4600 zł mandatu za jazdę hulajnogą elektryczną
były hulajnogi .... nie ma hulajnóg... proste nikt nie będzie jeździł tym gównem jeśli przepisy będą za ostre
Dokładnie z tymi hulajnogami to co chwilę jakiś problem. Przepisy są za ostre mandaty co się w głowie nie mieści kasę tylko doją.
Problem hulajnóg jaki jest każdy wie natomiast mnie zastanawia obowiązek kasku. Chcesz wypożyczyć takiego Lime'a i co? kask musisz mieć swój? Czy będą kuferki na tym dziadostwie? :D
Tak samo jak z każdym innym środkiem transportu nie ma problemu z hulajnogami. Problem jest z osobami które nie potrafią z nich korzystać w sposób nie stwarzający niebezpieczeństwa dla innych a nawet siebie samych. To przez takie jednostki trzeba wszystko sankcjonować idiotycznymi przepisami.
Dokładnie, dosiada swego rumaka Janusz Szos i nieszczęście gotowe. Przykładowo sam jestem rowerzystą, ale 90% tych którzy poruszają się tym samym pojazdem to bym zakazał jazdy na rowerach. Tyle ile oni zagrożeń stwarzają nie tylko na ulicy i pieszych, ale także dla bardziej rozważnych rowerzystów to się w pale nie mieści... I ten sam problem jest z hulajnogami elektrycznymi, jest pewna część co korzysta z tego rozważnie. Natomiast cała reszta to debile bez wyobraźni.
Może by się znaleźli amatorzy, ale przechodzonego kasku przez setkę poprzednich "właścicieli" bym na głowę nie założył. Skąd mam pewność, że ktoś nie miał wesz, pcheł czy innego dziadostwa?
Jeśli w związku z nakazem jazdy po ścieżkach rowerowych, jest nakaz żeby w momencie, gdy ścieżki nie ma, jechać po ulicy to prawdopodobnie najbardziej zwiększające niebezpieczeństwo prawo od dawna ^^"
O ile dobrze kojarzę, to sprawa wygląda tak - masz nakaz jechać na hulajnodze po ścieżce rowerowej, jeżeli tylko jest dostępna. Jeżeli nie, to jeżeli mamy do czynienia z drogą o dopuszczalnej prędkości max 30km/h (w praktyce drogi osiedlowe) to masz obowiązek poruszać się po tej drodze. Jeżeli na drodze prędkość dopuszczalna jest większa od 30km/h masz prawo jechać po chodniku, przy czym pieszy ma zawsze pierwszeństwo i w razie kolizji to będzie wina jadącego na hulajnodze. Tak w każdym razie czytałem na etapie prac nad ustawą. To chyba zresztą wciąż nie weszło w życie.
Dlaczego wina zawsze jadącego? Pierwszeństwo jedno, ale brawura tego, który je ma to drugie. Aczkolwiek ten, kto ma pierwszeństwo, powinien być respektowany przez innych. Bo jak widzę przechodniów na pełnej ruchu ulicy, którzy mają w d... kierowców, czy rowerzystów, przejeżdżających byle jak przez pół chodnika, potem na jezdnię i stwarzając zagrożenie, czy przechodniów na ścieżkach rowerowych, którzy idą z wózkiem z dziećmi, a do tego dwa piesełki... to żałuję, że nie dostają mandatów tak ostrych jak ten tutaj w artykule. Bo to powinna być minimalna grzywna za coś takiego. MINIMALNA. Taka babcia, madka czy inny Janusz z piesełami, a nawet dzieciak na ścieżce potem będzie się wydzierać, gdy rowerzysta przejedzie niebezpiecznie szybko obok na chodniku. Tylko nie mają prawa mieć pretensji, bo robią to samo. Nawet mimo iż mają rację, to są hipokrytami.
Jak chcesz byc eko, to jezdzij na tradycyjnej hulajnodze, wtedy co najwyzej zanieczyszczysz atmosfere pierdem, lub amoniakiem z potu.
Poczytaj ile wody idzie na produkcję baterii, ile trzeba przetopic materialow, ile przy tym idzie w atmosfere, pomijajac juz, ze prad do ich ladowania pochodzi z elektrowni weglowych, o skladowaniu jako odpad lepiej juz w ogole nie wspominać. To, ze nie kopca, nie znaczy ze sa niepokalanie poczete.
Ja pomogę. Jest źle zaprojektowana: za mały kąt wyprzedzenia sworznia, za wąska kierownica, za małe koła. Brak siedzenia, brak koszyka na jakiś drobiazg, nie jest wygodne, słabo pokonuje przeszkody, prowadzi się trudniej od roweru.
