Widać takie artykuły są potrzebne, bo nadal pojawiają się ludzie, którzy g!@# wiedzą, na co dowodem jest pierwszy komentarz.
Listwa, to tak jak już napisał HErr Pietrus, to w zasadzie przedłużacz z wyłącznikiem, kompletnie nie można na nich polegać. Najpewniejszy sposób, to po prostu odłączenie urządzeń od źródła prądu, no ale jak widać, nadal jest to wiedza tajemna... XXI wiek niby mamy, lol.
Ja nie ryzykuję, lepiej wyłączyć i sobie coś innego porobić, niż potem płakać i kupować nowy sprzęt.
Niestety wielu ludzi bagatelizuje sobie sprawę na zasadzie "eeh, to rzadko się zdarza, mnie to nie spotka, mnie to nie dotyczy". W dodatku ślepa wiara w marketing listw antyprzepięciowych, które nie chronią przed takim skokiem napięcia, jak przy uderzeniu pioruna. Każdy działa tutaj na własną odpowiedzialność. Nikomu nie życzę tu źle, ale zamiast myśleć, że to zabobony, polecam zaznajomić się z zagrożeniami i faktami nt bezpieczeństwa urządzeń podpiętych do sieci w trakcie burzy, a nie wierzyć ślepo w obietnice kapitalizmu dot. produktów(dla niekumatych - czyli w oszukiwanie klienta, by kupił dany produkt, co dziś jest bardzo powrzechne).
Nie kozaczyć do burzy. Mój wujaszek kozaczył, a później musiał połowę sprzętu domowego odkupić.
Wszyscy co piszą że bezpiecznik w listwie chroni przed uderzeniem pioruna, to tylko pogratulować im głupoty.
Myślicie że te kilka mm robi jakaś różnicę? Widzieliście kiedyś dom po bliskim uderzeniu w sieć energetyczną? Energia która idzie po przewodach jest taka mocna że wypala farbę na ścianach w miejscach gdzie idą przewody. Żaden bezpiecznik nie uchroni waszego sprzętu przed uszkodzeniem przy bezpośrednim trafieniu.
Ale listwy ani zasilacze nie chronią przed piorunem, co słusznie wskazano w artykule i jak widać nie jest to wiedza powszechna
Listwa nie chroni w sumie przed niczym, to przedłużacz z wyłącznikiem, bezpiecznik i warystor w niej są wolne i dla picu, a ostatnio same przełączniki są tak marne, że padają po roku-dwóch - iskrzą, zacinają się przy przełączaniu.
Właśnie padła mi kolejna listwa, wcześniej Ever teraz Armac
OD wielu lat na szczęście nic się nie stało. Aktualnie mam tak beznadziejnie ustawiony PC,że nie sposób go całkiem wyłączyć z kabli. Jak wiem że idzie coś potężnego,to się bawię z kablami. W bloku imo jestem bardziej bezpieczny niż w domkach. Jeśli oczywiście piorunochrony są dobrze uziemione. Kable są głęboko w ziemi.Może się zdarzyć,ale oby nigdy wsię nie zdarzyło. Przeprowadzę się, to już będę miał fajne dojście, i wystarczy że listwę odłączę od gniazdka. Teraz niestety gniazdko mam za biurkiem bez dojścia do niego. Mówią że lodówkę też odłączyć.Ale to głupie jest. Co burzę wyłączać na trochę lodówkę, i rozleci się tak samo. A jak do roboty idę, a wiem żę burza, to radzą odłączać główne zasilanie w mieszkaniu ;D No tak,i rozmrażać lodówkę... Trzeba pewne kroki podejmować, ale bez przesady.Tak można robić jak się jedzie na wakacje.Ale to wiadomo.
O system ochrony chyba powinno się już zadbać w samej instalacji elektrycznej. W domach mamy przecież różne przepięciówki, bezpieczniki, uziemienia, piorunochrony. Oczywiście te systemy też mogą przyjąć tylko określoną porcję Niestety wszystkiego się i tak nie odetnie.
