Fajna propaganda szkoda tylko ze auta elektryczne po stłuczkach są do wywaleni na śmietnik/mega drogie naprawie bo ludzie boja się o stan baterii. Na yt i nie tylko można się nasłuchać o reliach tych cudownych elektryków :)
OMG...
Kolejny artykuł dla matołów, mówiący o serwisowaniu auta w zakresie żarówek i wycieraczek.
A co z serwisem układu wysokiego napięcia? A co z awaryjnością układu zasilania? Przeniesienia napędu? Sterowników, układów elektronicznych?
Znane bardzo ostatnio błędy softu w np Tesli?
Co z obudową baterii, która w razie nawet delikatnego uszkodzenia nadaje się tylko do wymiany i kosztuje nawet 50k zł?
Jak chcecie robić artykuły, to róbcie to z jakimś pojęciem. Trzeba pokazać różne strony użytkowania takiej maszyny.
Czy autor bez google ma choć pojęcie, dlaczego klocki hamulcowe zużywają się wolniej w aucie elektrycznym?
A dlaczego szybciej w hybrydzie?
Tak się składa, że naprawiam autobusy miejskie z napędem elektrycznym, i bardzo często, padają baterie, albo silniki elektryczne. Te wozy robią około 200km dziennie, pierwsze usterki już przy 5000 km zaczęły się pojawiać. Jedno i drugie to koszt 100 000 zł za sztukę, bez kosztów wymiany, na tą chwilę to jeszcze gwarancja obejmuje. Owszem odchodzi masa rzeczy jak paski osprzętu których siłą nie ma, z oleju to tylko układ wspomagania, więc tutaj są te oszczędności.
Auta elektryczne zamkną temat aut używanych ponieważ bateria po 10 latach raczej do wymiany a to ona niby jest najdroższa w tym aucie. Nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy.
"Samochody elektryczne są o 22% tańsze w naprawie niż lodzie podwodne"
Proponuje autorowi i temu kto zatwierdził ten artykuł kupno elektryka i podzielenie sie wrażeniami za 3-5 lat lub do 1 wypadku, zobaczymy czy tańsze.
Gdzie link do artykuly z kolesiem co wysadzil swoja Tesla w powietrze bo fajniej bylo zrobic to niz zaplacic majatek za wymiane baterii :D
ZWYKŁA MANIPULACJA
Wystarcz zapytać "ile przebiegu miało przeciętne auto w teście" ...
Oczywiście, że nikt nie poda, że większość elektryków to auta nowe, a przeciętne auto spalinowe ma kilka lat, a nastoletnie to norma.
Pytanie nr2. "co jeśli w warsztatach praktycznie nie ma 1-5 letnich aut spalinowych, bo te się rzadko psują, więc brano do testów 6-20letnie.... A elektryki w testach miały średnio 1-5lat???"
No właśnie. Manipulować bardzo łatwo.
No będą tańsze w naprawie, bo nie mają silnika spalinowego, gdzie jest masa różnych części ruchomych i cały osprzęt, napęd też jest prostszy. Tylko czy będą działać dłużej niż przeciętne auto spalinowe i czy w autach wartych na przykład 30 tyś. ludzie będą wymieniać akumulatory warte 20 tyś.
Naprawy są tańsze, bo po stłuczce, elektryka nie naprawia się, tylko wymienia na nowy. W przypadku stłuczki trzeba bowiem wymienić baterię, co daje szkodę całkowitą.
Czemu naprawa elektryka w jakikolwiek sposób miałaby być tańsza? Silnik ma mniej części ruchomych jak i skrzynia biegów jest mniej skomplikowana bo zbudowana przeważnie z prostych przekładni. Ale poza tym co się różni? Najczęściej zużywane elementy jak zawieszenie czy osprzęt to nie jest żadna różnica konstrukcyjna więc jeżeli te części są tańsze to odpowiadać za to może tylko wykorzystanie gorszych jakościowo części (co miałoby sens jako redukcja i tak wysokiej ceny samego auta).
Nic ciekawego, za to wymiana kluczowych elementów w przypadku auta spalinowego to już inna para kaloszy a i wytrzymałość jest zupełnie inna, bo auta spalinowe przy odpowiednim utrzymaniu będą działać przez dziesiątki lat a i nie trudno jest utrzymać auto w takim stanie, żeby i po 10 latach nie mieć absolutnie żadnych oznak zużycia, czy bateria auta elektrycznego zachowa 100% swojej sprawności przez 10 lat?
