Dlaczego Assassin's Creed: Valhalla jest za długa? Bo to się opłaca
W przypadku dobrych gier, nie ma czegoś takiego jak zbyt długi czas
Dlatego właśnie powtarzam, że osiągnięcia czy trofea to obok znajdziek jeden z największych raków trapiących tę branżę. Skończyłeś grę i masz 80% trofeów? Poświęć jeszcze czas, żeby przebiec 10000000 kroków w grze, masz już przecież 8000000. No i gracze wykonują jakieś idiotyczne czynności, które nie sprawiają im frajdy tylko po to, żeby wbić platynę. A później płaczą, że są wyczerpani grą.
Ja w Valhalli mam niecałe 40h. Póki co gra się bardzo dobrze i myślę, że skończę ją z wynikiem 70-80h na zegarze, robiąc ok 40% aktywności pobocznych czyli podobnie jak w Odyssey.
Gra ma dawać frajdę a nie męczyć. Ale jak widać niektórzy gracze, to masochiści.
Na pewno nie motywuje mnie do gry to, że najlepiej wyglądające zbroje czy dodatki, nie są do zdobycia poprzez normalną eksploracje tylko trzeba to grindować, a ten grind jest na tyle długi żeby niecierpliwi sięgnęli po kartę i kupili je za $. Tygodniowo można zdobyć 90 opali za codzienne misje, jeden przedmiot kosztuje 100-120, tych przedmiotów wyłącznie za opale/helixy jest co najmniej 50, co daje ~5000 opali, wychodzi ~390 dni robienia misji co dziennie, żeby zdobyć przedmioty w grze SINGLEPLAYER za którą zapłaciło się pełną cenę! CHORE. Całe szczęście na pc można użyć cheat engine żeby dostać wszystko za free, ale na konsolach? płać albo płacz.
Ja maksuje nowe assassyny bo to jest najzwyczajniej w świecie dużo przyjemniejsze niż było w starych, z starych odsłon ac platyne mam tylko w ac 4 i ac syndicate. O wiele więcej frajdy sprawia czyszczenie kolejnego obozu niż ganianie za flagami/piórkami.
W takich grach jest coś co przyciąga do ekranu jak w RDR2. Wymiotujemy i gramy dalej, zwyzywamy taką grę od najgorszych ale po czasie znowu wracamy. Jak dla mnie na rynku muszą być takie gry na 100h+ wśród tych krótszych. Psioczyłem na Odyssey po 1 razie, a skończyłem 3 razy za każdym razem nabijając około 150h.
Ciekawe czy dobije do ilości godzin w liczbie 1000h gdzie niektórzy tyle spędzili w Skyrim np.
tego nigdy nie zrozumiem :D gra bez ogarnięcia podstawowych mechanik jak walka np. kto i po co tyle czasu przy tym spędza?
Tak naprawdę nie ma na to dobrej odpowiedzi. Lubię zarówno gry krótkie do 10h, średnie do 30 jak i wielkie kobyły 100h+. Wszystko zależy od gry, ostatnio ogrywałem AC origins i pomimo tego, że byłem sceptycznie nastawiony właśnie przez potencjalną ilość godzin do skończenia, bawiłem się wyśmienicie. Przede wszystkim świat robi świetna robotę i pomimo tego, że aktywności są bardzo powtarzalne, chce się ten świat eksplorować, podziwiać i być wirtualnym turystą. Spędziłem z grą prawie 100h z dodatkami i wyczyściłem całą mapę. Pomimo tego, że jednego dnia po 3h grania miałem dość i byłem wręcz zmęczony, to zawsze na drugi dzień znów mnie do tego świata ciągnęło :)
Zakup wilka jako wierzchowca przestaje być takim głupim pomysłem
Wg mnie jest to glupi pomysl. Szkoda ze jeszcze nie ma chocobo z FF
Długie gry są bardzo dobre o ile są w stanie być nadal ciekawe i nadal wciągające po ponad 100 godzinach grania. Muszą mieć odpowiednią ilość zawartości wysokiej jakości tak aby robienie 100% było nie męczarnią a czystą przyjemnością. Nowe AC tej zawartości wysokiej jakości po prostu nie mają, dłużą się strasznie i na dłuższym dystansie nic ciekawego już nie oferują tylko w kółku cały czas to samo.
Valhalla jest ciekawa przez pierwsze kilka kilkanaście godzin, nowe mechaniki itd. Potem tak jak kęsik napisał, jest dokładnie to samo, powtarzalność. Jedynie zadania poboczne mogą czasem zaskoczyć, więc dlatego mam pewnie około 80h na liczniku a jeszcze gry nie ukończyłem, a główny wątek mnie głównie nudzi.
Ukończyłem główną fabułę w 50h i dalej nie mam ochoty grać. Zgadzam się początek jest bardzo fajny aż chce się grać, ale im dalej to powtarzalność zaczyna nużyć mimo naprawdę ciekawych historii. Same zakończenie też takie dziwne, że nie wiesz czy to już KONIEC ? Ogólnie Valhalla była dobrą grą i warto było zagrać. Ładny świat też swoje zrobił. Dobrze, że kupiłem za 59 zł ubi abonament i nie wydałem 300 zł na wersje z Season Passem. Jak wydadzą oba DLC to znów kupie miesiąc abonamentu przy okazji ogrywając też jakąś nową grę UBI np. Prince Remake.
