AAA można było zrobić w 18-22 miesiące. Teraz to nie do pomyślenia. Kiedyś w miesiąc wychodziło tyle wysokiej klasy produkcji co teraz w pół roku albo więcej. Gry tworzy się coraz dłużej, koszty produkcji są coraz wyższe więc i ceny rosną. Szkoda tylko, że te nowe gry nie są lepsze, większe ani bardziej rozbudowane niż te stare. Tyle gier jest na rynku, że w sumie można całkowicie olać nowe tytuły i grać tylko w starsze, zarówno w te w które się nigdy nie grało wcześniej jak i ponownie przechodzić ulubione tytuły. Czasami można zagrać w grę, w którą się nie grało z 7 lat i można poczuć się jakby się grało pierwszy raz. Starsze gry także potrafią zaskakiwać, nawet po tylu latach gdy odkryje się czego wcześniej się nie widziało, albo gra może się po latach spodobać bardziej niż kiedyś. Nowe gry są zbyt bezpieczne, zbyt zachowawcze. Nie są w stanie niczym zaskoczyć. Czasami wystarczy pograć 2 godzinki i już w zasadzie gra pokazała nam wszystko co ma do zaoferowania. Kiedyś po kilku godzinach grania kończył się dopiero prologi/tutoriale i gra dopiero się otwierała. Nowe gry oczywiście też mogą być dobre, można się przy nich dobrze bawić ale jakoś tak ogólnie można odnieść wrażenie, że ta branża zmierza w złym kierunku ostatnio. Na wielu płaszczyznach.
Bo nikt nie ograł wszystkich starszych gier i ludzie dopiero ogrywają te tytuły. Takie GTA V ma 10 lat a dalej w topkach sprzedaży. Nowe tytuły są na premierę po te 60-70 $ i nie każdy chce tyle wydawać na grę. Do tego duża część nowych tytułów jest gorsza od starszych gier. W tekście jest przykład właśnie takie Cywilizacji 6, która jest lepsza od tych nowych gier i dlatego ludzie dalej w nie grają.
Innym aspektem i to bardzo ważnym jest kwestia jakości technicznej gier na premierę, która często woła o pomstę do nieba.
Sam gram w Battlefielda 4 na PC i muszę powiedzieć, że ta gra wcale się nie zestarzała. Nie ma tam dziwnych skórek, wszystko jest sterylne i takie jakie powinno być. Do tego jestem zaskoczony ile osób gra na serwerach :D jeśli ktoś się waha, to polecam z całego serca taki powrót
Chciałbym zobaczyć takie zestawienie uwzględniające tylko gry dla pojedynczego gracza, bez tych darmowych multi strzelanek. W takim zestawieniu odsetek nowszych gier może byłby trochę większy.
Wiele starszych gier jest po prostu lepszych. Czy to mowa o najlepszych przedstawicielach danej serii, czy też o pojedynczych tytułach (nie wchodzących w skład serii) które miały na sobie pomysł. Sam z rok temu ograłem ponownie pierwsze Assassin's Creed, teraz ogrywam część drugą. I nie, nie czuję aby one były "stare". Gra mi się przyjemnie. Nowe AC w zestawieniu z klasykami tej serii sromotnie przegrywają (moja subiektywna opinia). Dałem się skusić na Hogwart's Legacy i się zawiodłem. Ciężko mi tą grę dokończyć bo jest to zwykły symulator zbieractwa z rozmytą fabułą i mechanikami które istnieją tylko po to aby być. Ciężko jest wśród nowych gier znaleźć coś co się naprawdę broni. Ostatnią "nową" grą która mi mega podeszła było Marvel's Midnight Suns, które w trakcie rozgrywki przywołało wspomnienia z ogrywania X-Men Legends. No i gra była dość oryginalna pod względem mechaniki.
Via Tenor
Sentyment powoduje chec powrotu, a nostalgia to trudne zderzenie z rzeczywistoscia. Statystyczny uzytkownik GOL'a ma okolo 40 lat i to on uruchamia starocie. On czyta tutaj artykuly i pisze komentarze.
