Powrotu poziomu na tym portalu mogę już nie dożyć, bo gry-online, przeżywają swój zmierzch.
Moim zdaniem problemem wcale nie jest cykl produkcyjny, czy też ciągle podnoszenie poprzeczki. Problemem jest to, że jest tak mało studiów robiących w ogóle gry AAA. Indyków jak grzybów po deszczu, co chwilę to każdy próbuje robić grę i ją wydaje w kilkuosobowym składzie, albo nawet samotnie. Od ponad 20 lat mamy praktycznie te same studia robiące AAA. Na pewno jest ich więcej, aczkolwiek ja ze stosunkowo świeżych firm AAA kojarzę tylko CDP red i twórców Star Citizen. Ciężko powiedzieć, czym jest to spowodowane. Być może chodzi o to, że w takich firmach AAA traktowanie pracownika nie różni się wiele od traktowania pracownika na taśmie produkcyjnej. Z drugiej strony branża jest jeszcze naprawdę młoda i cały czas się rozwija - może być tak, że ci wszyscy indie developerzy po prostu nadal się uczą, nie do końca jeszcze wierzą w swoje możliwości i może dopiero w przyszłości wejdą na wyżyny i zmienią podejście z Indie na AAA, poszukają inwestorów, o których będzie coraz łatwiej, bo przecież w branży jest coraz więcej pieniędzy i zaczyna to wszystko być łakomym kąskiem. Tak czy inaczej, dopiero za kilkanaście lat wszystko będzie jasne, kiedy branża będzie już naprawdę silna na tle innych rozrywkowych. Szkoda tylko, że dopiero moje dzieci będą w centrum tych zdarzeń, ja wątpię żebym tak długo, tak intensywnie jak teraz interesował się grami.
Fatalne zarządzanie, wyśrubowane oczekiwania co do zysku (a jeśli chcemy zarobić np. 500% budżetu, to łatwiej na grze za 10 mln niż za 100 mln), nierzadko kilkanaście albo i kilkadziesiąt procent przejedzone na marketing albo fanaberie typu Kijanu, coraz bardziej zblazowany/chory na ADHD/niezdecydowany/mający sprzeczne oczekiwania masowy odbiorca, któremu chce się dogodzić - więc stawia się coraz mocniej na coop, niszczy klimat, żeby nie był zbyt poważny, niszczy rozgrywkę wrzucając wszystko do jednej gry. Poza tym recycling assetów i mechanik, mikrotransakcje, mechaniki hazardowe, brak nowych pomysłów, skrajna zachowawczość wydawców...
... Faktycznie, nie jest dobrze...
Ale kasa i cykl produkcyjny nie są tutaj najważniejsze, trzeba spojrzeć na wszystkie, często ważniejsze czynniki, które wymieniłem... albo na pogłębiająca się zapaść na tanim, w porównaniu do AAA, rynku Indie - wypuszczane masowo kserokopie ograniczające się do dwóch-trzech gatunków (soulslike 2D lub survival 2D/3D lub karcianka - rogalik) i jednej stylistyki (paskudny pikselart), ewentualnie powielanie starych wzorców, ale bez charakteru (klony Limbo itp. - co nie byłoby zle, gdyby to były inspiracje, nie klony)...
Złożoność assetów i rozmiary gier? Ta praca jest często marnowana, bo Ubi wydaje taki np. Breakpoint... Tyle że akurat tę grę Ubi starało się ratować i w jakimś stopniu się to udało. A Cyberpunk? Ta... Nie da się sprowadzić problemów rynku tylko do tego, że jest drogo i trudno, to półprawda i straszne uproszczenie, choć czaem w kwestii wymagań co do grafiki ludzie z 3080 i OLED 4k mocno przesadzają.
Czy takie przewidywania mają w ogóle jakikolwiek sens w kontekście pandemii? Sytuacja na rynku wciąż nie jest przecież normalna i jeszcze na pewno przez pewien czas do normalności nie wróci. Trudno więc mówić, czy produkcja gier trwa dłużej i czy jest tych gier mniej, a także dlaczego teoretycznie miałoby tak być, jeżeli istnieje jeden bardzo konkretny powód takiej różnicy.
