Pathfinder: Wrath of the Righteous | PC
Swoją drogą na GOGu znalazłem ciekawy post:
In GOG Galaxy Scheduled Update, I see a pending update on Dec 15 2022. What is that and why is it scheduled so far in advance?
Możliwe że nawet wstrzymam się w takiej sytuacji z grą do tego 15 grudnia skoro ma wyjść jakaś nowa aktualizacja.
Wreszcie sobie odpalilem gierke i troche jestem zniechecony. Wszystko przez fakt ze pierwsi towarzysze sa tak slabi ze az glowa boli. Znow wiecej czasu poswiece na kombinowanie z ich buildami niz na granie:/
Myslalem ze za gram sobie na luzie na normalu i pokonam wszystko co sie da bez zabawy z min/max.
O jakze bylem w bledzie.
Pierwsze otrzezwienie dostalem podczas spotkania z Playfull Shadow, jakies 3 godziny kombinowania.
Potem spotkalem Areshkagal i myslalem ze zjem myszke ze zlosci.
Songbird jeszcze dalem rade ubic ale juz na Nahyndriana nie mam nerwow. Moj team poprostu nie nadaje sie do tej walki a na obecnym etapie nie chce kombinowac z respekami.
Poczeka na kolejna rozgrywke gdzie zrobie sobie jakies min/max.
Devs i strasznie nierowna trudnosc zastosawali w kampanii.
spoiler start
Który masz rozdział? Ja chyba kończę trzeci i schodzę do Nexus.
spoiler stop
Koncze 5ty.
Ty dopiero spotkasz pierwszego z wymienionych bosow. Jego nazwa to niezla szydera. ;)
Pewnie już bym grę skończył, gdyby mi przy poprzedniej rozgrywce save nie spieprzył całej gry :(
Jaką masz ekipę? ja mam siebie (kapłan bojowy), najemnika z karczmy (wojownik nastawiony na łuki i inne topory do rzucania), Seelah, Arushulae, Woljif'a i Camellie.
EDIT: Ja gram na poziomie trudności Standardowy (nie wiem jak to jest w angielskiej wersji). Niby zawsze można zmienić na fabularny, ale.....
Najczesciej sklad to:
- MC jako Multiclass oracle/angel
- Seelah jak paly z domieszkami
- lann lycznik cleric
- Aru jako lucznik
- Woljiff jako alchemist z domieszkami ale czym dalej w las tym bardziej odstaje od sredniej efektywnosci w druzynie
- Nenio/Ember w zaleznosci czy potrzebuje bardziej walniecia czy CC
Na ostatniego bossa w Midnight Isles poprostu mam za maly BAB i AC nawet z bufami.
U mnie zaklęciami zajmuje się głównie Camellia, Przyspieszenie od Wojlifa to podstawa, ale Wojlif u mnie idzie na pierwszą linie walki na sztylety. W sumie, z towarzyszy fabularnych samodzielnie rozwijam tylko Seelah, resztę zostawiam komputerowi.
Obawiam się że ja też nie podołam bo nawet w tym trzecim rozdziale miałem walki gdzie przetrwałem je z żywą całą ekipą ledwo ledwo. No zobaczymy. To wybitny erpeg, ale balans walk jest czasem kuriozalny.
Napieta,
Dlugo sie wzbranialem przed
spoiler start
ukroceniem jej o glowe
spoiler stop
Generalnie jakbym faktycznie chcial rpgowac jako prawdziwy lawful/ good to nie mialbym wystarczajaco towarzyszy do ekipy.
Do sciecia:
spoiler start
staunton, bard, wunt, cam, woj, darean, grey, hellnight,
spoiler stop
spoiler start
Ja tam ją przeleciałem (co nie przeszkadza mi romansować z Arue) i powiedziałem żeby na przyszłość nie zabijała już ludzi bo tak nieładnie. Mimo wszystko lubię dziewczynę xD
spoiler stop
Ty sie lepiej przepros z kocica bo bez mass ice prison, scirocco i kilku innych czariw to ty bedziesz mial nieprzespane noce ;)
Kocica to Nenio! Jeszcze nie odkryles prawdy o niej?
Ember sie sprawdza jako fire witch, daj jej wszelkie perki do czarow typu ray i zobaczysz jak bedzie zamiatac.
Quest od Nenio daje jeden z lepszych itemkow w grze
spoiler start
maske + 20 do rzutow ochronnych i jakes inne bonusy
spoiler stop
No i daje rade jako sprawny mag
Tu jest za dużo dobrze napisanych postaci :) Znaczy: nie ma słabo napisanej :) Trzeba to skończyć kilka razy.....Bo np. taką Wenduag zatłukłem, Daerana nie lubię bo jest bucem, Nenio mnie irytuje, na Regilla po porstu nie mam miejsca. Sosielowi pomagam chociaż nie wiem po co bo to taka zniewieściała picka. Chyba tylko Greybor i Lann nie wzbudzają we mnie jakichkolwiek odczuć.
EDIT
Generalnie jakbym faktycznie chcial rpgowac jako prawdziwy lawful/ good
Meh, nudny charakter, moja postać jest taka mocno Chaotic Good, podchodzi mocno pod Chaotic Neutral. Dlatego gram tricksterem, pasuje do mojej osobowości.
spoiler start
darean i wunduag to postacie z najlepszymi romansami, lub jak wolisz najtrudniejszymi
spoiler stop
Dla mnie glowna zaleta gry to fakt ze wreszcie mozna grac zlym i nie splyca to gry.
Jednak w grze jest tyle soft i hard checkow ze pelne przejscie gry to naprawde wyzwanie dla wytrwalych.
Pelne przejscie to
spoiler start
ascension
spoiler stop
Meh, nudny charakter, moja postać jest taka mocno Chaotic Good, podchodzi mocno pod Chaotic Neutral
Nie wazne, pozwala poznac gre bez wiekszych wpadek. Chyba nie wyobrazasz sobie grania jako Swarm przy pierwszym podejsciu?;)
Ja nie wiem po co sie katujecie trybem turowym (bo tylko ten wydaje mi sie trudny).
Ja skończyłem grę na normal rozgrywając walki w trybie "baldurowym". Do tego cała drużyna poruszała się na wierzchowcach co znacznie ułatwia wszystkie walki.
nenio to lisica. I ma najtrudniejszy, najnudniejszy i najbardziej popierdzielony quest w grze.
Chyba nie wyobrazasz sobie grania jako Swarm przy pierwszym podejsciu?;)
W ogóle sobie nie wyobrażam xd Dziwna ścieżka, dziwniejsza niż granie Nosferatu w VtM: Bloodlines. Może kiedyś się skuszę.
