Gwiazda Avengers krytykuje Marvela
Problemem nie jest sama różnorodność, tylko to, że zwraca się na to w ogóle uwagę. Próbuje się naprawić sytuację poprzez dalsze podziały, co nigdy nie załatwi sprawy. Jeśli np. w zespole nie ma wystarczająco kobiet, to mówi się "zatrudniajmy więcej kobiet", tym samym dalej dzieląc pracowników ze względu na płeć. Powinno się sprawdzić, czy rzeczywiście ktoś nie dyskryminuje ze względu na płeć i jeśli nie znajdzie się na to dowodu, to przestać sztucznie "poprawiać" sytuację. Jeśli jest osoba, która dyskryminuje, to załatwić sprawę na jej poziomie. Zwróćcie uwagę, że nikt nie robi afery o to, że w zespole jest np. mało blondynów. To dlatego, że wszyscy wiedzą doskonale, że kolor włosów ma się nijak do umiejętności, ludzie po prostu NIE ZWRACAJĄ NA TO UWAGI w procesie rekrutacji i tak samo powinno być np. z płcią, kolorem skóry, orientacją itd. Moment, w którym ludzie przestaną o to dbać przy zatrudnianiu, to będzie moment kiedy skończymy z dyskryminacją. Tworząc różne programy, specjalne szkolenia tylko dla np. jednej płci czy osób z tym samym kolorem skóry, nigdy nie pokonamy tego problemu.
Niestety gdyby był biały to jego kariera na jakiś czas byłaby zakończona jak nie na zawsze. Czekam na wielkie zdziwienie lewicy gdy znowu wygra Trump.
Niestety gdyby był biały to jego kariera na jakiś czas byłaby zakończona jak nie na zawsze. Czekam na wielkie zdziwienie lewicy gdy znowu wygra Trump.
Najpierw chcieli usankcjonowania rasizmu przez parytety rasowe a teraz im źle.
Jak w obsadzie będzie połowa biała a połowa ciemnoskóra to pewnie też będzie źle bo wtedy to będzie sztuczny podział. Przecież powinni być wybierani najlepsi, czyli oczywiście ciemnoskórzy i LGBT.
Wolność politycznej poprawności: możecie wybrać dowolny kolor Forda T pod warunkiem, że to kolor czarny.
a może tak... nie wrzucać wszystkich do jednego worka? Kto by pomyślał, że WSZYSCY czarni nie mają takiej samej opinii...
Jeśli angażujesz czarnych tylko do czarnego filmu, czy uważasz, że nie są wystarczająco dobrzy, by grać w białym filmie?
Rozumiem o co mu chodzi, rozumiem też kontekst jego wypowiedzi (czyli ciągnące się właściwie od początku istnienia USA i stanowiące realny problem napięcia rasowe), ale to już trochę takie doszukiwanie się dziury w całym. Aktor dokonuje podziału na "czarny film" i "biały film", a potem od razu uznaje, że ten czarny stoi w hierarchii niżej od białego, czego przejawem - według jego interpretacji - jest to, że do "czarnego filmu" zatrudnia się ludzi czarnoskórych, uchodzących za gorszych i niewystarczająco utalentowanych do grania w "białym filmie". A skąd wiadomo, że nie jest odwrotnie? Przecież pytanie z powodzeniem można by odwrócić: Czy rezygnując z angażu białych w "czarnym filmie" nie dajesz przypadkiem do zrozumienia, że nie są oni wystarczająco dobrzy, by w takim filmie grać? Czyżby "czarny film" stanowił zbyt wysoko postawioną poprzeczkę dla białych filmowców?
Problem właśnie w tym, że współcześni afroamerykanie patrzą na rasizm przez pryzmat historii (ciężkiej i tragicznej co by nie mówić!), a nie aktualnej dyskryminacji i każdy przejaw wrogości, niezależnie od powodu, zrzucają na barki rasizmu.
- Nie przyjeli mnie do pracy bo jestem czarny, a to ze nie mam kwalifikacji nie ma znaczenia.
- Uwazaja mnie za przestepce bo jestem czarny, a to że wlasnie obrobilem stacje benzynowa to nieistotny szczegół.
Ostatecznie dziś, najwiekszymi rasistami są właśnie ci, którzy najgłośniej o tym krzyczą i domagają się wszystkiego na co nie zasługują bo uważają że są dyskryminowani.