Poza tym, szczerze, nie za bardzo widzę, jak miałby taki trend na dłuższą metę działać. Załóżmy, że gier AAA będzie z roku na rok coraz mniej, co wtedy? Coś musi wypełnić tę niszę, a indyki i nawet gry AA (w większości wypadków) zwyczajnie nie są na odpowiednim poziomie. Zaczniemy więc najprawdopodobniej z powrotem dostawać AAA, które po proste będą mniej ambitne w swojej skali.
Coś mi się wydaje że jednak Bethesda od czasu skyrima wydała więcej gier niż tylko Fallout 4...
Problem ten już sam zauważyłem parę lat temu i kilka razy zwracałem na to uwagę.
Z czego to wynika?
A no z tego, że każda kolejna nowa gra z tego segmentu musi być
ładniejsza, wielka co raz większa, super, hiper, bombastyczna
Mocne okrojenie rozmiaru projektowanych światów częściowo rozwiąże problem. Ubisoft przegiął w ostatnich latach robiąc w kolejnych grach co raz większe mapy aż dotarł do granicy absurdu w Valhalli.
Drugi problem to wrzucanie do gier wszystkich możliwych systemów. Nie w każdej grze musi być crafting, budowanie albo rozwój postaci.
Kiedyś grałem tylko w AAA. Obecnie bardziej w gry mniejsze, niezależne lub AA z widocznym większym budżetem ale nie wysokobudżetowe. Dla mnie to lepiej, to te gry z reguły nie mają dużych wymagań sprzętowych i na swój sposób są oryginalne. Dalej też lubię pograć w coś AAA ale sporo po premierze i nie przywiązuje już dużej uwagi do gier z ogromnym budżetem. Takie gry kosztują ogromne pieniądze i widać, że wydawcy już niechętnie w nie inwestują. Duża ilość remaków wydawanych ostatnio trochę o tym świadczy, bo to bezpieczny temat a i jakieś podstawy do produkcji gry są, nie trzeba długiego procesu planowania i tworzenia na papierze szkiców, koncepcji, itp.
Uważam, że branżę czeka duża zmiana. Nawet indyki powoli zaczynaja zjadać swój wysłany ogon, bo jest na rynku od groma klonów Metroida, Dark Souls i innych gier roguelike z survivalem.
Branża jest ofiarą własnego marketingu. Tak się przyjęło, że każda kolejna gra musi być większa, bardziej rozbudowana i "lepsza", więc developerzy siłą rzeczy musieli dobić do ściany.
W ogóle mi nie przeszkadzało, że pierwsze 3 Mass Effecty dało się skończyć w 20-30 godzin, to musieli zrobić Andromedę na 70 godzin, która pewnie ma w sobie więcej treści niż pierwszy ME, ale zanim się do niej dokopiesz, to będziesz musiał zjeździć masę pustych lokacji i biegać od znacznika do znacznika.
Po co te otwarte światy na 100, 200 i 500 godzin? I tak kończy je może 15% graczy z czego zapewne część robi to i tak na siłę, żeby odhaczyć tytuł z kupki wstydu.
Ogrywam gry z x360/PS3 i to naprawdę miła odmiana skończyć takie Gears of War, czy Lost Planet 3 w 12 godzin. Więc zamiast tworzyć nudne molochy, które męczą powtarzalnością, nijakimi postaciami, fedexowymi zadaniami i monotonnymi lokacjami.
Jeśli Bethesda nie umie zrobić TES VI, który przebije Skyrima, to niech zrobią grę o jakości Skyrima, a nawet nie obrażę się, jeśli będzie wielkości Morrowinda, za to bardziej dopracowana z lepszym replayability. Jeśli Bioware nie umie wymęczyć nowego Dragon Age, który sprostałby aktualnym trendom, to niech zrobią grę wielkości Origins, albo nawet DA2, który powstał w rok, a był lepszą grą od Inkwizycji.
Skończyłoby się czekanie 10 lat na sequel, skończyłby się lament, że produkcja gier droga, gracze kończyliby gry z przyjemnością i te wcale nie musiałyby kosztować 400 zł i być wydawane w pośpiechu.
