Witam, miałem wczoraj rozmowę o pracę, właściwie potajemnie poszedłem, bo zamierzam zmienić dotychczasowego pracodawcę, i w sumie byłem zadowolony z przebiegu rozmowy. Rekruter, który mnie rekrutował również widziałem że podobało mu się to co zaprezentowałem. Zaskoczyło mnie jedynie to, że czas oczekiwania na odpowiedź to do 2 tygodni. Możliwe że firmy mają jakieś procedury, ale wystarczyło by mi, gydyb napisali czy zadzwonili, że jest Pan przyjęty, tylko proszę poczekać X dni roboczych aż znajdziemy projekt, do którego możemy Pana wkomponować. Natomiast teraz stoję w trochę ciężkiej sytuacji, bo okres próbny (6 miesięcy, w zasadzie warunki te same co dla zwykłego pracownika, jednak umowa na czas określony) już powoli się kończy i chcą, bym podpisał umowę już na czas nieokreślony, jednak ta firma wydaje się bardziej spoko jeśli chodzi o rozwój i finanse. Także dziwna sytuacja, że aż 2 tygdonie potrzebują by sie zdecydować. Obecny pracodawca po 1 dniu napisał że się zgadzają (i jest to korpo) i od kiedy mogę zacząć. Branża IT, jak coś.
Po prostu grzecznie ci podziekowal.
Może po prostu mają iluś kandydatów do sprawdzenia, rozmowy poumawiane i chcą sprawdzić wszystkich - dopiero wtedy zdecydować kogo zatrudniają. To dość powszechna praktyka (oczywiście w pewnych typach działalności IT tak się zupełnie nie robi, ale ogólnie się robi).
Niekoniecznie zaraz odmówią.
Możliwe, że mają ustawione rozmowy z innymi kandydatami, a tylko jedno miejsce. Pogadają ze wszystkimi i wybiorą najtańszego. 2 tygodnie to nie rekord, miałem dłuższe procesy rekrutacyjne, nawet ponad miesiąc.
Poza tym, możesz podpisać umowę na czas nieokreślony i nawet następnego dnia ją rozwiązać jeśli tamta rekrutacja skończy się pozytywnie. Uważaj tylko na okres wypowiedzenia w tej nowej umowie, żebyś nie zadeklarował w nowej pracy, że możesz zaczynać od zaraz, a tak naprawdę będziesz jeszcze musiał zapylać miesiąc do starej pracy - choć i w tym przypadku można się dogadać. Najlepiej poinformować w rekrutacji o sytuacji, że zbliża się termin podpisania przez ciebie nowej umowy, bywa, że wtedy firmy sprężąją się z odpowiedzią (jeśli pracują tam ludzie uprzejmi)
Generalnie z przyjęciem do pracy jest jak z poznawaniem kobiet.
Żeby coś stworzyć,to musi od razu zaskoczyć i pójść do przodu,kazali Ci czekać dwa tygodnie,bo szukają jeszcze lepszego kandydata i daja sobie taką furtkę.Normalnie podpisuj umowę z obecna firmą i czekaj na rozwój sytuacji.
PS Pracujesz w branży IT,a ostatnio pytałeś o zakup Nissana Primery z 1990 roku zerżartego przez rdzę, tak słabo płacą w Polsce,czy o co chodzi?
Co do Primerki czy podobnych samochodów to chciałem, żeby stała na wsi, kiedy co jakiś czas przyjeżdżam :) To co zarobię w mieście, to prawie pół pensji idzie na mieszkanie, a pracuję dopiero pół roku. Zresztą, poruszam się komunikacją miejską, a z terenów wiejskich już nie ma tak łatwo i szybko się przemieścić nie mając samochodu, dlatego szukałem czegoś taniego by te 10-20 kilometrów dojeżdżać do pobliskiego miasteczka raz na dwa tygodnie, czy gdzie tam będę potrzebował
Zgaduje, że chodzi o stanowisko testera? Chyba nigdy się nie spotkałem z niższym czasem odpowiedzi niż 2 tygodnie, czasami nawet jest to 2-3 miesiące jak np. szukają ludzi do startupów.
Przechodziłem to w zeszłym roku. Byłem na rozmowie, powiedzieli, że dadzą odpowiedź za dwa tygodnie, bo mają jeszcze kilku kandydatów i chcą ze wszystkimi porozmawiać. Zadzwonili tak jak powiedzieli, a pracę dostałem. To raczej normalny termin odpowiedzi, bo sam nie konkurujesz na to stanowisko.
Byłem na rozmowie na początku marca. Powiedzieli, ze odezwa się w ciagu tygodnia. Nic się nie działo. W zeszłym tygodniu dostałem maila, ze rekrutacja wciąż trwa i ze moja kandydatura jest analizowana jako jedna z rozważanych.
Więc nie ma reguły.
OK, czyli w sumie pozostaje jedynie czekanie. Jeśli nie odezwą się do końca przyszłego tygodnia, to podpiszę umowę z obecnym pracodawcą i tyle.
Jak po określonym czasie nikt się nie odzywa to zadzwoń albo wyślij maila i się przypomnij. Jak nadal nie będzie wiadomo o co chodzi to po prostu ich olej i rób swoje, jak się obudzą i będzie im zależało to zadzwonią. Generalnie 90% terminów podawanych przez rekruterów to jest jeden wielki bullshit, regułki wykute na pamięć i gotowce w mailach. Już nie mówiąc o tym, że większość ma całkowicie w dupie kandydata - umawianie się spotkania face2face a następnie całkowite olewanie kandydata jest na porządku dziennym.
Ja też miałam podobny czas oczekiwania, co prawda na inne stanowisko, ale również w informatycznej firmie. Potem się dowiedziałam, że był to czas na weryfikacje innych kandydatów i papierkowe sprawy, a pracę dostałam.
Ja odpowiedzi uzyskiwałem od razu.
W poprzedniej pracy sam wiem, że jak kierownik rekrutował kogoś na moje miejsce i mówił, że oddzwoni to mi mówił, że ten chłopak mu się nie podoba i nie widzi go w tej pracy.