10 rebootów i remake’ów, które wyszły lepiej od oryginałów
Muszę przyznać, że uznaję teksty nt. filmów za jedne z najsłabszych na gry-online. Natomiast ten autorstwa Pani N.S. jest chlubnym wyjątkiem. Dobra robota!
Najlepsze jest to iż Coś z 2011 korzystał z tej samej technologi co oryginał i miał inne zakończenie, ale Universal Pictures się wp... i zarządza CGI i zmiany zakończenia. Tutaj macie to co zrobili twórcy filmu i co zostało zniszczone przez tępotę Universal Pictures.
https://www.youtube.com/watch?v=NxPK3sYb90w
Autorko, "The Thing" z 2011r. jest prequelem a nie remakem - popraw. Film kończy się motywem, który rozpoczyna "Coś" z 1982r.
Prawie zawsze remaki są słabsze, ale czasami były wyjątki od reguły.
Moja topka najlepszych remaków w historii kina, które przebiły oryginał:
"The Maltese Falcon" 1941 > "The Maltese Falcon" 1931
"Ben Hur" 1959 > "Ben Hur" 1925
"Some Like It Hot" 1959 > "Fanfaren der Liebe" 1951
"The Thing 1982" > "The Thing from Another World" 1951
"The Fly" 1986 > "The Fly" 1958
"Scarface" 1983 > "Scarface" 1932
"The Evil Dead 2" 1987 > "The Evil Dead" 1981 (był to w zasadzie ten sam film z większym budżetem)
"Twelve Monkeys" 1995 > "Filar" 1962 (polski tytuł)
"Scent of a Woman" 1992 > "Scent of a Woman" 1974
"Heat" 1995 > "L.A. Takedown" 1989
"True Lies" 1994 > "La Totale!" 1991
"Ocean's Eleven" 2001 > "Ocean's Eleven" 1960
"Man on Fire" 2004 > "Man on Fire" 1957 i 1987
"Casino Royale" 2006 > "Casino Royale" 1967
"Mroczny rycerz" 2008 > "Batman" 1989
"True Grit" 2010 > "True Grit" 1969
"Dredd" 2013 > Judge Dredd" 1995
"Mad Max: Fury Road" 2015 > "Mad Max 2" 1981
"A Star Is Born" 2018 > "A Star Is Born" 1937, 1954, 1976
Remaki, które są dla mnie porównywalne z oryginałem to np:
"Nosferatu" 1992 = "Nosferatu" 1979 (troszeczkę lepszy oryginał)
"Macbeth" 1948 = "Kumonosu-jo" 1957
"Le salaire de la peur" 1953 = "Sorcerer" (Ciut lepszy jest oryginał)
"Yojinbo " 1961 = "A Fistful of Dollars" 1964
"Invasion of the Body Snatchers" 1956 = "Invasion of the Body Snatchers" 1978
"The Hills Have Eyes" 1977 = "The Hills Have Eyes " 2006
"Ringu" 1998 = "Ring" 2002
"Infernal Affairs”" 2002 = "The Departed" 2006
Wybacz że się przypierdzielę ale co do Evil Dead'a to tak naprawdę to nikt nie potrafi określić czy 2ga część to sequel, remake czy reboot. Serial "Ash vs Evil Dead" jeszcze bardziej zakręcił w tym motywie, gdyż pojawiały się wspominki jak i postacie z jednego i drugiego filmu :P Co ciekawei sam Evil Dead jest rebootem jednego z pierwszych filmów Sama Raimiego: "Within the Woods".
darkh999
"Within the Woods" to była krótkometrażówka jeszcze. S.Raimi wypowiadał się, że przy dwójce "The Evil Dead" chciał jeszcze raz zrobić film o tym samym, bo wcześniej mocno go ograniczał budżet przy jedynce. W dwójce pojawiło się też więcej humoru.
Budżet jedynki to 350 tys. dol., a dwójki 3,6 mln dol. więc 10 razy większy.
Tak samo zrobił M.Mann, gdy przy "Heat" 1995 miał o wiele większy budżet niż przy "L.A. Takedown" 1989. W nowej wersji pojawiły się większe gwiazdy, a sam film był prawie o połowę dłuższy, lepszy fabularnie i technicznie.
jozinbazin
Nie widziałem "The Bourne Identity 1988, ale wierzę na słowo, bo trylogia z lat 2002-2007 z M.Damonem jest wyborna i wysoko oceniana.
Amerykański The Ring lepszy od pierwowzoru? No fuckin way. Na amerykańskim kisnąłem przy niektórych scenach i wymuszonym dramatyzmie. Oryginalny właśnie najbardziej straszył swoim minimalizmem i brakiem jumpscare'ów. Japońska taśma Sadako do dziś sprawia że dostaję gęsiej skórki.
Ktoś ma jakiekolwiek podstawy doi tego, aby "Batman Begins" z 2005, nazwać remakiem/rebootem, a nie po prostu INNĄ wersją, oddzielnym podejściem do tematu?
INNĄ wersją, oddzielnym podejściem do tematu?
Właśnie zdefiniowałeś reboot...
Mad Max 2 > Na Drodze Gniewu
Coś > Istota z Innego Świata
Mucha - uwielbiam! Pierwowzoru nie znam...
Człowiek z blizną - nie oglądałem (wstrzymajcie się z linczem), gdyż kino gangsterskie jest mi nie po drodze.