"Nigdy nie płać więcej niż 20 dolarów za grę wideo"
Guybrush Threepwood
Dokładnie, mam 42h i gra już mnie zaczęła nużyć dlatego kończę na szybkiego fabułę i na razie. To i tak dużo ostatni assanyn jaki przeszedłem to był ten gdzie był Leonardo Da Vinci. Niech sobie robią gry na 100h, ale to trzeba to jakoś urozmaicić wtedy może ten abonament się im opłaci.
Valhala pokazuje już wszystkie mechaniki zaraz po dotarciu do angli. Drakkar to bezsensowny dodatek, ulepszanie osady po chwili też. Przez ten czas gry valhala odkrywa karty jest bardzo ciekawa ale gdy już odkryje wszystkie pozostaje sama nuda.
Na pewno nie motywuje mnie do gry to, że najlepiej wyglądające zbroje czy dodatki, nie są do zdobycia poprzez normalną eksploracje tylko trzeba to grindować, a ten grind jest na tyle długi żeby niecierpliwi sięgnęli po kartę i kupili je za $. Tygodniowo można zdobyć 90 opali za codzienne misje, jeden przedmiot kosztuje 100-120, tych przedmiotów wyłącznie za opale/helixy jest co najmniej 50, co daje ~5000 opali, wychodzi ~390 dni robienia misji co dziennie, żeby zdobyć przedmioty w grze SINGLEPLAYER za którą zapłaciło się pełną cenę! CHORE. Całe szczęście na pc można użyć cheat engine żeby dostać wszystko za free, ale na konsolach? płać albo płacz.
Dzięki za info - miałem zacząć przygodę z serią bo lubię klimaty wikingów, ale widze że nie warto. Jeżeli gra ma MTX, to znaczy że jest zaprojektowana tak aby te MTX kupować albo płakać.
Co jest najlepsze ani w internecie ani w sklepie UBI nie ma informacji jakie MTX są dostępne...
Mikro jest takie same od czasów Unity A ci się dopiero obudzili...jprdl. Lepsze i ładniejsze zbroje są w grze do znalezienia ale nie trzeba płakać jak dziecko.
XD a po co ci skórki za ten śmieszny opal? Ja lece od początku na zbroi kruka co się ją w pierwszej lokacji dostaje i mam wywalone
Zbroja kruka (startowa) maksymalnie ulepszona wygląda lepiej, niż cokolwiek co jest oferowane w tym ich sklepie. Mam ponad 60% gry za sobą i wszystko co się zbiera po drodze jest albo brzydkie, albo bonus setu jest bezużyteczny.
Jako wielki fan AC, stwierdzam że się troszkę mylisz.
Oczywiście SETy z Item shopu czasami mogą być lepsze, ale są przystosowane pod specyficzne tryby gry oraz maskowanie statystyk, dla szarego użytkownika to różnicy nie zrobi czy będziesz mieć Set Kruka czy Set Huldufolka za realne pieniążki.
Zresztą jeśli ktoś chce kupić jeden cały set to 41zl to nie tak dużo, zwłaszcza gdy na grę wydał 450zl za wersję ULTIMATE z dodatkami.
Mi się zdarza kupić po jednym secie na każdą część gry, ale to ze względu sztywno ustalonego przeze mnie stylu gry i maksowania do 100% możliwości. Dla osoby która chce zdobyć platynę, w ogóle ich nie potrzebuje. To są zwykle dodatki aby zmienić maksymalna wartość obrażeń z 1k na 1,1k, albo na etapie początkowym z 40dmg na 44dmg... Wygląd swoją drogą, ale te przedmioty które mi się podobają nie odpowiadają mojemu stylowi gry i co mam zrobić ? Nic taki urok gier RPG akcji ;D
Arymanik, chyba nie zrozumiałeś do końca o co chodzi. Nie chodzi o to że sety z item shopu są lepsze czy gorsze, ale że w ogóle jest takie coś jak item shop. Taka seria jak AC nie powinna zawierać mikropłatności bo to odbiera frajdę z gry i irytuje ludzi, zwłaszcza jak ktoś zapłaci 450zł za wersję ultimate, a w moim rozumieniu ultimate to powinno być wszystko co dana produkcja zawiera. Dlatego dodawanie do tego typu gier mikropłatności to po prostu kpina twórców wobec graczy. Jak chcą zarobić duże pieniądze na grze to niech ją dobrze zrobią, a nie dowalają mikropłatności.
Po ostatnim Assassinie nie mam zamiaru kupować Valhalla przez to że Odyssey mnie znudziła a jak widać znowu postawili na ilość a nie jakość.
