Jak wyzej: patola z UK. Ze szczylami i tak trzeba uwazac i radzilbym NIE zwracac im uwagi, ot zejsc z drogi i tyle. No, chyba ze chcesz ktoregos dnia sprawdzic, czy grupka czternastolatkow ktorym przygadales przypadkiem nie ma przy sobie noży.
Sam użyłeś przekleństwa w wypowiedzi
a do tego jeszcze napisałeś "wziąść"
spłoniesz w pielke!
za ostre pyskowanie dostał za w pysk to od razu do patologicznego lania na co dzień w mordę przyrównujecie.
Aha, czyli uderzenie dziecka w pysk, które nie jest codziennością to spoko sprawa, każdemu tam się może ręka obsunąć. A to za co dostał, oznacza że spieprzyłeś coś już wcześniej. Dziecko dobrze wychowane, z dupy nie odkurwia szajsu, po którym "jesteś zmuszony" do uderzenia w pysk.
Jak wam ktoś na ulicy zacznie tak mówić to też postracie się budować relacje opartą na wzajemnym szacunku?
Porównujesz dziecko do losowej osoby z ulicy, czy trzeba coś więcej dodawać?
Jeżeli się przegapi moment i pozwoli młodemu na życie w przeświadczeniu, że to on rządzi a nie rodzic to potem są takie sytuacje jak w poście OPa.
Pchając się w rodzicielstwo, nie możesz przegapić żadnego momentu. Ludzie szukają wymówek, typu praca, sprawy na mieście i inne rzeczy do zrobienia w domu - nie można się tym bronić. Nie masz czasu na dziecko, to nie rób sobie dziecka. Wychowanie dziecka powinno być najważniejszą rzeczą, najważniejszym priorytetem i żadna wymówka tutaj nie jest usprawiedliwieniem.
Ponadto jeżeli młodzież nie boi się własnych rodziców ( NIE boi na co dzień tylko boi się ich znieważyć/ zaatakować) to kogo ma się bać?
Czy ty żyjesz jakimś osiedlowym prawem dżungli, gdzie każdy na szacunek musi sobie zapracować przemocą? Zdajesz sobie sprawę, że na szacunek można sobie zapracować na wiele innych sposobów, które nie są powiązane w żaden sposób z przemocą?
Smutnym wnioskiem jest to, że ludzie "zbicie w pysk" dalej uważają za normalną sprawę i dalej będą wsadzać w dziury, mimo że kompletnie nie nadają się do wychowania dziecka, a potem się dziwią że młodzież odwala szajs. Może to w was jest problem, a nie w dziecku, nie pomyśleliście o tym tymi pustymi łbami?
Problemem jest raczej szeroka dostępność treści internetowych. Gdzie młodzież ogląda gówna z Tiktoka(nie wszystko tam jest złe, poznałem już 5 ciekawych osób, które robią śmieszny content) Brak czasu rodziców, większe gówno w TV niż mieliśmy my(chociaz nawet bez tego, byli kretyni, po prostu teraz zachowań skrajnych przybywa) Dzieci biorą przykład z głąbów, którzy zachowują się jak wariaci, im się należy i w ogóle. Nie mają dobrych wzorców. A są i rodzice, którzy mieć dzieci nie powinni. Np u mnie znam parkę, ktora do córki mówi zamknij ryj, nie wkurwiaj mnie ;D Także taki świat bym powiedział. Albo Zachodnia szajba. Na Wschodzie, jakoś ludzie bardziej przyjaźni(nie Rosja, chociaż ludzie tam byli spoko) Nie mają jakiegoś ale o byle gówno. Chętniej pogadają. U nas i na Zachodzie dalej tak jest. Ale mam wrażenie, że teraz jest strefa komfortu, nikomu się gadać nie chce z obcymi, i tylko kasa kasa i kasa. A jak Polityka światowa, dalej pójdzie drogą którą idzie, to będziemy mieć mega durne społeczeństwo, i roszczeniowe jak nigdy.
Ogólnie jest jakieś durne przyzwolenie na złe zachowania. Ktoś kogoś chce pobić w biały dzień, a ludzie nier eagują. W każdej takiej sytuacji, powinni po prostu ludzie się zebrać kupą, podejsć, i grzecznie powiedzieć co się nie podoba. Dotyczy to wszystkiego, nawet słuchania muzyki w komunikacji miejskiej.
Rzecz się dzieje w uk.
Dziś byłem świadkiem chorej sytuacji imo.
Byliśmy u znajomych. Córka do matki powiedziała fuck off gdy ta kazała jej wziąć jedzenie do góry ( do pokoju) i jak zje ma znieść.
Matka nie odezwała się nic.
Krew się we mnie zagotowała.
Zapytałem czemu nie reaguje? Bo my sobie tak gadamy.
14 lat? I mówi mamie fuck off?
Ojca akurat nie było.
Czy to ja jestem po... czy ten świat?
Prawdopodobnie tak działa tak zwane bezstresowe wychowanie. Dziecko nie ma żadnych konsekwencji swoich działań. Moja siostra ma 3 letniego syna to wychowuje go w ten sam sposób. Nie wolno go opierniczyć, nie wolno w koncie postawić itd. Wszystko trzeba mu tłumaczyć. Tylko że to tłumaczenie z tego co widzę działa na krótką metę. Robi co chce, jak siostra mówi coś do niego żeby zrobił to udaje głuchego. Jak chce coś wyłudzić, a nie chce mu dać to wrzask. Drze się jakby go ze skóry obdzierali i w tedy też można gadać jak do ściany. Nie raz jak mu coś nie pasuje to ją uderzy rekom. Nie tak mocno ale mimo wszystko. No i oczywiście też w tedy tłumaczenie że nie wolno itd. Prawdopodobnie w tym wieku będzie miała podobne problemy z nim.