Kapciu ja gram mieszanie, i turowo i baldurowo. Jest sporo walk gdzie latwiej jest turowo, szczegolnie kiedy podkrecasz poziom i nie masz zoptymizowanych buildow
oj tak, quest Nenio jest jak osobny, ostro po....ny, tragicznie zaprojektowany, DLC, ile ja tam nerwów straciłem to głowa mała... i ta końcowa walka...
Dziwię się, że macie takie problemy, było parę momentów, gdzie w pierwszej kolejności w sekundę rozerwało mi drużynę na strzępy (walka na bazarze w Alushinyrze, wspomniany boss w queście Nenio czy ostatnia walka w grze) ale nic się nie umywa do tego, co działa się w końcowych etapach jedynki :D może faktycznie w turach jest dużo trudniej? choć nie powinno, ale nie wiem, nie grałem
inna sprawa, że jako Azata miałem smoka jako dodatkowego, pełnoprawnego companiona, który na ostatnich poziomach wyrasta... no na prawdziwego smoka (widzimy to nawet fizycznie)
Nie macie pojęcie ile tracicie w tej grze nie będąc Azatą, mam wrażenie, że jakieś 3/4 czasu i kreatywności twórców poszło właśnie w tę ścieżkę :D
Btw co powiecie o Alushinyrze, nie przypomina wam się Sigil z Tormenta? przymykają oko na fatalne poruszanie się po mieście i ogólne problemy z orientacją, to nie mogłem wyjść z zachwytu jaki tam był klimat
Btw co powiecie o Alushinyrze, nie przypomina wam się Sigil z Tormenta?
Właśnie tu jestem. Klimat mi się nie podoba, Sigil zresztą też nie. Kurwicy dostaję od poruszania się po tym mieście i chce to jak najszybciej skończyć, znaczy uciec z tego miasta.
Alushinyra przekombinowana. Raz, że póki nie odblokujemy możliwości teleportacji, to trzeba się w mieście przemieszczać przez sąsiadujące ze sobą obszary, tj. idąc z A do D trzeba przejść kolejno przez B i C. Dwa, że praca kamery do sterowania "miastem" to idiotyczny pomysł. Gimmick wydaje się fajny, ale szybko zaczyna męczyć tym, jak marnuje czas gracza. Trzy - wielokondygnacyjność obszarów uniemożliwia przemieszczenie drużyny z jednego końca obszaru na drugi, bo po drodze są przeszkody, które "teleportują" bohaterów z punktu wejścia do punktu wyjścia i trzeba wszystkich niańczyć przez całą drogę.
Miałem też bugi w queście Woljifa i Storytellera, a po wybiciu pewnych najemników gra odnotowała zupełnie inny efekt mojej decyzji, co miało przełożenie na zadanie Sosiela jeśli dobrze pamiętam. Ogólnie nie wspominam miasta w Otchłani zbyt dobrze.
Już więcej funu miałem w Enigmie, aczkolwiek tam niektóre "zagadki" były tak powalone, że korzystałem z solucji, a finałową walkę musiałem powtarzać, bo jeden z przeciwników "wpadł" do otworu na środku areny i nie można go było wziąć na cel po ubiciu demon lorda.
spoiler start
Alushinyra doprowadza mnie do cholery. swoją drogą nawet nie pamiętam imion tych demonów. W każdym bądź razie jedna z tych ważnych demonic najpierw zabrała mnie na pokazy gladiatorów, potem na przyjęcie do Shamili czy jak jej tam a na końcowym spotkaniu (gdy już była mną znudzona) po tym jak zamieniła grajków w meble.....jako Psotnik/Trickster sam zamieniłem ją w lustro :P To jedyna lokacja gdzie w wyniku zmęczenia typem podróżowania zmniejszyłem sobie poziom trudności na Fabularny. Po prostu chcę się stąd ewakuować jak najszybciej. Zrobiłem póki co quest dla Wojlifa i wykończyłem tego jego "dziadka". Nie wiem jeszcze jak spotkam się z Nocticulą, chyba pójdę na Arenę i powybijam tam paru gladiatorów to może to będzie sposób - na fabularnym nie powinno to być trudne. Jeśli czeka mnie walka z Nocticulą to wtedy zmienie poziom trudności na Standardowy - chcę chociaż najważniejsze walki przejść uczciwie, no chyba że za 20 razem nie dam rady.
spoiler stop
Rozdzal 4 nie jest zly. Najwiekszy problem dla mnie to crashowanie gry, dosc czeste.
Fabularnie jest dobrze, szczegolnie dla sciezki demona.
Poza jedną sytuacją gdzie gra mi się zwiesiła na amen (ale to była w jednej ze starszych wersji pacza) i musiałem wszystko zacząć od nowa, nie mam bugów. Albo ich nie zauważam
ok, rozdzial 6ty teraz.
Nie wiem czy cos pominalem bo nadal nie mam 10 poziomu mythic, jakies 5% mi brakuje do pelnego paska, hmm
Mam nadzieje ze gra da mi szanse skonczyc kamapnie bo jest tak strasznie zabugowana ze zeby bola. Abbys to wogole byla jazda, wywalalo mnie z gry regularnie.
Patrzac na logi z walki z koncowym bosem rozdzialu 5go, to moje staty do ataku i ochrona sa jakies 30-40 nizsze niz potrzeba do komfortowego grania. Na poziomie Core moja ekipa bym go nie ubil. musialem cos pokrecic z bufami w miedzyczasie.
Myslelm nad buildem jezdzca z niskim AC ale wyskim demagem, ale boje sie ze z bugami w grze to bedzie droga przez meke.
albo kolejne patche rozwalały wam grę, albo nie wiem co... grałem w listopadzie/grudniu 2021 i praktycznie nie napotkałem ani jednego buga, ale też już żadnych patchy w trakcie nie doinstalowywałem
No jak przeleciales gre na najlatwiejszym poziomie to mogles nawet bugow nie zauwazyc.
- Mam caly czas blokujace sie lub nieaktywne aury i bufy, trzeba czesto gre resetowac aby to naprawiac. Przykladowo uzywam bufa do ochorny przez wyssaniem poziomow a tak trace poziomy, pomimo ze brak o tym info.
- ciagle problemy z linia widocznosci dla szarzy oraz szarza nieaktyujace dodatrkowych bonusow,
- szarza na koniu czesto wyklucza jezdzca
- Czesto skrypty sie nie zalaczaja w grze w efekcie czego, pewne opcje rozmow sa niedostepne choc powinny lub brak aktywacji Achivek, pomimo spelnienia warunkow.
