Lucyfer dostanie szósty sezon. Piąty zobaczymy już w sierpniu
A to ponoć 5 miał być tym ostatnim, ale wiedziałem że jak Netflix wykupił Lucyfera, to nie zrobi tylko dwóch sezonów, za duża marka, ale to dobrze, bo nie będą aż takie długie bo 3 sezon jeszcze przed kadencją Netflixa był o jakieś 10 odcinków za długi (26 dokładnie, do tej pory nie skończyłem)
Jest sens to oglądać? Czy to jakaś papka dla nastolatek o przystojnym diable? Obejrzałem kiedyś jeden odcinek to nie odniosłem wrażenia że warte oglądania, słabe, proste i właśnie takie "nastolatkowe" mi się wydało. Później jest lepiej, czy już tak zostanie?
Mnie osobiście ciężko ocenić Lucyfera. To trochę taka produkcja klasy B w stylu lat 90 gdzie "Ktoś specjalny pomaga policji rozwiązywać sprawy" etc. Serial jednak robi sama główna rola, która grana jest wyśmienicie. Aktor ma tak absurdalną charyzmę, że ogląda się to głownie dla niego. Zdecydowanie nie jest to papka dla nastek. Raczej takie lekkie i przyjemne oglądadło. Dobre by obejrzeć np. jeden odcinek dziennie, jak kiedyś się oglądało rzeczy w TV.
Lucyfer jest bardzo specyficzną produkcją. Jasne, można go zaszufladkować jako dość prosty kryminał z domieszką fantasy, ale jest w nim coś głębszego. Nie jest to papka dla nastolatek, to zdecydowanie. Subiektywnie powiem, że jest tutaj najlepsze "love story" jakie dane mi było oglądać na małym i dużym ekranie. Można się rozpisać na różne aspekty, takie jak wewnętrzne problemy głównego bohatera, ale to najlepiej obejrzeć samemu. Im dalej w las tym lepiej. A sezon 4 to już w ogóle :)
Jak dla mnie najlepszy serial ever w kategorii "niezobowiązująca rozrywka". Włączasz, leci sobie, nie szkoda jak przegapisz pół odcinka bo jesz obiad. Nie wiesz nawet kiedy przelatują wszystkie sezony i chcesz więcej. Bohaterowie są bardzo lubialni, całość lekka, łatwa i przyjemna. Taka serialowa wersja Avengers - dużo rozrywki, choć ktoś mógłby powiedzieć że pustej.
Serial jest bardzo przyjemny.
Jak już napisali moi przedmowcy, jest to lekki kryminał zmieszany z fantasy, a w tle rozgrywa się calkiem niezły romansik.
Od siebie dodam że w serialu mozna znaleźć również solidne rozważania teologiczne o naturze szatana :)
Wiele słyszałem obelg, ale Karyną nikt mnie jeszcze nie nazwał...
SEEEEEBAAAA!!!
Ten tutaj mję obrasha!