Cartoon Games - odc. 239 - Liniowe gry
Ja nigdy nie narzekałem na liniowe gry - pod wielema względami są one lepsze od sandboxów. Niestety ale te wielkie sandboxy, które ostatnimi czasami są wypuszczane są fabularnie kalekie i miałkie - nawalone tych znaków zapytania na mapie i zadania w stylu - idzi i zabij. Do RPG sandbox pasuje jak ulał, ale najlepsze strzelanki to te dość liniowe, ale nie totalnie liniowe (np. Half-Life 2, Far Cry 1), ewentualnie z otwartym światem ale nie tak wielkim (np. GTA Vice City, Mafia: The city of Lost Heaven).
Ech, pamiętam czasy gdy powstał taki świetny FPS, Far Cry 1
Gra bez żadnych posterunków, wież do wspinania, nic nie wartych mini questów i gierek oraz polowań na zwierzęta
Ogromny obszar który był związany z głównym wątkiem, a nie pobocznym zbieractwem, i my w środku tego ogromnego obszaru, otoczeni przez mutanty, praktycznie dowolna możliwość przejścia od punktu a do punktu b w fabule
FC1 pokazał że mogą być liniowe FPS z dużym, otwartem światem, czyli idealny balans w rozgrywce
Otwarte światy niech sobie będą, ale bez całej gównozawartości pobocznej, której nie warto w ogóle robić
A teraz twórcy nawet z takiej gry jak mirror edge catalyst zrobią nudnego, nic nie wartego sandboxa
No nie wiem - jakoś nigdy nie miałem tak jak "kiedyś". Daggerfala dłużej niż 2 godziny nie zmęczyłem, morrowind zamęczył mnie na śmierć a o Oblivionie to już szkoda gadać.
Być może należysz zatem do niewielkiego grona osób, które potrafią obiektywnie spojrzeć na tytuły obecne i te sprzed lat, a nie kierować się jedynie bezkrytycznym sentymentem.
Kiedyś na zx spectrum przechodziłem Rush'n'Attack/Green Beret bez straty życia - teraz jestem na tą grę za cienki; Diablo II zagrywałem się do upadłego - rok temu włączyłem ją z modami i mnie odrzuciło po kilkunastu minutach; jedynie wydany ostatnio remaster/remake starcrafta mnie nie obrzygał - grało się jak dawniej. Uwielbiam retro klasyki, ale niektóre wspomnienia powinny pozostać nietknięte i niezszargane przez ponowne odpalenie danej gry po 10/20/30 latach od czasu pierwszego uruchomienia/ukończenia tej gry.
z nudów się nauczył
Mozna jedno i drugie pogodzic dajac mniejszy swiat, ale za to bardziej wypakowany zawartoscia np. DeusEx:MD.
Dopóki otwarte światy miały normalną wielkość, było ok, ale teraz sandboxy są coraz większe i większe, i coraz mniej do roboty ;D Główna fabuła, parę fajny pobocznych, a reszta to beznadziejne poboczne, i masa zbieractwa ;/ RPG jeszcze spoko, bo jednak wielki świat służy, choćby przeszukiwanie jaskiń jak w Skyrimie. Ale gry FPS z otwartym światem, wypstrykały się z pomysłów bardzo szybko.
Mam problemy z drugim balonem - nie potrafię sobie wyobrazić kogoś chwalącego gry liniowe.
Dlaczego? Mało to chwalili Wolfensteina czy Hellblade? Obie gry są liniowe od A do Z.
Grając w Dooma odczuwam o wiele większą satysfakcję, niż we wszystkich grach z serii Far Cry razem wziętych, więc tak... nie musisz już sobie wyobrażać.
Patrząc że najlepsze gry to właśnie liniowe, to mogę stwierdzić że pan trollujesz :)
Zdradzę Ci sekret - gra jest albo dobra, albo nie, a do jakiego gatunku należy i na czym oparte są mechaniki tu nie ma żadnego znaczenia.