- robisz przeskok przez np zawalonu mur a polowa druzyny laduje na dole agrujac mobki.
i wiele wiele innych
Takie małe FYI, które może już znasz odnośnie spadania leveli:
Niektóre aury i buffy niejasno wyjaśniają ochronę przed utratą poziomów. Nie pamiętam już które to były (na pewno np. pasywka rasy Dhampir) blokują negatywne efekty leveli, ale level wciąż tracisz, tj. nie masz ujemnych statsów ale na karcie postaci wciąż widnieje np. -7. Jest to zgodne z systemem Pathfindera, gdzie niektóre aury chronią przed negatywnymi efektami ale jeżeli ujemny poziom będzie większy niż poziom postaci - następuje zgon.
Polecam (jeżeli jeszcze go nie masz) moda na buffowanie z Nexusa - pozwala poustawiać buffy i jednym przyciskiem je zaaplikować. Nie ma tutaj mowy o cheatach, bo pozwala on używać tylko znanych umiejętności i możliwych zaklęć ale oszczędza czas - nie trzeba klikać zaklęcia, czekać aż postać skończy je rzucać, kliknąć znowu, znów zaczekać, kliknąc raz jeszcze etc. Wszystkie są rzucane automatycznie, z zachowanie czasu rund potrzebnych na ich rzucenie (czyli jak np. buff trwa 6 rund, a postanowisz rzucić jedną postacią 7 buffów to ten pierwszy zniknie zanim pojawi się 7 zaklęcie), więc gra nie staje się łatwiejsza - ot, taki QoL.
Co do bugów, to co sprzęt to inne problemy - 3 razy grę przeszedłem, bugów akurat prawie nie doświadczyłem. Ewidentnie masz wraz Iselorem "pecha" do tej gry - jak w sumie wielu innych, patrząc po innych forach.
Dzieki, nie uzywam modow. choc wiem ze wiele osob uzywa regularnie nawet toyboxa. tylko po co wtedy grac jak mozna przejsc gre jednoklikiem.
Jesli mam bugi to znaczy ze mam, to nie jest cos co sobie wymyslilem, tylko doglebnie sprawdzilem i zweryfikowalem swoje testy z tym co jest w necie.
Narazie w pelni gre przeszedlem raz, zajelo mi to to jakies 150 godzin i dodatkowo jakies 80 godzin roznych testow.
Ciesze sie bardzo ze nie miales bugow, co nie znaczy ze gra jest od nich wolna.
Autobuffer nie jest cheatem - po prostu zmniejsza ilość kliknięć, jakie musisz wykonać żeby rzucić zaklęcia, nie pozwala w żaden sposób ułatwić grę (oprócz właśnie klikaniu 15 razy na zaklęcia). To tylko sugestia, bo ona znacząca umiliła mi grę właśnie na core i przez całą grę oszczędziła pewnie kilka godzin, bo normalnie buffowanie zajmowało kilka minut żeby wszystkie animacje rzucania zaklęć przeżyć.
Link do moda, jakbyś mimo wszystko chciał sobie oszczędzić czasu:
https://www.nexusmods.com/pathfinderwrathoftherighteous/mods/195/?tab=description
I nie twierdzę że gra jest wolna od bugów, bo fora od bugów huczą - a to, że ja lub taffer33 bugów nie mieli świadczy tylko o technicznym potworku, skoro bugi nie są nawet odtwarzalne i jedni mogą przejść grę bez problemów, a u innych gra jest prawie niegrywalna (jak np. w przypadku Iselora i jego absolutnie pogmatwanego zapisu).
Zaczalem 2ga pelna rozrywke, tym razem od poczatku na core bo jeszcze sporo mechanik musze rozgryzc.
2 godziny kombinowalem aby wszystkie prostytutki przezyly a achievki i tak nie dostalem :/
O ile poprzednio wierzchowiec to taki dodatek byl to teraz chce wycisnac z konia ile sie da. Ale jejku, LOS jest tak tragiczny ze trzeba ostro kombinowac aby zrobic dobra szarze. Jednak jak wejdzie to milo sie patrzy
Zobaczymy jak sie rozwinie postac, szrarzujacy enraged demon moze nawet dac rade, ja da to bedzie potencjalny build na unfair.
1szy rozdzial skonczony.
spoiler start
W sumie jak sie zrobi tych rycerzy z biblioteki i kaplanow Desny to twierdza staje sie spacerkiem
spoiler stop
spoiler start
Wendy poki co lepsza od Lanna
spoiler stop
Gra Gendarme poki co daje rade, udana szarza na 3 mobki zazwyczaj niszcze cala grupe, mam nadzieje ze bedzie sie to dobrze skalowac dalej w grze. Pewnie utrapieniem beda niskie wartosci ochronne na Will i przy niskiej inicjatywie bedzie bolaczka. Przynajmniej na poczatku kiedy nie ma czym podbic tych statsow.
spoiler start
Odrzuciłem moc Otchłani i zostałem Legendą. Dobrze wg was czy nie? Bo tak pomyślałem że z tych mocy Psotnika w czasie walki to i tak mega rzadko korzystałem.....
spoiler stop
Ja nie odrzuciłam mocy i niestety, ale razem z tą mocą utknęłam na wyspie, którą zaanektował mi Mefistofeles i teraz tam sobie stoi już tydzień i jest nie do ruszenia. A gram na łatwym poziomie! Próbuję szukać wskazówek, bo jest odporny na wszystko i ma 75 AC i 1600 hp. Na dodatek ten piekielny pomiot się regeneruje. Używam wszystkiego i wszystko po nim spływa. Muszę tego diabła zabić, albo przejść na ciemną stronę mocy, czego nie chcę . Może ktoś, coś ? Nie znam się na statystykach, nie używam modów, gram w cRPG od dawna i tylko w cRPG, więc niby jakieś doświadczenie mam a tu taka porażka.
Pathfindery są bardzo "buffiastymi" grami - przed walką rzuć każde zaklęcie wspomagające jakie ma każda postać. Jeżeli wchodzisz do walki z bossem nie mając co najmniej 10 buffów, to grasz w Patfindera źle -
edycja na której oparty jest WotR jest szczególnie buffatożerna.
Plus greater dispel i magia obniżająca statystyki/levele (ale wydaje mi się, że Mefisto był na to odporny).
No i wiele robi zwykłe szczęście, fart. Przy pierwszym spotkaniu z Hepzamirah, mimo wszystkich buffów, komp wylosował jej i jej kompanom inicjatywe lepszą niż mojej ekipie - to wystarczyło by zmiotła moją drużyną podłogę. Przy drugim podejściu to ja wygrałem inicjatywą. Walka była ciężka, dwie postacie mi "zginęły" i musiałem wskrzeszać, ale wygrałem.
Kogo masz w drużynie. Jaka mityczna ścieżka? Ogólnie nie kojarzę tej sytuacji, czyżby to roguelite''owe DLC w wersji z kampanii Treassures of the Midnight Isles? Konfrontacja z Mefisto jest zwykle w ostatnim rozdziale.