Kuźwa, nawet nie wiecie jak w dzisiejszych czasach strach być białym heteroseksualnym mężczyzną!
Kuźwa, nawet nie wiecie jak w dzisiejszych czasach strach być białym heteroseksualnym mężczyzną!
Pozostaje współczuć, ja tam się nie boję...
Nie boisz się bo w Polsce tego jeszcze nie widać. Ale jest już jeden kandydat pragnący dostać fotel prezydenta który chętnie tak nam poukłada kraj, że obawy i Tobie się zaszczepią ;)
Żeby nie było - oboje to źli kandydaci
W dupach się niektorym przewraca od dobrobytu...
W Czarnej Panterze w obsafzie pracowalo wiecej osób czarnoskorych? NO SHIT!
A kto inny miałby lepiej zagrać lud fikcyjnego panstwa znajdujacego się w afryce!
To oznacza ze aktorzy, dublerzy, kaskaderzy sa czarnoskórzy. Ba, śmiem nawet twierdzić że czarni fryzjerzy i makijarzysci będą lepsi w przygotowaniu czrnych aktorów do zdjęć!
Gdzie tu jest rasizm? Wybrano najlepszych ludzi do tej roboty!
Rozumiem, że jak będą kręcić film historyczny o 15 wiecznych eskimosach to też będą oskarżać producentow o brak czarnoskórej obsady?
Ba, śmiem nawet twierdzić że czarni fryzjerzy i makijarzysci będą lepsi w przygotowaniu czrnych aktorów do zdjęć!
No to już akurat zakrawa na typowy rasizm... Co ma kolor skóry do bycia fryzjerem?! Przecież tego zawodu nie uczysz się na sobie, tylko na innych. A założenie, że czarny fryzjer strzyże głównie czarnych (i dlatego jest w tym lepszy i bardziej doświadczony) można skwitować tylko siarczystym facepalmem...
Rozumiem, że jak będą kręcić film historyczny o 15 wiecznych eskimosach to też będą oskarżać producentow o brak czarnoskórej obsady?
Żebyś się nie zdziwił.
Tak.
Nigdzie nie pisałem, że nie jestem rasistą - choć nie jest to powód do dumy i chwalenia się, to obawiam się, że jestem...
Nie latam po mieście i nie wyzywam czarnoskórych od asfaltow i nie skacze im po głowach, nie wywyzszam jednej rasy nad drugą, uważam jednak ze różnice miedzy rasami istnieją i są namacalne zarówno w kwestii budowy fizycznej jak i temperamentu.
Jest rasizm? Jest!
Powiedzieć "jestem rasistą", to jak powiedzieć "jestem płaskoziemcą" albo "jestem idiotą". No ale co kto lubi...
:)
Niech i tak będzie.
Akurat to prawda. Biali mają inne włosy, tak samo Azjaci. Idx do fryzjera w Japonii i trochę tam spanikują, gdy dotkną twoje grube "białe" włosy.
Podobnie jest z kosmetykami.
Mają inne włosy, ale co z tego wynika? Że biały fryzjer nie może albo nie potrafi obcinać włosów czarnoskórych albo odwrotnie? Przecież posiadanie danego koloru skóry nie implikuje - wbrew temu co sugeruje - DzaQ, że będzie się obsługiwało głównie klientów o tym samym kolorze skóry. Takie twierdzenie to zupełny absurd.
