Film w kosmosie z Tomem Cruise'em - NASA potwierdza zaangażowanie
Oj będzie ciekawie. To co Tom Cruise wyrabia w najnowszych MI to czyste szaleństwo haha.
Jeżeli film ma być kręcony wewnątrz ISS, to ja już w ogóle nie widzę sensu. Na YT jest dostępny filmik z wycieczki po większej części stacji (zwiedzamy
wszystkie moduły, statek powrotny, nawet toaletę).
https://www.youtube.com/watch?v=06-Xm3_Ze1o
O ile ma on fantastyczną wartość dokumentalną dla osób zainteresowanych tematyką kosmiczną (np. dla mnie ;s), to nie widzę tam potencjału na plan zdjęciowy. To znaczy film z miejscem akcji osadzonym wewnątrz stacji kosmicznej jak najbardziej może się udać, ale po co kręcić go w kosmosie, na prawdziwej stacji (mimo kosztów i całej masy przeszkód), skoro można zrobić to samo na Ziemi, w studiu filmowy? Zwłaszcza, że wszelkie sceny akcji (o ile takie się pojawią) i tak będą musiały zostać "dokręcone" przy pomocy CGI, bo raczej nikt nie zaryzykuje życia astronautów czy ekipy filmowej (a także projektu wartego miliardy dolarów jakim jest samo ISS), żeby film fajnie wypadł.
A czy to będzie inspiracja? Czytałem i oglądałem wywiady z różnymi astronomami, astronautami czy kosmologami i oni wszyscy mówili, że ich miłość do kosmosu zaczęła się już w dzieciństwie, gdy wpatrywali się w niebo (a potem teleskopy), widzieli niesamowicie fascynujące i piękne obiekty jak Księżyc, Jowisz albo Saturn.
https://youtu.be/E8GNde5nCSg?t=629
Czy oglądanie Toma Cruse'a dryfującego wewnątrz ISS może być dla kogoś źródłem podobnej inspiracji? Moim zdaniem niekoniecznie...
odpowiedź na wszystkie Twoje pytania i wątpliwości jest prosta: BO MOŻNA,
co z tego, że większość z nas nie zobaczy w tym sensu :D
""""po co kręcić go w kosmosie, na prawdziwej stacji (mimo kosztów i całej masy przeszkód), skoro można zrobić to samo na Ziemi, w studiu filmowy?""""
po to że ten pierwszy raz musi kiedyś nadejść !!! sceny tam będą kręcone bez aktorów (chyba że myślisz że mają ich zamiar wysłać w kosmos) dalej to już tylko efekty komputerowe i tyle
Nie mówię, że nie można, ale przy planowaniu podobnych przedsięwzięć chyba warto zachować zdrowy rozsądek i wykalkulować faktyczne potencjalne zyski? Jeden "nigeryjski książę" pochował ojca w nowiutkim BMW m6, wartym ok. 150 tysięcy złotych. Też można skwitować słowami: "BO MÓGŁ", ale to nie zmniejszy rozmiaru tej głupoty i marnotrawstwa. Podobnie tutaj, można nakręcić zdjęcia na prawdziwym ISS, ale po co? Nie lepiej zainwestować tą kasę w sondę kosmiczną, teleskop albo nowe urządzenie pomiarowe? Wynoszenie czegokolwiek w kosmos nadal stanowi spore wyzwanie (kosztujące krocie), więc może lepiej skupić się na tym, co przynosi nam jakieś korzyści?
Tylko po co komu ten "pierwszy raz"? Ja sam jestem wielkim zwolennikiem przecierania nowych szlaków (i mam nadzieję dożyć czasów między innymi stałej obecności człowieka na Księżycu czy pierwszych załogowych misji na Marsa ;d), ale uważam też, że powinna za tym iść jakaś wymierna korzyść dla nas wszystkich. A jaka korzyść miałaby iść za kręceniem filmu we wnętrzu stacji kosmicznej (zwłaszcza jeżeli byłyby to zdjęcia realizowane bez aktorów)? Same ściany i wyposażenie można spokojnie kręcić na Ziemi (na której znajduje się kilka dokładnych replik ISS, zbudowanych między innymi do celów ćwiczebnych i logistycznych), a resztę można dołożyć przy pomocy CGI i montażu. Czy warto wysyłać sprzęt filmowy w kosmos, by uzyskać to samo (albo gorzej, bo jakość obrazu może na tym ucierpieć), tyle że za 20x większe pieniądze? Gdyby te zdjęcia faktycznie były jakieś przełomowe i nieosiągalne w inny sposób, wtedy byłbym za, bo byłoby to jednak jakieś osiągnięcie i krok milowy w kinematografii. Ale tutaj nawet nie bardzo jest co zyskać, bo większość widzów pewnie nawet nie zauważy różnicy...
Marketingowo świetny pomysł. Będzie spory rozgłos o filmie, którego sceną jest kosmos,(choć wydaję mi się, że nie uświadczymy jakiejś ogromnej różnicy między sztucznym kosmosem to mogę się mylić) ale nw ile sam projekt kosztuje