Tak w ciemno to polecam listę buffów: mage armor (dla postaci bez pancerza), blur, barkskin, protection from evil communal, enlarge person (lub legendary proportions), haste, displacement (zamiast blura, ale juz raczej podczas walki, greater invisibility, Heroism (albo lepsze wersje zaklęcia), Resist Energy - Fire Communal, Protection from Energy - Fire Communal, Stoneskin Communal, Bull'' Strength i inne zwiększające kluczowe atrybuty dla każdej klasy, True Seeing, Remove Fear, Bless, Shield of Faith, Unbreakable Heart, Delay Poison Communal, Magical Vestment, Prayer, Death Ward, Freedom of Movement, Burst of Glory, spell resistance (może być dobrym pomysłem). Taki zestaw buffów, który rzuca się na początku każdego obszaru.
Align Weapon aby zaczarować oręż mocą dobra albo chaosu pozwoli ominąć redukcję obrażeń Mefisto. Crusader''s Edge jeszcze lepsze.
Jak postać ma mityczną zdolność, dzięki której neguje redukcję obrażeń celu na dany żywioł, to warto go atakować takimi czarami. Blade Barrier kapłana może zadać potencjalnie duże obrażenia konwencjonalne. Boss ma względnie niskie touch AC, więc możesz próbować rzucać promienie albo zaklęcie krzywda (harm). Mi się udało powalić Mefisto na ziemię rzucając kilka Sirocco w jedno miejsce, a Regill załatwił sprawę do końca.
Najlepiej próbować rozproszenia magii, aeon np. ma zero.state. Ogólnie czary mitycznych ścieżek jak angel czy lisz mają to do siebie, że często nie chroni przed nimi odporność na czary, a czasem nie ma rzutu obronnego. Aeon ma edict of invurnelability i grupową wersję, które dają nietykalność na fizyczne ataki. Ma czar, który zadaje obrażenia atakującym postać - świetny na bossów z dużą liczbą ataków. Jeśli Mefisto przywołuje ogary piekieł, to grease zrobi robotę. Hightened Spell aby podbić DC rzucanych czarów, by trudniej się przed nimi bronić. Jeśli masz Camelke w party, to może przywołać roje - idealne do tankowania, chociaż Mefisto chyba rzucał burzę ognia.
Ewentualnie zrób to, co radzą developerzy - zmniejsz poziom trudności.
spoiler start
Hm, muszę sprawdzić czy jest jakiś czas grupowy chroniący przed strachem (nie lubię zaklęć, które trzeba rzucać pojedynczo na każdego z ekipy, no chyba że muszę).
Sirocco ? To jest Śliskość? Bo ja mam polską wersję xd Jeszcze nie spotkałem Mefista ale przyda mi się.
Obecnie jestem po rozmowie z Nocticulą i Dziedziczką. Zapisałem grę przed tym, na wszelki wypadek, postanowiłem grać dalej jako Trickster/Psotnik (Legenda ma swoje zalety, ale jednak wolę móc przywoływać Żywiołaka Piwa). Regill kazał im iść ze sobą do twierdzy tych swoich kumpli ale zapisałem grę i wywaliłem go ostatecznie przed tym questem z drużyny. Na "sądzie" mnie zaatakowali. Teraz razem z Ember nawracam demony w jakiejś kaplicy Bafometa. Póki co byłem tam raz i dostałem w dupe bo niestety większość ekipy (i sojuszników) sparaliżował strach i latają po planszy jak głupki - grałem około północy i trzeba było iść spać, muszę to jakoś rozgryźć (czytaj: znaleźć grupowe zaklęcie ochrony przed strachem).
spoiler stop
Pierwszopoziomowe zaklęcie objawień Remove Fear (Usunięcie Strachu) możesz rzucić prewencyjnie, uodparniając drużynę.
Sirocco to zaklęcie maga z 6 poziomu. Tworzy taki ognisty wir, który powala wszystkich na ziemię i co turę zadaje obrażenia od ognia. Rzut obronny na wytrwałość jeśli dobrze pamiętam. To jedno z najlepszych zaklęć kontroli, bo działa również na istoty odporne na Grease (Śliskość), a takich jest w grze sporo ze względu
Ucięło mi komentarz. Ze względu na skrzydła sporo stworzeń jest odporna na Śliskość. Ale Sirocco na nie działa. Możesz też korzystać z metamagii selektywnego zaklęcia, że jesli działa na wszystkich w obszarze, to zapamiętane selektywnie będzie szkodzić tylko wrogom. I np. śliskość chociaż nie powinna czerpie korzyści z tego atutu metamagicznego. Ale śliskość na Mefistophelesa akurat nie podziała, bo ma skrzydła. Dlatego Sirocco polecam. Tym bardziej, jeśli mag ma zdolność negującą odporność celu na ogień. A jeszcze jakby miał pierścień dodający ogniste czary, to Piekielny Promień i jego odpowiedniki polecam, bo atakują dotykową klasę pancerza, którą Mefisto ma chyba najniższą.
No i ważne, aby broń obeszła redukcję, czyli musi być z adamantu albo z efektem przeciwko określonym charakterom, bo arcydiabeł miał chyba taką. Regill posiadał zdolność podtrzymywaną, która nadawała broni cechę axiomatic, czyli praworządną. Tyle że Mefisto też jest praworządny, dlatego święta broń np. z crusader''s edge przeciwko złym załatwi sprawę.
WOTR to gra gdzie najlepsza obrona jest atak.
Tak wiec jesli sie bufowac to na atak. Potezne stwory maja tak wysokie atak i tak wiele ze nawet zbufowany mozesz zejsc w ture.
A w ataku, 2x evil eye, i buff madness i juz zyskujesz 18 do ataku.
Poza tym najlepsza tarcza jest twoj pet.
Co do rzutow obronnych to takim must have jest feat - shake it off.
Podobal wam sie boss Maverock? Dajcie Wendy toporki i tez bedzie tak wymiatac ;)
buff madness
Szaleństwo? Muszę sprawdzić i czy jest masówka. Ja co prawda jestem kapłanem ale zaklęcia to u mnie głównie Woljiff i Camellia.
Podobal wam sie boss Maverock? Dajcie Wendy toporki i tez bedzie tak wymiatac ;)
Mówisz o gościu z tej wioski z tymi toporkami do rzucania? Te toporki są świetne, ale ja zaje**** Wenduag, nie trawię jej cholernie. Ale jedna z moich postaci (najemnik samodzielnie stworzony) cały czas ich używa i wymiata, choć na odległość i tak teraz Arueshalae wymiata jakimś łukiem.
Poza tym najlepsza tarcza jest twoj pet
To racja.
