Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Wiadomość „Robili to, na co Bethesda nie mogła sobie pozwolić”, projektant Skyrima chwali twórców Baldur's Gate 3

27.10.2023 13:02
Bukary
😜
6
18
odpowiedz
11 odpowiedzi
Bukary
223
Legend
Image

Na szczęście, łatwo znaleźć odpowiedź na pytanie, która "filozofia" projektowania rozgrywki bardziej podoba się graczom.

27.10.2023 12:18
1
9
Ohydny Czerwonodupny Pirat
66
Gracz raczej autystyczny

W Bethesdzie gry, które tworzyliśmy, były tak duże, że musieliśmy przyjąć podejście: „każdy musi być w stanie to zrobić w pewnym momencie”. Nie mogliśmy blokować zawartości w ten sposób. I widać to w naszych grach – nie robiliśmy tego. Możesz zostać szefem wszystkich gildii, możesz zaprzyjaźnić się ze wszystkimi towarzyszami, możesz udać się do wszystkich miejsc. Nic nie jest niedostępne. Tworzyliśmy gry, w które ludzie mogą grać przez setki godzin. Jeśli wytniesz 50% gry, nie będą grać przez setki godzin. Teraz mogą grać tylko 50 godzin.

Może niektórym graczom się takie podejście podoba. Dla mnie to patologia. O wiele bardziej wolę podejście Larian albo FromSoftware

post wyedytowany przez Ohydny Czerwonodupny Pirat 2023-10-27 12:19:09
27.10.2023 12:27
😂
2
4
odpowiedz
Wlodi89LCT
26
Pretorianin

Bugthesda nie blokuje zawartości w swoich grach, zamiast tego blokuje twórców którzy wytykają im partactwo i tworzenie słabych gier...

27.10.2023 15:15
arianrod
😂
11
1
odpowiedz
arianrod
61
Generał

Nawiązując do ostatniego akapitu, to faktycznie: pamiętam, że po przyspieszeniu premiery Baldur's Gate III często widywałem komentarze, że Larian dobrze zrobił, bo jeszcze zdąży się trochę pocisnąć w Baldura, a potem to już wiadomo - przez kolejne tygodnie/miesiące tylko Starfield.

Śmiesznie się to zestarzało.

post wyedytowany przez arianrod 2023-10-27 15:15:49
27.10.2023 18:19
14
1
odpowiedz
bullgod
74
Pretorianin

Głupoty gada. Zaletą BG3 jest to, że każdy element gry to zadanie stawiane przed graczem, który ma multum możliwości na rozwiązanie go i może popuścić wodze fantazji szukając swojej ścieżki. Dlatego każdy krok daje graczowi nowe narzędzie do rozwiązywania kolejnych problemów. Starfield to już właściwie nie jest nawet gra RPG, tylko prostolinijna nawalanka w niby "otwartym" świecie, gdzie wybór gracza polega na tym, czym będzie strzelał, albo dziabał przeciwników. W Starfield niby można starać się na przykład przejść niektóre lokacje po kryjomu, co jest chyba jedyną alternatywą, ale potraktowaną po macoszemu, bo widać, że premiowane jest rozwalanie wszystkich po drodze (czasem zwyczajnie nieuniknione). Chowanie się może tylko w tym co najwyżej trochę pomóc.

27.10.2023 21:05
Herr Pietrus
16
1
odpowiedz
Herr Pietrus
225
Ficyt

Kolejne brednie od Beci? Zieeew...

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2023-10-27 21:05:34
28.10.2023 11:19
18
1
odpowiedz
stud3nciq
70
Centurion

Nie tylko Bethesda tak robiła: Wiedźmin 2 też miał mechanizm rozwarstwień fabularnych. Dzięki temu np. cały akt drugi rozgrywał się w zupełnie innych miejscach, miał inne questy i przebieg - drogi zazębiały się tylko w niektórych fragmentach. Akt trzeci różnił się już mniej, ale też mieliśmy całkiem odmienne zadania (z kim iść, kogo uwolnić) i można było wybrać jedną z wielu ścieżek. I poznawaliśmy tylko ten jeden konkretny wycinek, który wybraliśmy.