Też mam podobne wnioski. Rosną budżety, skala, wydłuża się czas produkcji. Do tego kryzysy: jak nie pandemia i wojna, to kryzysy wewnątrz korporacyjne. Afery, zwolnienia, odejścia, duża rotacja kadrowa, zmiany technologiczne. To wszystko wpływa na stabilność procesu produkcji. Jesteśmy w momencie, gdy mnóstwo firm robi mimo wszystko mnóstwo gier, więc wrażenie, że coś jest nie tak, pozostaje rozmyte. Ale konkluzja z mojej perspektywy, starego dziada, jest taka: kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów.
Niby tak ale nie do końca.
Z tym że na kolejne części gier z konkretnych serii trzeba czekać coraz dłużej ciężko się nie zgodzić. Ale ogólnie wydaje mi się że liczba gier AAA wzrasta a nie maleje bo ciągle powstają nowe studia, istniejące się rozrastają i pracują nad kilkoma jednocześnie.
Podaliście przykład God Of War jako argument na potwierdzenie swojej tezy ale nie zauważyliście się że jeśli gra faktycznie wyjdzie w tym roku to ten rok Sony zamknie z 3 wydanymi grami AAA.
Nie interesuję się specjalnie kulisami powstawania gier ani szczegółowymi przyczynami dlaczego jest tak a nie inaczej ale czekanie 5-6 lat i dłużej na kolejną grę AAA po prostu boli i człowiek się jednak trochę zastanawia czy to naprawdę musi aż tyle trwać.
Dobrze, że przynajmniej porządnych studiów jest więcej niż jedno czy dwa.
Raczej wątpię, żeby trzeba było czekać jeszcze dłużej niż obecnie, bo przyniesie to negatywne skutki, projekt robiony przez jakieś 10 lat a potem niewypał? Trudno sobie to wyobrazić, poza tym sama zapaść rynku gier też może doprowadzić do tego, że graczy będzie ubywać
Wydaje mi się, że albo staniemy w miejscu z technologią, co w sumie póki co ma miejsce..
Bo to chyba głównie stworzenie realistycznej oprawy wymaga takiej ilości czasu?
Albo twórcy rozwiążą to w jakiś inny sposób, wiele się mówi o kodowaniu przez sztuczna inteligencję, a także grach usługach, gdzie do danych gier dodawana jest nową zawartość
Nie wiem co się wydarzy, ale zbyt dobrze raczej nie będzie
Prosperity się skończyło niestety
The Elder Scrolls 7 mogę już nie dożyć
Przy optymistycznym założeniu, że nie trafi Cie szlag czekajac na 6 ;)
"Zmierzchem gier" AAA ma wiele wspólnego z pęknięciem "bańki" na rynku mieszkaniowym - słyszę o tym od kilkunastu lat. Ciągle "już tuż tuż. zaraz nastąpi" i dalej końca nie widać...
Przynajmniej jest temat do poruszania co rok albo kwartał.
Za dużo open worldów, za mało liniowych gier AAA z dopieszczonymi detalami. A to też robi swoje, jeśli chodzi o czas produkcji.
Dla mnie żaden problem, a nawet w pewnym sensie zaleta. Człowiek nie ogranicza się przecież do grania tylko w gry Bethesdy albo tylko w gry Rockstara. Fajnych i wartych uwagi gier ukazało się na przestrzeni lat pierdzieliard i bez pomocy dużych wydawców. Moja kolejka gier do ogrania z każdym rokiem rośnie zamiast maleć, więc jakby duże tytuły powstawały jeszcze szybciej, kolejka by się tylko wydłużała jeszcze bardziej i prędzej porzuciłbym myśl, że warto ją ruszać, niż próbował ogrywać poszczególne tytuły. A gry wydane przedwcześnie najczęściej są wadliwe i szansa, że w ogóle będę się nimi dalej interesował może gwałtownie wyparować. A nawet jeśli jest jakaś seria którą bardzo bardzo lubię, to fakt ukazania się kolejnej części nie oznacza, że nagle rzucę wszystko i od razu się za nią wezmę. Najlepszy przykład? Devil May Cry. Seria, za którą oddałbym pół branży, a do dziś nie ruszyłem piątki. Nie spieszy mi się, nigdzie mi nie ucieknie. Co najwyżej w międzyczasie wpadnę pod ciężarówkę, ale wtedy niemożność zagrania w grę będzie moim najmniejszym zmartwieniem. A poza tym nie odczuwam ciśnienia, które charakteryzuje lwi ogrom graczy, że gra musi być jak najnowsza, jak największa i jak najbardziej prestiżowa. Mając do wyboru super głośną grę od super głośnego wydawcy i dowolnego starocia, który od dawna grzeje D na mojej liście gier do ogrania, na 95% wybiorę starocia.