My jak byli mali i próbowali pyskować do mamy to jak mama opierniczyła to aż nam uszy w tedy zwiędły i nikt później nie próbował fikać do niej i w tedy sobie każdy zapamiętał że należy się z szacunkiem odzywać do niej itd.
W USA jest dopiero patologia.
U nas w szkołach i w domach też dochodzi do takich zachowań. Jest to zbyt późne stawianie granic nastolatkom i brak konsekwencji.
Zabrakło najważniejszej informacji: co matka dała córce do jedzenia? Może rosół z ziemniakami?
Mieszkam 10 lat w UK i są takie przypadki ale też nie wszędzie. Z tego co mi wiadomo, że jak rodzic podniesie rękę na dziecko to mogą takiemu odebrać prawa nad dzieckiem, więc nie dziwota, że dziecko mówi fuck off do matki a ta nie reaguje ale też krzyknąć powinna. Nie zbić tylko krzyknąć.
Raz widziałem dzieciaka co urwał się ze szkoły i rodzice go złapali i zaczęli mu mówić czemu zrobił sobie wagary to im powiedział, że Jaki jest sens chodzić do szkoły i zaczął tam na rodziców mówić, że ich nienawidzi, bo wysyłają go do szkoły. Dziecko góra do 10 lat.
Ale też słyszę jak matki wydzierają się na swoje pociechy i w sumie słusznie. Sądzę, że Londyn czy Birmingham to tam to widać bardziej. Ja akurat mieszkam w "town" i jest jako cicho z tym ale zdarzają się też incydenty.
Dużo jest takich, żeby iść na uniwersytet i się rozwijać ale też są tacy "nieuki".
To tak jak w Polsce. Zależy gdzie się mieszka i jakich ma się rówieśników.
U mnie np. po sąsiedzku córka dostała się do super college i fajna dziewczyna i kulturalna a druga znów matce powie fuck off.
Odgórne przyzwolenie przez państwo opiekuńcze. Klapsa dać nie wolno, wystarczy jedna skarga ze strony dziecka i masz prokuratora na głowie.
Dziecko nie należy do ciebie, tylko do państwa. A ty masz tylko utrzymywać.
TLDR: Upadek rodziny jako integralnej części społeczeństwa.
A tu artykuł gdzie dziecko zabrano rodzicom, bo było za grube.
Wiem artykuł już stary ale wtedy głośno o tym było.
www.dailymail.co.uk/news/article-5166609/amp/Child-taken-care-parents-let-EAT-much.html
A tu Hiszpan jak zabił a potem zjadł swoją matkę.
www.google.com/amp/s/amp.cnn.com/cnn/2021/06/16/europe/spain-cannibal-madrid-scli-intl/index.html
Patola wyspiarska. Przecież tam 75% to patologia.
W Polsce i wszędzie indziej bywa tak samo, kwestia wychowania i nastoletniego wieku.
Chyba najlepiej zobrazuje to ten pan
https://youtu.be/EQO0XTbncSY
Jakość jego twórczości jest różna ale niektóre tematy (jak ten) pokazuje bardzo pięknie.
Pecam jeśli ktoś ma ochotę.
Mój brat 25 lat temu podobnie odezwał się do naszej Mamy.
Długo nie czekał żeby dostać od Ojca w ryj...
Sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła i był to jeden z 2 przypadków, kiedy Ojcowski rękoczyn był czymś więcej niz klapsem w dupę.
Drugi wyłapałem ja wracając o 3 w nocy do domu w wieku 16 lat w stanie... Nieważkości...
Nie nazwałbym mojej rodziny patolą, choć do ideału było daleko, ale to kwestia tego, że dzieci każdego dnia testują jak daleko mogą się posunąć, a rolą rodzica jest wyznaczenie wyraźnych granic, których przekroczenie wiąże się z konsekwencjami.
Brak granic, brak konsekwencji i mamy takie właśnie obrazki.
Ale się tutaj fani bezstresowego wychowania wypowiadają i jak ktoś powiedział, że za ostre pyskowanie dostał za w pysk to od razu do patologicznego lania na co dzień w mordę przyrównujecie.
Jak wam ktoś na ulicy zacznie tak mówić to też postracie się budować relacje opartą na wzajemnym szacunku?
Nikt tu o zdrowych zmysłach nie popiera przemocy domowej ale dziecku, szczególnie w wieku dorastania ( szczególnie chłopakowi) należy wpoić szacunek do rodziców i czasami nie ma innego sposobu niż siłą. Jeżeli się przegapi moment i pozwoli młodemu na życie w przeświadczeniu, że to on rządzi a nie rodzic to potem są takie sytuacje jak w poście OPa.
Ponadto jeżeli młodzież nie boi się własnych rodziców ( NIE boi na co dzień tylko boi się ich znieważyć/ zaatakować) to kogo ma się bać?
Jak dobrze wiemy ani szkoły ani inne instytucje publiczne nie są i nie powinny nawet być w stanie wychować młodzież w należyty sposób. Potem taki młody bóg zderza się z rzeczywistością i nie boi się policji, nie boi się rozrabiać i w najlepszym wypadku dostanie pałą od funkcjonariusza a w najgorszym posiedzi sobie trochę .
Ja na pościgach przynajmniej raz na miesiąc czytam o takich bachorach. W UK to rzadkość względem Polski. Miałeś pecha, że trafiłeś na taką rodzinkę.