Dzięki za odzew i porady. Mefistofelesa zostawiłam sobie do poniedziałku, w tym tygodniu mam najpotworniejszy z najgorszych egzaminów, przez który nie sypiam normalnie, ale on tam jest i stoi, i czeka, bo chce mi pokazać swoją wyższość w 500 turach xd. Za pierwszym razem wpadłam nieprzygotowana, potem wracałam z grupową odpornością na ogień i różnymi typu bohaterstwo, szczęście, modlitwa, grupowa siła, pieśni Azaty, przywołania. Nawet zupę z demona im gotowałam xd
Mam 17 lvl, najczęściej gram w składzie - Warrior/Kapłan Azata, Seelah, Regill, Lann, Wolijf, Nenio na zmianę z Ember. Wymieniłam Wolijfa na Daerana ze względu na leczenie, ale Mefisto dalej niszczył wszystkich z całą pikielną mocą. Większe rozproszenie magii, prawdziwe widzenie nie zadziałało. Hellfire niestety nie używałam, dzięki za podpowiedź, chyba aż 3 postacie w mojej drużynie to mają .On spamuje sirocco, przywołuje hurtowo stwory, piekielne ogary i łuczników. Chaos nieziemski powstaje. Ma też ognisty bicz. To mityczne zadanie na wyspie Azaty w City of Locusts "Wind of change". Nie użyłam strzały północy, może będzie potrzebna do czegoś w finale? Camelii nie mam od 3 aktu. Dziękuję !
Jeśli ktoś gry nie skończył lub nie wypełnił questa Camelii do końca niech nie czyta.
spoiler start
Grrrrrr........Camellia bardzo mnie zirytowała. Poszedłem z nią do domu Hogrusa, jej ojca. Uratowałem go, ale służby już nie. Dlaczego? Bo potrzebuję tej idiotki w drużynie, ma masę potrzebnych zaklęć. W "papierowej sesji" albo w alternatywnym życiu w świecie fantasy rozwiązałbym sprawę trochę inaczej, ale trudno. Tak czy siak ta postać bardzo wystawiła na próbę mój kompas moralny, ale gra daje mi tylko wybór albo albo. Nie zgadzam się też z jej charakterem w sensie opisu, to raczej Neutral Evil. Choć bardziej niż Evil jest chyba szalona, chora psychicznie.
Quest Lanna zrobiony, Ember też, teraz idę pomóc Seelah :)
spoiler stop
Tak naprawdę to absolutnie jej nie potrzebujesz - możesz zrobić dokładnie taką samą postać z Gildi Obieżyświatów (Pathfinderów), a identyczne spelle może mieć Wolfie lub Ember.
Po prostu jesteś zepsuty moralnie i szukasz wymówki.
spoiler start
Camelia jest Chaotycznie Zła dlatego, że morduje dla przyjemności. Nie ma choroby psychicznej - jest po prostu zła do szpiku kości. Ba, wprost mówi, że zabije główną postać jeżeli będzie miała okazję (nazywa go/ją przyjacielem tuż po tym, jak wyjaśni że najwięcej frajdy sprawia zabijanie jej przyjaciół i osób które jej ufają.
spoiler stop
Ember ma to samo ? Muszę przejrzeć spelle. Chodzi mi głównie o przyzywania i wszelkie grupowe wytrzymałości niedźwiedzia, prawdziwe widzenia itp.
Jeżeli używasz Camelli do buffowania, to znacznie lepszy jest homopriest lub Daeran (ba, daj mu Nature Mistery jako feata i będzie znacznie lepszą wersją Camelii). Przyzywanie - Wolfie (nie dość że przyzwie, to jeszcze krytnie sztylecikami). Ember jest znacznie lepsza od Camelii w spellach ofensywnych.
Ogólnie cały Shaman to klasa która może wszystko, ale praktycznie nie jest w niczym wybitna (no i wolę przyzywanie klas Arcane, gdzie Shaman to Divine).
spoiler start
Sam gram kapłanem, musze przejrzeć listę czarów. Sosiela nie trawię, Daerana wywaliłem z drużyny bo nie lubię go jeszcze bardziej. Na spokojnie usiądę i zobaczę jak moja postać lub Ember nadają się do buffowania. Chyba wstawię Ember na miejsce Camelli i po prostu ją zatłukę.
spoiler stop
1. Jest sens tykać te sezon passy zawierające DLC czy sobie darować ? Bo jeden stówkę na GOGu kosztuje.....
2. Nie ruszyłem questa Nenio. Może jeszcze zdążę xd A nie ruszyłem go bo podobno jest powalony jakiś. Ruszać czy za dużo z tym chrzanienia ?
Ostatnia walka jest tak powalona ze sporo nerwow stracisz. Poza nia graj ten obszar bez walki turowej, oszczedzisz czas i nerwy.
spoiler start
boss bedzie mial 3 klony, jesli ich nie skontrolujesz ( hold, fear etc) to w ture bedziesz pozamiatany.
Poprzednie dwa etapy walki sa dosc dlugie wiec na bosa i klony trzymaj buffy bo inaczej obrazenia bedziesz zadawal tylko krytykami
spoiler stop
Od razu muszę zaznaczyć dwie rzeczy. Po pierwsze: nie grałem w Pathfinder: Kingmaker, tak więc nie będzie porównań obu tytułów (na szczęście z tego co wiem, nie są ze sobą mocno powiązane fabularnie i granie w WoR nie wymaga znajomości Kingmakera). Po drugie. Gra posiada dodatkowy, opcjonalny tryb strategiczny, przypominający serię Heroes of Might and Magic. Jednak ludzie mówili żeby to wyłączyć bo raz że bardzo wydłuża to rozgrywkę, dwa że lepiej zagrać w Herosa a nie jego „upośledzoną wersję” a trzy, że w sumie....Niewiele ów tryb w rozgrywkę/fabułę wnosi i ogólnie nie wiadomo po co jest. Tak więc zanim rozpocząłem grę wyłączyłem ów tryb i nie będzie jego opisu.
Tyle słowem wstępu. WoR (tak będę określał grę w tym tekście) to erpeg klasyczny i powiedzmy że izometryczny (kamerkę można sobie przybliżać/oddalać/obracać). I nie ma żadnej niespodzianki w tym, jeśli powiem, że nawiązuje (siłą rzeczy) do takich tytułów jak saga Baldur''s Gate, saga Icewind Dale, Planescape: Torment, Świątynia Pierwotnego Zła czy Pillars of Eternity. Rosjanom z Owlcat Games pomagał zaś Chris Avellone, człowiek w mniejszym lub większym stopniu odpowiedzialny za sagę Icewind Dale, Fallout 2, Star Wars: Knights of the Old Republic II, Planescape: Torment i gry Obsidianu.