Jest miliony ludzi chwalących gry liniowe - głownie gry akcji np. seria DMC, które nie mogły by być sandobocxami... bo nie. Sam nie lubię jak gra jest zbyt dużym otwartym światem choć w nie gram, jednak jest różnica miedzy dobrym sandoxem a sandoxem dla... fanów sandboxów (nie mówię że złym). np. Wiedzmin 3 czy Deus Ex są spoko bo wszystko jest pod kontrolą i fabuła jest spójna (no chyba, że sam kombinujesz) , ale takie Fallout 5, Skyrim czy Dragon Age 3 są dla mnie okropne pod tym względem (podkreślam - nie są złe jako gry, bo spędziłem na nich po 80 godzin). Wszystko jest w nich tak miałkie, fabularnie, scenariuszowo i merytorycznie że mam problem z przypomnieniem sobie o czym były te gry poza jakimś bardzo ogólnym zarysem.
nie zgodzę się, nigdy nie lubiłem gier liniowych i ciesze się że teraz powstaje tak dużo sandboxów gry liniowe mnie nudzą i szkoda mi a nie pieniędzy lubię eksplorować
Brakuje mi tych metalowych koszyczków na szklanki.
spoiler start
PS. Gimby nie znajo.
spoiler stop
To sobie kup, nikt ci nie broni
Ludziom nigdy się nie dogodzi, taki morał.
Ja nigdy nie narzekałem na liniowe gry - pod wielema względami są one lepsze od sandboxów. Niestety ale te wielkie sandboxy, które ostatnimi czasami są wypuszczane są fabularnie kalekie i miałkie - nawalone tych znaków zapytania na mapie i zadania w stylu - idzi i zabij. Do RPG sandbox pasuje jak ulał, ale najlepsze strzelanki to te dość liniowe, ale nie totalnie liniowe (np. Half-Life 2, Far Cry 1), ewentualnie z otwartym światem ale nie tak wielkim (np. GTA Vice City, Mafia: The city of Lost Heaven).
Piaskownica to np. GTA 5. Gra w której możesz robić wszystko (w pewnym sensie), masz pełno możliwości i różnych aktywności, a gra dostarcza Ci masę zadań nie tylko związanych z fabułą główną.
Gra z otwartym światem, to np. seria Stalker czy nowe, nadchodzące Metro. Gra ma silnie zarysowaną fabułę, jest dosyć liniowa, a jej otwartość polega na tym, że zadania są rozrzucone po większej mapie, gdzie można natrafić też na jakieś questy poboczne. Ale gra sama w sobie nie oferuję takiej wolności i różnorodności jak np. te GTA czy nowe Far Cry'e.
Za to np. takie FPSy jak CoD to są zwykłe "korytarzówki", które bardzo słabo imitują większy teren.
Czyli mówisz Panie Hioziv , że jedno od drugiego różni się tylko tym, że w otwartym świecie masz Pan questy i questy poboczne, a w sandboxie questy, questy poboczne i minigierki typu jedzenie kanapek i grę w golfa? No to meeeega różnica.
A nie widzisz różnicy?
Jeśli nie, to ja dalej tłumaczyć nie będę, bo widać nie warto.
Panie Hioziv, napisałeś prawdziwe masło maślane, które nijak ma się z rzeczywistością
Sandbox i piaskownica to jedno i to samo. Przykłady takich gier to GTA, czy Asassin Creed, albo Far Cry od ubisoftu
Sandboxy oferują 100% otwarty świat, w którym możesz odwiedzać całą mapę bez żadnych ograniczeń, wykonując fabułę albo zawartości poboczne, które są bardzo płytkie
Gry z otwartym światem to prawie zawsze RPG które mają mniejszą swobodę, przez takie rzeczy jak zablokowanie lokacji przez fabułę, rozwój postaci, zdobywanie ekwipunku który ogranicza w jakimś stopniu zwiedzanie świata ale takie gry mają zawsze zawartość poboczną lepszą od sandboxu, stalker właśnie to gra z otwartym światem, dlatego jest taka świetna
Nie licząc gier typu GTA czy wyścigowych gier, to sandboxy nie mają racji bytu i tylko niszczą daną grę
Są oczywiście wyjątki świetnych sandboxów, jak asassin creed brootherhood, czy far cry 3 i marnych otwartych gier jak skyrim, ale to są jedynie wyjątki
O! I to już całkiem dobrze wyjaśnia naturę rzeczy. Jednak ja będąc celowo ignorantem powiem, ze to różnica jak miedzy makaronem a kluskami. tzn. jeśli makaron zawsze jest kluskami, a nie zawsze kluski są makaronem, to sandbox w tym przypadku jest makaronem czy kluskami?
Sandbox i gry z otwartym światem to prawie to samo, nie da się zaprzeczyć, jednak różnica jest dość wyrazna
Popularniejsze są sandboxy bo łatwiej i prościej je robić
Fabuła moze sobie być miałka via Serious Sam. Sandboxy to szajs.
