Trochę mi to przypomina fanów muzyki klasycznej którzy płaczą że disco, house, pop, rock etc. To nie muzyka.
Albo soulsowych snobo-hipsterow co to nie grają w nic innego niż w Soulslike.
Ja dzielę kino na 2 części: kino rozrywkowe i kino artystyczne. Rozrywkowe ma, cóż, dostarczyć rozrywkę, a artystyczne ma coś przekazać. Filmy Marvela zaliczam do pierwszej kategorii, a Scorsese do drugiej. Takie porównywanie nie ma sensu, bo te filmy mają kompletnie różne cele. Więc nieuznawanie filmów MCU za kino uważam za czystą głupotę, ale nie należy też ich kwalifikować do kultury wysokiej. Mają prostu swoją niszę, tak jak filmy Scorsese.
Jak dla mnie po prostu dziadków dupa boli po tym jak "Joker" okazał się ambitnym filmem, a "Engame" rozbił bank. Mam wrażenie, jakby (niczym nasi politycy) chcieli za wszelką cenę podzielić fanów kina na dobrych i złych.
Skoro lubię i rozumiem kino ambitne, ale dobrze się bawię, a nawet fascynuję MCU i SW, to znaczy, że tylko zgrywam "inteligenta"?
Przyznaję, kiedyś oglądałem więcej niszowych produkcji. Teraz z ambitniejszych filmów oglądam pewniaki, o których dużo się mówi, a do kina chodzę głównie na dzieła ze stajni Myszki Miki. Mam 3 dzieci. I dobrze mi z tym jak jest.
Skoro MCU to takie gówno, to niech sami nakręcą coś z rozmachem jeśli są takimi mistrzami kina. Nie nakręcą? Pewnie, że nie, bo to sztuka. A do sztuki trzeba mieć talent. A talenty są różne.
Ja nie mówię, że MCU ma poziom aktorski Jokera, ale ma. W pełni zdaję sobie sprawę z tego czym jest, a czym nie jest MCU. A cała ta dyskusja, to zwykły ból dupy po jednej strony, bo nikt mi nie wmówi, że nie można dziś robić ambitnych filmów. Ale zarobić, to już co innego, dlatego niektórzy tak jęczą.
Naprawdę żal mi było Scorsese, jak spojrzałem na box office "Milczenia", które było dla mnie genialnym i wymagającym seansem, ale teraz czuję się, jakbym dostał od niego plaskacza.
A to nie lepiej dla nich? Skoro filmy z MCU są takie złe, to oni mają wręcz ułatwione zadanie. Bez przeszkód mogą tworzyć swoje wspaniałe, głębokie i prawdziwe kino, które bez problemu uzyska przychylność widzów i zmiecie box office, czyż nie?
Nie da się ukryć, że kino komiksowe o superbohaterach jest dość wtórne fabularnie. Dodatkowo, w XXI wieku, jest ogromny wysyp tego rodzaju produkcji, zarówno filmowych, jak i serialowych. To wszystko kręci się wokół zmory współczesnego kina hollywoodzkiego, wysokobudżetowego, którym są rozmaite remaki, sequele, prequele, rebooty, spin-offy czy inne crossovery. Dzisiejszy młody widz jest znacznie mniej oczytany, uproszczone historie obrazkowe są dla niego bardziej przystępne niż te opierające się na konwencjach i kanonach literackich.
Z drugiej strony taką mamy teraz widownię i wytwórnie amerykańskie dość cynicznie to wykorzystują, schlebiając najniższym gustom. Jest widz, jest pieniądz, to jest biznesowo zrozumiałe.
Ktoś powie, że zawsze tak było, sęk w tym, że się myli. Kino hollywoodzkie bardziej "dywersyfikowało" poziom, również w zakresie kina stricte rozrywkowego. Więcej było treści oryginalnych. Kontynuacje, na fali popularności pierwowzoru, nie ścieliły się tak gęsto. Trudno już zliczyć, ile produkcji wysokobudżetowych odnosi się do uniwersum Marvela. Ponadto rebooty generują światy równoległe, alternatywne i można całą historię o jakimś superhero zaczynać niejako od nowa i inaczej. I to się kręci w kółko, aż do znudzenia... Ale cóż, są ludzie, których to nie nudzi i póki są, póki zostawiają swoją kasę w kinie, to kasobiorcy będą produkować komiksy filmowe bez wytchnienia.
i mnie to nie dziwi trzaskają tymi filmami że nie ma już co odkrywczego, mamy spider mana mamy iron mana mam nadzieje że dożyje do tych czasów kiedy każda z postaci Marvela będzie miała swój własny film.