Wiekszosc gier mialy kiepskie mechaniki, UI, ale ze na rynku bylo ich zdecydowanie mniej, gralo sie i wraz z kolegami prowadzilo ozywione dyskusje.
Mlodsze pokolenia maja inne zdanie jak i inne podejscie do grania. Mniej identyfikuja sie z tytulami, bo jest ich zatrzesienie, kleska urodzaju. Niestety wsrod mlodego pokolenia krolem pozostaja mobilne produkcje i wydawcy to widza, bo ROI jest bardzo szybkie i daje dlugofalowe wplywy. Mlodziez wyrosla w innym swiecie i ma inne nawyki i higiene cyfrowa. Dla nich gry musza byc dostepne na odleglosc przesuniecia palcem.
Czasy Micropose, Westwood, czy Psygnosis juz nie wroca. Gry rzadko kiedy sa pasja i wizja wsrod producetow AAA i nie wazne ilu i jak czesto bedzie krzyczec, nic to nie zmieni, bo decyduja pieniadze i wartosc dla akcjonariuszy.
Wolę gry, które studia zrobiły, bo lubiły to robić, a robiły to też za kasę, więc robiły to z pasją. Te są zwykle bardziej grywalne, klimatyczne, lepsza fabuła, prawdziwie dopracowane i ukończone, nieobcięte etc. Dzisiejsze gry nie tylko są graficznymi wydmuszkami, ale też zwykle niezoptymalizowanymi i niedokończonymi crapami z obciętą zawartością, by ich znowu sprzedać za dużą część ceny "podstawki", czyli gry robione tylko i wyłącznie pod kasę, gry, które deweloperzy robią pod dyktowaniem swoich szefów. Teraz priorytetem jest wydawaniem jak najbardziej dopieszczonych graficznie wydmuszek, bo grafikę to można zawsze ogarnąć, niekoniecznie samą grę.
Odpowiedź jest prosta - niektóre stare gry były tak dobre, że potem już nie miały konkurencji. Pierwszy Starcraft był apogeum gier gatunku RTS. Planescape: Torment to wciąż najlepszy scenariusz w grach cRPG. Diablo 2 to nadal najlepsza część serii Diablo...
Przecież te dane pokazują, że ludzie grają w starocie online, a w komentarzach ludzie się zabijają jak to single dziś to słabizna :D
Jakby autor artykułu choć trochę włożył wysiłku i sam zrobił małe zestawienie, to odkryłby, że gdy Singiel gra się tyle samo co kilka lat temu.
Tak samo jak Wiedźmin 3, tak samo jak GTA IV, Oblivion czy Skyrim - wszystkie te gry mają podobny procent ukończenia - poniżej 30%.
Jedynie co można powiedzieć, to to że gry Singiel nas szybko nudzą. Tylko 1/3 graczy kończy grę. Są jedynie jakieś wyjątki dobijające do ponad 50%, ale to na palcach jednej ręki można policzyć. A ponad 60%, to w sumie tylko TLOU2 miało.
Po co robić nową grę, po co ryzykować z oryginalnymi mechanikami, jeśli piąta część popularnej serii i tak lepiej się sprzeda?
Na szczescie nie wszyscy maja takie podejscie. Ryu Ga Gotoku co chwile wydaje nowa gre i kazda oprocz nowej historii dodaje jakies nowe mechaniki. Optymalizacja bez zarzutu. W tym przypadku nie musze nawet czekac na recki bo zawsze dowoza.
Co za pytanie. To chyba oczywiste - nadal sa cholernie grywalne! A to oznacza wiecej remasterow, rimejkow oraz materialow retro na golu :p
Na ten temat elaboraty mozna pisac. A tu wpada Zechenter odwraca pytanie i smaruje tekst po lebkach. Niech go tam ktos zagoni do roboty :p
Do starszych gier wracam tylko, gdy nie mam nic do ogrania z nowszych tytułów. Niestety zdarza się to dość często.