Akcja gry przenosi nas do świata Golarionu, gdzie w wyniku istnienia czegoś w rodzaju portalu zwanego Raną Świata, demony z Otchłani nawiedzają świat ludzi z zamiarem jego podbicia. Jako że gra bazuje na systemie Dungeons & Dragons, ludzie z nim obeznani poczują się jak w domu: Otchłań to domena Chaotycznych Złych demonów (ze sławnymi Balorami na czele), które walczą nie tylko ze śmiertelnikami ale też ze wszelkiej maści Niebianami a także z Praworządnymi Złymi diabłami z Piekła. Na początku może się wydawać, „meh, kolejna prosta fabuła o walce Dobra i Zła”. Tak jednak nie jest. Twórcy wycisnęli z tego powierzchownie sztampowego konceptu fabularnego maksimum. Demony posiadają swój własny świat i coś na kształt społeczeństwa, każdy (a przynajmniej ci bardziej znaczący) nieco inaczej podchodzi do kwestii moralnych, Chaosu, Zła czy Praworządności. Mają swoje racje i potrafią skutecznie przekabacić na swoją stronę śmiertelników różnych ras: ludzi, krasnoludy, niziołki i innych. O wiele, wiele rzadziej zdarzają się też ci, którzy mają swoje powody by trzymać stronę przeciwną (niekoniecznie ze względów moralnych, co raczej wizji społeczeństwa). Gracz, który od początku znajduje się w złym miejscu, w złym czasie, będzie musiał poradzić sobie w świecie wiecznej wojny, często podróżując z ludźmi (i nie tylko) o wątpliwej reputacji i podejmować decyzje, które sprawią, że gracz wystawi na próbę swój tzw. kompas moralny. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie by grać osobą o naprawdę złym charakterze. I tu należą się twórcom gry wielkie brawa. Każdy kto grał w stare klasyki jak Baldur''s Gate czy Icewind Dale wie, że granie złym (anty)bohaterem było albo nieopłacalne albo wręcz niezbyt możliwe. Tutaj jest inaczej. Gracz co chwila będzie podejmował decyzje, które będą determinować jego pozycję na planszy Dobra, Zła, Chaosu i Praworządności. A że niby walczymy z Demonami, które są złe? Cóż, zło rzadko ze sobą współpracuje, więc grając złym, nie trzeba od razu klękać przed władcami Otchłani ;) jak mówiłem, gra czerpie z uniwersów i bestiariusza D&D ile tylko się da, więc nie inaczej jest z mechaniką. To zmodyfikowane D&D w wersji 3.5 (patrz: Świątynia Pierwotnego Zła; Neverwinter Nights 2), więc kto zna system będzie miał NIECO łatwiej. Nieco, bo twórcy zafundowali nam nowe, nieznane rasy, klasy i klasy prestiżowe. Pewne atuty, umiejętności czy zaklęcia też działają ciut inaczej, mamy też ich zaawansowane wersje no i oczywiście są też nowe. Trzeba się więc liczyć z tym, że sam proces tworzenia naszego bohatera będzie bardzo długi. I jeszcze jedna rzecz. W trakcie gry nasza postać będzie musiała wybrać jedną z 10 tzw. klas mitycznych. Są one odblokowywane na różnych etapach gry i wymagają od gracza różnych działań i wyborów. Poziomy zdobywane w mitycznych klasach (tzw. Mityczne Ścieżki) są zdobywane oddzielnie od właściwej klasy postaci. I dają nam masę unikalnych zdolności (boskich mocy wręcz) a ich wybór ma KOLOSALNY wpływ na fabułę, relacje z postaciami, o walce nie wspominając. Możemy więc wybrać ścieżkę np. Anioła, specjalisty w leczeniu i walce z nieumarłymi; Demona, który wpada w szał i może przybrać postać różnych typów demonów; Lisza, który dowodzi armią umarlaków i ma dostęp do inaczej niedostępnych towarzyszy czy Psotnika (Trickstera), który przyzywa na pomoc Żywiołaka Piwa, strzela rakietą w kształcie ryby i robi sobie jaja ze wszystkich wokół, nawet w samym środku Otchłani. A to tylko kilka z mitycznych ścieżek jakie możemy wybrać :)
Tutaj przejdę do walki. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ludzie z Owlcat postawili nacisk na walkę turową, jak żywo przypominającą tę ze Świątyni Pierwotnego Zła, która pozwala wszystko dobrze zaplanować, a kolejność poruszania się postaci zależy od testów inicjatywy. Trzeba się oczywiście liczyć z wszelkimi atakami okazyjnymi, szarżami i innymi podcięciami :) Można jednak przejść na tryb z aktywną pauzą jak np. w Tyranny czy Pillars of Eternity jeżeli komuś tak wygodniej (między trybami można przeskakiwać literką T, jeśli mnie pamięć nie myli). Inna kwestia, że ze względu na typy przeciwników, ukształtowanie terenu, wielkość pomieszczeń, w których walczymy, ilość wrogów, są walki które bez względu na nasze predyspozycje tak czy owak lepiej rozegrać turowo a inne zdecydowanie lepiej w czasie rzeczywistym.
W walce ze szkaradami z Otchłani pomogą nam towarzysze. Pathfinder: Wrath of Righteous kontynuuje tradycję znaną z serii Pillars of Eternity i podzielił nam kompanów na dwie kategorie. Pierwsza to towarzysze, których możemy wynająć w karczmie. Czyli tworzymy własną, kolejną postać, możemy nawet całą drużynę, jeśli ktoś lubi zabawę a la Icewind Dale. Z takimi bohaterami oczywiście nie porozmawiamy, ale pozwolą nam na stworzenie „drużyny idealnej”. Mamy też oczywiście towarzyszy fabularnych, napotkanych w trakcie przygody, z którymi wejdziemy (lub nie) w różne relacje. Takich postaci jest 15 (w tym jeden to „gadająca broń”). I od razu mówię: to najlepiej napisani towarzysze w historii komputerowego RPG. Każda z tych postaci jest napisana świetnie, każda zapada w pamięć i wobec nikogo nie pozostaniecie obojętni, bo często towarzysze zmuszą was do dokonywania wyborów, których w prawdziwym życiu nie chcielibyście dokonywać. Jednych będzie lubić, innych nienawidzić, innymi gardzić. Każdy da wam możliwość wykonania „zadań towarzyszy” (łatwiejszych lub trudniejszych, w jednym przypadku absurdalnie irytującego), które pozwoli lepiej poznać naszych kompanów. Jedni będą pasować do drużyny anielskiej, inni szybciej odnajdą się po stronie Zła. Jeszcze innych to wy nakierujecie na odpowiednią stronę. Do tego dochodzą świetnie napisane romanse (niestety, są też dostępne polityczno – poprawne romanse homo w przypadku niektórych postaci, ale trzeba się bardzo postarać by je „uaktywnić”). Oczywiście, tak jak w grach Obsidianu, możemy mieć drużynę złożoną tylko z najemników karczmy, tylko fabularnych lub i takich i takich, w zależności od potrzeb.