Znajomy też miał niby dobrej jakości, nie tanią, listwę zabezpieczającą, dobry zasilacz, wszystko z certyfikatami itp. ale to i tak nic nie dało, komp już się nie włączył jak strzeliło podczas burzy, co prawda zrobili mu na gwarancji, niby zasilacz, ale to znaczy, że przeszło "super listwę", tylko swoje musiał odczekać.
Wyciągajcie też przewód telefoniczny z gniazda , gdyż po nim prąd może pójść do rutera mimo iż ruter wypiety z zasilania.
Wszystko wypinamy , żadna filozofia.
Ciekawe czy znajdzie się większy pechowiec ode mnie.
Zawsze odłączam PC i wszystko inne od prądu w momencie, gdy słyszę nawet odległe grzmoty. Pomimo tego komputer spalił mi się dwa razy.
Za pierwszym razem sfajczył się pomimo tego, że wtyczka była wyciągnięta z prądu. Jedyne wytłumaczenie, jakie przychodzi mi do głowy to trafienie pioruna w telekomunikacyjną skrzynkę rozdzielczą (słupek), bo oprócz kompa spalił się telefon stacjonarny i modem Sagem od Neostrady, który był podłączony do peceta. Poszło tak: skrzynka rozdzielcza-telefon-modem-komputer.
Za drugim razem nie zdążyłem zareagować, bo komp spalił się od PIERWSZEGO pioruna, którego grzmot usłyszałem.
Jedna ważna rzecz. Choć byście mieli najlepsze zasilacze, zabezpieczenia itd, to jedyny sposób zabezpieczenia elektroniki to fizyczne wypięcie od sprzętów wszystkich "metalowych" kabli, czyli artykuł jest bardzo dobrze napisany, nie tylko wtyczki prądowe wypinamy, ale kable ethernet, antenowe, telefoniczne.
Impuls jest tak ogromny (bardzo wysokie napięcie i bardzo wysokie natężenie prądu, że ładunek potrafi na pare centymetrów nawet przeskakiwać między metalowymi częściami, i nie, zrzucenie bezpiecznika na dół nie pomoże, bo impuls przeskoczy.
Poza tym, trzeba pamiętać, że strzał pioruna, czy to w drzewo, czy to w dach, czy to w ziemię, ale nie w coś metalowego jest najgoźniejszy, ponieważ taki ogromny impuls pradowy rozchodzi się we wszystkie 360 stopni, we wszystkie strony i wchodzi we wszystko, co metalowe, a co napotka na swojej drodze, czyli instalacje elektryczne, teletechniczne itd, i nie ważne czy to siła, czy uziemienie, najgroźniejsze są właśnie takie pioruny. Bo może się okazać, że jak pojawi się ogromny prąd na uziemieniu to będziemy mieli bezpiecznik podniesiony, a urządzenie spalone.
Dlatego w miastach najczęściej wysokie budynki mają piorunochron, jest to odizolowana od innych instalacji metalowa z drutu bardzo grubego instalacja, ułożona celowo w pewnych odległościach od ścian zewnętrznych i od dachów, aby taki impuls mógł zejść do ziemi, po drodze wytrącając bardzo duży ładunek.
Instalacja odgromieniowa jest święta na budynku i nietykalna, nic do niej nie można doczepiać, bo wtedy to już nie będzie odgromieniem. Zwracam uwagę, że uchwyty do drutu często są pokryte grubą warstwą gumy nie bez powodu.
Najczęstszy błąd jaki widziałem gdzieś na dachach to przyczepianie skrętki od anten albo kabla koncentrycznego właśnie do drutu odgromieniowego na trytki.
Reasumując mój wywód, jedyne fizyczne wypięcie wtyczki z gniazda od urządzenia ( i to nie tylko tych prądowych) zabezpiecza go przed spaleniem.
Kiedyś miałem na przykład klienta, któremu zjarało telewizor przez kabel antenowy od anteny na dachu, był zdziwiony i mówił, że wypiął kabel prądowy.
Inny klient, w sumie klientka, dom jednorodzinny, piorun trzepnął w ziemię za jej domem, miała zjarane w domu wszystko, co elektroniczne.
