Kontrowersyjne zachowanie Urubki. Skoro wiedział, że ma czas tylko do końca lutego i potem rezygnuje, mógł o tym wcześniej (nawet przed rozpoczęciem wyprawy) poinformować drużynę. Z drugiej strony zdobywanie takiego szczytu to nadludzki wysiłek, więc rozumiem, że nie chce dalej kontynuować wyprawy, jeśli tego rodzaju wyczyn i tak nie przyniesie w jego mniemaniu sukcesu.
Tak czy inaczej, ten niesamowity himalaista zachował się dosyć samolubnie.
Podziwiam jednak wszystkich z wyprawy, bo mnie wczoraj powyżej 2 tys. metrów w Tatrach pokonał wiatr. Miałem wejść na szczyt i zabrakło kilkuset metrów, ale w momencie, kiedy powieki zaczęły się sklejać lodem, a zdjęcie rękawicy na kilkanaście sekund groziło odmrożeniem, zawróciłem. Rozpętała się straszliwa wichura (igły lodu uderzały w twarz), a nie miałem gogli. Zresztą padałem już z sił, bo przed świtem w świetle czołówki pokonałem ponad 600 metrów pod górę, brodząc w śniegu po pas, gdyż szlak był całkiem zawiany. Wbijanie czekana nie pomagało w jego odnalezieniu - wszędzie były zaspy, konieczne okazało się samodzielne wyznaczanie trasy w nikłym świetle żarówki. A takie "kłopoty" to jest pikuś w porównaniu z tym, przez co przechodzą prawdziwi himalaiści. :) Obok kilka fotek (przy okazji: w pełni naładowana bateria zamarzała po wykonaniu 1-2 zdjęć i działała ponownie przez chwilę po ogrzaniu pod ubraniem, aż w końcu padła na dobre i obudziła się dopiero po godzinie w temperaturze pokojowej)...
A ja ich podziwiam. To osobnicy pokroju Urubko odkrywali nowe lądy, wytyczali nowe szlaki, poszerzali granice ludzkiej domeny. Gdy w końcu, mam nadzieję, zaczniemy wysyłać ludzi w kosmos, osobnicy pokroju Urubko staną się niezbędni. Wielu z nich za swoją odwagę, marzenia, wyobraźnię i szaleństwo zapłaci najwyższą cenę, ale ich rola w historii ludzkości pozostanie nieoceniona.
Tu mówimy tylko o sportowych wyczynach w najwyższych górach Ziemi, ale mentalność, determinacja i inteligencja himalaistów to jest uosobienie dokładnie tego samego sortu (gorszego, ma się rozumieć), który i w przyszłości będzie pchać ludzkość do przodu.
Gdy w końcu, mam nadzieję, zaczniemy wysyłać ludzi w kosmos, osobnicy pokroju Urubko staną się niezbędni.
Nie zgadzam się. Rozumiem zamysł, ale jest z gruntu błędny.
Himalaiści jak najbardziej mogą przyczyniać się do rozwoju wiedzy. Mogą nieść przesłanie o niezłomności charakteru, odwadze i determinacji. Ale diabeł tkwi w szczegółach.
Podejmowanie wyzwań zawsze wiąże się z ryzykiem. Himalaiści powinni to ryzyko oszacować i przygotować się tak, aby je zminimalizować wszędzie, gdzie się da.
Jeśli ktoś podejmuje ryzyko bez przygotowania, to postępuje tak, jak przywołani w pierwszym poście "nibyturyści klapkowi".
Podsumowując - pan skrabiący się sam i bez radiotelefonu NISZCZY etos himalaizmu, a jego przesłanie to "mam was w d...", "i tak za to nie płacę", "należy mi się".
Jak oni w ogóle śmią włazić na te wielkie góry i denerwować naszych internautów?!
To oburzające! Skandal! Do roboty by sie wzięli a nie jak jakieś gówniaki w śniegu sie turlają w jakichś wielkich górzyskach!
Tutaj na miejscu w kraju mają ładne góry to pchają sie w jakieś podejrzane Pakistany, Nepale czy inne Bhutany.
Tak Polski to my nie zbudujemy...
Ciekawy jestem czy Urubko zdobedzie szczyt. Wydymal caly nasz zwiazek, olal reszte i chce sam zdobyć K2, chociaz plany byly inne.
Mam nadzieje, ze zejdzie zywy z tej gory.
Ja tam kibicuje Urubce, bez względu na to czy wydymał naszą narodową wyprawe czy nie. Zresztą jakby wchodzili planowo to prawdopodobnie i tak to on by atakował szczyt. Chociaż Adam Bielecki tez by pewnie chciał i pewnie jest nieźle wkurzony.