Dzięki temu można było grę przechodzić wielokrotnie, za każdym razem odkrywając coś nowego.

Ale nie było to opłacalne: CD-Projekt Red nie był i nie jest finansowany "wczesnym dostępem" i te braki finansowe widać. M.in. przez to trzeci akt okazywał się bardzo krótki. Wyraźnie zabrakło pieniędzy na zrobienie tego tak, jak trzeba. Potem dołożono trochę questów w DLC - ale to nadal było nie to.

W trzeciej części Redzi zrezygnowali z tego podejścia i dostaliśmy grę bardzo długą, praktycznie pozbawioną wyboru zamkniętych ścieżek. Na szczęście pomimo tego gra jest wybitna i przez długi czas będzie stanowiła wzór dla innych produkcji. Tutaj questy poboczne potrafiły być większe, bardziej rozbudowane, lepiej napisane i bardziej rozbijające psychicznie niż całe główne fabuły innych gier AAA.

27.10.2023 12:31
Butryk89
4
odpowiedz
Butryk89
152
Senator

Uwielbiam Larian od czasu Divine Divinity. Chłonę ich każdą grę, widać u tych twórców pasję i pomysł, wielokrotnie wychodząc poza jakiś schemat.

27.10.2023 12:41
5
odpowiedz
PawKowal
14
Pretorianin

Niestety, wybory i ich brak znaczenia w starfield to w rzeczywistosci nie jest "wada". Wadą w tym wypadku jest fabula. Bo tak, liniowe gry tez moga miec dobra fabule.

27.10.2023 13:59
-eca-
😃
8
odpowiedz
-eca-
54
Pancor Jackhammer

Pewnie chce zmienić pracę.

27.10.2023 14:14
9
odpowiedz
1 odpowiedź
Interior666
159
Generał

Nie liczy się ilość a jakość. Co z tego, że w grze jest kontentu na 300h jak jest słabej jakości i nawet się go nie chce robić. W dzisiejszych czasach gry projektuje się tak, żeby było jak najwięcej nieciekawych tasków, grę trzeba samemu odkryć i poczuć tą "przygodę". Pójść do punktu A by później udać się do punktu B to jest słaby designe nie różni się niczym od tasku w pracy typu przepisz coś do excela. Szkoda, że developerzy idą w kierunku powtarzalnej zawartości i masy i bo jest to po prostu nudne.

27.10.2023 14:26
10
odpowiedz
1 odpowiedź
boy3
107
Senator

Niestety skyrim to bardzo słaby cprg jako sadnbox z modami się sprawdza ale głębi to ta gra w ogóle nie ma

Ostatnio grałem w Risena 1 i też ELEX pod względem frajdy bije skyrima na prawie wszystkie elementy, już nie wspominając o wiedźminie 3

Taki wiedźmin 2 był zajebistą gra, mimo tego że była krótka ale miał masę wyborów, koleś po prostu nie wie co jest esencją gier CRPG

27.10.2023 16:33
Kwisatz_Haderach
12
odpowiedz
3 odpowiedzi
Kwisatz_Haderach
14
Blade of Miquella

W Bethesdzie gry, które tworzyliśmy, były tak duże, że musieliśmy przyjąć podejście: „każdy musi być w stanie to zrobić w pewnym momencie”. Nie mogliśmy blokować zawartości w ten sposób. I widać to w naszych grach – nie robiliśmy tego. Możesz zostać szefem wszystkich gildii, możesz zaprzyjaźnić się ze wszystkimi towarzyszami, możesz udać się do wszystkich miejsc. Nic nie jest niedostępne. Tworzyliśmy gry, w które ludzie mogą grać przez setki godzin. Jeśli wytniesz 50% gry, nie będą grać przez setki godzin. Teraz mogą grać tylko 50 godzin.

Prosty, latwy i przyjemny design pod niewymagajacego i srednio rozgarnietego odbiorce. Dodatkowy plus ze mozna zatrudnic ludzi bez doswiadczenia i skilla a i tak ci gre zrobia.

Ostatnimi grami ktore mialy normalny, logiczny design jesli chodzi o takie rzeczy sa Oblivion i Morrowind.
Niektore sciezki i kariery blokowaly inne, bazujac na logice swiata przedstawionego i zdrowym rozsadku. Awanse w gildiach i organizacjach mialy tez swoje wymagania co do cech i znajomosci gildiowego rzemiosla.