Nie ma zachowanych dobrych proporcji. Teraz wychodzą same sandboxy i większości osób to się już przejadło jak dawniej same liniowe. Ale co jak co Prey wyszedł liniowy i był super.
Bo niektórzy po prostu uwielbiają narzekać.
Sandbox sandboxowi nierówny. Taki Morrowind może technicznie mocno się zestarzał, ale jednego nie można tej grze odmówić - nie było żadnych znaków zapytania, znajdziek czy znaczników kierujących do celu zadania. Mieliśmy poczucie, że wszystko co znajduje się w świecie gry istnieje, ponieważ jest częścią spójnego świata, a nie kolejnym punktem do zaliczenia dla gracza. A to dawało niesamowitym klimat i immersje, której współczesne sandboxy dziś nie mają.
Lubię pograć w sandboxy np. Ubisoftu, ale ich światy mimo że są piękne, jednocześnie są pustymi skorupami, zwykłymi wydmuszkami bez duszy. Szkoda tylko, że Bethesda pod "światłym" kierownictwem Todda Howarda poszła w kierunku spłycania ich gier, więc na Elder Scrollsy już nie liczę, a szkoda.
btw. Jakby ktoś nie wiedział - Morrowind powstawał przez jeśli dobrze pamiętam aż 7 lat! I to widać w strukturze samego świata, który jest tak naładowany unikalnymi detalami i smaczkami, że sprawia wrażenie "prawdziwego". Pomijam już kwestie tak oryginalnego i bogatego lore, że głowa mała, ale to była w głównej mierze zasługa jednego człowieka, który był prawdziwym pasjonatem - szkoda że później go odsunięto.
Tak więc sentymenty sentymentami, ale prawda jest taka że z powodu postępu rynek gier się zmienił. Tworzenie gier AAA przez profesjonalne studio to dużo większe pieniądze niż kiedyś, a więc też inne zasady gry. A z kolei indyki to troszkę zbyt niska półka, żeby też stworzyć nie wiadomo co (no ciężko by było o takiego Morrowinda).
Jak widzę, że nawet Rockstar spłyca rozgrywkę nowego GTA i pakuje się w tryby Online to mi się robi przykro, bo dla mnie to jest koniec pewnej ery. Porównajcie sobie choćby takie San Andreas z GTA V - gdzie są zróżnicowane szkoły jazdy, misje policji czy straży pożarnej, zbalansowane biznesy z unikalnymi misjami, dziesiątki nieruchomości i garaży do kupienia, długa fabuła? Nawet znajdźki spieprzyli - jakieś mini listy, który za cholerę nie widać z daleka i nie chcę się nawet szukać w porównaniu do graffiti czy zdjęć San Fierro, które wpisywały się w koncept świata? Gdzie są burger kingi, do których można wejść? W GTA V zrobili napady na sklepy i ile jest takich sklepów do których można wejść? 5? W san Andreas miałem ochotę wczuwać się w świat, a w GTA V czułem taką pustkę i sterylność tego świata, mimo że wizualnie był piękny.
I to jest właśnie problem współczesnych gier - bardzo często są piękne, ale pozbawione duszy, bo coś co kiedyś miało więcej przestrzeni na pasję, kreatywność i odrobinę serca - dziś jest już głównie produktem seryjnym wielkich korporacji. 20-osobowy zespół zapaleńców ma elastyczność, które nie mają wielkie korporacje.
Teoretycznie nadal może powstać taki zespół, ale prawda jest taka, że to jest już dla wielu zbyt trudne - bo kiedyś takie gry kupiłoby sporo osób, a dziś? Ile osób będzie chciało grę z grafiką sprzed dekady i starymi, tanimi technologiami? O ile się nie ma naprawdę świetnego pomysłu to ciężko będzie przeżyć i trzeba liczyć na cud, a przecież Ci ludzie chcą zarobić na siebie i swoje rodziny. Dlatego to już nie wróci... Można jedynie liczyć na to, że to co jest teraz w końcu się ludziom znudzi i to wymusi jakieś zmiany na korporacjach robiących gry, ale to wciąż będą korporacyjne dzieła.
Za Wikipedią: "Otwarty świat, piaskownica lub sandbox – jeden z typów projektowania gier komputerowych. Termin ten służy też do określania gier, w których graczowi jest dostarczany świat, będący do odkrycia w stosunkowo dowolny sposób, bez sztucznych ograniczeń środowiska gry, z możliwością integracji z tym światem i bez liniowości rozgrywki"
A może dać gry z ukrytymi zakończeniami jak w Far Cry 4 gdzie się długo poczekało gra sama się kończyła.
ostatnio tez sandboxy mnie męczą.. Chce przejsc gre jak najszybciej i siegac po następną i ostatnio gralem w Dead island i tam mnostwo zadan typu przynies mi szampana, przynies mi zdjecie mojej żony itp... czaicie to? wszedzie lataja zombie, trup na kazdym zakrecie a ja musze biegac po piepszonego szampana!