I ma/mają rację, ja dla odmiany obejrzałem większość, albo i wszystkie i nie mam zamiaru obejrzeć ani jednego więcej. Mam już dość wycieczek do infantylnych parków rozrywki. Nie pamiętam ani jednej i każda fabuła zlewa się w jedno i to samo, chociaż mają jedną zaletę. Przy panterze nieźle się wyspałem a oglądając kapitan marvel nadrobiłem trochę pracy na lapku i tak nic nie straciłem. Takie seanse, że równie dobrze można i podczas nich obiad ugotować a i tak jak ktoś zapyta to opowiesz mu całą fabułę przed zakończeniem, to ja rozumiem.
Goście wychowali się na innym kinie i tworzyli zupełnie inne kino - trzeba ich zrozumieć że nie podchodzi im gość biegający w rajtuzach z tarczą - sami za 50 lat będziecie mówić że ''kiedyś to był Kapitan Ameryka'' a nie to co teraz ''pipy w trampkach'' - choć gwarantuje wam że będzie to wcześniej niż myślicie ;)
Dla mnie najważniejsze, żeby film był dobrze napisany i zrobiony, aby postacie były możliwie wiarygodne i aby film nie robił z widza kompletnego debila. Niestety takie rzeczy się dzieją i to nie tylko w filmach Marvela np. w takim Obcy Przymierze zachowanie ludzi w tym filmie tak mnie irytuje, że naprawdę trudno mi pochwalić ten film, a przecież film jest wykonany dość poprawnie... Może właśnie dlatego mają ból dupy, bo kina zamiast wyświetlać filmy fabularne, woli takiego Marvela, bo lepiej się sprzedam nawet jeśli będzie gniotem.
Nie wyobrażam sobie mieć ponad 16 lat i z wyboru, nieironicznie płacić za oglądanie tych tasiemcowych, bezdusznie korporacyjnie wykalkulowanych capeshitów wygenerowanych przez małe armie azjatyckich termitów obrabiających 87% treści na ekranie czyli CGI.
Przyszłość kina wyobrażałem sobie że będzie coś w stylu Władcy Pierścieni Jacksona. Smutne, że teraz takie nudne filmy dla niewymagającego widza biją rekordy popularności więc w pełni się zgadzam ze Scorsesem.
Zgadzam się ze Scorsese i Coppolą. Filmy na podstawie komiksów Marvela to badziewie. Dobre filmy na podstawie komiksów to "Batman", "Powrót Batmana", "Kruk", "Watchmen", "Kick Ass", "300", "V for Vendetta", "Sin City" i może jeszcze ze dwa albo trzy, których nie widziałem.
Lubię filmy Martina, lubię uniwersum MCU. To co, mam się rozedrzeć? Rozumiem, że coś komuś nie odpowiada,ale po co robić z tego aferę? Oglądam to co mi pasuje, mam ochotę się odprężyć, oglądam "Avengers", mam ochotę na cięższe klimaty, zapuszczam "Chłopców z ferajny" czy "Kasyno" i delektuję się historią filmu. Proste.
Dlaczego według panów reżyserów, po ciężkim dniu pracy, codziennym borykaniu się z najróżniejszymi problemami i przeszkodami, mam obowiązek (chciałoby mi się) przeżywać przed ekranem (monitora, telewizora, smartfona, w kinie) katharsis albo oświecenie, umartwiać się nad losem świata i ludzkości albo filozofować nad studium psychologicznym jednostki, a nie mogę (wolałbym) po prostu zrelaksować się oglądając kolorowe ruchome obrazki. Jestem odbiorcą i to ja decyduję co chcę oglądać, nikomu nic do tego. Wbrew temu co twierdzą ci panowie owe produkcje też opowiadają jakieś historie, posiadają czujące postacie, zawieją też jakiś przekaz lub naukę, nawet jeśli spłycone i opowiedziane dość prosto.
Mogę nie lubić jakichś produkcji superbohaterskich ale nie śmiałbym im odmawiać bycia kinem. Są kinem i żaden stetryczały dziad, nawet z autorytetem i dorobkiem, tego nie zmieni. Nie każdy i nie zawsze oczekuje tego samego od produkcji filmowych. Jest miejsce na jedne i drugie.
Jakaż by to była porażka, gdyby kino wyglądało wyłącznie tak jak widzą to Scorsese i Coppola.
Jaka obrona Częstochowy, huehue.
Widziałem tylko niektóre z filmów Marvela. Trudno mi na nich usiedzieć do końca, ot, takie lepsze Transformersy. Nie jestem fanem komiksów Marvela, co pewnie ma też swoje znaczenie, ale te filmiki mają w sobie faktycznie "mało mięcha". Bardzo do siebie podobne, sklecone maszynowo i nieraz wyglądające na zaskakująco tanie, jakby kasa zamiast w efekty i kadry poszła tylko na aktorskie gaże.