Jest dokładnie tak samo jak z Odyssey, pierwsze godziny spoko a później już wszystko na jedno kopyto i do porzygu. 30 godzin nabilem w pierwszy tydzien, dziś już tylko wchodze, żeby domęczyć ten główny wątek
Odyssey był nudny, Valhalla nie jest. Nie słuchaj Kwiścia, który wymyśla pierdoły, byle tylko napisać bzdurny artykuł. Jak się komuś gra dłuży, to niech zrobi tylko fabułę, nikt go nie zmusza do zwiedzania. Tylko, że tutaj to zwiedzanie jest ciekawe. Mam na liczniku już ponad 80h w Valhalli i nie nudziłem się ani przez chwilę, Zwiedzam sobie krainę, szukam mini questów, skarbów itp. Jak mi się to nudzi, biorę się za questy, fabuła jest fajna, każda kraina to osobna mini-opowieść, a spora część side questów jest ciekawa/śmieszna.
Patrząc na cenę to mnie cieszy że gra jest taka długa . Ukończyłem ją dwa dni temu nawet nie grałem miesiąc dzisiaj zaczynam Moralesa .
Jaką długość gry wolicie?
Ja wybieram odpowiedź: odpowiednia długość
Takie Call of duty (współczesne) nie ma dobrej kampanii nie zależnie od jej długości, a taki Titanfall 2 trwa jak typowy COD, ale to jest porządna kampania
W przypadku dobrych gier, nie ma czegoś takiego jak zbyt długi czas
No to problemem jest gracz, który nie potrafi dawkować.
A nie czekaj, w dzisiejszych czasach to na twórców się psioczy za błędy graczy.
Potem uczciwi gracze na tym cierpią...
Wymiotujemy i gramy dalej,
yyyyyyco?
Dobrze,tym razem felieton jest "bezpieczniejszy". Nie ma w nim nic specjalnego,ale przynajmniej nie porażą głupotą i bezsensownością,a to już krok do przodu.
W zasadzie to ma sens. Jakby nie patrzeć, to wysokobudżetowe produkcje od dawna idą w kierunku "płatnej gry free-to-play", a ich bazowym atutem jest to, że świat jest duży i można po nim łazić miesiącami.
Nasuwa się tylko pytanie czy jest po co łazić po tym wielkim growym świecie miesiącami? Mnie np. gry pokroju ostatnich asasynów dosyć szybko nudzą, bo co z tego, że gra oferuje sporo zawartości skoro nie jest ona zbyt ciekawa. W takiego Wiedźmina 3 przyjemnie mi się grało przez 120 godzin, bo jego zadania opowiadały fajne historie, które powodowały, że człowiek się nawet nie zastanawiał nad tym, że właściwie w każdej misji wykonuje podobne czynności (zmysł, walka, rozmowa).
Grając lub oglądając niektóre ostatnie gry mam wrażenie, że twórcy zrobili z nich takie singlowe MMORPG, gdzie fabuła jest często szczątkowa i stanowi tylko tło dla masy powtarzalnych aktywności oraz grindu. Uczucie grania w MMO potęguje dodatkowo to, że w tych grach zaczęły się nawet pojawiać mikrotransakcje, aby gracz mógł coś szybciej osiągnąć... żenada.
Mój wniosek jest taki, że w grach usługach pokroju Valhalli odnajdą się ludzie, którzy potrafią się dobrze bawić w grach MMO albo kiedyś zjadali na nich zęby. Te gry mogą jeszcze do siebie przyciągnąć pasjonatów danego okresu historycznego (mnie właściwie w taki sposób skusiły do siebie 2 wcześniejsze części), bo same gry jak zaznaczali nawet ludzie w cytowanych wypowiedziach to są właściwie takie wielkie średniaki.
Bierz pod uwagę, że seria AC jest skierowana do casuali. Jest łatwa. Wszystko podpowiada ci jak grać i działa intuicyjnie. Wszędzie gdzie pójdziesz jest coś do zrobienia (generycznego do bólu co prawda, ale jest). Fabuła jest na tyle prosta, że nie musisz się na niej skupiać. Jednym słowem - idealna dla niedzielnych graczy. Siadają do gry w jakiś losowy dzień i mogą sobie połazić, poskakać, pozabijać a potem odstawić grę na jakiś czas. Takich graczy nie przekonasz dialogami, fabułą systemem rozwoju itp. ale za to grafiką i ogromem świata jak najbardziej.
Jakaś racja w tym co mówisz jest, jednak mam obawy, że niedługo większość gier to będą produkcje dla casuali i ja wtedy chyba będę musiał dla siebie znaleźć inną rozrywkę, bo mnie gry dla niedzielnego gracza szybko nudzą, 20-30 godzin to maks i mam dość (szkoda wydawać pieniądze na takie gry).
Dopóki będą wychodzić porządne gry RPG oraz strategie, to jakoś się odnajdę, ale jak twórcy skręcą w stronę casuali, to będzie kiepsko. Wtedy chyba trzeba będzie liczyć na mniejsze niezależne studia, które będą jeszcze tworzyć gry z pasji, a nie wyłącznie dla pieniędzy.