Z tym, że płaskoziemcy zaprzeczają nauce, a rasiści wręcz odwrotnie. Oczywiście nie mówię tutaj o troglodytach, którzy nadal w dzisiejszych czasach by chcieli zabijać za to, że ktoś inaczej wygląda ale o ludziach, którzy dostrzegają różnice między rasami. To że rasizm nie jest zgodny z twoimi poglądami nie oznacza, że jest bezsensowny. Odłóż uczucia na bok i spójrz na to logicznie. Rasizm od zawsze istniał i pomagał ludziom chronić się przed niebezpieczeństwem. W czasach kiedy Europa była podzielona na plemiona istniała ksenofobia pomiędzy poszczególnymi plemionami. Słowianie nie ufali Germanom, Germanie nie ufali Słowianom. Prawdopodobnie istniał wzajemny handel ale nikt by tak łatwo nie pozwolił obcemu wejść do swojego obozu, bo ta naiwność mogłaby zostać wykorzystana. Teraz wszystkie plemiona są dosyć mocno wymieszanie i nie wiadomo ile masz genów słowiańskich, ile germańskich, a ile jeszcze innych, więc ksenofobia między plemionami nie ma sensu. Natomiast ksenofobia między rasami tzn. rasizm nadal ma sens, bo nie trudno jest odróżnić typowego białego człowieka od czarnego człowieka. Ci ludzie nadal wydają się nam obcy, mają inne zachowania, inny wygląd, inne umiejętności (np. czarni są zazwyczaj lepsi w bieganiu ale biali są lepsi np. w podnoszeniu ciężarów, co wynika z różnic pomiędzy budową naszych włókien mięśniowych), nawet pachną inaczej. Jakbyś nagle zjawił się w wiosce afrykańskiej, której mieszkańcy nigdy nie widzieli białego człowieka, to by patrzyli na ciebie, jak na ufoludka i nikt by ci nie zaufał. Jakbyś wyglądał, tak jak oni, to byłaby większa szansa na wzbudzenie zaufania. Rasizm jest w naturze ludzi, jest to instynkt obronny. Niestety rasizm w obecnej formie stracił swoje pierwotne znaczenie i każdy myśli, że rasizm, to poczucie wyższości nad inną rasą lub chęć zniewolenia/zabicia osoby o innym kolorze skóry. Nawet na wikipedii znajdzie się niepoprawna, nowa definicja, która nie ma nic wspólnego z tą pierwszą.
Twoje teorie są bzdurne i kompletnie wyssane z palca. Radzę zapoznać się z naukową wiedzą na ten temat, choćby tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=2MzCRqMrttw
Ale Czarna Pantera to bardzo rasistowski film/komiks bo po co najbardziej zaawansowany technologicznie kraj świata czyli Wakanda wystawia wojowników uzbrojonych w tarcze energetyczne ale też w skóry, maczugi i dzidy, bynajmniej nie laserowe ;)
Stworzyli też coś na kształt ufo z laserami ale wiadomo że dzida dziadka lepsza bo tradycja.
Jeszcze z zwykłymi kosmitami jakoś sobie radzili ale Thanos wysłał pojazdy pancerne po bitwie
Podobno w ostatnim czasie zdobyli plany dzidy laserowej...
No ekhm.Gdyby tak było, to by wielu czarnych, nie dostało roli ;D Wybaczcie, ale jest bardzo mało czarnych,którzy potrafią naprawdę dobrze grać. Chociaż i tak lepiej od Azjatów. Bo o ile Koreańczycy są bardzo dobrze, to już Chińczyk jest taki średni.A Japończycy to już tragedia. Płacz,histeria itp są beznadziejne w ich wykonaniu ;D
Peweks, ma racje kolor skory nic nie znaczy. Mam nadzieje, ze kiedys zobacze film o Jordanie granego przez bialego aktora.
Problemem nie jest sama różnorodność, tylko to, że zwraca się na to w ogóle uwagę. Próbuje się naprawić sytuację poprzez dalsze podziały, co nigdy nie załatwi sprawy. Jeśli np. w zespole nie ma wystarczająco kobiet, to mówi się "zatrudniajmy więcej kobiet", tym samym dalej dzieląc pracowników ze względu na płeć. Powinno się sprawdzić, czy rzeczywiście ktoś nie dyskryminuje ze względu na płeć i jeśli nie znajdzie się na to dowodu, to przestać sztucznie "poprawiać" sytuację. Jeśli jest osoba, która dyskryminuje, to załatwić sprawę na jej poziomie. Zwróćcie uwagę, że nikt nie robi afery o to, że w zespole jest np. mało blondynów. To dlatego, że wszyscy wiedzą doskonale, że kolor włosów ma się nijak do umiejętności, ludzie po prostu NIE ZWRACAJĄ NA TO UWAGI w procesie rekrutacji i tak samo powinno być np. z płcią, kolorem skóry, orientacją itd. Moment, w którym ludzie przestaną o to dbać przy zatrudnianiu, to będzie moment kiedy skończymy z dyskryminacją. Tworząc różne programy, specjalne szkolenia tylko dla np. jednej płci czy osób z tym samym kolorem skóry, nigdy nie pokonamy tego problemu.
Pod ty postem podpisuję się obiema rękami i nogami
Próbuje się naprawić sytuację poprzez dalsze podziały, co nigdy nie załatwi sprawy. Jeśli np. w zespole nie ma wystarczająco kobiet, to mówi się "zatrudniajmy więcej kobiet", tym samym dalej dzieląc pracowników ze względu na płeć.