Rewelacyjni są także NPCe, tak samo dobrze napisani jak nasi towarzysze, a to w erpegach rzadkość. Zapamiętacie na długo ich imiona. Staunton Vhane, Nocticula, Minagho, Gawędziarz (i inni) – to postacie, które sprawiają że świat gry jest tak ciekawy, na długo pozostanie w waszej pamięci.
Świat gry jest całkiem spory, chociaż na początku – to wynik takiej a nie innej fabuły – nasza podróż jest dosyć liniowa. Później jednak będziemy mieć więcej swobody i podróżując po mapie świata odkryjemy nowe lokacje: zapomniane świątynie, ruiny, gaje i ciche wioski, żyjące gdzieś z boku wielkiej wojny.
Wrócę jeszcze do walk. Walki potrafią być długie i ciężkie. Nawet ktoś zaznajomiony z systemem może w niektórych sytuacjach walić głową w biurko. Twórcy niejako narzucają nam by drużyna przed walką była magicznie dopakowana: grupowe wersje zaklęć takich jak Przyspieszenie, Kamienna Skóra, Niewidzialność, Zręczność Kota, Prawdziwe Widzenie i inne to podstawa (a Przyspieszenie to wręcz podstawa podstaw!). Autorzy gry otwarcie mówią, żeby w niektórych sytuacjach po prostu zmniejszyć poziom trudności. Ja sam zrobiłem tak w ostatniej lokacji, w finale, bo tu już moja ekipa na normalnym poziomie trudności po prostu „wymiękała”.
Graficznie jest bardzo ładnie i chyba tyle mogę tu napisać :) Muzyka jest....pompatyczna, epicka, bardzo pasuje do gry, choć może brak tu tak zapadających w ucho utworów jak z w np. sadze Icewind Dale.
I ostrzegam. Gra jest piekielnie długa. Myślę że dłuższa niż drugi Baldur''s Gate z dodatkiem. To jednak tytuł wybitny, w mojej (nie)skromnej opinii mamy do czynienia z arcydziełem i ścisłą czołówką cRPG, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że to najlepszy cRPG w historii gatunku. A ci, którzy angielskim operują tak jak ja (czyli bardzo mizernie) niech się nie martwią: jest nieoficjalna polonizacja, cały czas aktualizowana z kolejnymi wydawanymi patchami do gry. Są jakieś tam drobne błędy, ale to nic w takim natłoku tekstu.
Polecam Pathfinder: Wrath of the Righteous wszystkim fanom gatunku i fanom klasycznego fantasy z całego serca. Nie będziecie żałować zakupu.
I pod kątem samej fabuły jedynka jest jeszcze lepsza :)
Polecam gdzieś za rok przejść, co by nie nastąpił przesyt.
spoiler start
Takie pytanie, bo zabiłem Camellię po tym jak chciała zabić służbę w domu jej ojca.....Czy ktoś grał z nią do końca? Tak z ciekawości, jakie jest jej zakończenie/zakończenia? Co się z nią dzieje po fabule ?
spoiler stop
spoiler start
W sumie szkoda też że nie wiadomo co z tą zdrajczynią - niziołkiem, Nurah, bo ją wypuściłem, potem uciekła z tym magiem i....tyle, też zero info. Szkoda, bo to ciekawa postać, mogli to rozwinąć.
spoiler stop
Trochę późno, ale:
Camellia:
spoiler start
Jeżeli uzyskasz „prawdziwe zakończenie”, i podzielisz się z Camellią, to znudzi się całym tym zabijaniem i kanibalizmem.
spoiler stop
Nurah
spoiler start
Pojawia się w pewnym zadaniu pobocznym, jak śledzisz pewnego maga. Jeżeli użyłeś na niej dialogu ze ścieżki Trickstera, całkowicie zmienia zakończenie tego zadania, dając najlepsze możliwe zakończenie.
spoiler stop
Macie może jakieś sposoby jak przyśpieszyć działanie gry? Gram na lapie i na tym samym lapie Hogwart Legacy mi lepiej działa niż WotR. I nowy dodatek wyszedł. Czekam na wersję zbiorczą tej gry. Swoją drogą dlaczego grając Paladynem muszę zostać Aniołem, a nie mogę być legendą. Mega dyskryminacja i bardzo mnie to odpycha, że muszę zrezygnować z mojej ulubionej klasy, bo twórcy zdecydowali, że mojej postaci nad głową musi zawisnąć aureola :[
Bo to oczywiste, że paladyni służą siły dobra, a więc są mocno powiązani z aniołami. Już złożyli śluby wobec dobre Bogowie, że będą służyć siły dobra aż do śmierci. Powinno to wiedzieć, kiedy wybrałeś taka klasa. Twórcy nie przewidzieli dodatkowe ścieżki dla "upadli" paladyni, co wolą podążać własna ścieżka.
Ale nie stoi na przeszkodzie, by możesz stworzyć hybrydowa klasa - wojownik i kapłan dla stworzenie "fikcyjny" paladyna. Albo szukać odpowiedni mod.
Dlaczego wymyślasz jakieś niestworzone mechaniki, które nie istnieją w tej grze?
Klasa nie wpływa na wybór ścieżki mitycznej. Każda klasa może wybrać dowolną mityczną ścieżkę, tylko musi ona zostać odblokowana w 1 i 2 akcie (Aeon, Azata, Trickster, Litch, Złoty Smok), dwie są zawsze dostępne (Demon, Anioł), ostatnie dwie są bardziej skomplikowane i wymagają odpowiednio dokonanych wybór, których nie chcę spoilerować. Legenda odblokowuje się dopiero po opuszczeniu pewnego mrocznego miasta, nie można przegapić wyboru legendy.
Rój mnie zawsze korcił ale za dużo jest tym bujania....Inna rzecz że już czytając o tej klasie, to gra się tym chyba jeszcze dziwniej niż Nosferatem w Bloodlines xd
W którym miejscu zapomniałem o roju? Napisałem wyraźnie, że dwie ostatnie ścieżki są bardziej skomplikowane, czyli już zaspoilerowany rój i
spoiler start
diabeł
spoiler stop
.