Jedni lubią stołować się w McDonalds inni w Osteria Francescana. Ważne żeby mieć wybór. I świadomie go podejmować, a nie bronić do upadłego filmów pomyślanych jako przerywnik między setą a kotletem.
Scorsese zmienił zdanie - teraz już lubi filmy MCU, nawet uważa je za inna formę sztuki filmowej - coś GOL się nie kwapi z newsem w temacie -)
https :// screenrant.com/martin-scorsese-marvel-movies-cinema/
To jest troche tak jak dyskusja babci i wnuczka o Fortnite, nigdy jedno nie zrozumie drugiego.
- Wchodzę w artykuł
- Czytam podpisy pod zdjęciami
- Sprawdzam autora
- Wszystko jasne
Wypowiedź tę ocenicie wedle własnego uznania.
Oh nie, proszę, zrób to za nas. W końcu to jest zadanie osoby, która pisze newsy.
W pewnym stopniu się zgadzam, MCU to nie kino/filmy, to serial. Momentami świetny, ale czasem niektóre filmy to takie typowe fillerowe odcinki z seriali, a większość z nich (poza tymi crossoverowymi, jak Avengers czy Civil War) właściwie nie wprowadza zbyt wiele do uniwersum. Jako osobne filmy, to MCU by sobie nie poradziło, to jest dobre tylko razem.
Stawiam na to że Scorsese wścieka się że jego "Irlandczyk" nie zarabia tak jak filmy z MCU.
To jest bardzo smutne. Równocześnie jest rezultatem arogancji. Słusznie zauważył RDJ że kiedyś tak samo oceniano kino sf, nowej przygody, gangsterskie czy westerny. Na tej samej zasadzie można by twierdzić że muzyka to tylko Bach i Czajkowski a nie jakieś techno i metal, a literatura to tylko Bułhakow, Tokarczuk, Szekspir no i Homer, a nie jakieś tam fantasy, Conany, Tolkieny, Kingi...
Panowie nie rozumieją też jednego. Człowiek jest stworzeniem, które potrzebuje Mitu. Od kiedy wyszedł z jaskini towarzyszył mu Mit. O herosach, bogach, demonach. Kiedyś słuchano opowieści o wojownikach Indian, o szamanach, o Krisznie, o Herkulesie, potem pojawili się Mahomet i Jezus i święci. A potem...Potem nic. Współczesne popkultura stworzyła nowe mity. Nowych bohaterów. Jedni są/byli rzeczywiście istniejący (Adam Małysz, Ayrton Senna, Mahatma Gandhi, Jan Paweł II), inni nie (Aragorn, Batman, X-Meni, Gordon Freeman, Bezimienny z Gothica albo z Tormenta, Goku i spółka), ale wszyscy stworzyli wokół siebie pewne mity. Bo ludzie potrzebują mitów.
Nie, no niesamowite, kino rozrywkowe nie jest najwyższych lotów... Dziadkom się musi bardzo nudzić skoro biorą się za takie tematy.
Starym panom się nie podoba że ktoś kręci filmy dla rozrywki widza a nie jego filozoficznych rozprawek.
ŁAŁ
Aż mnie się Birdman przypomniał. xD
Całe nieprzychylne gadanie na temat gier, filmów Marvela, i tym podobnych cechuje najczęściej jedna rzecz - gadają ludzie starzy
by DocHary
Typowe gadanie ludzi starej daty narzekających na wszystko co jest robione dla młodych
by ddawdad
To jest troche tak jak dyskusja babci i wnuczka o Fortnite
by Gibsonn
Dziadki po prostu nie mogą pogodzić się z tym
by rafq4
Jak dla mnie po prostu dziadków dupa boli po tym jak "Joker" okazał się ambitnym filmem
by DocHary
Starym panom się nie podoba
by Cziczaki
Gratuluję podejscia - ciekawi mnie tylko czy przynajmniej nazwisko jednego z Was będzie tyle znaczyło w przyszłości ile obecnie znaczą nazwiska tych, których krytykujecie. Sugeruję też zobaczyć rozkład wiekowy widzów, osob oglądających filmy o super bohaterach - w wieku 35-54 jest praktycznie tylu samo odbiorców ilu jest widzów w wieku 18-34 lata.