To jest przykład "dyskryminacji pozytywnej" i wbrew pozorom ma sens, przynajmniej w pewnym zakresie. Czy szukając inżyniera oprogramowania na stanowisko "Lead Engine Designer" zatrudniłbyś kobietę? Ty być może tak, ale wielu pracodawców z branży ciągle ma z tym problem. Głównie dlatego, że stereotypowo "kobieta nie umie w komputer" (ewentualnie jako artystka czy projektantka), co jest oczywiście przekonaniem nieuzasadnionym i krzywdzącym. Jedną z metod walki z takimi stereotypami są parytety. Ich celem jest "zmuszenie" do pracy z kobietami, by tym samym pokazać przełożonym oraz współpracownikom, że płeć nie ma wpływu na kompetencje i że taka osoba może być równie dobra w swojej pracy, a może nawet lepsza. Mało wyrafinowane? Może, ale lepszego sposobu póki co nikt chyba nie wymyślił.
Dyskryminacja pozytywna w tym przypadku jest właśnie największą szkodą dla tej rzekomo premiowanej grupy ludzi. Powoduje, że do pewnych zadań, przedstawicieli tych premiowanych grup zatrudnia się stosując mniej restrykcyjne kryteria. Efekt jest taki, że w danej społeczności pracowników, przedstawiciele tej premiowanej grupy reprezentują siłą rzeczy przeciętnie niższy poziom kompetencji niż pozostałe grupy. W ten sposób budują się stereotypy mówiące o niższych kompetencjach przedstawicieli tej premiowanej grupy.
To co proponujesz w zamian? Jak chcesz pomóc kobietom, które pomimo posiadania CV nie mniej imponującego od facetów, są postrzegane w pewnych branżach jako gorszy wybór, tylko i wyłącznie z uwagi na płeć i związane z nią stereotypy? Jakie masz dla nich rozwiązania?
Dyskryminacja pozytywna nie działa na poziomie mentalnym. Ustawowo zmienianie światopoglądu będzie zawsze spotykało się z cichym oporem
A opierasz to twierdzenie na?
To powinno wyglądać zupełnie inaczej.
Czyli jak?
Tworzenie parytetów demobilizuje potencjalne osoby do wysiłku, obniża ich standardy, bo wiedzą, że mają coś zapewnione prawem. Nie muszą nic udowadniać, realizować się, poszerzać wiedzę.
Jak wyżej, na czym opierasz to twierdzenie?
Zarazem rozumiem cel stosowania dyskryminacji pozytywnej. Rozumiem też sam problem, bo trzeba tym ludziom jakoś pomóc, by mogli stanąć do uczciwej konkurencji. Jednak w tym przypadku będzie jak ze stosowaniem cenzury, ludzie będą starali się coraz bardziej kamuflować (mniej, bardziej "wykwitnie) swoje uprzedzenia, rasizm, ksenofobię, szowinizm np. właśnie poprzez oddelegowanie do prostych zadań.
Więc to samo pytanie, które zadałem planeswalker'owi, co proponujesz w zamian?
Chcesz powiedziec, ze kobiety sobie nie radza i potrzebuja pomocy dobrych wujkow ustawodawcow? To dosc protekcjonalne nastawienie.
Nic - taka jest odpowiedz. Traktuj plec przeciwna, kogos o innym kolorze skory jak czlowieka i to wystarczy. Inaczej stworzysz problemy takie jak opisuje to planeswalker. U mnie w pracy sie ostatnio popsuli. Byli do rzeczy i omijali te bzdury szerokim lukiem, az do niedawna. Teraz sa targety promocji czarnoskorych. Sorry, to im nie pomoze, inni (w tym ja, co najlepiej ze wszystkich moich znajomych dogadywalem sie z dwiema czarnoskorymi kolezankami z Afryki), beda myslec - swiadomie czy nieswiadomie - ze awans wynikal z parytetu. Skutkow moge sie tylko domyslac. Coz, niestety to rowniez amerykanska korpo i Amerykanom odbilo.
To co proponujesz w zamian? Jak chcesz pomóc kobietom, które pomimo posiadania CV nie mniej imponującego od facetów, są postrzegane w pewnych branżach jako gorszy wybór, tylko i wyłącznie z uwagi na płeć i związane z nią stereotypy? Jakie masz dla nich rozwiązania?