Urubko nie mógł czekać do marca bo dla niego zima kończy sie 28 lutego więc chłop nie usiedział. Jeżeli wejdzie na szczyt 1 marca to on sam nie uzna tego wejścia jako zimowe ;)
K2 może i najwyższą górą nie jest ale na pewno najtrudniejszą do wejścia. Świadczy o tym chociażby fakt że zimą jeszcze nikt tam nie wlazł.
Oby Urubko wszedł i zszedł żywy bo ile można czekać. Mamy 2018r a ludzie ciągle przegrywają z tą górką.
Jak Urubko zdobędzie szczy to będzie potężna porażka wizerunkowa i polityczna. Wyprawa narodowa a szczyt jako pierwszy zdobywa Ruski.
Może nie jestem w temacie ale kiedyś jechałem samochodem i słyszałem, że :
- Mackiewicz niestety nie zostanie uratowany
- Wszystkie koszty pokryje polski rząd ostatecznie jakie zostały wygenerowane
- żona Mackiewicza druga - żyliśmy b. skromnie mąż ciągle się zadłużał aby realizować swoje marzenia
- żona Mackiewicza dziękujemy wszystkim za zebrane środki (500K czy 1M bo nie pamiętam) pomogą dzieciom tomka i równo je rozdysponujemy
....
nie było akcji powinny je zwrócić albo oddać na cele dobroczynne, ale postanowiły dziękuje.
i teraz będąc sprawiedliwym codziennie w wypadku samochodowym ginie kogoś ojciec, albo matka czemu jako społeczeństwo nie zrzucimy się po milionie na jego dzieci, w końcu też im będzie ciężko.
----
moje osobiste spostrzeżenie / mogę nie rozumieć / ale jeśli ktoś ryzykuje swoim życiem osiągając coś co osiągnęli już inni albo robią coś bez żadnego znaczenia dla narodu czy ludzkości / i nie nie porównywałbym tego do wyprawy i zamieszkania na Marsie. To takie spełnianie własnych ambicji / cała ta medialna papka to dosłownie komedia i nic nie istotny news
Nie porównywał bym tego też do sportów czy piłki nożnej, sporty olimpijskie czy piłka nożna mają na tyle rozbudowaną otoczkę narodową, że nawet jak mamy to zupełnie w poważaniu, czy też nic to nie wnosi w naszym życiu to przyjemnie dla większości ludzi jest że nasz rodak rozsławia nasz kraj nawet jeśli dla kogoś w XXI wieku nie zrozumiałe jest że dalej ktoś rywalizuje jak daleko rzuci kulą / czasy granadierów minęły gdzieś w 17 wieku.
Denis Urubko schodzi, wszyscy myslą że sie wycofał a on za chwile pokaże wszystkim nagranie ze szczytu :D
Ale by były jaja.
A co do tego radia to podobno miał powiedzieć tym którzy chcieli mu dac radiotelefon że on tego nie weźmie bo w razie co nie chce żadnej pomocy i nie chce nikogo narażać na ryzykowną akcje ratunkową.
Świetne!
Co za problem dojść w klapkach na Morskie Oko, to przecież jest tylko asfalt... Już nie panikujcie nad tym Morskim Okiem, że to długa i hohoho jaka trasa asfaltowa.
To są indywidualności, nawkręcane że będzie koniec zimy to idzie sam po śniadaniu nie mówiąc nic nikomu
Przez ten dziadowski tytuł już nigdy nie napiszę tego poprawnie.
Tak, wiadomo, każdy Polak specjalistą od wspinaczki wysokogórskiej.
Urubko wypadl z druzyny, zostaly dwa tygodnie a tylko Bielecki ma aklimatyzacje, sam raczej nie pojdzie, moze byc, ze przez poglady Urubki caly wyjazd psu na bude.
Nie wiem kto robi szambo i czy w ogóle ktoś robi. Urubko ma ciężki i specyficzny charakter ale twierdzi że w tej sprawie wśród uczestników wyprawy nie ma aniołków i inni tez maja za uszami. Mówił że był ignorowany, decyzje podejmowano bez niego więc facet nie zdzierżył i szlag go trafił ;p Może za jakiś czas sie dowiemy jak to było albo i sie nie dowiemy.
