Nie sądziłem, że na stare lata z rozczarowanego sceptyka zostanę fanem serii Assassin's Creed. W ten piątkowy wieczór jestem ciekawy, która z nowych edycji przypadła Wam do gustu bardziej - Egipska czy Grecka?
Czytając komentarze mam wrażenie, że cieplej została przyjęta Odyssey. Ja osobiście skłaniam się jednak ku Origins. Grecja ukazana w Odyssey jest trochę mało... grecka? Momentami można odnieść wrażenie, że jesteśmy w Bieszczadach wczesną jesienią. Egipt z kolei... Bardzo mi brakuje gier w tamtych czasach i okolicach. Bardzo ubolewam, że kolejny raz nie będzie nam dane zmierzyć się z Mezopotamią. Gdybym miał coś zarzucić Origins to epokę. Cóz za zmarnowany potencjał, trzeba było zacząć serię 2000 lat p.n.e.
Co do mechaniki rozgrywki, również tutaj nieznacznie bardziej odpowiada mi Origins (ale i Odyssey jest ok), które miało ciekawszy rozwój postaci, fajniejsze drzewko i "supercios" w miejsce skilli. Te skille jakoś tak... E.
Niezależnie od preferencji, obie gry to mocne 9/10 i polecam je wszystkim graczom.
Ja też wolę Origins. Z tym że póki co, bo Odyssey jeszcze nie przeszedłem, a przejdę może pod koniec w drugiej połowie roku.
Ale to co rozegrałem w Odyssey pozwala na razie sądzić że Origins jest lepsze. Lepszy klimat, świat.
Momentami można odnieść wrażenie, że jesteśmy w Bieszczadach wczesną jesienią.
Wypraszam sobie. U nas jest zdecydowanie ładniej.
Po krótce, Origins to mocne 8/10 a Odyssey to gra max 5/10.
Dlaczego? Origins wprowadziło świeżość, gra okazała się ciekawa, dobra. Trochę miks gatunków, trochę miks innych gier ale to w końcu była NIE typowa gra od Ubisoftu. Gra mnie wciągnęła bo miała czym. Świat był świetny. Miasta miały swój charakter, każde było inne, coś innego ciekawego się w nim działo (Krokodilopolis super). Całość była spójna i naprawdę spoko. Dużo lepsze drzewko umiejętności z których faktycznie korzystałem, zdecydowanie lepsza walka.
A Odyssey to po prostu syf. Niby to samo. Niby. Kupując Odyssey wiedziałem przecież że to odgrzewany kotlet ale jeśli chodzi o rozgrywke a nie o świat przedstawiony. Tutaj jest tak bardzo wtórny, wszystko tam wygląda tak samo, każdy budynek jest taki sam, każde miasto wygląda tak samo. Gra jest przesadnie zielona i zalesiona. Zepsuto w tej części wszystkie mechaniki, walkę, drzewko umiejętności, nawet chodzenie postaci zostało zepsute, postać porusza się bardzo szybko na marszu i cholernie powoli na "chodzeniu", w Origins lepiej to wygadało. Gra jest dziwnie rozlazła, wymaga nie raz gonienia levelu żeby ruszyć dalej. Fabuła mnie nie zaciekawiła. To taki zepsuty Odyssey z dużo gorszym światem. Zdecydowany regres i to już taka typowa gra od Ubisoftu. Bardzo się zawiodłem.
Wolę starożytną Grecję jednak to AC: Origins wygrywa, gra jest zdecydowanie bardziej dorosła a twórcy nie próbują tak usilnie zmieniać historii jak w Odyssey.
Origins. Odyssey jest słabiutkie. Seria nigdy nie słynęła z dobrych dialogów czy fabuły, ale w Odyssey twórcy przeszli samych siebie i już nawet dialogi w grach Bethesdy są ciekawsze. Nudna, wielka, pełna grindu gra. Nawet nie skończyłem do końca, co jest dziwne, bo do tej pory przeszedłem każdą dużą część z wyjątkiem Syndicate.
Origins bardzo spoko, świat w sam raz, bohater ok, fabuła może nie jakaś super, ale przynajmniej nie ma się ochoty skipować każdego dialogu. Walka też mi się bardziej podobała w Origins.
Walka zdecydowanie lepsza w "Odysei". Skradanie również (m.in. za sprawą świetnego rozmieszczenia ścieżek strażników w warowniach). Do tego dochodzi cudowne żeglowanie wraz z bitwami morskimi. No i polowanie na kultystów! I to właśnie sprawia, że więcej frajdy w czasie rozgrywki daje "Odyseja".