Zasadniczo nie ma potrzeby tracić czasu na lata produkcji przy grze AAA. Robisz sobie w krótkim (porównywalnie krótkim z grą AAA obecnie) czasie przeciętny engine do zarabiania pieniędzy (np. Diablo Immortal czy Genshin Impact) i doisz tzw. graczy z kasy. Zarobisz na tym dużo więcej niż na grze AAA, nie mówiąc już nawet o przełożeniu budget produkcji / czas potrzebny na wyprodukowanie / zysk ze sprzedaży. Głupich jest coraz więcej i to właśnie do takich graczy są skierowane teraz gry (oczywiście nie wszystkie, niemniej zauważyłem taki jest trend).
Ta. . . czas produkcji sie wydłużyła tylko przez co? Przecież one praktycznie od kilku lat stoją w miejscu.
Jeśli by tak było, lub gdyby mieli wyłączyć mi możliwość grania w stare gry na singlu to ja przestanę interesować się grami i przestaję grać w gry. Bo inny typ rozgrywki mnie w ogóle nie interesuje.
Gry AAA przeżywają zmierzch z powodu pazerności. Faktem jest, że gry z roku na rok nie wyglądają dużo lepiej względem swoich poprzedników. Skoro jest tak mały skok jakości grafiki to czemu nie skupić się na zawartości? Wystarczy, że częściej będą pojawiać się połączone serie jak Warhammer total war, który jest dzięki połączeniu całej trylogii jest największym RTSem w historii i żaden inny RTS nie dorobi się takich rozmiarów jeśli nie obierze taktyki jak twórcy Warhammer. Jakby połączyli mortal kombat 10 i 11 znowu byśmy mieli super bijatykę. Warzone jest kolejnym przykładem jak powinno się dziś robić gry. Łączą wiele call of duty i połączoną zawartość dali do warzona, który jest najbardziej wypasionym fpsem, nowy bf przy nim wygląda jak demo. Czemu tak rzadko twórcy stosują taktykę łączenia części? Bo nie zarobią więcej.
Ja np. bardzo odczuwam brak AAA RPG'ów dzisiaj. Zwykle gry RPG to były produkcje w które zagrywałem się 2-3 lata więc umilały mi czas do następnej, ale dzisiaj przy tych fiaskach jak Cyberpunk np. to szkoda gadać.
Moim zdaniem problemem jest to, że z ciągle musi być więcej, większe etc. Mapa ma teraz 50 mk2, sequel - 100 km2, trzecia część będzie rozmiaru Texasu! Po co, dlaczego? Nie wiem skąd to się wzięło. Ja zawsze ceniłem bardziej jakość niż wielkość. Gry są nie dowożone bo ambicje przerastają twórców.
Ja naprawdę po prostu chcę pograć w dobre gry. A tu ciągle - open world, 1000 planet i a koniec końców - pusto.
Wiedźmin 2 - 4 lata, Wiedźmin 3 - 4 lata, Wiedźmin 4 - 15 lat po wydaniu trójki?
Cyberpunk 2077 - 8 lat pracy?
Red Dead Redemption 2 - 8 lat pracy?
GTA6 - od premiery piątki minęło już prawie dziewięć lat
TESV Skyrim - prawie 11 lat od premiery
Jak widać, to nie tylko czas produkcji gier jest coraz dłuższy ale też odstęp pomiędzy kolejnymi odsłonami się wydłuża i to mocno.
Nawet jeśli to cytując klasyka "i bardzo k... dobrze". Wolę solidnie zrobionego sequela (bo z tego co widzę to głównie o sequalach tu mowa) raz na 5-10 lat niż trzaskanie asasynów co dwa lata. Aha, i to że Ubi nie jest w stanie co roku zaserwować kolejnej części to naciągan bzdura. Oni po prostu starają się teraz wyciągnąć jak najwięcej z danej gry poprzez dlc. Chyba każdy widział ile mniejszych i większych dodatków otrzymała Valhalla?