Pytanie jaki % samochodu elektrycznego w przyszłości będzie można naprawić, bez wymiany całego dużego drogiego elementu. Można przecież powiedzieć że naprawa telewizora LCD jest tańsza od naprawy telewizora CRT tyle że LCD w 99 % przypadków nie da się naprawić.
Inna sprawa jeśli te samochody spowszednieją i zaczną się kraksy z ich udziałem gdzie nie będzie się opłacało samochodu naprawić z powodu baterii jak bardzo zostaną obarczeni tym ubezpieczyciele. A ci przerzucą koszty na klientów.
Generalnie jeśli jest plan pozbycia sie prywatnych samochodów to elektryki bardzo to ułatwią.
haha
tekst mówi, o tym, że przeciętna naprawa jest tańsza.... ale nie wspomina czy nie ma ich więcej i nie zdarzają się w młodszych autach ..... hmmmm
3 tańsze naprawy w nowym aucie vs 1 droższa w starszym xD
Elektryki są relatywnie nowe na rynku więc logiczne, że psuły się będą pierdoły. Jest różnica jak średnia wieku danego typu samochodu to powiedzmy 5 lat a 15...
Najlepiej pewnie sie sprawdzają jako lokalne służbowe damochody i dla wszelkich służb.
Mogę jedynie po wypowiedzieć się o darmowej komunikacji u mnie. Większość floty min 9 sztuk Yutong E10 o pojemności 420 kWh i 300 km zasięgu. Są w obiegu 1,5 roku. Raczej sprawdzają się dobrze, non stop klima, szybkie jak osobowy. Z początku było pare zwiech elektronicznych i zamieraly na mieście ale nie widze już tego zjawiska.
Nie chcecie elektryków? To wam wyjaśnimy, że chcecie! Urabianie motłochu ciąg dalszy..
A jak z ekologią, o którą tak dba UE? Zużyta bateryjka ląduje na kupię śmieci gdzieś w Indiach? Bo nic się z niej zrobić już nie da. Tak jak to robią z oponami, które się nie nadają do sprzedaży, np. fabryka Pirelli w Niemczech, która tam ma swój śmietnik.
Najgorsza decyzja to naprawiać auto w dużym warsztacie. Naprawiałem swoją furkę i mechanik za części policzył 100% więcej. Ok za usługę wziął 350 zł ale z częściami wyszło 4 tys, które mógłbym kupić na allegro za połowę ceny, a nawet mniej. Teraz naprawiam w małym warsztacie, a Januszy co szukają dodatkowego źródła na utrzymanie całego grajdołka unikam.
Tańsze. Ha ha. Może i tak ale do czasu. Jak jakimś cudem samochody elektryczne wyprą te spalinowe to dowalą takimi opłatami że ci wielbiciele elektrycznych pojazdów jeszcze zwątpią ich sensowność. To że teraz jest tania eksploatacja to tylko zachęta do kupna elektryka ale to się zmieni.
Wiecie też że tzw. ślad węglowy pozostawiany przez produkcję jednego auta elektrycznego jest wielokrotnie większy od auta standardowego? O tym się nie mówi głośno, ale zwrot tej energii uzyskuje się po 20-30 latach eksploatacji auta - co właściwie jest nierealne (po drodze dojdą kolejne koszty i/lub auto zostanie rozbite/zutylizowane).
Chyba nie jest tak źle we Wrocławiu.
Aktualizacja czerwiec 2021
https://www.wroclaw.pl/rozmawia/gdzie-stacje-ladowania-we-wroclawiu
Tak tanie, że jak zapalila sie tesla bodajże w Chorzowie to musieli wzywac całą remizę, wojsko, policję, organizować stadion narodowy i pilnować to auto przez dwa dni od ugaszenia, a sama próba kontaktu z tym autem podczas jego płoniecia trwała godzinę. W dodatku auto prawie nowe. Electric cars rulez.
I co ekolodzy ? Samochody elektryczne jednak wytwarzają więcej CO2 od tych konwencjonalnych. Wpływa na to produkcja i utylizacja baterii.
youtube.com/shorts/H34moiBt7EY
To wy celujecie w electro car by poczuć sie eko czy dla komfortu next gen ?
Co mnie interesuje co leci u mnie z końcówki wydechu. I to w czasach kiedy w PL masowo spala sie wysypiska toksycznych odpadów z Unii.
Nawet diagnostyka spalania aut nie mierzy (poza skrajnymi przypadkami) i nie ma w planach
Ludzie w miastach dadzą sobie rade natomiast już widzę tych lewicowych ekologów dojeżdżających z wioski do Warszawy zima na hulajnodze elektrycznej. No w sumie sa rowery elektryczne , dadzą rade.