Dlatego właśnie powtarzam, że osiągnięcia czy trofea to obok znajdziek jeden z największych raków trapiących tę branżę. Skończyłeś grę i masz 80% trofeów? Poświęć jeszcze czas, żeby przebiec 10000000 kroków w grze, masz już przecież 8000000. No i gracze wykonują jakieś idiotyczne czynności, które nie sprawiają im frajdy tylko po to, żeby wbić platynę. A później płaczą, że są wyczerpani grą.
Ja w Valhalli mam niecałe 40h. Póki co gra się bardzo dobrze i myślę, że skończę ją z wynikiem 70-80h na zegarze, robiąc ok 40% aktywności pobocznych czyli podobnie jak w Odyssey.
Gra ma dawać frajdę a nie męczyć. Ale jak widać niektórzy gracze, to masochiści.
Ja się nie zgodzę. Osiągnięcia przecież nie są obowiązkowe, a pozwalają pobawić się tytułem dłużej. Po wbiciu platyny ma się satysfakcję, że ukończyło całość gry, a nie tylko jej część przechodząc na szybko. Oczywiście są gry, które robią to lepiej i gorzej. W grach takich jak Days Gone czy God of War platyna jest na tyle łatwa, że można ją wbić z przyjemnością bez marnowania czasu i nie można tu mówić o sztucznym przeciąganiu gry.
Nowe Assassiny są na tyle ogromne, że mogło by się wydawać, że mało komu będzie się chciało wbijać platynę, ale jednak 5% graczy to spora liczba. Tak jak w artykule wiele osób woli kupić grę, która starczy na setki godzin. Wiadomo każdy gra inaczej, ale przechodzenie gry na 40% tak jak wspomniałeś moim zdaniem nie ma większego sensu. Jak już coś przechodzić to wszystko albo nic. Nie mówię tu o wbijaniu platyny, ale o wyczyszczeniu mapy przynajmniej z tych ciekawszych aktywności. Jeśli gra oferuje coś więcej niż tylko fabułę to warto by to zaliczyć. Granie na wyścigi żeby tylko jak najszybciej przejść i zapomnieć już myśląc o kolejnej grze to dopiero największy rak branży gier.
Czy w sumie po wypowiedziach wychodzi, że gra nie ma kompletnie nic, marna fabuła, gameplay, wtórna i nudna zawartość, a i tak potem wychodzi ocena na golu 8 czy 9... bo origins to taki sam gniot, super konsekwencja i wciskanie byleby sprzedać, a po czacie napisanie prawdy..
To teraz proponuje się zastanowić czemu recenzenci chwalą, gra świetnie się sprzedaje, a krytykujący ją tutaj gracze spędzili z nią kilkadziesiąt godzin, chociaż nikt im nie kazał;) Albo świat jest pełen masochistów, albo... gra jest bardzo dobra, ale nie w twoim typie. Nieeee to na pewno GOL wystawia jakieś dziwne oceny:>
"krytykujący ją tutaj gracze spędzili z nią kilkadziesiąt godzin, chociaż nikt im nie kazał" Tak kup gre a potem odinstaluj jak się znudzi przecież żaden problem.
Tak kup gre a potem odinstaluj jak się znudzi przecież żaden problem.
No coś ty, zdecydowanie lepszym pomysłem jest granie w coś co ci się nie podoba i to przez kilkadziesiąt godzin... bo kupiłeś.
Brzmi jak dobry plan :D.
Gra dluga jest Super o ile nie jest nudna.
Bylem pod wrażeniem długości Resident Evil 4 (kilka x dluzsza wzgledem trójki) czy The last of us2.
O ile czlowiek dobrze sie bawi, to te kilkadziesiąt godzin (tak do 30) gra moze trwac.
Najgorzej jak jest symualtor kuriera i jedno wielkie ogladanie ekranow wczytywania czy milion pytajników, to człowiek faktycznie takich gier nie konczy.
Taki Days Gone to byl idealny przykład tego jak mozna polaczyc sandboxa z ciekawymi miejscami, optymalnie duza mapa i questami pobocznymi, ktore nie byly nudne.
Da sie? Da, tylko trzeba chciec tworzyc ciekawa gre, a nie generator qiestow i pytajników.
Podchodziłem do odyssey.. 3 razy. Za pierwszym razem wadliwy sprzęt nie radził sobie z tym. Za drugim razem dopłynąłem do Sparty i mi się znudziło i przeszkadzało że nagle się pojawiły ci poszukiwacze nas z o wiele wyższym lvl ode mnie.. za trzecim razem znajomy mi powiedział że gra mu się miodnie i tyle wystarczyło żebym nie wyłączał gry ani na moment.
Fabuły nie ma, misji poboczne wkurzają.. ale te łażenie i walka jednak sprawia mi jakąś frajdę
Może z valhallą będzie podobnie że muszę poczekać aż znajomy przejdzie bo póki co to nie mam motywacji. Spodobały mi się poboczne aktywności ( grzyby, chlanie, układanie kamyczków xD) ale po za tym to trochę mnie wkurzyło że róg w ogóle mi nie działa.