Bo według dzisiejszych standardów, budżet, wielkość ekipy i praca potrzebna do zapełnienia gier z przed kilkunastu lat stawia je na pozycji wysokobudżetowych indyków.
Czyli gra AAA z np 2012 w porównaniu do gry z 2022 to jest co najwyżej gra AA czyli sporo tańsza w produkcji bo jakość to indywidualna sprawa i nie podąża aż tak bardzo wraz z pieniędzmi
Żeby nowe części gier AAA powstawały szybciej to muszą przejść na tańszy standard przy zachowaniu najważniejszych cech, czyli obcinają grafikę, wielkość świata, detale, jakość cutscenek i voice actingu ale reszta musi być co najmniej równie dobra
Kiedyś gry AAA produkowały studia złożone z 20 do 50 osób, musiały tworzyć własne narzędzia, kombinować itd., a gry wychodziły częściej i o wiele lepiej dopracowane. Dzisiaj są to studia złożone z setek osób, narzędzia są coraz prostsze i łatwiejsze w obsłudze, a jednak produkcja gier trwa coraz dłużej i często produkt nawet nie jest dokończony. Czy tylko ja widzę tutaj problem? Jak dla mnie to jest brak umiejętności w zespołach lub fatalne zarządzanie studiami.
No i bardzo dobrze. Sami jesteśmy sobie winni bo to odbiorca ma na to największy wpływ i jego wygórowane do granic możliwości oczekiwania - wielu twórców głośnych serii nie potrafi sprostać koncertowi życzeń rozkapryszonych fanów, którzy nie zostawiają na devach suchej nitki w internetach.
Sam nie mogę doczekać się nowego TR i zanosi się na najdłuższą przerwę w historii serii (do tej pory 5 lat między Underworld i TR2013).
Wiem tylko, że marka zmieniła właściciela razem ze studiem i nowa gra powstaje na UE5 ale kiedy to, gdzie to?
Na pewno pandemia też dorzuciła swoje 5 groszy
Przypuszczam , że powodów jest kilka:
1 Wyśrubowane oczekiwania graczy , często bardzo mocno krytycznych w stosunku do twórców ......oczekiwania , które Ci gracze mają gdyż ......
2 Twórcy gier obiecują zdecydowanie za dużo i zbyt często zderzają się ze ścianą ......
3 Ludzie - zwłaszcza Ci niekompetentni , którzy stanowią myślę większość zespołów deweloperskich , którzy popełniają błędy , uczą się - do tego ich rotacja przy projektach .
4 Najbardziej oczywiste według mnie - skoro samochód jeździ to po co go zmieniać..... GTA 5
Rynek zawalony miernymi grami. Zamiast 10 średniawek wolałbym 1 dobrą, bardzo rozbudowaną grę. Po przejściu takowej nawet nie chce się pobierać kolejnej gierki mniejszego kalibru.
Powiem, że i mnie tak długi cykl produkcyjny denerwuje, jak trzy czy cztery lata oczekiwania na grę AAA są akceptowalne, tak siedem, bo tyle minęło od premiery Wiedźmina 3, autentycznie boli. W przypadku TES'a czas oczekiwanie jest w ogóle absurdalny. Skyrim debiutował bodaj 11 lat temu, a następcy jak nie było widać, tak nie widać nadal.
Co z tego, że oba wymienione tytuły zostały zapowiedziane, skoro nic z tego tak naprawdę nie wynika?
Jasne, gier nie brakuje, tych mam na lata, a nowych, ciekawych produkcji rok w rok ukazuje się zdecydowanie za dużo. Wcale też nie prezentują niższej niż kiedyś jakości. Ba, jestem zdania, że takiego zalewu dobrych tytułów jak obecnie nie mieliśmy nigdy dotąd, tylko, że niekoniecznie na półce z oznaczeniem AAA.
Mimo wszystko świadomość, że kolejnych odsłon lubianych i wyczekiwanych serii mogę najzwyczajniej nie doczekać, albo z różnych względów nie móc ograć za tych X lat nie cieszy. Nic a nic.