Samochód po 2030 roku przestanie być produktem ogólno dostępnym tak jak to jest dziś. Wraz z zapotrzebowaniem na surowce na produkcje baterii ich cena bedzie drastycznie rosnąć. A zarówno ich wydobycie jak i dostępność jest kosztowna i ograniczona.
Od jakiegoś juz czasu zastanawiałem sie co UE wymyśli aby wymusić na ludziach opuszczenie wiosek , to juz wiem.
Jakiś czas temu czytałem na jednym z zachodnich portali, że w Chinach elektryki po przejechaniu trochę ponad 100 tys. km trafiają już na złom, bo zwyczajnie nie opłaca się ich naprawiać. Pokazane były całe place zastawione takimi autami, które miały trafić do zgniatarki. Z badań wynika, że bateria w elektryku traci pojemność w tempie około 2,5% rocznie. Niestety pojawia się coraz więcej mocnych ładowarek, które znacznie przyspieszają ich degradację, więc auto po kilku latach przestaje się do czegokolwiek nadawać. A wymiana baterii to dość znaczący procent kosztów pojazdu. Dlatego do Polski zaczyna trafiać coraz więcej kilkuletnich elektryków w niezłych cenach. Problem w tym, że to mina, która szybko wybuchnie w twarz każdemu kto zdecyduje się go kupić.
Kto nie robił nigdy elektryki w samochodzie spalinowym ten nie wie ile to kosztuje. A teraz przemnóżcie to razy kilka jeżeli chodzi o prawdopodobieństwo wystąpienia takiej awarii i cenę jej naprawy.
Do tego nie uwierzę w te bzdury, że eksploatacja układu hamulcowego jest tańsza niż w spalinowym, to fizycznie jest niemożliwe z racji masy samochodu elektrycznego.
Powtórzę to jeszcze raz, elektryka to można sobie sprawić jak mieszkacie w słonecznej Kalifornii, gdzie srogie zimy nie docierają a nie tutaj.
Prawda jest taka, że światem rządzi postęp, od zawsze. Kiedyś rolnicy protestowali przed zakładaniem słupów wysokiego napięcia czy kabli telefonicznych, bo im bydło będzie zabijać. Dziś ludzie nie chcą czystych aut, dalej chcą się dusić w spalinach... każdy czas ma swoich kretynów. Oczywiście kwestia ceny, infrastruktury to zupełnie inna bajka, chodzi o sam motyw konserwy. Ludzie są bardzo prymitywni i niechętni na zmiany, oporni na wiedzę.
Akurat mieszkam w centrum Wrocławia i dolnoslaskiej biblioteki publicznej na rynku chodze sobie z buta na niedlugi spacerek.
Nie ma tu nigdzie ladowarek, moze przy nowych budynkach czy gdzies w podziemiach np Sky tower, ale na miescie gdzie mieszka z pol miliona ludzi ich nie ma.
Orlen? Te kilka ladowarek na milionowe miasto? Ja pisze o tym, ze elektrykow bedzie 100 000x wiecej niz dzisiaj, gdyz dzisiaj elektrykow jest moze 0.1% samochodów w Polsce i to wliczajac te dostawcze inposta i wózki widlowe zasilane z aku lite on.
Nie ma szans postawic 100 000 ladowarek w zabudowanym juz calkowicie miescie, gdzie ludzie mieszkaja w blokach.
Ludzie beda pielegnowac spalinowce jak na Kubie, a polityk, ktory bedzie chcial zakazac spalinowcow splonie ze swoim gabinetem, lub jak sto lat temu dostanie kosę na ulicy i zamachowiec bedzie narodowym bohaterem.
Tylko wozy drabiniaste i dyliżansy! Samochody nigdy nie zdobędą popularności i do niczego się nie nadają. Zresztą po przekroczeniu 100km/h człowiek umiera, nikt nie jest w stanie tego przeżyć. To właśnie poziom dyskusji tutaj :)
Ale 100% drozsze i nie ma gdzie ich "tankować", a zasieg porownywalny z motocyklami.
W Polsce zasieg eletryka trzeba dzielic na pół, bo musisz dojechać i wrócić by znow go naładować, bo na miejscu nie będzie jak.
Elektryki sie nie przyjma w Polace, nie ma na to zadnych szans. Maja na to szanse jedynie auta elektryczne zasilane wodorem, ktory mozemy produkować w Polsce i byc niezalezni energetycznie (np nocami w elektrowniach czy zbudowac elektrownie atomowe o zamknitym obiegu tylko do produkcji wodoru).
Jak tylko przeczytałem nagłówek to już wiedziałem, że wątek zostanie zalany Januszami w passatach TDI.