Jazda wynajmowaną hulajnogą kosztuje prawie tyle co kurs taksówką. Sam system naliczania opłat jest nieuczciwy, sprzęt pobiera opłatę od upłyniętego czasu, a nie zużytej mocy lub przejechanych kilometrów.
Oj nie. Najgorszym, jest samochód. Zabija, zanieczyszcza i zatłacza. Jestem za zdelegalizowaniem samochodów osobowych. Rower lub na piechotę i nie tylko miasto będzie czystsze, ale i bardziej bezpieczne. A bilety miejskie powinny być tańsze lub darmowe. Wtedy jazda autobusem nie byłaby takim problemem. Plus mogłoby ich jechać więcej, bo samochodów by nie było. Sytuacja win-win, bez żadnych minusów.
Inny przelicznik tam mają jeśli chodzi o mandaty. Wszedłem w wątek bo myślałem, że w Polsce ale zszokowało mnie, że piszecie o Włochach.
Jeśli przekroczona przez nas prędkość jest wyższa niż 10 km/h, ale niższa niż 40 km/h, wówczas musimy liczyć się z karą od 159 do 639 €. Jeżeli zaś przekroczyliśmy prędkość o więcej niż 40, jednak mniej niż 60 km/h, powinniśmy wiedzieć, iż poza karą do 2000 €, możliwe jest również zatrzymanie naszego prawa jazdy na okres od 1 do 6 miesięcy.
Powyżej 60 km/h mandat może być wystawiony na kwotę do wysokości 3199 €, a prawo jazdy – zatrzymane na okres od 6 do 12 miesięcy. Należy też pamiętać, iż zgodnie z włoskimi przepisami o ruchu drogowym – wysokość mandatów za poważne wykroczenia drogowe, które zostały dokonane w porze od 22:00 do 7:00 wysokość mandatów wzrasta o 30%
Mandat za przekroczenie prędkości prawie za 13 tyś :D
Takie rozwiązania stosuje się w krajach, w których ceni się życie ludzkie.
O, i to jest informacja, której brakowało w tym pożal się boże artykule. Widocznie we Włoszech są takie drakońskie kary dla wszystkich uczestników ruchu, a nie jakieś specjalne dla hulajnóg.
Swoją drogą też popieram takie drakońskie kary, w Polsce obdzielamy się za to punkcikami, i to niezbyt szczodrze, więc mamy jeden z najwyższych wskaźników ofiar śmiertelnych wypadków na 1000 mieszkańców. W Polsce życie jest tanie, ale tylko to odebrane komuś.
Zbliża się długi weekend listopadowy, znowu będzie rzeź na drogach.
Czemu tego nie ma w Polsce? Takie mandaty powinny u nas być od dawna. Może wtedy piratów drogowych, rowerowych i innych byłoby mniej. Ja bym za jazdę pod wpływem alkoholu nie dawał mandatu. Dożywotnie pozbawienie prawa jazdy. A za recydywę 5 lat w więzieniu. Za trzeci raz dożywocie. Tak powinno się traktować seryjnych morderców. Bo takim jest osoba, która wsiada pijana do samochodu i nim prowadzi.
Hulajnogi elektryczne zaczęły być popularne w zeszłym roku, kiedy do Warszawy i Wrocławia weszło Lime. Od tego czasu na gwałt potrzebne są przepisy regulujące zasady poruszania się nimi. Śmietnik z tymi hulajnogami stał się okrutny. Ludzie zapieprzają tym po chodnikach, ścieżkach rowerowych, jezdniach. Leży to w krzakach, na chodnikach, na przejściach dla pieszych albo powrzucane do rzek czy innych zbiorników. Rząd obiecał, że będą w 3 kwartale tego roku. Kilka dni temu powiedzieli, że jednak na wiosnę 2020. Serio aż tyle czasu potrzeba na napisanie jednej głupiej ustawy?
Trzeba najpierw wymyślić plan jak mamić Polaków przez następne cztery lata. Po tym dopiero będzie czas na coś użytecznego.
We Włoszech przepisy są dość restrykcyjne. Kolega zapłacił ostatnio ponad 6000 euro mandatu :P
A najgorsze jest to, że w*****i hulajnogi na DDRY. Nie dość, że już mamy tam pieszych, paniusie z pieskami, madki z wózkami to teraz jeszcze gówniarzerię co 25km na desce zapieprzają.
Już teraz te kilka kilometrów ddrów w Polsce jest zatłoczona. Dojdą do tego hulajnogi i rowerzyści po prostu przeniosą się z powrotem na jezdnię.