Czy da się w tę grę w miarę przyjemnie grać bez wkładania w to zbyt wielkiego wysiłku? Nie mam tu na myśli samograja, ale grę tak jak w Neverwinter Nights 2, pierwszy Dragon Age czy Pillars of Eternity - czyli że można przejść na standardowym poziomie trudności bez zbytniego marnowania czasu na idealne przygotowanie drużyny, bo jedno potknięcie i klops. Dla porównania trudność walk zmniejszyłem do minimum w takim Tyranny, bo raz że były żmudne, to jeszcze okropnie nudne i powtarzalne. Pocenie się przy każdej walce z byle żołdakami to dla mnie absurdalna strata czasu. Do walki z bossem mogę się tak starać, ale nie całą grę.
Czytałem poprzednie komentarze i widziałem trochę materiałów i o ile gra wydaje mi się mi się bardzo ciekawa i fajna, to wzmianki o konieczności rzucania pierdyliarda buffów przez każdym starciem, minmaxowania i nagłych ogromnych skoków trudności nieco studzą mój zapał. Jak to w końcu jest?
Wszystko zależy od poziomu trudności.
Gra pozwala od pewnego momentu odwiedzić wiele lokacji pobocznych, całkowicie opcjonalnych. Bez odpowiedniego przygotowania, tj. buffowania przed walką lub odpowiednio rozdanych featów, nie uda się ich wyczyścić w II akcie - dopiero pod koniec III aktu lub V aktu gry będzie możliwość wyczyszczenia ich grając nawet beznadziejnie rozwiniętą drużyną (z odpowiednim, dopasowanym do poziomu ekwipunkiem).
Więc grając na standardowym poziomie trudności, będziesz w stanie wyczyścić całą mapę z palcem w d***e, jeżeli nie będziesz pchał się na chama - tylko odpowiednio wycofasz się, jak przeciwnicy będą kłaść Cię na 3 strzały. Wciąż jest to Pathfinder 1E, więc nawet walka ze zwykłymi żołdakami może sprawić trochę trudności na początku, ale jak wybierzesz odpowiednią drużynę to już pod koniec miasta będziesz mógł grać bez zagłębiania się w mechaniki. Jak chcesz mieć „bezmyślną” drużynę, bez zagłębiania się w rozwój postaci, to najlepiej wziąć Ember (klasa postaci pozwala używać pseudo-zaklęć bez ograniczeń, po raz na każdego wroga), Lanna/Wenduag i stworzyć postać ze zwierzęcym towarzyszem (są w sumie nieśmiertelni), a jak chcesz już kompletnie mieć ultra-easy, to stworzyć jeszcze jedną postać poboczną, która także będzie miała zwierzęcego towarzysza. A jak jeszcze dodatkowo pójdziesz w ścieżkę Azaty (IMHO jedna z najlepszych fabularnie), to już w ogóle masz nieśmiertelną drużynę (jedna z umiejętności Azaty nie pozwala na śmierć członka drużyny, póki wszystkim nie spadnie HP do 0).
Jedynym problemem takiego squadu (główna postać, Lann, Ember, stworzona postać poboczna, dwoje zwierząt i reszta dowolnych towarzyszy) będą opcjonalni bossowie, którzy nie są wymagani do przejścia, lecz dają całkiem sporo expa i ciekawe przedmioty.
Dzięki za odpowiedź. Może bez przesady z tą bezmyślną drużyną, wiadomo że przy rozwoju postaci wypada choć trochę ruszyć głową. Bardziej chodziło mi o "ręczną robotę" przy często powtarzających się czynnościach. To mnie też zresztą odrzucało w typowych staroszkolnych RPG typu Baldur's Gate - to ciągłe wyszukiwanie i rozbrajanie pułapek, zmiany strzał i broni w zależności od napotkanego wroga (maks na co mogę się zdobyć to zmiana miecza na młotek jak napatoczy się golem, na więcej klikaniny nie mam ochoty), sekwencja kilku/kilkunastu buffów przed każdą walką, odsypianie po rzucaniu czarów i inne podobne rzeczy. Gdyby działy się automatycznie to spoko, ręcznie - w żadnym wypadku. Nie po to gram na PC, żeby musieć się użerać z mechanikami jak na prawdziwej sesji.
W każdym razie wychodzi na to, że warto dać tej grze szansę.
Ustaw sobie poziom trudności story i nie kombinuj, ta gra ma tak genialnie napisanych towarzyszy, że bierz do drużyny każdego, kogo historia choć trochę Cię zaciekawi a nie pod kątem przydatności w walce.
Na standardowym poziomie trudności gra się w to dokładnie tak samo jak w BG czy Icewinda - buffy przed walką, obowiązkowy haste i niewidzialność ;) kombinowanie z odpowiednimi czarami, a i tak bywają pojedyncze momenty z ogromnymi pikami trudnościowymi w porównaniu do starszych braci tej gry.
Kolega wyżej pisze o ścieżce Azaty - dokładnie tak jest, natomiast nie wspomniał, że pełnoprawnym towarzyszem jest młody smok, który z każdym levelem rośnie, stając się na końcu pełnoprawnym OP smoczyskiem :) No i możesz też bardzo wcześniej zwerbować najwspanialszą waifu ever w grach czyli Arue, która do tego jest przekozackim łucznikiem.
Z tym BG mnie rozwaliłeś, dla mnie bg to można byłi przejść bez najmniejszego problemu, mówię o tym poziomie o 1 wyżej normala. Wojownik berserker i szło rąbać równo. Akurat nie podejrzewałbym że twórcy staroszkolnych :D rpg dawali jakieś super utrudnienia, zabawa dopiero zaczynała się z modami typu tactick itp. A tak to peace of cake
Bałem się tej gry, ale zupełnie niepotrzebnie. Sugerując się opiniami ustawiłem poziom trudności na łatwy i wyłączyłem zarządzanie krucjatą. Po tym okazało się, że gra wcale nie jest tak trudna jak opisują. Dla mnie jest ciut za łatwo. Siekam wszystko jak leci. Oczywiście gram w grę z najnowszym patchem. Do tej pory tylko 2 razy wszedłem w tryb turowy ze względu na trudność walki. Nie wiem w którym jestem akcie, bo nie wiem gdzie to jest napisane, ale wychodzi, że jeszcze w drugim. Drezen dawno już zdobyte, smok pokonany itd.
Następnym razem zwiększę poziom trudności, ale nie wiem kiedy to będzie, bo ta gra to pożeracz czasu.
Póki co gra się rewelacyjne i szczerze mówiąc dla mnie lepiej się gra niż w BG3. BG3 trochę mnie wk... zresztą jak obydwa Divinity Original Sin (jedną z walk przechodziłem 3 godziny schodząc i wchodząc na różne drabiny sic!). Za to od Larian uwielbiam Divinity: Eco Draconis (oczywiście w połatanej po latach wersji Dragon Knight Saga).
Za to od Larian uwielbiam Divinity: Eco Draconis
Ta gra to średniak i w dodatku ociera się o jakiegoś slaszera