Nie wiem czy do 28 lutego szanse na szczyt były iluzoryczne. Przypomne że wyprawa zaczęła sie jeszcze pod koniec grudnia. Po drodze było troche pechowo i nastąpiła obsuwa czasu bo najpierw akcja ratownicza na Nanga Parbat a potem spadające kamienie poraniły wspinaczy. Jeden doznał złamania reki i musiał wracać. Przez te kamienie trzeba było zmienić trasę co zabrało tez mnóstwo czasu i być może przez to nie zdążyli przed pogorszeniem pogody. Przecież Urubko to nie idiota który wchodzi na najpotworniejszą górę świata zimą wiedząc że i tak sie nie uda. Zresztą jak sie nie próbuje to człowiek sie nie dowie ;) Urubko drugi raz próbuje zdobyć K2 zimą. Wczesniej próbował kilkanaście lat temu też z polską wypawą. W sumie do tej pory zaledwie trzy razy podjęto próbę zdobycia K2 zimą. Ostatni raz 6 lat temu Rosjanie próbowali. Ta wyprawa jest czwartą. To też pokazuje jak bardzo trudny jest ten pagórek, K2 zdobyło około 300 osób a najwyższą góre świata Everest około 4 tys osób. W 2012r jednego dnia na Mount Everest weszło 150 osób! To było chyba oblężenie Januszy. Niezły korek musiał tam być :D
Tutaj jeszcze cytat z tej strony w którym jest opisane dlaczego K2 jest tak trudno zdobyć zimą:
http://polskihimalaizmzimowy.com/
Zdobycie K2 zimą to jedno z największych wyzwań współczesnego himalaizmu sportowego. Główną trudnością we wspinaczce zimowej na ośmiotysięczniki są silne, huraganowe wiatry wiejące ze średnią prędkością 120 km/h które mogą wiać nawet 180 km/h. W czasie sezonu zimowego mają miejsce średnio 2-3 kilkunastogodzinne tzw. „okna wiatrowe” kiedy siła wiatru jest mniejsza niż 60km/h. W takich momentach z obozów szturmowych położonych powyżej 7000m możliwe są ataki na szczyt. By zmieścić się czasowo w oknie wiatrowym tempo wspinaczki w górę i powrotu musi być niezwykle szybkie. O sukcesie decyduje wytrzymałość i siła himalaistów.
Dodatkowym problemem są temperatury które spadają do – 50*C. Zimą też znacznie rosną trudności techniczne. Z powodu silnych wiatrów i niskich temperatur brak jest śniegu a stoki góry pokryte są z reguły szklistym lodem.
Czyli trzeba mieć też dużo szczęścia żeby trafić w te okienka pogodowe. Zresztą pewnie to nie zdarza sie co roku a co kilka lat. Teraz potrzeba im dwóch takich okienek. Najbliższe pod koniec tygodnia.
Do tego trzeba bardzo szybko sie wspinać a własnie Urubko uchodzi za najszybciej sie wspinającego himalaistę na świecie. To że odszedł bardzo zmniejszyło szanse powodzenia. Niektórzy te szanse oceniają na 10%. Szkoda, pewnych rzeczy sie nie przeskoczy. Następna wyprawa pewnie za kilka lat.
Od poczatku wyprawy atak planowany byl na marzec, Bielecki bez asysty Urubki nie bardzo ma z kim isc, ta dwojka jest najsilniejsza obecnie w tym zawodzie. Urubko moze miec zal do Wielickiego, ale niech mu to powie w twarz a nie przez media, takie zachowanie nie pomaga wyprawie, jak chcial ja skonczyc to niech konczy bez halasu.
Człowiek ma w swojej naturze to, by zdobywać, porywać się na niemożliwe, udowadniać że potrafi. Dzięki temu, jestesmy czymś więcej niż plemieniem zbieraczy korzonków mieszkających w jaskiniach.
Jest tylko jeden mały problem:
- jeśli ten koleś w klapkach wchodzi na K2 - a potem trzeba wydać 500tysięcy a akcję ratowniczą, zaryzykować życie 5 ratowników, zużyć tonę paliwa na helikopter - to pojawia się potem małe niewinne, pytanko: czy ten gostek w klapkach pokrywa te koszty? A może jego ubezpieczyciel? Czy nie daj boże państwo. Wie ktoś jak to jest dokładnie?
Teraz tylko czekam aż zaczną uczyć moje dzieci o tych ,, bohatyrach '' i w podręcznikach do Polskiego będą umieszczać tragiczne historie o ,,chimalajistach'' tak jak teraz uczą dzieciarnię o naszej ,,dumie'' narodowej Janku Meli czy jakoś tak... Po cholerę się tam pchali! I jeszcze narzekają że Pakistan nie wydał setek tysięcy (tego czym tam płacą) żeby ratować złaminóżkę.
Czym się różnią bezmózgi wchodzące w klapkach na Morskie Oko od uczestników "narodowych" wypraw w Himalaje?
spoiler start
Uczestnicy "narodowych" wypraw w Himalaje mają raki na klapkach.
spoiler stop