Co nie zmienia faktu, że to jest jedyne sensowne rozwiązanie. Dzieci bez kasków jeżdżące po ulicy bez znajomości jakichkolwiek zasad ruchu drogowego albo 25km/h hulajnogi vs 6km/h pieszego - lepiej już bardziej zatłoczyć ścieżki.
rowerzyści po prostu przeniosą się z powrotem na jezdnię
Przeciez znaczna ich czesc nigdy sie z jezdni nie wyniosla, bo albo kosteczka nie pasuje, albo sa zbyt pro, zeby telepac sie sciezka rowerowa razem z luzerami.
Mr. JaQb
Dzieci nigdy nie powinny wsiadać na hulajnogę, którą można pędzić 25 km/h.
Nigdzie nie napisałem że powinny. Co nie zmienia faktu, że dzieci takimi hulajnogami jeżdżą.
To jest mniej więcej poziom argumentacji - pozwólmy kierowcom wjeżdżać po schodach na trzecie piętro pod drzwi do domu, bo i tak to już robią.
Nie, to jest poziom argumentacji typu niech hulajnogi jeżdżą tam gdzie ich obecność najmniej wpłynie na bezpieczeństwo ich i innych uczestników ruchu
No Pudyn to teraz, wraz z zatłaczaniem DDRów, będziesz miał wszystkich tych wstrętnych i zboczonych cyklistów na drodze którzy przeszkadzają ci w jeździe samochodem. Chyba nie tego chcemy nie?
Jakie rozwiązanie? Proste i kosztowne:
1. Więcej DDRów, szerszych i lepiej zaprojektowanych.
2. Karta rowerowa dla każdego kto porusza się jakimkolwiek pojazdem w miejscach publicznych. I to karta rowerowa z prawdziwego zdarzenia a nie takie popierdółki jakie robili za moich czasów w podstawówce.
"Nie, to jest poziom argumentacji typu niech hulajnogi jeżdżą tam gdzie ich obecność najmniej wpłynie na bezpieczeństwo ich i innych uczestników ruchu"
Ale których uczestników ruchu? Codziennie dostajemy info o złamanych kościach, szczękach przechodniów staranowanych przez ludzi jeżdżących na hulajnogach. Dlaczego ja jako pieszy mam ryzykować swoim życiem? Niech swoim życiem ryzykuje pacjent jeżdżący hulajnogą na drodze - dokładnie tak samo ja jest w przypadku rowerzystów gdy nie ma DDR.
Ale których uczestników ruchu? Codziennie dostajemy info o złamanych kościach, szczękach przechodniów staranowanych przez ludzi jeżdżących na hulajnogach. Dlaczego ja jako pieszy mam ryzykować swoim życiem? Niech swoim życiem ryzykuje pacjent jeżdżący hulajnogą na drodze - dokładnie tak samo ja jest w przypadku rowerzystów gdy nie ma DDR.
Zacytuję swoją wypowiedź z 12.3
Co nie zmienia faktu, że to jest jedyne sensowne rozwiązanie. Dzieci bez kasków jeżdżące po ulicy bez znajomości jakichkolwiek zasad ruchu drogowego albo 25km/h hulajnogi vs 6km/h pieszego - lepiej już bardziej zatłoczyć ścieżki.
Według mnie powinni jeździć na tych samych zasadach co rowerzyści i tyle. Nie rozumiem czemu piszesz do mnie o rannych pieszych skoro sam jestem przeciwny obecności hulajnóg na chodnikach. Rowerzyści również mają ograniczone prawo do poruszania się po chodnikach i użytkownicy hulajnóg powinni mieć dokładnie takie same prawa - w większości przypadków w mieście gdy nie ma ścieżki są zobowiązani jechać po drodze, nie chodniku.
Chyba po prostu nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi, chodziło mi o tym, że hulajnogi nie powinny jeździć ani po drodze ani po chodniku, tylko po ścieżkach.
Mr. JaQb
"Według mnie powinni jeździć na tych samych zasadach co rowerzyści i tyle. Nie rozumiem czemu piszesz do mnie o rannych pieszych skoro sam jestem przeciwny obecności hulajnóg na chodnikach. Rowerzyści również mają ograniczone prawo do poruszania się po chodnikach i użytkownicy hulajnóg powinni mieć dokładnie takie same prawa - w większości przypadków w mieście gdy nie ma ścieżki są zobowiązani jechać po drodze, nie chodniku."
W takim razie źle Cię zrozumiałem. A Piszę dlatego, że wszystko wskazuje na to, że tak nie będzie.
https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1416633,hulajnogi-elektryczne-przepisy-drogowe.html
Mi juz na szczescie zadni cyklisci nie przeszkadzaja. Moze z wyjatkiem mlodziezy szkolnej, ktora ignoruje czerwone swiatlo i specjalnie falami blokuje droge.
Do obowiazkowej karty rowerowej z prawdziwego zdarzenia dodalbym obowiazkowe wykupienie specjalnego OC na osobe. Nie wiem, jak obecnie w Polsce cos takiego funkcjonuje, w NL to w sumie normalka.
