Co o nich sądzicie? bierzecie coś na uzupełnienie diety? Myślicie, że to działa? Jakiś żeń-szeń czy inne ustrojstwo, zastanawiam się, czy to po prostu nie jest kasa w błoto. z Pewnością głównie z tego żyją apteki, także pchają to gdzie się tylko da. Zatem ludzie kupują, ale czy to warto?
Magnez (trzeba uważać w jakiej postaci) + cytryna i sól. Po długim kręceniu korbą wieczorem łapią mnie skurcze, jak nie uzupełnię.
Wiec tak - niektóre "suplementy" działają. Ale powiedzmy sobie szczerze 99% to marketingowe gówno.
Nie. Brałem i nie chce więcej, nie wiem, czy efekt placebo czy faktycznie miały w sobie tyle witamin...
Jeśli masz zrożnicowaną codzienną dietę to takie wynalazki nie są potrzebne. Po 200% niwktórych witamin w jednej tabletce to o wiele za duzo, a potem hiperwitaminoza albo placebo :)
Ja nie biorę suplementów bo po prostu czuję się zdrowy i lekarz nie stwierdził krytycznych niedoborów. Obawiam się że przez nie które suplementy nasz organizm być może zaczyna się przyzwyczajać i po prostu gdy przestajemy brać organizm sobie z tym nie radzi, więc ja nie tykam g.. póki nie śmierdzi. Rzecz jasna wszelkie suplementy radzę zastąpić w wersji naturalnej jak tylko się da. Nie jestem zwolennikiem suplementów w tabletkach. Przy aktywnym trybie życie lub pracy, chyba rozważyłbym branie suplementów ale muszą być one z najwyższej półki a nie byle co, w końcu jesteśmy tym co jemy(łykamy) i tylko w przypadku, wystąpienia ogromnych przemęczeń bądź skurczów lub innych dolegliwości.
Nie, suplementy diety to straszny syf. Przykładowo taki Actimel, który podobno dostarczał do organizmu ważne bakterie wzmacniające odporność, w rzeczywistości powodował to, że organizm przestawał je wytwarzać (normalnie nasz organizm sam wytwarza te bakterie i nie potrzebuje do tego żadnych wspomagaczy). Efekt był taki, że jak ktoś pił ten syf przez dłuższy czas i nagle przestał, istniała duża szansa na to, że ktoś taki zachoruje lub po prostu się przeziębi i pomyśli, że to Actimel chronił go przed chorobą, więc ponownie zacznie to kupować. No i tak interes się kręcił. Podejrzewam, że większość suplementów działa w podobny sposób.
Ja będę latał z gołą klatą po śniegu.
Stack witaminowy, Omega 3, D3 K2 MK7. Dużo sportu w tym siłowni i full pracy przy komputerze. Raz na jakiś czas warto odstawić, żeby flaki trochę odpoczęły. Do tego jakieś bialeczko i BCAA po dużym wysiłku jako uzupełnienie diety
Nie biorę żadnego badziewia.
No chyba, że E500 itp. - tego jest pełno w składzie żywności.
Tak naprawdę, jeżeli ma się w miarę zbilansowaną dietę i nic nam nie dolega, to warto suplementować tylko i wyłącznie witaminę D.
Tylko tego miewamy lekkie niedobory (statystycznie). Wszystko inne jest w nieźle przyswajalnej formie w pożywieniu.
Magnez ze względu na magnez, ale ma jeszcze witaminę B6 i D. Generalnie magnez się szybko wypłukuje i mam idealna auto-diagnostykę na jego brak - skurcze w nogach, klucie w klatce piersiowej, ospałość.
Po konsultacji z lekarzem tylko wit. B12 ponieważ nie jem mięsa. Poza tym niczego nie potrzebuję, zdrowo się odżywiam. Rynkiem tego syfu i przede wszystkim reklamami to akurat państwo powinno się zająć. Polacy żrą ten syf na potęgę, jesteśmy chyba w czołówce UE, jak zresztą we wszystkim co złe.