Hej
Jestem juz prawie w Lublinie a jadac do tego miasta krajowa 19 pelno bylo osobowek (tiry to wiadomo). Ja sie pytam: Co tylu kierowcow osobowek robi jadac sobie w srodku nocy?
Nigdy nie jezdze i jednoczesnie uzywam telefonu. W tej chwili zrobilem sobie postoj w zastoju tirow w lesie pod Lublinem.
Zdecydowanie noc. Mniejszy ruch, więc jedzie się płynniej, słońce nie świeci w pysk, a że mniej widać, to mniej jest przeszkadzajek i łatwiej się skupić.
Dwa problemy to:
1. zmęczenie. Kiedyś się dziwiłem, jak można zasnąć za kierownicą.
Teraz wiem, że jak zaczynają ci się kleić oczy to trzeba zjeżdżać z drogi i się zdrzemnąć, albo posadzić zmiennika.
2. idioci na długich z przeciwka.
A tiry miewają ograniczenia w ruchu dziennym.
No wlasnie zmeczenie jazda autkiem po dlugim niespaniu. Slyszales a moze nawet widziales czarnego psa na ulicy jadac dlugo i nie spiac przy tym?
i chyba najgorsze piesi i rowerzyści bez odblasków lub latarek poza terenem zabudowanym
Wpisz sobie w google dluga jazda i czarny pies niedowiarku.
słońce nie świeci w pysk
argument na wypasie.... :D zwłaszcza, że świecące słońce uzależnione jest od zachmurzenia, więc często można ten czynnik wyeliminować, poza tym przez większość dnia słońce świeci na tyle wysoko, że co najwyżej ogrzewa kolana.
Wzrok dużo bardziej się męczy w nocy przez oślepiające reflektory aut jadących z naprzeciwka i dodatkowo trzeba go bardziej wytężać przy ograniczonej widoczności na drodze. Połączenie opadów deszczu z jazdą nocną to już w ogóle masakra. Takich problemów nie ma podczas jazdy dziennej.
Mam okulary do nocnej jazdy, a na słońce nie ma mocnych. Poza tym słońce wali nie tylko samo, ale też odbija się w kałużach, szybach innych aut i wszystkich innych połyskliwych powierzchniach. Z deszczem zgoda - w nocy jest gorszy.
yhym... czyli okulary do jazdy nocnej masz, które jakby nie patrzeć zaciemniają wizję, ale już okulary przeciwsłoneczne do jazdy dziennej nie wchodzą w grę? :D nie wiem czy sam wierzysz w te brednie czy już brniesz dalej w swoją wersję, bo tak głupio teraz przyznać że jazda za dnia wcale uciążliwa nie jest a wręcz przeciwnie :)
z tym odbijaniem się słońca w szybach aut i karoseriach (sic!) to już pojechałeś po całości :D
No tak. Polski internet.
Będziesz mi mówił, co jest dla mnie bardziej uciążliwe.
Okulary do jazdy nocnej nie przyciemniają obrazu, tylko polaryzują światło właśnie rozjaśniając widok. Słońce przeszkadza bardziej niż reflektory z przeciwka (chyba że długie), bo jest od nich pewnie z 15 milionów razy jaśniejsze. Tobie odwrotnie.
Wolę jazdę w nocy i już. Przekonaj mnie proszę, że powinienem woleć w dzień.
logika dyktuje, że niestety jesteś w błędzie :)
jazda nocą bardziej męczy wzrok a co za tym idzie jest bardziej uciążliwa.
To nawet nie jest kwestia indywidualnych upodobań, ot natura człowieka, który nie jest stworzeniem nocnym :)
No to widać nie jestem człowiekiem, tylko wampirem. Tak sugeruje logika, skoro słońce mi przeszkadza.
Może przyjmij do wiadomości, że nie ma dwóch identycznych osób i na te same bodźce ludzie reagują inaczej. Argument o nocnych wędrówkach zwierząt ma sens.
Tyle, że ja nie piszę, kiedy jazda jest bezpieczniejsza, tylko kiedy DLA MNIE przyjemniejsza.
Twój o oświetleniu jest już całkowicie subiektywny.
Co tylu kierowcow osobowek robi jadac sobie w srodku nocy?
Pewnie kierują auto bo muszą gdzieś jechać...
Ciagle tylko gdzies jezdza. Nawet po nocach.
O 4 raczej dla przyjemnosci wielu nie jezdzi, predzej do roboty lub z roboty, ewentualnie juz w robocie.
Matysiak G -> Dla mnie najgorsze w jezdzie nocnej sa zwierzeta. Kilka saren juz zabilem, dwa razy prywatne auto rozbilem, dwa razy w pracy. Zwierzeta to najwiekszy powód mojej niecheci do jazdy w nocy.