https :// www.statista.com/statistics/807367/marvel-movie-viewership-age/
Nie da się ukryć, iż filmy MCU są coraz gorsze, praktycznie ziew w polowie seansu był normalnym zjawiskiem. Nie to żeby mi się nie podobały wszystkie razem co do jednego - zauważyłem jednak, że z filmu na film ich treść jest coraz nudniejsza a fabuła praktycznie gorsza niż niejednego teledysku. Z drugiej strony gdy patrzę na takie współczesne Gwiezdne Wojny to wolałbym zdecydowanie zobaczyć jeszcze kolejnych 10+ filmów na bazie komiksów Marvela -)
Pomijając szczegół, że byle reżyser ogłasza takie natchnione poglądy na każdej premierze swojego filmu, to Coppola i Scorsese mogą spać spokojnie. MCU to olbrzym na glinianych nogach. Bardzo szybko zarabia, więc widownia równie szybko straci zainteresowanie tymi filmami. Tak było z muzyką disco lat 70-tych, kinem akcji lat 80-tych, Dark Age w komiksie lat 90-tych. Ponadto MCU korzysta z materiału źródłowego z komiksu; często są to wątki i historie sprzed dekad, pisane w innej mentalności twórców i czytelników, więc wsadzanie ich w dzisiejszą poprawność polityczną psuje odbiór
@DocHary niekoniecznie starsi. Po prostu niemający nic wspólnego z branżą i opierający swoje zdanie nie na wiedzy, a na stereotypach. Scorsese i Coppoli wiedzy nie można odmówić. Znajomości branży również.
Ten spór wcale nie jest taki jednoznaczny.
Bo ostatnimi czasy kręci się nie filmy tylko produkcyjniaki i trudno się Coppoli dziwić.
Z całym szacunkiem dla twórczości obu Panów, ale w tym przypadku opowiadają straszliwe kocopoły i nie są w stanie zrozumieć, że kino rozrywkowe - zrealizowane wyśmienicie (bo tak są przecież zrealizowane między innymi właśnie filmy Marvela) - też może być kinem przez wielkie K.
Nie zawsze muszę oczekiwać od kina tematów trudnych, zmuszających do refleksji czy inspiracji - czasami mam ochotę pójść do kina dla niezobowiązującej rozrywki i tego właśnie oczekuję od Marvela.
Kiedy oni mają rację, już dawno Blockbustery przestały być filmami w sensie sztuki i na wszelkich galach traktuje się je odpowiednio - ignorując je.
mają moje poparcie, ileż można?
Dziadki po prostu nie mogą pogodzić się z tym, że trendy się zmieniają i dziś najbardziej kasowe i popularne są te najmniej wymagające od widza produkcje. Boxoffice i wyniki finansowe odmóżdżaczy mówią same za siebie. Ludzie w większości preferują niewymagającą rozrywkę, by te dwie, trzy godziny wyłączyć się z życia codziennego przy jakiejś "bajce". Filmy o które walczą nadal mają swoje miejsce w filmografii i kinematografii, są zwykle o niebo lepsze od tego, co dziś najpopularniejsze i najbardziej kasowe, jednak nie im decydować, na co kto ma iść do kina i co oglądać. Dziś mamy taki trend, a za 10 lat będzie inny. Just it.
Zawsze z utęsknieniem czekam na jakiekolwiek newsy o tematyce kina i filmów Marvela!
Za każdym jednym razem , płacze ze śmiechu czytając komentarze :) Niesamowite, że amatorzy gier komputerowych, to prawie w 100% wielbiciele bardzo ambitnego kina. Odrzucają wszelką komercje i elementy rozrywkowe, a skupiają się wyłącznie na rozwoju duchowym, pogłębianiu wiedzy i rozszerzaniu świadomości - zupełnie jak przy graniu w gry :) Nieliczne wyjątki, mają skłonności masochistyczne i obejrzały z bólem te koszmarne hity, ale jedynie w celu drzemki lub pracy na laptopie :)
Poproszę teraz o jakieś newsy z dziedziny muzyki - jestem przekonany, że mamy tu samych melomanów i wielbicieli muzyki poważnej :)
"najbliżej tym filmom do parków rozrywki."
Tak ma być odmóżdżająca rozrywka
"Nie jest to kino, które przedstawiałoby ludzi próbujących przekazać emocjonalne, psychologiczne doświadczenia drugiemu człowiekowi.:
A gdzie jest napisane iż każdy film ma to robić.
Typowe gadanie ludzi starej daty narzekających na wszystko co jest robione dla młodych, praktycznie większość filmów można nazwać parkiem rozrywki, bo wiele z nich oglądamy dla.... rozrywki. W dodatku Scorsese mówi jakby kina puszczałyby tylko Marvel'a i nic poza tym, przecież co chwila są puszczane różnorakie filmy stawiające na fabułę. Poza tym Coppola też gada bzdury, bo nie od każdego filmu oczekujemy "NaUkI", a tylko dobrej zabawy, którą dają wszelkie blockbustery.
Całe nieprzychylne gadanie na temat gier, filmów Marvela, i tym podobnych cechuje najczęściej jedna rzecz - gadają ludzie starzy. Zero refleksji z ich strony.