W "Origins" mamy za to ciekawe relikty architektoniczne po Prekursorach i wnętrza piramid. Fabuła jest odrobinę lepsza, a świat - bardziej spójny. Choć więcej zrzutów ekranu z niezwykłymi widokami zrobimy w "Odysei". Niestety, egipskie posterunki strażników są znacznie gorsze od greckich warowni na skalistych wzgórzach.
Trudny wybór. Jednak "Odyseja" wygrywa.
Nie jestem fanem Asasyna, lecz jako kolekcjoner mam wszystkie czesci.
Orgins nawet splatynowalem, byl bardzo dobry.
Odyssey jeszcze w folii, czeka na swoj czas.
Obie są co najwyżej mocno przeciętne (takie 6/10 w porywach) i są najgorszymi odsłonami serii.
Twoim zdaniem. Nie zapominaj żeby przy takich osądach dodać "moim zdaniem"
Już nie dajmy się zwariować, to przecież jest oczywiste, że to jest jego opinia. Niby czyja miałaby być? Inaczej człowiek by non stop powtarzał "moim zdaniem" w każdej konwersacji ponieważ co chwilę wyraża jakieś opinie/osądy.
Wg mnie brzmi to jak zdanie ogółu, albo wszystkich. Ja wiem że jest masa osób uważająca tak samo, ale z drugiej strony jest masa osób uważająca że tak nie jest, są jeszcze ci którzy uważają że jest odwrotnie.
Pod jakim względem są to najgorsze odsłony serii? Pod względem sprzedaży? Niedopracowania?
Ktoś to przeczyta i pomyśli że są to najgorsze odsłony serii...Zobaczy na ocenę gry i pomyśli ki ch*j?
'Moim zdaniem' to sie dodaje w klasach jeden-trzy. Przeciez oczywiste jest, ze wyraza swoja opinie.
Po co wybierać jak można zagrać w Origins jak i w Odyssey tym bardziej, że obie można kupić dzisiaj za rozsądne pieniądze. Osobiście bardziej przypadł mi do gustu Odyssey tylko dlatego, że to taki ulepszony Origins, może Egipt potrafi oczarować ale walka, skradanie, nawet zmiana wyglądu ubioru to duży plus na korzyść Odyssey. Fabuła w jednej jak i w drugiej grze to mnie jakoś nie porwała ale eksploracja daje radochę.
Ja tam wole Origins. Klimat ktory mi odpowiada, mimo ze lubie Grecje to czuje ze czegos tam brakuje. Egipt jednak to dla mnie majstersztyk :)
Mnie Odyssey zmęczyło. Wątek główny utonął wśrod powtarzalnych misji pobocznych. Sama starożytna Grecja przypominała raczej makietę po której sie podróżowało niż żyjący świat. Aleksios to zwykły psychopata/morderca/śmieszek z patologicznej rodziny. Wpadła platyna, ale po nie miłosiernych męczarniach. Technicznie jest w miare, ale pare razy gre mi wywalilo, a widoczne doczytywanie tekstu jest na porządku dziennym. Origins nie bylo tak naładowane. Mialo mistyczny klimat, a motywacje żądzy mordu Bayeka byly w miarę uzasadnione. I wydaje mi sie, że Origins bylo ładniesze? Kolejny aspekty jest to, że starożytna Grecja już wielu ludziom się przejadła, a realia starożytnego Egiptu to nadal nisza wśroď gier. Origins u mnie 9/10. Powiew świeżości, klimat, realia i balans. Odyssey max. 6/10. Ładna makieta starożytności. Nic więcej. Jedna ze słabszych części głównej serii.
Dodam jeszcze fakt, że twórcy mogli sobie odpuścić tzw. elementy cRPG w dialogach, bo w Odyssey wyglądało to żałosnie. Nic nie znaczace i nudne dialogi. Odyssey to żadne action cRPG.
Zdecydowanie Origins. Walka dobrze zrealizowana, eksploracja bardzo ciekawa, mocniejszy, bardziej wyrazisty klimat Egiptu, brak skalowania poziomów. Fabuła dość ciekawa (chociaż "dupy nie urywa"), angażujący motyw zemsty Bayeka, ciekawy okres w historii Egiptu dodatkowo potęguje ten efekt.
Z kolei od Odyssey odrzucił mnie level scaling. Naprawdę, bez inwestowania chorych ilości surowców w ulepszanie broni, mamy sytuację kiedy z poziomu na poziom jesteśmy... coraz słabsi. Wrogowie levelują wciąż i całkowicie - stając się przez to mocniejsi i silniejsi z każdym nowym poziomem. Z kolei u nas, każdy poziom do tylko połowa sukcesu - druga połowa to nasz ekwipunek, który pozostaje na pierwotnym poziomie. mamy więc do wyboru albo skakanie po możliwym wyposażeniu, lub stagnację cofającą nas de facto względem wrogów. Niszczy to na tyle odbiór gry, że nie potrafiłem się wciągnąć w grecki świat i wróciłem aktualnie do Egiptu.