A skąd w ogóle ten pomysł? Nie wiem jakie masz doświadczenia, ale z moich wynika dość jasno, że kobiety zamiast zastanowić się gdzie jest kłopot i może poszukać go u siebie, to od razu tłumaczą sobie wszystkie porażki seksizmem. W dzisiejszych czasach duże firmy (zwłaszcza IT) nie mogą sobie pozwolić na tego typu wpadki wizerunkowe. Jeśli jesteś pewien, że gdzieś kobieta nie dostała np. pracy tylko dlatego, że jest kobietą, to działaj i domagaj się dla niej odszkodowania jeśli dasz radę to udowodnić.
Oczywiście że należy szukać najlepszych ludzi do danej pracy a kolor skóry, włosów czy paznokci nie ma nic wspólnego z kwalifikacjami jakie ci ludzie posiadają. Tworzenie jakiś wydumanych problemów, bo ktoś sobie w życiu nie radzi i obarcza winą o to wszystkich na około (tylko nie siebie) i programów pomocowych, tworzy tylko dalsze podziały i pogłębia niechęć pomiędzy ludzi w danych grupach. Takie rzeczy nigdy się dobrze nie kończyły w przeszłości, nie skończą się teraz i nie skończą w przyszłości. Ktoś, kto sądzi inaczej jest po prostu niebezpiecznym szaleńcem.
I jeszcze jedno, nie ma czegoś takiego jak "pozytywna dyskryminacja". To jest termin ukuty przez jakiegoś imbecyla, bo inaczej nie da się tego nazwać. Dyskryminacja w znaczeniu samego słowa jest określeniem o wydźwięku pejoratywnym i nie można do jako takiego dodawać członu o wydźwięku pozytywnym. To tak jakby stwierdzić ze coś jest dobrozłe... Zero w tym sensu i zero logiki.
Chcesz powiedziec, ze kobiety sobie nie radza i potrzebuja pomocy dobrych wujkow ustawodawcow?
Wcale nie chcę, tylko po prostu nie potrafisz czytać ze zrozumieniem...
To co opisałem nie ma nic wspólnego z "radzeniem sobie", tylko z krzywdzącymi stereotypami. Gdy usłyszysz od potencjalnego pracodawcy-obcokrajowca: "nie przyjmę pana do pracy, bo jest pan Polakiem, a Polacy są z natury leniwi, spóźniają się i dużo piją" to jak sobie "poradzisz" w takiej sytuacji? Nie przekonasz go, że się myli co do ciebie, dopóki nie przezwyciężysz stereotypu. A nie zrobisz tego, dopóki nie dostaniesz od niego szansy zaprezentowania swoich możliwości i kompetencji. I tak koło się zamyka, a dyskryminacja oparta na krzywdzących stereotypach nadal trwa w najlepsze...
z moich wynika dość jasno, że kobiety zamiast zastanowić się gdzie jest kłopot i może poszukać go u siebie, to od razu tłumaczą sobie wszystkie porażki seksizmem.
Twoje doświadczenia są bez znaczenia, bo tu nawet nie chodzi o perspektywę kobiet. Są badania i ankiety, w których pracodawcy z różnych branż (przeważnie anonimowo) otwarcie przyznają, że wolą zatrudnić mężczyznę na danym stanowisku, bo wydaje im się (kluczowe wyrażenie), że on lepiej spełni się w tej roli. O ile można to jeszcze zrozumieć w przypadku kogoś, kto zatrudnia kierowców ciężarówek, to już np. w branży IT albo budowlanej (np. na stanowisku inżyniera) jest to czysty absurd.
W dzisiejszych czasach duże firmy (zwłaszcza IT) nie mogą sobie pozwolić na tego typu wpadki wizerunkowe. Jeśli jesteś pewien, że gdzieś kobieta nie dostała np. pracy tylko dlatego, że jest kobietą, to działaj i domagaj się dla niej odszkodowania jeśli dasz radę to udowodnić.
Przecież nikt rozsądnie myślący nie poda tego jako realnej przyczyny, tylko wybierze jakiś bardziej neutralny powód. Dopóki jednak stereotypy istnieją, dyskryminacja nadal będzie stanowiła problem. Jeżeli znasz lepszy sposób na walkę z nimi, to chętnie posłucham.