Po 4 to ja juz bylem pod Lublinem. A kiedy ja wyjechalem z Rzeszowa? Co do ssakow to chyba masz znaki ostrzegawcze, aby zwolnic? Zreszta po lasach jezdzisz, ze zabijasz sarny i dziki? Ty wiesz, ze za zabicie zubra grozi wiezienie? Uwazaj z tym tirem kolego...
W pracy zabilem dwie, jedna przy predkosci okolo 40kmh na Slowacji w gorach w lesie, cale stado wyskoczylo ze zbocza z prawej strony, musialbym stac zeby ich nie przejechac.
Byly ich tam setki, nigdy tylu nie widzialem na raz, przez godzine jazdy mialem takie stada co kawalek.
No w górskich terenach wszystkiego można się spodziewać. Fajne fotki. :)
Cóż.
Póki co nic nie walnąłem. Ale wydaje mi się, że i w dzień można trafić.
Pracuję już od 5 lat jako kierowca cukierni i jeżdżę po nocy, dużo bardziej wolę właśnie taką porę niż za dnia w korkach, w oślepiającym słońcu itd.
Przez ten czas widziałem masę zwierząt, dziki łażą nawet po środku miasta, lisy tak samo, sarny już tylko przy lasach, raz widziałem nawet borsuka ;) w mieście. Szczęście w nieszczęściu przez te lata tylko jedno zwierzę mam na sumieniu, wiewiórkę :(
PS. Najbardziej szkoda mi jeży, od kwietnia do listopada średnio 5-10 martwych jeży dziennie widuję :/
W jakim ty miescie mieszkasz, ze tam dziki sie zapuszczaja?
ja krakow (bronowice), kolo bloku mi sie paletaja dziki, sarny, bazanty, jakies lasice czy fretki, nie wiem co w tym dziwnego
No to jestem zaskoczony... Przecież dziki lubią pastwiska i lasy a nie zurbanizowane tereny...
Po tym, jak rant od drzwi dzielący szybę kierowcy, a szybę przednią, dosłownie odciął głowę sarnie i wpadła mojemu znajomemu na nogi - zwalniam gdy widzę znaki o zwierzynie lub kiedy przejeżdżam przez lasy. Sam jeszcze nie miałem sytuacji, że uderzyłem w jakieś zwierzę, choć codziennie w drodze do pracy jest odcinek leśny, gdzie jest ich plaga, choć teraz się trochę uspokoiło. Sarny, daniele, dziki, borsuki i innej maści ssaki zostały przepędzone przez wilki i zrobiło się trochę bezpieczniej.
Ale ogólnie lubię jeździć w nocy, mam wtedy taki wewnętrzny spokój w sobie, do tego ulubiona muzyka nieco głośniej i można śmigać.
Druga sprawa to ludzie, którzy pamiętają żeby włączyć długie, ale zapominają o nich, gdy jedzie coś z naprzeciwka. Lub tacy, którzy jeżdżą z oślepiającymi żarówkami albo nie daj boże niesprawnymi, że z daleka myślisz, że jedzie jakiś jednoślad.
Dodałbym jeszcze mgle i słupki odblaskowe. Nie raz taki słupek uratował mnie od rowu podczas gęstej mgły a takie wandale idą z dyskoteki i je wyrywaja. :(
Lubię jeśli trasa to autostrada, wtedy nocna jazda to przyjemność. Jeśli droga wiedzie przez jakieś lasy-zakrętasy, to nie, z powodu wymienionych już zwierząt. Kiedyś już zakręciłem bączka unikając sarny (przeczesałem jej tylko ogonek :)), więc jeśli mogę unikać takiego ryzyka, to unikam.
ale jak potracisz to z racji wykonywanego zawodu sam mozesz tez poskladac do kupy
Sarnę może, z autem miałbym zagwozdkę. Nie ma co sobie roboty za frajer nawarstwiać.
Autostrady nocą właśnie jak długo się jedzie są niebezpieczne, bo można przysnąć. Na drogach zwykłych juz jest lepiej, bo musisz być czujny (zakręty, ciągle zmiany biegów, zagrożenia z zewnątrz)...
Ja bym lubił jazdę w nocy gdyby nie plaga źle ustawionych świateł. Nie wiem jak ci ludzie ustawiają te światła ale jak mi świeci w samochodzie po suficie to coś jest nie tak.
Czy zwierzęta lubia jazde samochodem w nocy?
Co za różnica?
Nie lubię jako kierowca, zwłaszcza zimą, tak... przede wszystkim zimą, nic nie widać, wszystko zamarznięte, zaparowane, a w dodatku debile z oczojebnymi lampami z przeciwka.
Lubię! Puszczam wtedy Nightcall Kavinskiego i udaję, że tak naprawdę to śpiewają o mnie.
Przy muzyce noca sie lzej jezdzi, najwiekszy plus to maly ruch, miejsca zwykle zakorkowane, noca przechodzi sie jak burza. No i miasteczka puste sa urokliwe.