Ja pracuje cały tydzień z jednym dniem wolnym w tygodniu..
Od 9.00 do 16.00,17.00
To dużo?
Dużo to 60h tygodniowo. Ja pracuje standardowe 40h tygodniowo.
No i wszedłeś w mój wątek i nikt więcej nie przychodzi..
Sioooooo mi stąd!
Wypraszam sobie!
Wszystko ponad standardowe 40h w tygodniu to dużo, a jeden dzień wolny to skandal i robienie z siebie przysłowiowego murzyna.
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, ja pracuje po 6 dni w tygodniu, srednio 220-230 godzin w miesiacu, ale odbieram pensje rownowarta badz wyzsza przecietnemu kierownikowi w polskiej firmie czy na budowie. A ciezko nie jest, przynajmniej za zwyklego fizola od podawania i zamiatania nie robie. Pracuje w niemczech i jest to praca stala, ale faktem jest tez ze rozgladam sie na boku za lepszymi warunkami pod wzgledem wolnego czasu. Takze w moim wypadku robienie z siebie przyslowiowego murzyna poplaca finansowo. Cos za cos.
Ja pracuję cały czas, rano otwieram oczy i już jestem w pracy :D Takie uroki pracy zdalnej... Raczej nie pracuję na godziny ale na wykonanie pewnych zadań na które mam 180 godzin miesięcznie, wychodzi jakieś 6 godzin dziennie realnego czasu pracy (chociaż mam pracować wiecej). No i sam sobie wybieram porę, czy to mam wenę rano, czy wieczorem. Ważne bym w jakiś godzinach był przy kompie i wykonywał pracę na czas.
Ja mam wolny zawód, czyli jestem w pracy, z różną intensywnością, około 17 godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu.
Ma to oczywiście swoje wady i zalety.
bywały takie czasy, że do roboty szło się na 15:00, a kończyło się o 2:00-4:30. Albo zaczynało o 7:00 i kończyło o 21:00... Dni wolne? Owszem, zdarzał się może jeden na cztery miesiące. : )
teraz czas pracy wyznaczam sobie sam (co nie znaczy, że jest różowo, bo terminów należy dotrzymywać, ale zawsze lepiej pracować przy biurku i z kawą niż szorować kible).
Kiedyś zdarzało się po dwanaście godzin, plus osiem w sobotę. Łącznie sześćdziesiąt osiem w tygodniu. Obecnie klasycznie czterdzieści godzin przez pięć dni :)
Pracuję z domu i jak mam coś do zrobienia, to robię, jak nie mam, to nie robię. "Ustawowo" jest to 8h + 1h przerwy, natomiast liczy się to, czy robota jest zrobiona, a nie czy się dupogodziny przed komputerem wysiaduje. Dni z nadgodzinami w ciągu ostatnich 4 lat mogę policzyć na palcach jednej ręki.
Siedząc na wygodnym fotelu z amortyzatorami.
Około 35-45 godzin tygodniowo. Zależy jak układają się trasy i jaka jest sytuacja na drodze.
Ciężko policzyć, robię na swoim i różnie wychodzi. Bywają tygodnie, a nawet miesiące bez dnia wolnego i po min. 10 h dziennie, a zdarza się też, że dwa-trzy dni nie robię nic. Pracę mam taką, że teraz maszyny robią na mnie, a ja piszę na forum. Nie mniej wszystko cały czas pracuje i dzisiaj pewnie do 22 będzie, a ja muszę tego doglądać.
Od czterech do ośmiu godzin. Pracuję od szóstej rano.
Soboty trzy godzinki i do domu :)
zaraz przyjdzie Alex i powie, że wszystko powyżej 5h tygodniowo to robienie z siebie niewolnika i po co żyć jak się tyle życia marnuje na pracę :D
Zapomniałeś dopisać, że pieniądze leżą na ulicy wystarczy się tylko schylić. Mnie osobiście coś postrzykneło w plecach i nie mogę tyłka opuścić po te stówki.
praca to tylko wynajmowanie siebie i swojego czasu za pieniądze nic mniej nic więcej więc tak oddawanie większej części swojego życia w swoich najlepszych młodzieńczych latach to marnowanie życia.
Alex Bogacz za dychę, który nie wie co to znaczy zarabiać. I powiem Ci jedno: Mi praca sprawia przyjemność i bardziej ciesze się jak w coś zagram po pracy niż tak grać bez sensu...
PS: Za pieniądze nie kupisz sobie Nieba. Na to musisz zapracować i to mi się podoba. :)
Ja pracuję po 8h dziennie 7-15, spoko bo jedna zmiana :P Czasami jak jest więcej roboty to zostaje się godzinkę dłużej.
7h dziennie, przez 4 dni w tygodniu, od 7 do 14.
Od poniedziałku do piątku po 8 godzin lub od wtorku do soboty też 8 godzin. Praca od 6 do 14 albo od 10 do 18.
46h tygodniowo i codziennie w środku 1h bezużytecznej przerwy. Od czasu do czasu jeszcze sobota kilka godzin.
40 h tygodniowo, czasami 1h nadgodziny bądź 2, ale rzadko. Cały etat.
Po-Cz 8:30 - 17
Pn 8:30 - 16:30
Raz na 3 tygodnie tygodniowy dyżur pod telefonem.