To samo jest z kobietami, czarnymi, zielonymi, trans, gay, whatever. Żadne parytety nie zmienią mentalnego nastawienia tych którzy coś już mają wbite że tacy są źli. Tacy ludzie po prostu są. Nie nauczysz katolika być ateistą tylko dlatego że mu zaczniesz logicznie tłumaczyć, że wiara jest bez sensu. Tak samo jak Jan-Prezes lat 50 uważa, że kobiety są gorszymi inżynierami to żaden parytet tego nie zmieni. Tylko utwierdzi go w przekonaniu, że kobiety sobie nie radzą i potrzebują pomocy do zatrudnienia.
Na takie zmiany trzeba czasu. Tacy Jan-Prezes 50 lat muszą przejść na emeryturę, umrzeć i może od następnego pokolenia będzie coraz rzadziej to występować.
Ale parytety tylko szkodzą wizerunkowi kobiet, bo ich awans, dostanie pracy, podwyżki etc. będzie się przypisywać parytetowi/wymuszeniu a nie ich własnym umiejętnościom.
Jak firma X nie chce Cię zatrudnić bo im się nie podobasz to idź do innej, i tyle. Naprawdę chcesz być zatrudniony u kogoś kto z miejsca Cię nie lubi/nie chce i jest zmuszony do tego żeby Cię zatrudnić? Wspaniała atmosfera pracy będzie, w ogóle nie toksycznie....
Daj wolnemu rynkowi działać i robić swoje. Kobiety od ostatnich 50 lat systematycznie poprawiają swoją pozycję i udział w rynku pracy oraz wzrasta powoli ich zainteresowanie "męskimi" działami/zawodami. Ale wymuszanie szybszego progresu tylko go spowolni. Wszystko musi mieć czas. Siłą tylko więcej szkód wyrządzisz.
Akurat podział ze względu na płeć bedzie trwał i trwał.
Wystarczy że przepisy BHP wprowadzają taki podział ze względu na dopuszczalny do dźwignia ciężar - przecież ten przepis to czysta dyskryminacja wprost sugerujacy, ze kobiety są słabsze.
Mam takie wrażenie, że co poniektórzy tutaj maja strasznie wyidealizowane, wręcz utopijne wizje równouprawnienia.
No, slabe biedne kobiety, niezby madrzy czarni sa niestety implikacja tego co napisales. Ja jednak mysle, ze sobie radza i nie potrzebuja bialych rycerzy na bialych koniach.
Gdy usłyszysz od potencjalnego pracodawcy-obcokrajowca: "nie przyjmę pana do pracy, bo jest pan Polakiem, a Polacy są z natury leniwi, spóźniają się i dużo piją" to jak sobie "poradzisz" w takiej sytuacji? Nie przekonasz go, że się myli co do ciebie, dopóki nie przezwyciężysz stereotypu. A nie zrobisz tego, dopóki nie dostaniesz od niego szansy zaprezentowania swoich możliwości i kompetencji. I tak koło się zamyka, a dyskryminacja oparta na krzywdzących stereotypach nadal trwa w najlepsze...
Na pierwsze pytanie bym odpowiedzial wprost: Ale Szkoci pija wiecej, wiec nie rozumiem czy nie spelniam oczekiwan, bo pije za malo? A na drugie, hahaha, przypomnialy mi sie rozmowy z Brytyjczykami i ich opowiadania jak wygladal poziom serwisu np. w restaruacjach przed przybyciem Polakow. Gosc musialby obudzic sie ze 20 letniej spiaczki by mowic takie bzdury. Ale ok, rozumiem, ze to tylko przyklad. Wiec odpowiem: dlaczego mialbym sie plaszczyc przed kims kto chce kupic moje uslugi? Zaleznie od reakcji drugiej strony na moja odpowiedz, jesli zdrowa i z humorem, to moglybym rozwazyc prace z kims takim. Jesli taka rasistowska jak z filmow o dyskryminacji czarnych, to po co mam tracic czas na przekonywanie idioty? Potem jeszcze musialbym dla kogos takiego pracowac? Nie dzieki.
Podczas kilkunastu lat zycia w UK nie spotkalem sie z rasistowska sytacja nigdy, a swojego wschodnio-europejskiego akcentu nie ukrywam. Pracowalem tez w bardzo roznych srodowiskach. Stereotypy istnieja i maja swoje negatywne i pozytywne funkcje, ale to o czym piszesz to rzadka patologia.