Dlaczego gramy w stare gry i co to znaczy dla branży
Bo sa objektywnie lepsze - do tego duzo trudniej jest nam tego zwyczajnie zabronic jak ma to miejsce w nowych tytulach za kazdym razem gdy producent chce zarobic jeszcze wiecej kasy, "sprzedajac" nam kolejny raz ten sam produkt...
Natomiast co to znaczy - nie znaczy nic, bo podmiot skorumpowany ma inne wejscia-wyjscia niz te otwarcie zadeklarowane. Developerzy beda zatrudniani, a gry wydawane tak zeby wygladaly na bardziej udane (patrz hypujace gry AAA artykuly w nagazynach :p ) zeby firma wygladala na prosperujaca i sciagala pieniadze inwestorow iluzja sensownego biznesu z przyszloscia.
Zachenter zacheca do okreslania starymi takich gier, ktore maja 6 lat lub wiecej.
Dosc swiezy przyklad to Jagged Alliance. W porownaniu do gry z zeszlego wieku (o tym samym tytule), ta nie ma dla mnie nic do zaoferowania poza lepsza grafika. Dla mnie to za malo.
Co to znaczy dla branzy? Niewiele, bo dla zbyt duzej rzeszy ludzi ta lepsza grafika jest jedynym istotnym elementem. Dla branzy natomiast, liczy sie sprzedana kopia a nie czy ktos to w ogole uruchomi.
Obecnie coraz powszechniejsze staje sie przyzwyczajanie ludzi i normalizowanie tego, ze jedna gra starcza na kilka godzin, po czym kupuje sie nastepna. W wypocinie, Pieniazek ( https://www.gry-online.pl/newsroom/moim-lekarstwem-na-brak-czasu-na-granie-okazaly-sie-dlugie-gry/z327b08 ) opowiada, ze dluga gra to tak do 50 godzin. Wiecej to juz sie w pale nie miesci...
Dla mnie, dobra gra powinna zapewnic setki, a nawet tysiace godzin rozrywki. Takie coraz czesciej znajduje sie wsrod starych gier. Nie gram w stare gry bo juz je ograniam, sa tanie i istnieje community (Zachenter zacheca do uzywania takiego polskiego slowa...) Oczywiscie, swoje robi tu tez kwestia, ze jesli juz wyjdzie jakas gra, to potem przez kilka lat doprowadzaja ja do budzacego zainteresowanie stanu. Zanim w grze spedze tyle godzin, to tez zajmie troche czasu i pyk, szesc lat mija - stara gra.
Najlepsze starsze gry są ciekawsze, bo łamały bariery, miały większe zróżnicowanie mechanik i sterowania, nie prowadziły za rączkę i oferowały znacznie lepszą grywalność. W skrócie zaskakiwały, bo opierały się na oryginalnym pomyśle i mówiło się na to gry z duszą. Sentyment mam ogromny do najfajniejszych gier z lat 80', ale to dekada lat 90' ma zdecydowanie najwięcej wybitnych gier. Złożyło się na to wiele czynników jak przykładowo nadal kreatywne podejście twórców jak w latach 80', duże zainteresowanie graczy wszystkimi gatunkami gier, peak 2d (druga połowa lat 80' i cała dekada lat 90'), dynamiczny rozwój 3d. Wielu znajomych, którzy byli z grami od lat 80' zmieszali z błotem to w jakim kierunku poszła branża wraz z płytkim podejściem twórców do gier AAA i AA w erze Ps3 (generyczność, przesadna prostota, kopiuj/wklej). Takie podejście zapoczątkowane w latach 2007-2010 utrzymało się do dziś. To nie wina producentów/wydawców, a graczy. Korporacje dostosowały się do masowego odbiorcy.
A to nie jest tak jak z muzyką?
Co roku powstają setki utworów - większość to chała, kilka dobrych.
W 2050 roku pewnie nadal będziemy słuchać tych 5% hitów z 2020r., a o pozostałych 95% chłamu zapomnimy. I będziemy tego starocia porównywać do nowego chłamy i mówić "stare kawałki są lepsze".