Inny przypadek, wyłączona listwa włącznikiem kołyskowym, komputer wyłączony, ale kable, wszystko wpięte, nagle w domu huk jakby ktoś petarde rzucił.
Zgon Chiefteca 650, po rozkręceniu zabezpieczenia nietknięte, a na płytce głównej jedna ogromna wypalona dziura.
Inny przypadek, dach pewnego wieżowca na którym od pewnej rzeczy był klimatyzator na ścianie zamontowany, diagnoza, uwalona płytka sterowania w klimatyzatorze, przy wentylatorze, był zamontowany na łapach pomiedzy którymi schodziło odgromienie...
Ja, jak to dobitnie ujął TobiAlex latam po całym mieszkaniu / domku i odłączasz wszystko z gniazdek poczynając od lodówki, zmywarki, telewizora itp. itd.. Kilka lat temu, jak walnęło ok 100m ode mnie, to w połowie bloku popaliło AGD i elektronikę.
Jest burza - wyłączam wszystko i tyle.
ja ma awaryjny zasilacz od paru lat i działa bardzo dobrze, mam z 10 min na przeczekanie lub bezpieczne wyłączenie pc
Ja odłączam jedynie router (z Orange), bo raz mi go już usmażyło jakimś cudem
W artykule jest błąd - Librantowa i Koniuszowa znajdują się w woj. małopolskim a nie mazowieckim.
Mazowieckie ma piękne miejscowości, ale akurat te dwie to inne województwo.
Jedna z zalet posiadania laptopa(o ile nie jest wtedy podłączony do gniazdka)
To mi przypomina jak dwa lata temu elektryk miał coś u mnie w domu sprawdzić wtedy ten mówi do mnie
-Niech pan wyłączy komputer bo na piętrze nie będzie na jakiś czas dostępu do prądu
-Ale to jest laptop i może działać sam na włożonej baterii
-Aaa no tak,
i wyszedł z pokoju.
Może w mieście, gdzie kable idą pod ziemią, burza nie stanowi takiego problemu. Za to na wsi (do tego na samym końcu wsi, ostatni słup) popaliło mi już dwa razy router i dekoder, mam niby ubezpieczenie od tego typu uszkodzeń, ale jeśli uwali mi komputer to pewnie wypłacenie odszkodowania zajmie dobry miesiąc. Lepiej nie ryzykować dla pogrania sobie w coś godzinkę dłużej.
A wystarczy zapalić i postawić świeczkę przy kompie/konsoli i burza wzmacnia immersję, a nawet staje się jeszcze bardziej epicka gry gramy w Anthem.
A są jakieś dedykowane akumulatory do komputera stacjonarnego? Ale chyba to niewypał bo się nierozpowszechniło nigdzie
Ja zainwestowałem w inteligentny dom. Pech chciał, że okoliczna sieć jest słaba i jak sąsiad zaczął się budować i zapuszczać jakieś dmuchawy, to nam do 180 V spada, więc sprawę wreszcie zgłosiliśmy. Poza tym już wcześniej musiałem sterowniki do rolet wymieniać z powodu skoków. Nie wiem co musiałbym z domem robić, żeby w trakcie burzy uniknąć spaleń, więc wolę polegać na ubezpieczeniu.
Oczywiście trochę tu trolowałem w niektórych postach :P Jakieś 35 lat temu śp. dziadek powiedział mi, aby wyłączać wszystko, co się da podczas burzy. W sumie przez jakiś czas to robiłem. Później dałem sobie spokój, bo burza tu gdzie mieszkam na te 35 lat (mam 45) była może ze 3 razy (tzn. taka, w której było uderzenie mniej niż km od rzeczywistego miejsca zamieszkania). Kilka lat temu w elektrowni była awaria, w kilku blokach popaliło dosłownie wszystko (oczywiście energa wypłaciła odszkodowania). Natomiast przy tej całej dyskusji przypomniało mi się zadanie z techniki. Mieliśmy zbudować mierniki natężenia prądu w akumulatorze. No to z kumplem takowy zbudowaliśmy. Oczywiście mieliśmy zerowe pojęcie o akumulatorach i do budowy użyliśmy... kabla od joysticka :D Tylko takie mieliśmy pod ręką. Jak oddaliśmy pracę nauczyciel uśmiechnął się pod nosem, wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy czemu :D Dowiedzieliśmy się jak miernik podłączyliśmy do akumulatora :D Te przewody dosłownie zniknęły na naszych oczach :D
Co do listw to mam jakąś starą z 2003 roku, dałem za nią 30zł. Działa do dzisiaj, zero problemów. Magia :D Oczywiście gdy słyszę mocne grzmoty to wszystko odłączam. Mi jeszcze nigdy burza nic nie uszkodziła na szczęście.