Jesli widzialem jakas 'dyskryminacje' w pracy, to kulturowo-komunikacyjna. Kazde srodowisko ma pewne oczekiwania is sposoby postepowania. Brytole np. sa o wiele mniej bezposredni od Polakow. Wiec oczywiscie mozesz obwiniac ich za to, ze cie dyskryminuja jako obcokrajowca, albo po prostu nie miec mentalnosci ofiary i zdac sobie sprawe, ze komunikacja wyglada tu inaczej. Najsmieszniejsze, ze takie wnioski wyciagnal tez, jeden z moich bylych szefow, Pakistanczyk. Tyle, ze on tez nie uzalal sie nad soba.
a może dobierają najlepsze osoby i po prostu były one białe a ty kolego jak zwykle zwracasz uwagę na kolor skóry zamiast na kwalifikacje. Reasumując jak zwykle czarni są największymi rasistami wbrew ogólnie panującej zasadzie że tylko biały może być rasistą.
To co się dzieje obecnie, ta cała poprawność polityczna to jest jedna wielka paranoja
Pamiętam jak w pierwszej pracy po szkole, która była ciężka fizycznie, praca była rozdzielana na zasadzie kobiety do lżejszej pracy (w znacznej mierze siedzącej), chłopak do ciężkiej fizycznej. Stawka była ta sama. I sądzę, że w wielu zakładach taki rozdział pracy jest standardem. Nie miałem z tym problemu, ale..
Jak zestawisz to z wszechobecnymi dyskusjami o dyskryminacji kobiet to masz jakieś dziwne wrażenie. Nie twierdzę, że ten problem nie istnieje, ale prawie zawsze ukazuje się go w jednym kontekście. Nie słyszałem, aby ktoś uskarżał się i dyskutował o takich przypadkach jak wymieniłem powyżej.
Ma rację. Kolor skóry, rasa jak i religia to powinny być w tym przypadku najmniej istotne rzeczy.
Jedyne co powinno mieć znaczenie to - doświadczenie, wykształcenie oraz charakter.
Ma rację, ale wychodzi z założenia, że filmy "białych" są lepsze. To twierdzenie jest nieprawdziwe. Film niezależnie od tego, kto go nakręcił, wyreżyserował, zagrał może być gniotem bądź nie. Stawianie się w roli ofiary z założenia nie pomaga rozwiązać problemu.
Mi z reguły nie przeszkadza czy gra czarny czy nie, patrzę na grę aktorską, a prawda jest taka że jest mało dobrych czarnych aktorów, czarni są naprawdę spoko, znam paru naprawdę świetnych czarnych aktorów. Jest nawet film gdzie są sami czarni, chyba Czarna Pantera czy jakoś tak, i jakoś nikomu nie przeszkadzało że nie było białych. Czarni aktorzy być może są niedocenieni i ciężko im się wybić, ale nie wnikam już czy to wina białych czy czarnych. Zresztą czarni od zawsze musieli walczyć o swoje, nie dziwi fakt że weszło im to w geny.
Nie miałem nawet żalu do czarnoskórego aktora w Thorze w Azgardzie. Niby nie pasuje, ale to tylko film i jak dla mnie dać im szansę można, nie ograniczajmy się przecież do koloru skóry. Ehh ta ameryka.
No w sumie zawsze miałem wrażenie, że ten Falcon jest w tych filmach tylko po to, żeby mieć jakiegoś czarnego w drużynie. Zupełnie zbędna postać.
No nie tak do końca zbędny, bo jest stałym członkiem Avengers i nawet staje się Kapitanem Ameryką (na jakiś czas), ale to inna historia.
Gwiazda marki Avengers wyraziła przekonanie, że amerykańska wytwórnia powinna zatrudniać najlepsze osoby do danej funkcji, bez względu na kolor skóry i płeć.
W takim wypadku co on w ogóle robi w tym uniwersum i kto mu dał tą tarczę ?
Aktor z niego żaden.
Ktos ma wizje jak chce nakrecic film to ma tez prawo obsadzic aktorow zgodnie ze swoja wizja. Nie mozna przeciez zadowolic wszystkich skrajniakow jednoczesnie bo to nie idzie w zgodzie z sensem istnienia takich organizmow.
Nie jestem az tak oblatany ale czy w tym uniwersum został biały mezczyzna? Czarny kapitan ameryka, kobieta thor, czarny spider-man, czarny iron-men.