Dead island bylby fajniejszy jako liniówka chyba
Czy to się ludziom podoba, czy nie, sandboksy będą powstawać coraz częściej. Dlaczego? Ponieważ oferują bardziej nieskrępowaną i mniej oskryptowaną grę niż liniówki. Próbowałem zagrać niedawno w stary "Medal of Honor". Po przejściu pierwszej lokacji pomyślałem sobie: "Ile razy można?". Pustotę gier liniowych pokazuje rozwój serii "Uncharted". Tej grze nie pomogła niezwykła uroda graficzna. Owszem, każdy tytuł triple A świetnie się sprzeda. Tylko po co w kółko strzelać do tak samo ustawionych bootów, tak samo ginących, pojawiających się zawsze w tym samym miejscu? Przestałem nawet z szacunkiem odnosić się do opinii, że "niedługo wrócą dopieszczone do perfekcji gry liniowe".
Inna sprawa, że sandboksy nie są dla każdego, ponieważ nie każdy, kto ma do dyspozycji opcję szybkiej podróży, będzie w nieskończoność zaglądał w każdy kąt na mapie. Dla takich ludzi są gry liniowe i niech się odpieprzą raz na zawsze od gier z otwartym światem. Ich zanudzi na śmierć nawet "Red Dead Redemption", bo przecież przejechać na koniu z Teksasu to Meksyku w 3-4 minuty to udręka. To straszna tortura.
ja tam od zawsze narzekalem na sandboxy i nigdy nie przestane na nie narzekac :)
Hmmm ostatnimi laty przeszedłem far cry 4, gta5,wiedzmin 3 I ostatnio dorwałem nowego coda I bardzo dziwnie się grało bez otwartego świata
Dobre! :D
Nie lubię sandboxy coś na wzór Assassin's Creed i Mass Effect: Andromeda, za to lubię otwarty świat coś na wzór Gothic 1-2 i Kingdom Come. Albo pół-otwarty świat na wzór Deus Ex. To dwie różne rzeczy.
Jeśli będą wpychać nudne questy poboczne, nieciekawe znajdźki i puste lokacji na siłę, to sandbox/otwarty świat nie ma racji bytu i wolę liniowa gra.
Niech piaskownice dalej sobie powstają, ale niech chociaż będą dobre. Lubię robić ciekawe zadania poboczne, zwiedzać bogatą i usianą znajdźkami i innymi wyzwaniami mapę... Ale bez przesady - nie każda gra musi zawierać wpychany na siłę otwarty świat (patrzę na Ciebie Mirrors Edge Catalyst i Homefront: The Revolution).
Trzeba wspomnieć, że najlepsze RPG to właśnie liniowe
Baldur Gate 2, czy Planespace torment to potwierdza
Gdy mamy otwarty świat, lokacja ogranicza się do terenów pobocznych, jak w baldur gate1 okolice wrót baldura i lasy obok niego
Natomiast gdy jest gra liniowa, autorzy mogą zaprezentować lokacje bardziej zróżnicowane, otwarte światy w grach single nie mają racji bytu poza wyjątkami, jak GTA czy TES Morrowind, albo Gothic
Jest jeszcze 3 opcja, która te 2 aspekty wyżej łączy w kompromis, nie liniowe lokacje, ale różnorodne, jak Star Wars: Knights of the Old Republic czy Risen 3
Niestety w tym wypadku wątek główny zostaje bardzo spłycony
Jak widać, aby wątek główny był najciekawszy w grach, gra musi być liniowa
Trzeba wspomnieć, że najlepsze RPG to właśnie liniowe
Baldur Gate 2, czy Planespace torment to potwierdza
Tylko że Baldur's Gate 2 i Planescape Torment nie są gry liniowe, a raczej gry z półotwartym światem.
wątek główny był najciekawszy w grach, gra musi być liniowa
Gra nie musi być 100% liniowa, aby wątek główny byłby najciekawszy. Planescape Torment, Baldur's Gate, Vampire Bloodlines i Wiedźmin są świetne przykłady. To zależy od wyobraźni twórcy i budżetu.