Ja do Assassin's Creedów podchodzę na spokojnie by popykać dla funu, powspinać się po czym się da, sobie trochę powalczyć na miecze bez spiny :) Gram po kilka 2-3h dziennie albo i mniej jak bym miał te gry przejść np. w tydzień non stop grając bym się chyba zanudził i zwymiotował od tak nie strawnego dania. To bardzo specyficzny gatunek który właśnie trzeba ogrywać spokojnie wtedy daje on sporo frajdy.
Do Valhalli też kiedyś dojdę ale kiedy to tego Ubisoft chyba nawet nie przewidział robiąc Odysseję że gracz się zaprze i postanowi ukończyć + przejść DLC nim kupi kolejną. A jeszcze chyba dodali mi AC 3 Remastered do Odyssei też muszę ograć :)
Także kwestia podejścia samego gracza komu się te długie gry będą opłacać klientowi bo w kolejne będzie grał połatane i kompletne do tego na promocji -70% czy Ubi bo napaleńcy będą więcej płacić w pierwszym okresie po premierze.
Ta a tydzień temu był artykuł, że jest za długi i nie ma sensu robienie takich gier???? rozumiem inny punkt widzenia
Nowy AC to naprawdę dobra gra. Jednak spędzając już z produkcja grubo ponad 60h stwierdzam, że można było spokojnie zmniejszyć jej zawartość zwiększajac jakość. Wcale nie chodzi mi o jakość zadań, bo te są różnorodne ale zamiast robić ich tak dużo mogłyby być bardziej dopracowane. Przykład mialem pomoc jednej osobie w uratowania jej bliskiej. Kiedy otworzyłem klatkę, uruchomił się filmik z podziękowaniami itp. Po przerywniku, z zimną krwią utopiłem końcówkę mojego topora w karku ukochanego. Niestety widocznie nie kochała go tak bardzo, bo nie zrobiło to ja niej żadnego wrażenia. Te elementy mnie wkurzają. Spokojnie można było zmniejszyć liczbę idąc w jakość.
No właśnie! Jak człowiek ma się wczuć w ten świat jak tak to wygląda...
czemu nie ma glupiego ryja
Gra na początku była bardzo wciągająca, niestety jak po 45h gry nie udało mi się znaleźć żadnego elementu pancerza spod znaku niedźwiedzia, czuję że gra usilnie przekonuje mnie do skorzystania z jej mikropłatności. System lootu to jakiś dramat - żeby zdobyć wyposażenie jakie Cie interesuje musisz chyba wszystko wymaksować, czyli po nic Ci to wyposażenie bo już i tak wszystko zrobiłeś. Interesujące przedmioty zdobywa się w tępię 1 na 20h rozgrywki. Muszę zrobić sobie przerwę od tej gry bo mnie nudzi i irytuje.
Jak dla mnie odpowiedź na to czy lepsze są długie gry czy krótkie: DŁUGIE
Tak jak wolę za tę samą cenę więcej pizzy, piwa, coli, tak wolę aby gra była jak najdłuższa, skoro i tak będzie te 300zł kosztować. Nie rozumiem zupełnie ludzi, którym się nie podoba, że dostają o wiele więcej za tą samą cenę. Komu się może nie podobać jak dostanie za tę samą cenę większe piwo? No chyba temu co się założył, że wypije w kilka sekund i kupił je w tym celu, a większa objętość tylko utrudnia wykonanie zadania. Chyba o to samo chodzi z tym narzekaniem, że gra za długa. Myślę, że niektórzy troszkę się zatracili w tym maksowaniu gier i w którymś momencie zapominają, że to z założenia ma być dobra zabawa.
Gdy gra wydaje mi się za długa, nużąca, męcząca, zablokowałem się na jakimś głupim etapie to najzwyczajniej ją porzucam. Czasem do takich gier wracam, a czasem nie. Gdy gra zaczyna mnie męczyć, po prostu odpuszczam. Ostatnio próbowałem maksować Crackdown 3, ale mi się to szybko znudziło - trudno, jakoś przeżyję bez zebrania wszystkich orbów. Może sobie jeszcze za nimi pobiegam, ale nic na siłę. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żebym miał teraz narzekać, że w grze jest czegoś za dużo, że jest wypełniona nudnymi pobocznymi zajęciami - przecież nikt mnie nie zmusza.
Jedynym uzasadnionym argumentem, że jakaś gra jest za długa są przypadki, gdzie aby w ogóle pchnąć fabułę do przodu, należy wykonywać masę nudnych i powtarzających się czynności. W końcu gra powinna dawać mi rozrywkę, a nie zmuszać do bezsensownego grindu.
Idiotyczne porównanie. To tak jakbys mowil, ze lepiej za 100 złotych kupić 8 flaszek tv wódki i sie duuuzo nawalic niz np. 0.7 dobrej whisky ;) no jak wolisz wypić duzo byle berbeluchy to prosze. Graj sobie nawet miliard godzin :)
Valhalla jest świetna, polecam. Zwłaszcza póki jeszcze trochę czasu zanim uderzy Cyberpunk.