Komfort rowerzystów nie ma znaczenia jeśli postawi się go w kontraście z bezpieczeństwem innych użytkowników. Powinni dzielić ścieżki z hulajnogami i tyle.
A prawo jak zwykle, minie kupa czasu zanim będzie to sensownie rozwiązane.
OC i obowiązkowy kask to też dobre pomysły.
Komfort rowerzystów nie ma znaczenia jeśli postawi się go w kontraście z bezpieczeństwem innych użytkowników.
Rowerzysta to taki sam uczestnik ruchu jak każdy inny i jego BEZPIECZEŃSTWO jest tak samo ważne. Wepchanie hulajnóg na i tak już zapchane ddry po prostu to bezpieczeństwo dodatkowo obniży.
Sam już kilkakrotnie musiałem zjeżdżać na trawnik bo małolat ze słuchawkami na uszach zapierdzielał środkiem ddra.
To nie ma nic współnego z komfortem rowerzystów tylko z bezpieczeństwem pieszych.
Dla leniwych:
"A to oznacza, że osoby jeżdżące na tych urządzeniach będą zobowiązane do korzystania z dróg dla rowerów. W przypadku braku ścieżki rowerowej będzie się można poruszać po jezdni, ale tylko gdy obowiązuje na niej ograniczenie do 30 km/h. Czyli hulajnogą elektryczną nie będzie można jeździć na większości dróg w miastach, gdzie co do zasady dopuszczalna prędkość wynosi 50 km/h. Jezdnią będzie można jeździć np. w strefie zamieszkania, w której obowiązuje ograniczenie do 20 km/h.
Natomiast jeżeli ani nie ma infrastruktury rowerowej, ani jezdni z ograniczeniem prędkości do 30 km/h, wówczas elektryczną hulajnogą czy jednokołowcem będzie można poruszać się po chodniku.
W tym przypadku kierujący będzie obowiązany do powolnej jazdy i zachowania szczególnej ostrożności. Limitów prędkości w przypadku jazdy na chodniku nie określono. Cezurą ma być zdrowy rozsądek.
– Czyli sytuacja niewiele się zmieni. Ścieżek rowerowych jest bardzo mało, podobnie jak dróg z ograniczeniem do 30 km/h. I to, co ma być wyjątkiem, czyli jazda po chodnikach, de facto będzie regułą – krytykuje prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego. "
Czyli w skrócie. Drogi pieszy mamy w dupie Twoje bezpieczeństwo.
Rowerzysta to taki sam uczestnik ruchu jak każdy inny i jego BEZPIECZEŃSTWO jest tak samo ważne. Wepchanie hulajnóg na i tak już zapchane ddry po prostu to bezpieczeństwo dodatkowo obniży.
Sam już kilkakrotnie musiałem zjeżdżać na trawnik bo małolat ze słuchawkami na uszach zapierdzielał środkiem ddra.
Czyli uważasz, że bezpieczniej jakby taki małolat na hulajnodze jechał po drodze między samochodami, czy na chodniku między pieszymi poruszającymi się znacznie wolniej?
na chodniku między pieszym
Pewnie bym tak nie powiedział - chociaż pieszemu łatwiej uniknąć kolizji niż rowerzyście który też jedzie te 25km/h. Jak pisałem nie ma prostego rozwiązania i jestem za wpuszczeniem ich na ddry o ile będą znali i respektowali przepisy.
"Czyli uważasz, że bezpieczniej jakby taki małolat na hulajnodze jechał po drodze między samochodami, czy na chodniku między pieszymi poruszającymi się znacznie wolniej?"
Primo uważam, że żaden z uczestników ruchu nie powinien ponosić negatywnych konsekwencji wyborów innych. Chcesz ryzykować swoim życiem, proszę bardzo, zapraszamy na ulicę.
Secundo uważam, że dla małoletnich można rozważyć inne przepisy dopuszczające ruch na chodniku, ale np. pod nadzorem etc. - tak jak jest w przypadku rowerzystów zresztą.
A co do przepisów to od zawsze podobał mi się pomysł z Tytusa >
Wprowadziłbym na Polskich chodnikach przynajmniej zwyczaj poruszania się prawą stroną.
I dostać większy mandat, za jawną ucieczkę przed policją? Okej. Ja rozumiem, że Ty sam byś spieprzał, bo przecież nikt Cię nie ma prawa sądzić. Ty jesteś bezkarny! Możesz zabijać innych, bo tak. I kto tu jest frajerem?
A w Polsce jak to w Polsce...
Rozszerzą strefy z ograniczeniem do 30km/h na wsie, wioski, miasta, miasteczka, drogi powiatowe, wojewódzkie i krajowe i problem rozwiązany.