Naciskam mocno na Marvela, by zatrudniano najlepsze osoby do danej pracy.
Źródło: https://www.gry-online.pl/newsroom/gwiazda-avengers-krytykuje-marvela/zd1e0d3
Może właśnie tak do tej pory robiono? :D
Samozaoranie.
Dobrze powiedziane, bo działa w obie strony. Zatrudnianie na siłę czarnych aktorów, czy kobiet, żeby spełnić parytetowy "obowiązek" jest idiotyczne. Prawda jest taka, że gość ma to głęboko w poważaniu. Chodzi tylko o to, że więcej ról dla czarnych, to większa szansa na występ i hajs dla niego samego.
"Jak stwierdził, w trakcie prac nad siedmioma projektami Marvel Studios wszyscy producenci, reżyserzy, kaskaderzy, projektanci kostiumów etc. byli biali."
Żałosne. I co z tego ? Czyli mamy zatrudnić gorszego reżysera, gorszego gościa od kostiumów itd itd w imię "żeby było po równo"? Od razu przypomina mi się Wiedźmin od Netflixa i obsadzenie beznadziejnej aktorki w roli czarodziejki, tylko po to żeby była w ekipie "jakaś czarna".
W nagrodę za takie z dupy wzięte oskarżania Marvel powinien go wypierdzielić na zbity i zmienić aktora odrywającego tę postać, tak jak zrobili z Hulkiem i Iron Patriot.
Jestem ciekaw czy podczas promowania filmów z serii "facetów w rajtuzach" na wszystkich kontynentach też w taki stopniu krzyczeli o równości i dyskryminacji--->
A co do zatrudniania odpowiednich osób na odpowiednich stanowiskach, to od dawna był z tym problem nie tylko spowodowany podziałem na płeć czy kolor skóry, ale także układami i znajomościami, sam jako pracownik parę lat temu trafiłem pod kierownictwo osoby która kompletnie nie nadawała się do swojej roboty. a została zatrudniona tylko z powodu rodzinnych układów, na szczęści jej kariera nie trwała długo bo narobiła takiego "burdelu" na swoim stanowisku że nawet znajomości nie pomogły przy utrzymaniu posady
niech każdy z tych biednych pokrzywdzoych przez białych ludzi czarny człowiek zje snikersa bo każdy z nich zaczyna gwiazdozyc. W jakich czasach przyszło mi żyć...
Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie się czepiał tego ilu białych,czarnych czy żółtych aktorów gra w danym filmie. Problem polega tylko na tym, że gdy robi się adaptację fajnie byłoby się trzymać konwencji wyrażonej przez autora. Jeśli Thora grałby czarny aktor a Black Panthera biały to logiczne jest czepianie się uciekania od konwencji przyjętej przez twórców tej postaci. To samo jakby we Władcy Pierścieni jednym z głównych bohaterów byłby czarnoskóry lub chinczyk - nie tak Tolkien pisał. I to nie jest rasizm tylko chęć trzymania konwencji którą wymyślił autor danego dzieła. O Mulan nikt się nie czepia, grają chinczycy bo tak ma być. Ale np czarnoskóra Ariel? Litości
"nikt o zdrowych zmysłach"
I tu wlasnie tkwi sedno problemu
Wydaje mi się, że twórcy mają własną koncepcję i jeśli mnie jako producenta by taki chłopek zaczął pouczać to już by sobie nie pograł.
Popadanie ze skrajności w skrajność to najgorsze co może być. Osobiście lubię oglądać filmy z dobrymi aktorami i całkowicie nie zwracam uwagi na ich kolor skóry, przykładowo jednym z moich ulubionych aktorów jest Denzel Washington, który jest rewelacyjnym aktorem, ale gdy widzę filmu typu ta żenująca "Czarna Pantera" czy inne fantazje lewicy, to uciekam natychmiast od tego badziewia. Jest wiele filmów, które mają obsadę w której aktorzy są różnego pochodzenia czy koloru skóry i nawet nie jest to używane w marketingu. Są w tym filmie bo są najlepsi w tym co robią, a w takich badziewiach Disneya, DC czy Marvela chodzi tylko o pieniądz, więc zrobią wszystko by się przychód na koniec dnia zgadzał. Jedyny sposób na pozbycie się rasizmu, to przestać ciągle o nim gadać.