Gra po 50 godzinach odpycha. Powinni to skrocic do 40-50h poprawiajac inne aspekty gry i byloby ok. Mimo wszystko i tak o wiele lepiej niz Odyssey czy Origins
Ja mam 70h i cieszę się ze jeszcze sporo przede mną :D kwestia indywidualna.
Wyścigi na długość gry od zawsze szkodziły branży.
Długość gry już dawno stała się jakimś chorym wyznacznikiem jakości (ironicznie - bez względu na jakość aktywności w grze)
Pewnie zaczęło się od tego, że ktoś chciał stworzyć rzeczywiście wartościową treść i akurat tak się złożyło, że nagromadziło się tego, że przejście gry zajęło masę czasu.
Potem przyszli naśladowcy myślący, że JEDYNYM powodem, dla którego gra zachwyca to ilość czasu spędzonego w grze i dorzucali zawartość dla samej zawartości.
(Serio wątpię, żeby ktokolwiek w Bethesdzie stwierdził "Hej, wiecie co będzie naprawdę super w naszej grze!? Setki identycznych, generycznych misji dla minutemenów! To gracze pokochają!" coś czuję, że wyglądało to bardziej tak: "Hej! Mam pomysł, jak wydłużyć grę o 40 godzin! Dorzućmy setki identycznych, generycznych misji dla minutemenów! To wydłuży graczom czas gry!")
Twórcy gry teraz chodzą skrótami i dodają monotonne zadania i mogą triumfalnie obwieścić, że gra jest na 100h+. Równie dobrze mogę gapić się na ścianę przez 100 godzin, co nie jest gwarancją dobrej zabawy.
Też lubię się długo delektować grą. Ale jeśli miałbym alegorycznie delektować się najpyszniejszym winem świata, nie rozcieńczałbym go wodą, żeby tylko było go na siłę więcej.
A konsumenci łykają takie popłuczyny, bo nabite już 100 godzin i na 60 minut marnowania czasu przypada kwadrans dobrej zabawy. Zazdroszczę ludziom, którym się takie gry-usługi podobają. Nie zdziwiłbym się, gdyby niektórym z nich wystarczyłaby kartka papieru z napisem po obu stronach "Ciąg dalszy na odwrocie"
Osobiście, czym dłuższa gra, tym bardziej wnikliwie się zastanawiam, czy warto ją rozpoczynać. Do takiego Assassin's Creeda nawet nie podchodzę, bo nie ma to dla mnie sensu. Stosunek 'funu' do straty czasu wyjątkowo niekorzystny. Ostatnio po paru godzinach odpuściłem RDR 2 i perspektywa tego, że to gra na 50+ godzin miała w tej decyzji swoje znaczenie.
Ostatnia wielka gra, którą ukończyłem to Wiedźmin 3, ale bardzo mi podeszła - szło gładko.
Generalnie, tym krótszym grom jestem bardziej skłonny dać szansę. Nawet jeśli nie jestem pewien czy mi się spodoba, albo na którymś etapie zaczyna mnie nużyć.
Jak mam się zaangażować w grę +50h, to muszę być do niej naprawdę przekonany i musi mi dawać bardzo dużo frajdy. W innym wypadku leci w try miga z konsoli/laptopa;)
A mnie ta gra jakoś totalnie nie leży. Setting nie ten, reszta to drobne detale które mnie denerwują- font zrobiony jakby kazali go wybrać studentowi na praktykach, stealth nie istnieje.
W Origins grało mi się fajnie ze wzgl na Egipt i Piramidy, gra spokojnie mogłaby śmigać w 60 na nowych konsolach, ale nie będzie bo Valhalla
Na początku gry możesz mieć takie wrażenie ale później stealth nabiera na znaczeniu i jest bardziej rozbudowany niż w Orgins i w Odyseji - można po cichu wyeliminować silniejszego przeciwnika przy pomocy ostrza jeśli mamy wytarczający dobry refleks (w Orgins i Odeseji się nie dało) no i wróciła opcja wtopienia się w tłum co diametralnie wpływa na stealth w nowym asasynie.
Najgorsze, że juz nawet wersji pudełkowej PC nie można kupić, i już chuba nie będzie :(
Ostatnie AC to gry pode mnie. Wracam z roboty, nie mam czasu i ochoty na godziny zamęczania pada. Mała sesja do godziny i wystarczy.
Ja zdecydowanie bardziej wolę krótsze gry. 20-40 godzin to według mnie idealna długość. Więcej mogę grać tylko w RPG, ale też bez przesady, bo inaczej muszę robić przerwy jak np. podczas gry w Wiedźmina 3. Świetna gra, ale czasem miałem wrażenie, że się niepotrzebnie dłuży. Dopiero w dodatkach wszystko było idealnie wyważone, dzięki czemu żadne przerwy nie były potrzebne.
kupiłem abonament, w jakieś 3 tygodnie udało mi się dojechać do niespełna 25 godzin i dziękuję bardzo. Nuda, szkoda czasu, a do nadrobienia mam Metro: Exodus, nowy COD i CP2077 za pasem. Ciekawe czy w pół roku uda mi się to ograć. :)
Gra jest długa żebyście płacili za abonament 3 miechy. Macie swoje abonamenty, a z długością gier przez nie moze być tylko gorzej.