Prozno szukac tego w nowych grach Bethesdy gdzie do zostania "arcymagiem" (czy jak tam sie to nazywa) wymagane jest rzucenie jednego czaru, a szefem duzego miasta zostajesz po przyjsciu z ulicy i zrobieniu trzech questow.

Skyrim to zapoczatkowal, a im dalej tym gorzej. Potem zaczeli robic dodatkowo "dialogi" ktore na nic nie wplywaja (wyjatek - New Vegas).

Szczerze mowiac to ciezko te gry nazwac RPGami. Player agency i mozliwosci rpg'owego wyrazenia siebie "ogrywajac postac" poprostu tutaj nie istnieja (wyjatek - New Vegas).

post wyedytowany przez Kwisatz_Haderach 2023-10-27 16:38:49
27.10.2023 17:31
xandon
13
odpowiedz
3 odpowiedzi
xandon
36
Generał

Elon Musk dotrzymuje swoich obietnic zasiedlenia Marsa w latach 2030-tych. W następnych latach grupa naukowców tworzy wynalazek pozwalający na zabawę z czasoprzestrzenią i podróże międzygwiezdne, co ma bezpośredni wpływ na ludzkość i Matkę Ziemię. Do roku 2330 ludzkość eksploruje i zasiedla niewielki kawałek kosmosu składający się z setek układów i ~1000 planet, przechodząc w międzyczasie przez kilka wojen i konfliktów, niczym dawni odkrywcy innych kontynentów. Spójrzmy oczami wyobraźni na ten świat. Jak wygląda i co znajdziemy wtedy na Ziemi, Księżycu, Marsie, w tych nowych zasiedlonych układach, planetach, jak się ułoży życie na nich. Przy okazji, jak zmieni się ludzkość, czy w ogóle, i czego głębszego dowie się nie tylko o tym małym kawałku materialnego wszechświata, ale o sobie, nawet o duchowości czy o głębszych, niematerialnych prawach we wszechświecie. Jakie historie związane z tym realnym światem będą przeżywać bohaterowie.

Starfield przenosi nas w taki konkretny scenariusz i czas, realnie i przekonywająco oddając to hipotetyczne doświadczenie, niczym Kingdom Come Deliverance w Średniowiecze. Pozwala nam go poznawać, eksplorować, zająć taką pozycję i rolę, jaką chcemy, wykorzystując różne aspekty i mechaniki gry, nie ograniczając wyborami. Na Marsie nie znajdziemy elfików, niziołków i diabełków. W Alfa Centauri nie istnieje niestety świat fantasy jak w Skyrim. Na innych planetach też brak kolorowych lub cukierkowych doświadczeń w stylu No Man's Sky, The Outer Worlds czy The Outer Wilds. Choć może niektórym fajniej by się wtedy grało. Jest bardziej realnie, surowo, ascetycznie. Czy mniej ciekawie? To zależy dla kogo. A jak wygląda dziś Mars oczami łazików i jakie przygody spotkają tam pierwszych osadników wysłanych przez Elona Muska, a potem kolejnych? Czy to będzie nudne i generyczne? A na kolejnych planetach?

FOMO. Te wybory w grach fabularnych i RPG to jak święty graal. Gra ma mieć wybory mające wielki wpływ na rozgrywkę, wiele ścieżek i zakończeń, pozwalających przechodzić grę wile razy, za każdym razem inaczej. I co ma z tym zrobić biedny człowiek FOMO. Save, choice, play, reload, choice, replay, reload, choice, replay. Czy grać kilka razy w całą grę, za każdym razem inaczej? No jak ktoś lubi to tak, dla niektórych to bardzo ważne i atrakcyjne. Dlatego mają gry jak Baldur's Gate 3. Inni wolą konstrukcje Bethesdy jak w Starfield, dopełnione dobrym NG+, pozwalającym na zaplanowanie rozgrywki w jeszcze bardziej elastyczny sposób. No i przede wszystkim brak FOMO przy pełnej wolności otwartego świata, z dostępnością wszystkich możliwości, przynajmniej większości, i w każdej chwili.