W roku ogrywam może 1-2 gry AAA i 5-10 totalnie pochłaniających mnie indyków. Kiedyś wyczekiwałem kolejnych odsłon Call of Duty, Fify, Need For Speed'ów itd. Teraz totalnie mam je gdzieś, zero innowacji, z roku na rok coraz mniej za większe pieniądze.
Wydaje mi się że jest to spowodowane tym że kiedyś 10-20 lat temu studia robiące gry AAA były stosunkowo małe. Każdy programista, grafik, scenarzysta, ktokolwiek związany z produkcją gry mógł dodać coś od siebie, czuł że jego zdanie się liczy, ponieważ samo studio nie było jakoś duże.
Dzisiaj studia robiące gry AAA są tak ogromne że po prostu pracownicy nie czują, że robią to z pasji tylko przychodzą odbębnić robotę, tak jak powiedzmy typowy pracownik na produkcji.
Przez to najbardziej wartościowi ludzie odchodzą i zakładają swoje mniejsze studia indie ponieważ tam mogą robić to co kochają z pasją.
Można też zauważyć oprócz tego, że mniej gier AAA wychodzi, to jak już wychodzą to w opłakanym stanie na premierę. Jest to spowodowane tym co napisałem wyżej.
Jedyne studio któremu jestem obecnie w stanie zaufać to Rockstar. Nigdy nie zawiedli przy premierze. Obecnie niestety skupili się na wyciąganiu kasy z GTA Online, ale idę o zakład że sami programiści woleli by pracować cały czas nad grami single player i wydawać je w podobnym tempie co kiedyś. Niestety panowie u góry którzy liczą kase na to nie pozwalają.
Na przeszkodzie monopolizacji rynku mediów fabularnych przez produkcyjne molochy stoi zwykły ludzki gust. Molochy mogą sobie produkować papkę, ale pewnego dnia ona się znudzi i odbiorca pójdzie szukać doznań kulturowych gdzie indziej. Zauważyłem to podczas poszukiwań muzycznych - przez marketing typu listy przebojów, klasyka i promowanie danych artystów człowiekowi umyka twórczość bardziej mu przyswajalnej niż jakikolwiek mainstream
Artykuł wskazuje pewien trend, ale nie bierze pod uwagę innych trendów, przez co jest dość płytki. Mianowicie nie bierze pod uwagę UE5 i jego następców oraz konkurentów, czyli silników, które coraz bardziej odciążają developerów oraz tego, że coraz więcej treści produkowanych będzie przez AI, ściślej, machine learning, czyli nad kontentem też pracę będą iść szybciej. W rezultacie - widać obecnie spowolnienie w produkcji, ale zostanie ono prawdopodobnie niedługo zmniejszona lub w ogóle zwalczone.
Co ważniejsze - pytanie o to, czy zmieni się model biznesowy branży gamedevu - w ogóle nie zostało poruszone. Bo tu może być rzeczywista odpowiedź na pytanie ukryta. Obecnie widzimy sporo zmian w branży przecież, zwiększenie czasu produkcji tytułów AAA to tylko jeden z aspektów.
Dziś słysząc "gra AAA" myślę "odgrzewany kotlet" i niestety coraz częściej mam rację
Jeżeli coraz bardziej ochamy i achamy na gry które są pikseloza - to co się dziwić. Po co wywalić hajsu nie wiadomo ile na produkcję AAA skoro się może nie zwróci, jak można zrobić grę DDD z minimalnym nakładem i wszyscy będą chwalić na maxa.
Grałem w gry pikselozowe bo takie były czasy, że FIFA była kwadratowa, auta kwadratowe a Lara była trójkątna. Każdy się cieszył jak postacie nabierały kształtów. Teraz jest trend odwrotny, więc po co studia mają się gimnastykować jak wolimy pikseloza?
Od kilku lat ogrywam sobie tylko stare tytuły i to były prawdziwe gry a nie to dzisiejsze gówno. Ale to jest wina konsumentów, dalej niech składają preordery i płacą 10 razy za to samo albo za gry niedokończone wydawane w kawałkach to na pewno się doczekamy czegoś porządnego.
W morrka gralem majac dokladnie 33 lata. Czas mi sie konczy, jesli umiecie liczyc.
Zobaczyłem nagłówek w poście na fejsie. Przeczytałem pierwszy akapit i ankietę. Wiem już wszystko o tym artykule i nie mam zamiaru marnowac na niego więcej życia.