Mi wystarczył zakup abonamentu na miesiąc. Co chciałem ukończyłem, wszystkiego na 100 % nie muszę . Zamiast 200 zł zapłaciłem 59 zł. Więc czasem abonament jest dobry. Nie jestem fanem abonamentów wolę gry na własność. Chyba, że Game Pass za 4 zł. Poza tym przy abonamencie może ci się nagle przestać chcieć grać i granie na siłę jest bezsensu. W przypadku Valhalli stwierdzam, że mi ten miesiąc niecały wystarczył całkowicie.
Odbilem sie od assassyna 2. Gralem w to tak dlugo ze pod koniec kampanii znudzilo mi sie to cale skikanie i hasanie, po prostu przestalem grac i od tamtej pory nie gram juz w assassyny bo wszystkie sa bardzo do siebie podobne.
Moje ulubione gry z serii Assassin's Creed (w kolejności chronologicznej): Black Flag, Unity, Origins. Natomiast Syndicate, Odyssey i Valhallę obejrzałem/oglądam na YouTube u Rocka i Sarge'a.
Czyli typowa gra od Ubi, skoro im się takie gry sprzedają, to po co mają to zmieniać?
Redakcja ostatnimi czasy obrała sobie za cel narzekanie na długie gry. To już któryś z kolei news o tym, że gry są za długie, albo czemu są długie. Nie tak dawno było narzekanie na call of duty i zawarty w nim singiel na 5 godzin. Uważam, że jeśli się już płaci worek pieniędzy za grę to niechże będzie ona wypełniona zawartością i dostarczała kilkadziesiąt godzin rozrywki. A jeśli ktoś woli opłacać abonament to jego sprawa, powinien się z tym liczyć, że gry z otwartym światem nie przejdzie się w 1 miesiąc, przy okazji jeszcze żyjąc w realu.
Ale ja tu nie narzekam. Zauważam fakt, że długie gry opłaca się tworzyć i będzie to jeszcze bardziej opłacalne:) A gier jest tyle do wyboru, że nie ma co marudzić na ich długość. Każdy znajdzie co dla siebie. Ja osobiście staram się przeplatać długie gry krótkimi. Dzięki temu nie mam dość ani jednych ani drugich;)
Taki z niego kolos że zmusił mnie do przerwania grania po wyjściu latki 1.04. Szkoda że żadne Polskie portale o tym nie piszą ;).
Jak można grać, gdy produkt nie pozwala na zapisywanie stanu gry, a jak już pozwoli to ryzykujemy utratą i usunięciem go przez Serwer mimo błędu który naprawili od 1.03.
Tak, skończyłem przygote z Valhalla na 21h gry... Zwlaszcza gdy chciałem zapisać grę po 3h gry, a nie miałem takiej możliwości. Próbowałem większości sposób aby oszukać grę by opcja wróciła wraz z szybką podróżą, ale było to bez sensu.
Oczywiście są metody, ale nie za to place 700zl aby otrzymać produkt, którego nie mogę używać ...
Najśmieszniejsze jest to że już drugi tydzień, a Ubisoft nic z tym nie zrobił...
Ostatni raz kupilem ich produkt z pierwszej ręki, kolejne będą używane i mam nadzieję że większość ludzi, która doświadczyła tego błędu też podejmie tak radykalne kroki.
A nie chodzi o to, że istnieje limit zapisów na profil? Na Series X mam kilkadziesiąt zapisów i w pewnym momencie musiałem zacząć nadpisywać ostatnie właśnie ze względu na ten limit.
Odyseja to mój pierwszy AC, do którego usiadłem na poważnie. Mam na liczniku coś około 70h (ale zaczynałem też kilka razy) i dopiero ukończyłem 4 rozdział. Oryginalny nie będę jak powiem, że do tej gry przyciąga mnie fenomenalny i przepiękny świat antycznej Grecji. Jestem pod ogromnym jego wrażeniem. Architektura, rzeźby, malowidła, przyroda, wszystko oddane z wielką dbałością o szczegóły. Mogę chodzić i to wszystko podziwiać godzinami, i w ogóle nie zajmować się faktycznym graniem. Czerpię ogromną przyjemność z jego zwiedzania, spacerując, jeżdżąc konno czy pływając okrętem. To jest dla mnie największym atutem tej gry. Bardzo lubię szukać tablic, z opisami ciekawych miejsc do odkrycia, podwodny świat jest przepiękny i często nurkuję w poszukiwaniu skarbów. Tak naprawdę całej tej walki i głównej rozgrywki mógłbym nie mieć i dalej bym się świetnie bawił, po prostu żyjąc sobie w tym świecie i go odkrywając.
Oczywiście fabuła, dialogi i trzon rozgrywki są bardzo przeciętne, jednakże sam te świat mi to wynagradza i gra mi się super przyjemnie. Ponieważ rozgrywka jest tak mocno średnia, narzuciłem sobie dodatkowe reguły, dzięki którym gra jest ciekawsza, nie nudzi mi się i jest też bardziej sensowna.