Od siebie polecam windy.com, nie tylko sprawdzimy burze ale niemal każdą meteorologiczną informację.
Mi jedynie co burza uszkodziła i to w zeszłym roku, to modem UPC. Tuż obok musiał uderzyć piorun, bo dokładnie w tym samym momencie zresetował się modem, nie był do końca uwalony, bo działał, ale cały czas zrywał połączenie, szczególnie przy ściąganiu plików. A to było jedyne urządzenie, które nie było podłączone do listwy, bo mimo że mam listwę z 12 wejściami, to wszystkie zajęte :d
Fajny artykuł, trzeba wiedzieć co i jak ma się podłączone w domu oraz mieć porządek w okablowaniu. Ja tam zawsze odpinam wrażliwe sprzęty, ale nie wszystko bo bym oszalał. Głównie delikatną elektronikę jak komputery, konsole, telewizory czy sprzęty grające. Routera, pralki, zmywarki czy lodówki już mi się nie chce. Zresztą w większości wypadków do tych urządzeń mam utrudniony dostęp.
No i taka ciekawostka ode mnie, sąsiad co odłączał wszystko co się dało ale zapomniał o kablu telewizyjnym od kablówki. Poszło po kablach i spaliło telewizor oraz komputer stacjonarny który był połączony przez HDMI. No i uszkodziło jeszcze monitor, więc jak Wam zależy na niektórych sprzętach to naprawdę warto odpinać. Coraz większa bezprzewodowość pod tym względem jest zbawienna, bo w laptopie odpinam tylko zasilacz od prądu. A w stacjonarce tylko listwę od prądu, bo tam mam tylko trzy przewody (prąd buda plus monitor i kabel sygnałowy), reszta jest bezprzewodowa.
Natężenie prądu wynosi około 250 000 A, napięcie około 30 milionów V. - Wikipedia.
Uderzenie pioruna potrafi rozerwać drzewo czy "zeszklić" piasek.
Może te dane dadzą do myślenia niektórym przeciwnikom odłączania sprzętów od prądu podczas burzy.
Łatwo policzyć też w jakiej odległości od nas nastąpiło wyładowanie - jeśli od błysku do usłyszenia grzmotu mija około 3 sekund, piorun uderzył 1km dalej.
Linia telefoniczna -> router-> karta sieciowa -> mobo. Tak to wyglądało u mnie przy WYŁĄCZONYM I ODŁĄCZONYM OD PRĄDU komputerze oraz routerze.
Tak więc nic wam nie pomoże jeśli fizycznie nie odłączycie wszystkiego od wszystkiego.
Ja wykrecam wyszystkie zarowki bo jak jebnie to mozna oczy sobie naswietlic, baterie z tel, pilota tez wyciagam bo wybuchna antene w radyjku odkrecam bo jeszcze piorunow nalapie wszystkie kable , przedluzacze zwijam i chowam bo po kablu pojdzie i kaplica. Licznik od pradu sciagam bo jeszcze mi za duzo kilowatow nabije. Sam kitram sie w klatce faradaya i czekam az sie burza skonczy.
Po komentarzach chyba wszyscy na zadupiu mieszkają ;D
Krótki artykuł, bardzo merytoryczny i od razu przechodzący do rzeczy.
Tak trzymać.