Planescape Torment, Baldur's Gate, Vampire Bloodlines i są świetne przykłady
... ? xD
Właśnie wymieniłeś przykłady najbardziej liniowych RPG, co ty brałeś Sir Xan? ;)
@boy3
Brak otwartego świata nie sprawia, że gra jest liniowa. Nieliniowość w Tormencie to przede wszystkich podejmowane podczas gry decyzje i sposób rozwoju bohatera, który wpływa na rozwój fabuły. Oczywiście trzon zawsze będzie ten sam, ale sporo rzeczy może wyglądać inaczej.
Przecież cały czas jest mowa o LINIOWYM wątku głównym który jest wykonywany po sznurku i nie można wykonywać go w dowolnej kolejności
Emm, nie? Liniowy wątek główny występuje w niemalże każdej grze z otwartym światem, więc to nie ma nic do rzeczy.
Tutaj chodzi o takie gry liniowe jak half life 2 do otwartych jak far cry 3
W przypadku liniowych rpg, właśnie jest nim baldur gate 2
Nie odwiedzasz map w jakiej chcesz kolejności, jak w baldur gate 1 a w wybranej kolejnosci w fabule, czyli amn, potem miasto drowów
Zawsze lubiłem liniowe gry. Potem również polubiłem sandboxy. Tyle tego, ze jest z czego wybeirać.
Ha! Z czystym sumieniem mogę dalej biadolić na sandboxy ^_^ Jedyne, jakie mi się podobały, to pokroju NFS U2, gdzie mogłem pojeździć sobie autem po mieście. Cała reszta moich gier to "liniówki", aż miło. I nigdy na nie nie narzekałem. Ale ja to ja, a świat światem :-(
Prawda jest taka, że obecnie wszystkim się nie dogodzi. Faktem jest to, że gry liniowe mogą byś super jak i sandboxy. Nie ma czegoś takiego, że tylko gry liniowe są zajebiste albo sandboxy i ich pochodne. Gusta ludzi się zmieniają, ale z jednym można się zgodzić :"Gra może być bardzo dobra, ale zwyczajnie słaba". Weźcie też pod uwagę, że nie wszyscy mają tak majętne portfele by kupować każdą grę, która wyjdzie. Nie każdy ma też tyle czasu by grę od razu przejść. Każdy teraz może znaleźć coś dla siebie i po prostu w to grać. To jest właśnie wolny wybór. Nie jesteśmy ograniczani tylko do liniowych gier, RPG, FPS itp. Bioshock 2 przeszedłem całego, ale Prey nie dałem rady.
Problem jest natomiast inny: Jak gra się dobrze sprzedaje to żadna firma nie zabije kury znoszącej złote jaja. Każda firma ma sztab ludzi, którzy chcą zarobić. Mają rodziny na utrzymaniu. To nie są dawne czasy, gdzie grę robiło kilka/kilkanaście osób. Teraz tyle ludzi robi grę typu AAA, że firma nie możne pozwolić sobie na gigantyczną klapę. Nigdy nie wiesz jak przyjmie się gra z rewolucyjną mechaniką. Co z tego, że "gracze" będą ją wychwalać jak zwykli ludzie jej nie kupią i gra stanie się ciekawostką z olbrzymią stratą finansową? Gra musi się spłacić a nigdy nie wiesz jaki będzie efekt końcowy dla reszt społeczeństwa. Dla ciebie może być majstersztykiem a dla drugiego zwykłą grą.
Śmiałem się jak pogrywałem sobie w "mad games tycoon". Zamiast ryzykować, człowiek próbował stworzyć kolejną część znanej już marki w późniejszych etapach gry.
Boli mnie jedna rzecz: Spłycanie uniwersów w których toczy się akcja gry. Przykładem jest tutaj Fallout 1 i 2 a reszta części. Pierwsze części brutalne a reszta zrobiona tak by jak najlepiej się sprzedać.
Wkurza mnie jedna rzecz: Niektórzy ostro narzekają na sandboxy. Mówią, że nikt nie lubi sandboxów, ale usilnie próbują mówić to wszystkim to jest moim zdaniem nie na miejscu. Mam wrażenie, że ta strona stała się trochę "rakowiskiem", gdzie odmienna opinia jest uznawana za złą od przyjętej z góry normy. Ciężko normalnie podyskutować, gdyż od razu człowiek zostanie zjechany.
Dajcie sobie spokój z tymi komiksami. Ani to zabawne ani ciekawe.
Ale wiesz, że nie ma obowiązku ich czytania? Tak jak nie ma obowiązku być smerfem marudzą.