Chyba jednak Odyssey. Początkowo też myślałem, że Origins było lepsze, ale czym dłużej i więcej gram w nowego AC to przekonuje się, że jednak Odyssey jest dla mnie po prostu lepszą grą. System walki, rozwój postaci, "customizacja" postaci, świat i klimat Grecji jakoś bardziej do mnie przemawiają. Największy zarzut jaki mam do Odyssey to rypany lvl scaling...jak ja tego nienawidzę. Dlaczego to zmienili kiedy w Origins działało to bardzo dobrze? Nie wiem, ale mam nadzieję, że w domniemanym "Legion" nie wrzucą skalowania poziomów.
Odyssey jest troche ciekawsze, lepszy system walki i mechanika skradania. No i klimat tez bardziej mi podszedł.
Obie gry są fajne do pogrania 1h max dziennie po przy dłuzszym posiedzeniu idzie sie niestety zanudzić.
No i obie maja fatalnie napisane scenariusze, gdzie w przypadku gry single player jest to bardzo wazna kwestia
Origins 6,5/10
Odyssey 7/10
Polecam RDR2 albo Spider-man'a jak ktos chce porządnego sandboxa
Mam pytanie odnośnie Odyssey - czy z Sanktuariami można wchodzić w jakieś interakcje? Odblokowuje się ze znaków zapytania i zostają na mapie nieodhaczone. Tak ma być czy przegapiam coś istotnego?
Wydaje mi się, że większość tylko dla widoczków jest. Ale w niektórych widziałem skrzynie i starożytne kapliczki do ulepszania statków, nie wiem czy we wszystkich są.
Dla mnie zdecydowanie Odyssey :
1- Starożytna Grecja dla mnie ciekawsza od Egiptu , bardziej zróżnicowany świat np. raz przemierzamy gorącą Kretę a raz wspinamy się na ośnieżone szczyty góry Tajget
2- Kasandra szybko stała się jedną z moich ulubionych bohaterów ( obok Flanklina z Gta 5 ) z jakimi przyszło mi kierować i to tak że o alternatywie grania Aleksiosem zapomniałem już po kilku misjach
3- Osadzenie akcji podczas wojny Peloponeskiej było naprawdę świetnym pomysłem ze strony Ubisoftu , od czasu Rewolucji francuskiej z Unity nie było gry w której realia historyczne tak by mi się spodobały
4- Fabuła bardziej była mi zrozumiała w Origins lecz na polu questów pobocznych dokonała się wielka przemiana w głównej mierze dzięki super wyglądającym przerywnikom filmowym i mimice postaci które w końcu przestały wyglądać jak maski
- Ścieżka Dźwiękowa zdecydowanie najlepsza od czasów 4 ( w tym Szanty śpiewane przez załogę)
- Możliwość przemieszczania się okrętem pomiędzy kolejnymi wyspami naprawdę mi się spodobało i to mimo że zarówno przy Black Flag jak i przy Rogue spędziłem bardzo dużo czasu
To właśnie dzięki temu wszystkiemu pokochałem Assassin's Creed Odyssey ,choć miałem wątpliwości czy kupować po tym jak zdobywając platynę skończyłem Origins które już bardzo mi się podobało lecz obawiałem się że Odyseja mi się znudzi lecz na szczęście tak się nie stało a wręcz przeciwnie teraz kiedy już ukończyłem podstawkę na 100 % i ogrywam dodatki ciągle mam ochotę na dalszą przygodę bo rozgrywka naprawdę wciąga !!!
Origins. Po pierwsze nie każe mi walczyć na morzu, a po drugie jest jakaś taka mniej chaotyczna. W Odyssey przykładowo męczyły mnie sytuacje, w których czyszczę sobie dyskretnie jakąś bazę, a tu wparowuje najemnik który wie gdzie jestem z odległości kilometra i całe skradanie trafia szlag, bo nie mam jak sprzątnąć jego i dowódcy. No i Egipt mniej oklepany.
Mecze jeszcze Odyseje. Ubisoft tez sie nie chce poddac, bo stale dorzuca treści.
Wlasnie trafilem na fajny easter egg. Plyne sobie na jakas wysepke na uboczu glownej wyspy (bo jest znak zapytania) i nagle wyskakuje “zabij zwierzę alfa”. Ale cos mi nie gra, bo to jest tylko domek nad wodą. I nagle rzucają się na mnie KURY, a zwierzęciem alfa jest kogut. :D