Autor jednak wiem, że wyraźnie pomylił po prostu o dłuższe tworzenie gier i oczekiwanie na nie, z ich ZMIERZCHEM. Wtf? Zmierzch to równa się koniec...gdzie tu widać koniec gier AAA? Racja. Może i AAA tak. Po premierze next-genow, ktoś gdzieś powiedział, że obecne gry wysokobudżetowe to już tytuły AAAA. I owszem. Ich tworzenie zajmuje lata, ale odwdzięczają nam się niesamowitą szczegółowością i długością rozgrywki lub 'replayability'. I taka gra wystarczy nam na miesiące, a nie kilka posiedzeń, jak kiedyś.
A co mi po grach AAA w które się gra krócej niż w indyki bo są nudne i mają beznadziejny gameplay?
The Elder Scrolls VII to nawet Todd Howard nie dożyje.
Powstaje coraz więcej gównogierek, 99% biblioteki Steam to niegrywalny syf a świetnych gier AAA z roku na rok coraz mniej. Szkoda.
Mam wrażenie, że po 30 czas tak szybko leci, że nawet trudno mi dostrzec coraz dłuższe cyckle produkcji gier. W 2012 roku wychodziło Diablo III i komentarze w Internecie wskazywały, że wielu osobom się dłużyło. W końcu minęło 12 lat od wydania drugiej części. Sam też oczekiwałem na kupienie gry na premierę. W maju minęło 10 lat od tego momentu, a wydaje mi się, jakby to miało miejsce kilka lat temu.
Już od dawna czytam, że singlowe gry AAA to proces kosztowny i rykowny. Prezes Epica dawno temu dobitnie się o tym wypowiedział przy okazji Gears of War.
Pytanie tylko, czy nie da się tych kosztów ciąć poprzez mądre optymalizowanie procesu, ograniczenie marnotrastwa i gruntowny nadzór nad czasem i budzetem?
Może da się część prac przenieść do tańszych krajów, wykorzystać posiadany już kod lub kupić nowy? Assety tak samo, zrezygnować ze znanych aktorów i sięgnąć po np absolwentów szkół teatralnych?
No i marketing, odpalić go na ostatniej prostej, żeby był jak najtańszy i bardziej wykorzystać graczy niż telewizję, radio i znane postacie.
Spokojnie można by cenę produkcji gier AAA zmniejszyć jak nie o 1/2 to chociaż o 1/3. No i czy gry AAA muszą być nadmiernie rozbudowane? Może da się zmniejszyć mapy, ale dać więcej questów i tryb nowa gra plus?
Za bardzo idą w grafikę, za mało w jakość. Wole 10 gier jak Final Fantasy V niż jedną jak XV...
Kiedyś można było zrobić grę AAA w 18 miesięcy a teraz? Robienie gier powinno od tamtych czasu zrobić się tańsze, prostsze i szybsze a jest dokładnie odwrotnie.
Wincyj sandboxow
Nadal kupujcie po raz setny ten sam produkt tylko z innym dopiskiem na PC oraz na kolejne generacje konsol, bo ładniejsza grafika i więcej klatek.
Jakby gracze w końcu zaczęli używać mózgu, a nie penisa gamingowego to mielibyśmy już GTA VII i TES VII.
Ale skoro widzą że barany kupują po raz setny to samo, to po co się męczyć i wydawać niepotrzebnie pieniądze.
Mnie to tam lotto. Ważne żeby dana gra była świetna, i wys tarczająco długa. Fakt że trochę boli, że ulubione serie powstają lata, ale trudno. Jest za to masa gier AAA które są krótsze, i nie pochłaniają aż tyle czasu, i są gry mniejsze które dają radę, i świetne indyki. Gier jest cała masa. Co roku wychodzą przynajmniej dwie gry, które zainteresują każdego. A po za t ym są gry pochłaniacze czasu, i cała masa innych aktywności oprócz grania.
Problem jest taki że ci którzy robili dobre gry teraz odcinają kupony. Nie starają się w wielu przypadkach i tylko wypuszczają źle zoptymalizowane średniaki o słynnych tytułach. Wystarczy że gra ma dobry tytuł i już jest sprzedaż. Oczywiście wyniki mieliby lepsze sprzedaży gdyby dodatkowo gra była genialna ale to za dużo roboty. Szkoda gadać. Nie wiem czy w ogóle warto będzie czekać na TES VI i VII.