Dziś gramy w kilka/kilkanaście tytułów sprzed 15-20 lat,a o reszcie nie pamiętamy.
Wszystko wynika z nostalgii. Grasz w gry ze znajomymi z sąsiedztwa i nie martwisz się rachunkami, karierą i złożonymi problemami emocjonalnymi. Starsze gry pozwalają przypomnieć sobie prostsze czasy. Większość narzekających na nowsze gry to mentalnie starzy pierdziele, którzy wiecznie narzekają i wrzeszczą w niebo. Jednak wiele z tego to po prostu potwierdzenie, że gry i czasy były wtedy inne i było miło. Życie jest trudne, a gry to sposób na odstresowanie, więc nostalgia pomaga przywołać miłe wspomnienia.
Starocia są głównie dla dziadersów. Z nimi odejdą w niebyt. gdyby nie tłukli na mikro transakcjach i multi to by robiono dalej gry jakie kiedyś wychodziły? Pewnie i tak nie. Drugi gatunek po multi to otwarte światy, czyli klepanie tego samego schematu 300h, to co robią w multi.
Kto z młodych dziś odpaliłby nowego Eye of beholder, Black crypt, Blastar, Lands of lore, Chaos engine, Dungeon keeper, Wing commander,Syndicate i itd itd
Mam prawie 40 lat na karku, ale gadanie, że KIEDYŚ TO BYŁO, GRY BYŁY LEBBBBBSZEEE i że wtedy gier nie robiło się dla kasy to czysty idiotyzm. Wszyscy grali w Simsy, NFSy, FIFĘ, GTA (w moim przypadku dwójka). Popularne były najładniejsze wizualnie gry jak GTA III, albo Max Payne, czy Medal of Honor. Czyli topowe gry od najbardziej pazernych wydawców. Albo te wszystkie gry na licencjach filmowych. Same paździerze robione niskim kosztem byle podpiąć się pod premierę filmu. Mówienie, że te gry były lepsze od współczesnych to po prostu brednie. Przecież to wszystko było tak proste i prymitywne, dialogi jak dla 11 latka, zerowa interakcja ze światem, no dramat.
Gdyby stare gry były lepsze, to przecież wszyscy graliby w stare gry. Zaraz ktoś powie, że to przez grafikę. No, ale po pierwsze w tamtych latach grafika też miała dla nas znaczenie i chcieliśmy grać w ładne gry, po drugie dzieciaki teraz grają w minecrafta, stradew valley, robloxa, among us, czy fortnite. No to chyba wcale nie chodzi o grafikę, bo to szkaradne gry.
Sentyment robi wam siekę z mógzu i z tego co widzę to praktycznie nikt nie jest w stanie trzeźwo podejść do tematu bez emocji. Patrząc na komentarze w internecie okazuje się, że 20-30 lat temu byliśmy zamożniejsi (mimo, że nikogo nie było stać na oryginały, czy konsole), wszyscy byli lepiej wychowani (mimo, ze wyjście z telefonem po 22 wiązało sie z byciem oklepanym i okradzionym przez nastolatków), wysportowani (pewnie nie było otyłych), trawa była bardziej zielona, a niebo błękitne, ogólnie to było jedno wielkie Eldorado, a teraz to się żyć po prostu nie chce.
Zdradzę wam sekret. Wasi rodzice też uważają, że czasy ich dzieciństwa były lepsze. Wasze dzieci też będa narzekać i gadać w przyszłości, że kiedyś było lepiej. Pamiętam jak mnie kiedyś ojciec przekonywał, że co tam jakiś Batman, Gumisie, Kaczor Donald - najlepsze bajki to Gąska Balbinka, Baltazar Gąbka, Wędrówki Pyzy i jeszcze jakieś, których tytułów nawet nie pamiętam. No i kto to dzisiaj ogląda? Przecież to było lepsze podobno. Bzdurne gadanie ograniczonych ludzi.