Batmany Nolana - najlepsze Gacki ever!
Dracula Copoli - czemu ja jeszcze tego nie widziałem???
Nowe Bondy - tak!
To - nie oglądałem...
The Ring - nie oglądałem...
Zapach Kobiety - oglądałem dawno temu, ale jak tak czytam opis Autora, to chyba umknęła mi pointa filmu... Do odświeżenia.
Nie zgadzam sie stanowczo co do Mad Maxa- nowy obejrzałem i jest taki "meh"... Blokbasterowe kino akcji. A 2 cześć do dziś jest dla mnie wzorem post-apo!
"amerykańska wersja [The Ring] została lepiej wykonana technicznie, a także jest straszniejsza oraz ogólnie bardziej przystępna."
Lepsza technicznie? Może. Przystępniejsza? Zgoda. Straszniejsza od Japońskiej? No. Fecking. Way.
Seria "Mad Max" to w zasadzie remake do kwadratu. W odpowiedzi na uwagi dlaczego sceneria "Mad Maksa" różni się od "Mad Maksa 2" George Miller wyznał, że każda historia tej postaci jest pisana tak, jakby Max był prawdziwą osobą żyjącą sobie gdzieś w świecie postapokalipsy, zaś do filmowców trafiają zasłyszane opowieści ludzi, którzy go napotkali
Jeszcze nie widziałem amerykańskiego remake'u który by choć dorównywał azjatyckiemu pierwowzorowi.
Na Drodze Gniewu - Widziałem kilkukrotnie i świetnie się ogląda za każdym razem
Coś - Kapitalny horror. Sama atmosfera i efekty do dziś się trzymają
Mucha - oryginału nie widziałem, ale znam. Tą wersję widziałem kilka razy i bardzo mi się podobała
Człowiek z blizną - Kapitalny film. Chyba najlepsza rola Ala Pacino
Batman Nolana - Świetne ukazanie Batmana
Dracula Copoli - Widziałem raz i nie przypadł mi do gustu. Wolę filmy z Lugosim i Christhoperem Lee
Nowe Bondy - Bardzo fajne filmy, ale nie mają tego klimatu co stare wersje
To - Oglądałem i bardzo mi przypadł do gustu, choć nie czytałem książki. Próbowałem raz, ale to niezła cegła
The Ring - Nie oglądałem ani amerykańskiej ani japońskiej wersji
Zapach Kobiety - Nie widziałem, ale może kiedyś nadrobię
The Thing z 82 to ponowna adaptacja noweli źródłowej a nie żaden remake.
Dodałbym do zestawienia "Świt żywych trupów" Zacka Snydera, który bije na głowę oryginał Romero (nie mylić z "Nocą żywych trupów").
Bajeczki. Remake jest solidny, ale nie ma startu nawet do oryginalnej wersji G.Romero. Nic nie wnosi i jeszcze te komiczne biegające zombie dobre do parodii.
Cztery najlepsze filmy o zombie jakie kiedykolwiek powstały to:
Noc żywych trupów 1968
Świt żywych trupów 1978
Zombie pożeracze mięsa 1979
Noc żywych trupów 1990 (remake)
Noc i Świt oryginalne G.Romero to największa klasyka z filmów o zombie. Dwa zdecydowanie najwyżej oceniane filmy o zombie. Oba do dziś mają w największej bazie filmowej IMDB mocarne średnie 7.9. (kiedyś 8.1) Inne filmy mogą co najwyżej wdychać ich spaliny. Oba filmy wyróżniły się mocnym klimatem horroru, udźwiękowieniem, przesłaniem. Do oryginalnego Świtu soundtrack nagrywała kultowa grupa Goblin znana z ścieżki dźwiękowej do takich klasyków grozy jak Świt żywych trupów 1978, Zombie pożeracze mięsa 1979, Głęboka czerwień 1975, Suspiria 1977, Inferno 1980, Ciemności 1982, Phenomena 1985.
Przy "Świt żywych trupów" 1978 G.Romero wersja Snydera z 2004 blado wypada. Oryginał widziałem 4 razy, a remake 2 razy. Najlepsze wersje Świtu z 1978 to 170 minut i 156 minut, bo ta 127 minut jest nieźle pocięta.
To już lepiej zrobionym remakiem jest "Noc żywych trupów" 1990 dużo bardziej zbliżona klimatycznie do oryginału.
Najlepsza w Zapachu Kobiety była Gabrielle Anwar, która miała wtedy 22 lata.
Teraz ma 51 :)
Zgadzam się w pełni co do „Muchy”. Jeżeli chodzi o Batmany to jednak bardziej podobają mi się wersje z lat 90-tych. Są bardziej komiksowe, mają specyficzny gotycki klimat. Nowe odsłony Batmana z lat 2000 to tak jakby wrzucić superbohatera do zwykłego dzisiejszego otoczenia. Jakoś mi to nie podeszło. Z kolei jakkolwiek Bondy z „Putinem” w roli głównej są niezłymi filmami akcji i fajnie się je ogląda to niestety całkowicie zatraciły oryginalny klimat Bondów z lat 60-90; w których 007 był przede wszystkim obdarzony dużym poczuciem humoru a przez to filmy tworzyły specyficzny, niepowtarzalny w innych filmach akcji nastrój.