Nawet jak dożyjemy to będziemy już tak starzy i schorowani, że lekarz zabronione nam w to grać. Dzisiejsza młodzież jest jednak zadowolona indykami. Skyrim to dla nich coś starego Po co jakas fabuła i frakcje Liczy się nawalanka . Od czasu Skyrima nie ma lepszej gry ,a minęło już tyle lat.... !można było zgarnąć tyle miliardów dolarów za w sumie normalną z pozoru grę Szok
Brak gier AAA doprowadzi do śmierci konsol.
Po co kupować urządzenie, które jest drogie (XSX i PS5 tanie nie są, nawet na tle PC, który za x2 wyższą cenę już kupisz wydajniejszy i pozbawiony lockdownu softu, które mają konsole), poblokowane i naprawdę jedyny argument za konsolami, a właściwie dwa to:
a) gry najwyższej jakości i grywalności niedostępne na PC
b) wygodne sterowanie i brak konfiguracji jak na PC plus gra (teoretycznie) jest już należycie zoptymalizowana i wystestowana na konsoli i będzie działać , a na PC równie dobrze nawet się nie uruchomi, bo wykryje jakieś braki w hardware czy konflikt w software
Bez gier konsolowych to te staną się na tyle zbędne, że ludzie praktyczni (zachodnia cywilizacja) zrezygnuje z nich. Zostanie Japonia i USA, gdzie bogatsza jest kultura konsol.
Już dzisiaj sam sie zastanawiam po co dubluje się PC i XSX, ale ja lubię wyspecjalizowane sprzęty, a nie nasrane wszystko w jednym, poza tym PC kojarzy się z pracę i ma milion odciągaczy uwagi, a konsola to tylko do grania.
No i Quick Resume + bogatszy gamepass i napęd 4K- tym wygrywa XSX.
Takie PS5 w cenie obecnej (zestawy po 3 tysiące) przy braku gier wysokiej jakości AAA jak Uncharted czy Last of US, Spiderman 2 czy porządnie rozbudowanego Gran Turismo (na wzór szóstej części czy chociaż czwartej najlepszej) już jest pozbawione sensu i stanowi fanaberię z nadzieją na lepszą przyszłość.
Gry AAA ciągną konsole od czasu PS1 i ich brak je zabije.
Mili Państwo.
Czasy w których gry robione owszem, dla zarobku, ale PRZEDE WSZYSTKIM z pasji już minęły i NIE WRÓCĄ.
Teraz produkcja gier nie różni się kompletnie niczym od produkcji gwoździ czy worków foliowych.
To przemysł jak każdy inny.
Liczą się TYLKO PIENIĄDZE ... i ... NIC WIĘCEJ.
Studiami tworzącymi gry zarządzają po prostu księgowi i nawet gdyby mieli w końcu zarżnąć studio dla bardzo krótkotrwałego zysku, to .... ZROBIĄ TO bez mrugnięcia okiem, bo dla nich to kolejna "fabryka" która zbankrutowała.
Tłucze się więc albo odgrzewane już 10 razy kotlety, albo ... wszelkiego rodzaju MULTI gdzie nie trzeba się wysilać nad niczym, bo wystarczy kilka map i .... to w zasadzie wszystko, bo na tych mapach tłuką się gracze.
Dlatego MULTI, to najtańsze gry w produkcji , a ta kasa która miałby pójść na stworzenie singla, idzie na marketing i tak to się kręci jeśli chodzi o tzw. gry AAA dostępne dzisiaj.
Możliwe, że jak już księgowym uda się CAŁKOWICIE zarżnąć rynek (co jest bardzo prawdopodobne) , to po kilku/kilkunastu latach bez jakichkolwiek gier AAA w końcu zaczną się pojawiać, ale .... to tylko takie gdybanie.
Bardziej prawdopodobny scenariusz to taki, że to już DEFINITYWNY koniec gier AAA, a już singli to na pewno.
Czytałeś tekst czy to taki atak dla samego ataku, odrobiny lajków i poklasku?