Baldur's Gate 3 to fantastyczna gra, świetnie zrobiona, w znanej i uznanej formule, na którą czekały miliony graczy i dostały wielki prezent. Starfield to gra specyficzna i odważna, bo dla osiągnięcia swojego celu i wiarygodnego oddania wyżej opisanego świata musiała zaryzykować i przełamać nawet niektóre sprawdzone patenty Bethesdy. Dlatego płaci za to pewną cenę. Jednym daje doświadczenie jakiego ze świeca szukać gdzie indziej, wielu jednak odrzuca. Bo to nie jest typowy produkt konsumpcji growej. Na szczęście potencjał który tam już jest i drzemie na przyszłość, sprawi, że coraz większe rzesze świadomych graczy będą się stopniowo przekonywać do tej formuły gry. Tak myślę :-)

27.10.2023 21:00
TerleckiFalcon
15
odpowiedz
TerleckiFalcon
7
Pretorianin

Developerzy powinni sobie uświadomić, ze więcej graczy chce grać w normalne gry a nie kupę dla casuali. Wystarczy zobaczyć na wyniki sprzedaży tlou2 i dla porównania elden ring. Albo właśnie Stargield i Baldur trójka, mam nadzieje, ze nadajecie koniec filmowych gier z śmiesznym gameplayem i powtarzalnych sandboxow nastawionych na grind. Nie kupujcie szrotu a gry będą lepsze, bo największym problemem nowych gier nie są wcale bugi tylko to, ze są tworzone tak by gospodyni domowa bawiła się dobrze a nie gracz

27.10.2023 21:52
Shadoukira
17
odpowiedz
1 odpowiedź
Shadoukira
95
Chill Slayer

Według mnie ta otwartość gier Bethesdy, w sensie, że w trakcie rozgrywki możesz zostać każdym, odwiedzić każde miejsce bez żadnych restrykcji itp. jest czymś gorszym i mniej ciekawym niż podejście, które stosuje Larian.

Przez to jak gra się w gry Bethesdy, to brakuje trochę takiego dreszczyku emocji, bo gracz nie podejmuje w czasie rozgrywki praktycznie żadnych ciekawych i znaczących wyborów, które jakoś zmieniają tor wydarzeń w grze. Gry Bethesdy to idealny przykład parku rozrywki, gdzie po prostu idziesz przed siebie (eksplorujesz) i odhaczasz kolejne punkciki na mapie (atrakcje) do momentu aż te punkciki się skończą całkowicie. Właśnie przez to fabuła w grach Bethesdy jest nudna i nijaka.

Co prawda zgodzę się, że te 10 lat temu Skyrim to była dobra gra i sam się w niej całkiem nieźle bawiłem, ale już nawet wtedy czułem lekki niesmak jak w ciągu jednej rozgrywki mogłem zostać: mistrzem zabójców, mistrzem złodziei, arcymagiem i czempionem wszystkich bogów. Jak dla mnie takie podejście do projektowania gry dosyć mocno psuje immersje, bo gracz czuje, że tak naprawdę jego decyzje nie mają żadnego znaczenia i przełożenia na otaczający go świat.

Co więcej podejście Lariana jest również o tyle lepsze, że jak w grze fabuła jest ciekawa i stawia przed graczem wiele wyborów, to później gracz po skończeniu tej gry ma chęć wrócić do tej gry i spróbować innego podejścia do sprawy (bo ma taką możliwość). Natomiast nawet jeśli człowiek wróci do takiego Skyrima, to po prostu robi dokładnie to samo co kiedyś i powtarza na nowo wszystkie dostępne aktywności.

Dlatego dla mnie Larian >>> Bethesda i mam mocną nadzieje, że inni twórcy również zaczną stosować podobne rozwiązania dotyczące wyborów i fabuły w swoich grach jak Larian.

