Arnold Schwarzenegger nie boi się śmierci – jest na nią wkurzony
Nic nas nie czeka. Przez miliardy lat nas nie bylo, chwilke jestesmy i znow milardy lat minie bez nas tak samo jak wczesniej. Dlatego trzeba dobrze wykorzystac te pare chwil, ktore mamy. I nie mysle o "wodka/koks/dziwki" ale po prostu "carpe diem".
i dlatego połowę życia w młodości tracimy na naukę rzeczy zbędnych aby kolejne pół życia najciekawszego pracować jako bioroboty na plantacji bawełny. Nie wiem co też złego jest w "wodka/koks/dziwki" niech każdy robi to na co ma tylko ochotę większość jednak tego nie robi wcale.
Alex - osobiscie zamiast wody i koksu wole poczytac dobra ksiazke, o dziwkach zmilcze :)
Ale wiesz, niech to zycie ma sens.
Ma rację, prawda jest okrutna. Po co marnować swoje jedyne życie na rzeczy które cię denerwują i nie cieszą? Zakładając że przeżyję 90 lat to 30 lat swojego czasu w tym padole prześpię, 20 poświęcę dla państwa i społeczeństwa pracując i chodząc do szkoły, a przez ostatnie 10-20 lat będę wegetował w łóżku. Jedynie 30 lat z tego mam dla siebie. Później tylko nawóz. Myślenie o tym strasznie wkurza.
Mam nadzieję że dożyję czasów kiedy będę mógł wymienić sobie zużyte ciało i przeżyć kilka dekad więcej.
Haha dokładnie. Zamiast zastanawiać się co będzie po, wystarczy pomysleć jak było przed. Czyli nie było niczego.
Dotarło, że wiecznie żył nie będzie.
Cokolwiek możesz zrobić, rób to z całą mocą, bo w grobie — w miejscu, do którego idziesz — nie wykonuje się pracy ani nie układa się planów, nie ma tam wiedzy ani mądrości.
Podobne mam przemyślenia w tej kwestii jak Arnold. Czyli wierzę, że jest coś po, żeby to wszystko miało sens.
Rozumiem jego ból i też mnie wnerwia za każdym razem, kiedy o tym myślę.
Każdy ma tylko jedno życie i nie powinno tak marnować bezmyślnie.
Jak to? Jak zginąłem w Half-Life czy takim Unrealu to wczytywałem poprzedni zapis i miałem kolejne życie. Coś ściemniasz Kolego.
To nazywa się pozytywne myśli.
Dlatego musimy wierzyć w życie pozagrobowe. Może to brzmi absurdalne i głupie według ateiści-pesymiści, ale to zdecydowanie lepsze niż życie bez nadzieje. Trzeba mieć pozytywne myśli i żyć dalej.
Ale nie zmienia to faktu, że musimy dobrze wykorzystać te życie i potem nie pożałować.
Ja sie smierci nie boje , jestem podekstowany tym co jest po smierci , zyjemy miedzy kosmiczna proznia i a rozjazonym jadrem ziemi , to ze istniejemy jest "cudem" a odpowiedz czy smierc jest koncem czy tylko przystankiem na naszej drodze , jest w zasiegu kazdego z nas...
Wypowiedź na jego poziomie gry aktorskiej.
Lepiej się z tym pogodzić niż być wściekłym na coś, na co nie mamy wpływu.
W sumie to i dobrze, że tak jest, to jedyna ''sprawiedliwość'' dla wszystkich, nie ważne czy jesteś politykiem (lol), bogaty czy biedny, ładny czy brzydki, mądry czy głupi, wszyscy niedługo znikniemy..