Ja już się o burze nie martwię. Od wielu lat mam PC podłączonego pod UPSa 900W, pełna sinusoida. Idzie tęższa burza to odpinam upsa od zasilania, odpalam tethering usb i normalnie korzystam z kompa :)
Ale ja w 99% przypadków nie wyłączam, mieszkam w mieście w bloku, więc ufam, ze piorunochrony plus linie pod ziemią plus zabezpieczenia na liniach plus w głównej rozdzielni w bloku swoje zrobią (blok z płyty, więc w mieszkaniu to akurat kiszka, instalacja jeszcze TPLGBT-coś tam, czyli ochronny i neutralny razem)
Natomiast gdy raz czy dwa razy na rok przechodzi konkretna burza, to jednak poświęcam się i wyłączam PC oraz wyciągam wtyczkę od listwy z gniazdka i skrętkę z modemu, bo mimo wszystko uważam, że lepiej zachowywać się jak stary moher na podlaskiej wsi, niż kupować nowego RTX-a za 5-10k.
Aczkolwiek przyznaję, że przez całe moje życie w mieście burza nigdy mi niczego nie popaliła. U dziadków na wsi dawno temu też chyba nie, chociaż tam do spalenia był głównie stary telewizor, radio i lodówka, ale i tak strat nie było, kilka razy chyba uszkodzona została gdzieś stacja transformatorowa i po prostu cała wieś nie miała prądu, tyle...
Acha, kabla z modemu od UPC nie wykręcam, aż tak zdeterminowany nie jestem.
Problemem jest co innego.Jeśli pójdzie po kablach, to uratujecie swój sprzęt.Ale i tak was czeka remont(jeśli blok) bo i tak wam kable w ścianach popali. Niby rozwiązaniem jest wyłączenie zasilania w mieszkaniu.Wtedy przynajmniej kable w mieszkaniu będą dobre.
Podczas burzy tylko świeczki i modlitwa do czarnej Madonny. Jak dotąd działa 100%.
Ja tam wolę kozaczyć. Szansa, że akurat we mnie walnie jest taka jak trafienie 5 w lotto. Nie lubię wyłączać kompa kiedy gram i jest zapis automatyczny. Dopiero jak walnie tak, że dom się zatrzęsie to wtedy wyłączam ale schodzi to tak długo, że jest i drugie walnięcie.
Zawsze to jakaś motywacja do wymiany sprzętu na nowy :D
Ja mam każdy sprzęt podpięty do listwy z wyłącznikiem. Jak jest burza to wszystko włączone: dwa tv, komp, router, Xbox, lądują się komórki, czytniki i inne bajery... I tak od nastu lat. Bzdury.
UPSy w domu całkowicie niwelują problem uszkodzeń urządzeń czy też korzystania z nich podczas braku prądu. Tylko musi mieć o odpowiedniej mocy najlepiej 2000V/1800Watt np. ki pro (polecam) aby mieć tę godzinę zapasu, jak komuś godzina to za mało albo reperują sieci w jego lokalizacji długo i nie przeszkadza mu smród spalin to zawsze może zamontować agregat.
Listwa przepieciowa a przedłużacz z włącznikiem, to dwie inne bajki
matko czytam te wszystkie komentarze o ludziach, którzy wyłączają elektronikę w czasię burzy i aż ręka za facepalmem z facepalmem nie nadąża...
To samo autor tego artykułu.
Ludzie... mieliście fizykę w szkole? :D Kto wam instalacje robił w domu? :D
Gdzie wy mieszkacie że wy się wyładowania elektrostatycznego boicie :D
Matko Boska... tracę wiarę w ludzi :D
XD ale co wy za glupoty piszecie? i co to za zdjecia! z przed 20 lat? zacznijmy od tego ze kazdy znajacy sie gracz doskonale wie czym jest listwa antyprzepieciowa, do tego kazdy lepszy zasilacz z gornej polki sam w sobie tez ma zabezpieczenie przed skokiem napiecia... czy slyszeliscie? aby komus cos piorun spailil w osttanich 10 latach ? bo ja nie.... te wiadomosci na tej stronie to serio sa takie zapchaj dziury juz nie wiedza co tu pchac