28.10.2023 12:06
19
odpowiedz
6 odpowiedzi
Titanguar
63
Pretorianin

Gry umożliwiające przejście wszystkich zadań za jednym podejściem to relikt z czasów, gdy gry tworzyli wyłącznie informatycy. Te fabuły popełniały najczęstszy problem debiutantów w mediach narracyjnych - pakowanie do jednego worka wszystkiego, co wydało się fajne autorowi

27.10.2023 12:30
CV000
3
odpowiedz
5 odpowiedzi
CV000
13
Konsul

Yhy, bo taki magiczny termin jak "replaybility" nie istnieje.
Co on tu gada w ogóle, że "choices matters" to wycinanie zawartości?

Do tego albo nie rozumie, albo udaje że nie rozumie dlaczego Larian się przyłożył do (wg. niego) głupot - otóż te "głupotki" generują ogromny ruch wkoło gry. Na twitchu, YT, reddicie. "Hej! popatrzcie co tu się da zrobić!"

Idę to w oryginale i całości obejrzeć, bo aż nie wierzę.

PS Starfield to gówno 4/10

post wyedytowany przez CV000 2023-10-27 12:31:57
27.10.2023 13:15
7
odpowiedz
4 odpowiedzi
inceltears
54
Konsul

Przecież bugtesta robi gry z contentem na kilka godzin, tylko rozciąga je niemiłosiernie. Tam tryumfuje podejście ubisoftu: zrobić mało, byle co i byle jak, a następnie powielić. Każda kolejna godzina gry u nich nic nie zmienia - oznacza więcej tego samego, słabego contentu, z którym gracz zapoznał się (i znudził) w ciągu pierwszych minut gry. Faktycznie, z takim podejściem to wycięcie grama treści w grze bez treści to dramat dla dramatycznie płytkiej rozgrywki. A Larian robi grę skończoną, gdzie każda godzina rozgrywki więcej oznacza więcej specjalnie zaprojektowanej pod tę godzinę zawartości.

28.10.2023 20:52
typical hater
20
odpowiedz
2 odpowiedzi
typical hater
93
Aedan Cousland

\Larian dogryzające kolejnym deweloperom i grom jest po prostu już męczące, i mówię to ogólnie, bo w to, że Bethesda ma cykl produkcyjny o działaniu maszynki do mięsa(i to takiej peerelowskiej), to jasna sprawa. Nie ujmuję też nic jakości BG III ani unikalności, ale takie wycieczki są po prostu niestosowne.
Inne studia nie pracują na gotowym IP i uniwersum rozwijanym od 40 lat, nie zawsze zaczynają z ugruntowaną pozycją w świecie gier albo funkcjonalnym zespołem; prequelami, które sprzedały się w milionach i zgarniały fenomenalne recenzje; tak dawno wydanymi, że możesz sobie opóźniać premierę po rok-dwa, a ludzie jak spytają się, dlaczego tak późno, to zawsze możesz odpowiedzieć, że czekają 20 lat, to sobie poczekają kolejne dwa(xD), a jednocześnie na tyle wcześnie, że pokolenie, które się na nich wychowało, dociąga już tej +/- 40, kiedy nostalgia człowieka całkiem urabia; gdzie inny deweloper już by obrywał albo tracił zainteresowanie produkcją; gdzie nie musisz aż tak inwestować w marketing, bo jedziesz na legendzie i swoim portfolio.
Baldur's Gate III otrzymał niepowtarzalną okazję, żeby się rozwijać i w pełni ją wykorzystał, ale nie udawajmy, że zwykłe studio w zwykłych okolicznościach nie musiałoby zacząć kreacji świata i fabuły, a często rozgrywki i rozwiązań technicznych tudzież ich dostosowywania na gotowym silniku; od zasadniczego zera. Że nie musi w porę projektu zapowiedzieć, zaprezentować, gdzie trzeba, dopasować okienka wydawniczego, zacząć kampanii marketingowej w adekwatnym czasie.
Tak puentując, nie każdy dostaje po babci Baldura i nie roztrwania okazji, bo też pewne atuty i dary od życia trzeba też talentem i pracą obronić, ale takie gadanie o zabawie, swobodzie i dowolności do studiów w mniej komfortowej sytuacji, to takie trochę gadanie, że trzeba było wcześniej wstawać rano - tyle że w tym wypadku każą wstawać później i się wysypiać xD

Wiadomość „Robili to, na co Bethesda nie mogła sobie pozwolić”, projektant Skyrima chwali twórców Baldur's Gate 3