Po pierwsze jak najmniej zabijania. Jeśli naprawdę nie muszę, unikam tego ile się da. Wszelkie forty z żołnierzami tylko okradam i robię to tak aby nikt tego nie zauważył, co najwyżej ogłuszając strażników. Dużo więcej frajdy z tego mam, jest to dużo trudniejsze niż wycinanie wszystkich w pień i przede wszystkim nie psuje mi to klimatu. Zabijanie ograniczam do bandytów, najemników i oczywiście kultystów. Jeśli mam konkretny cel, który znajduje się w jakimś obozie czy innym strzeżonym miejscu to też gram tak aby zlikwidować tylko jego. Pomimo tego, że gra na to pozwala a wręcz zachęca, nie wyobrażam sobie zabijać wszystkich jak leci. Granie takim psychopatą nomen omen zabiło by mi cały klimat i przyjemność, i gdybym był zmuszony do tego, to bym w ogóle w to nie grał.
A po drugie, skupiam się tylko na najważniejszych zadaniach, czyli główna fabuła i kilka zadań pobocznych od postaci z wykrzyknikami. W ogóle nie zajmuje się zadaniami z wszelkich tablic. Raz czy dwa spróbowałem ale okazały się tak koszmarnie nudne i nieciekawe, jak z jakiegoś generatora, że szybko dałem sobie z nimi spokój. Dzięki temu nie znudziłem się jeszcze i zapewne ukończę grę i zwiedzę cały ten świat.
Także w Valhalle na pewno też zagram i też pewnie będę reżyserował sobie tę rozgrywkę wedle własnych upodobań. Ale to pewnie tak za rok jak solidnie połatają.
Bardzo bym sobą gardził gdybym spędził w jakimkolwiek asasynie powyżej 100h (chyba że tyle wymagałoby ukończenie głównego wątku). Ale co kto lubi.
Jak sam felieton wspomina, nie każdy będzie mógł nadążyć z dostarczaniem tak długich gier z zadowalającą regularnością jak ubisoft, który ma chyba największe zasoby ludzkie, jeśli chodzi o branżę. Dominacja kilkumiesięcznych rozgrywek będzie wchodziła w życie ślamazarnie, jeśli w ogóle.
Ja wolę popykać w gierkę jakieś 50h gdzie mamy dobrą fabułę i zróżnicowanie czy odpowiednie dawkowanie różnych elementów rozgrywki niż 200h robić jedno i to samo aby móc popchnąć mierną fabułę do przodu dla ubushitu to jest kasa wiadomo ale błędy które uniemożliwiają dalszą rozgrywkę jak w odyssey litości ostatnią grą od nich był bodajże far cry 4 i to używka dalej zlew albo obczajam z zatoki
Nie wiem czy związane z tematem ale jedno pytanko, czy myśliwskie i wędkarskie dostawy zaliczają się do trofki 100 procent pełną gębą ? I wsm czy macie błąd z brakiem skarbów w miejscach gdzie powinny byc według map skarbów (artefakt) ?
najlepiej to zrobic gre przynajmniej na 20h tak by zachwycala od samego poczatku do konca to lepsze niz gra ktora ma 100h a wiekszosc z tego to nudy
jak ktos marudzi ze gry za dlugie to nie musi konczyc grajcie tyle ile checie nikt wam nie kaze to nie jest tak ze kazda gre trzeba ukonczyc end game moze byc w kazdym momencie jaki gracz sobie zazyczy
"Bo się opłaca".
A z Cyberpunkiem ponoć wręcz przeciwnie ;)
No i do AC też będą DLC
Każdy ma własne preferencje i różnie postrzega długość gry. Jeśli to długo wyczekiwany tytuł, czy kolejna odsłona ulubionej serii, to na pewno mocniej ucieszy fakt długiej rozgrywki. Ale gdy gra jest pełna błędów i powtarzalnych zadań, może to zabić przyjemność z zabawy. Idea Wiedźmina 3 była perfekcyjna. Świetna fabuła, ciekawy i spory świat. Każdy pomniejszy quest przemyślany i robiony ręcznie z sercem. Origins i Odyssey były dobre, ale zbyt dużo w nich elementów kopiuj-wklej. Mimo to wymaksowałem obie, bo świat po prostu był piękny i prosił by go zwiedzać. Valhalla pod wieloma względami wyprzedza poprzedniczki.
Moim zdaniem najlepszym podejściem jest główna fabuła 30-40h z masą unikalnych nieobowiązkowych aktywności pobocznych, które poszerzą lore świata. Jak ktoś zechce to spędzi przy produkcji i 300 godzin, jak chce po prostu odhaczyć kolejną zaliczoną grę to skupi się na szybkim przejściu głównego wątku i tyle.
Ja mam tak tylko z grami Ubisoftu, że muszę czyścić całą mape. Właśnie skończyłem czyścić Valhalle i muszę przyznać, że Odyssey bije Valhalle na głowę jeśli chodzi o ogrom świata