Czasem jak mi się nudzi - jakieś nadgodziny
I graj sobie w te gry aż zbaraniejesz... Pewnie już świata realnego nie odrozniasz od 4k.
Mając taką kasę jak ty to bym sobie zrobił wycieczkę z New York do San Francisco samochodem. Człowieku zluzuj i poświęć się prawdziwymi życiu a nie wirtualnemu. :P
Ja to rozumiem i cenie ale nie w taki sposób jak ty podchodzisz do realnego świata...
Czemu Bill Gates nie zatraca się grami, dla którego twój majątek to jeden pierd?
Nigdy w życiu nie chciałbym pracować w twojej firmie mimo, że to moje klimaty. Po prostu nie lubię takich ludzi co to nie ja, co ja potrafię i ze wykorzystywanie czasu na prace to strata czasu...
Gaming Man - majac taka kase jak ty ahh jak to najlatwiej dysponuje sie nie swoimi pieniedzmi... :)
Prace trzeba szanowac ale swoj czas rowniez. Rozumiem, ze rozne sa sytuacje i ludzie. Jedni nie maja wyjscia, inni po pracy czuja sie samotni a jeszcze inni po prostu odkladaja kase na jakis cel. Nikt tu przeciez nie twierdzi, ze praca jest dla frajerow...
5 dni w tygodniu. Czasem 7h dziennie, a czasem 10h.
Wcale, mam od tego ludzi aby na mnie pracowali.
Czyli na garnuszku rodziców..cóż, tak też można.
20h tygodniowo z możliwością 40h ale nie chce.
spedzam w pracy 8h dziennie przez 5 dni w tygodniu, ile z tego czasu pracuje to juz inna kwestia :)
8h + 30min przerwy niewliczonej w czas pracy :)
poniedziałek - piątek
W teorii 8-16 od pon do pt, ale w praktyce jest to niestety inaczej. Weekendy w 99% wolne, ale chyba nie mam miesiąc gdzie nie mam minimum 15 nadgodzin (do maks 40). A płacą z takim opóźnieniem nadgodziny, że już nie pamiętam dlaczego wtedy robiłem te nadgodziny. Taka praca, w której raczej nie jest możliwe sztywne 8h w tych samych godzinach. Chyba że za biurkiem i tylko klepanie papierków, a nie latanie po produkcji.
40h tygodniowo lub więcej.
Tak w ogóle z ciekawości do tych , co spędzają w pracy 60h i powyżej na tydzień - macie ochotę i energię na robienie innych rzeczy po takim tygodniu? Jakieś inne zajęcia, praca w ogrodzie, jakiś sport dla relaksu, spacery z dziećmi czy jakiekolwiek inne produktywne zajęcia? Ale tak szczerze?
Nie wiem czy mam ochote, nikt mnie nie zmusza, jakbym nie zrobil tego ja, to musialaby robic to zona, wiec robie i nie mysle o tym, ze jedyny wolny czas przelewam na dodatkowe obowiazki.
Na rower zawsze sie znajdzie czas w weekend, z dziecmi tez posiedzieć trzeba. Ostatecznie czasu dla siebie mam najwiecej tak naprawde w robocie.
Kompletnie nie mam siły na inne aktywności po ciężkim dniu pracy i tygodniu... , ale to w głównej mierze zasługa pory roku i pogody za oknem. Gdy przyjdzie wiosna wyciągnie się rower i będzie się częściej spędzało czas na dworze.
Zimą też można aktywnie spędzać czas. Pytanie tylko, czy się tego chce, kiedy się pracuje po 60h i więcej w tygodniu? Pogoda za oknem ma jakiś tam wpływ, w końcu wiosną więcej słońca i witaminy D dla organizmu.
jako człowiek, któremu zdarzało się spędzać i ponad pół doby w pracy - czuję się wywołany do tablicy.
zależy. Zazwyczaj w robocie było tyle emocji (dobrych i złych), że czułem się nabuzowany energią. Zdarzały się też okresy - tydzień-dwa - w czasie których człowiek pracował od 7:00 do 21:40. Wtedy nie było sił na nic i tylko dobra wypłata na koniec dnia pozwalała jakoś to ciągnąć.
nie wiem, czy pytanie było złośliwe, ale zareplikuję przewrotnie - czy zadający je kiedykolwiek musiał pracować powyżej 60h w tygodniu (a jeśli nie, to czy stąd bierze się jego naiwne pytanie?).
nie będę się wykręcał - kilka lat przepracowałem jako niewykwalifikowany robol (głownie w gastronomii - barman, kelner itp.) i jedyną moją umiejętnością było to, że potrafię ciężko zapieprzać i nie narzekać. Obecnie człowiek zdobył pewne kwalifikacje, to i może grymasić, jeśli mu pracodawca nie pasuje. : )
50h tygodniowo, dziennie od 7 do 17. Jak praca się rozkręca czyli okres wiosenno - letni to jeszcze dochodzą średnio dwie soboty w miesiącu.
Mogę być w godzinach 7 - 9:30 i od czasu przyjścia zrobić 8h. Jest dosyć elastycznie, bo jednego dnia mogę zrobić 6.5h a następnego 9.5h. Taka drobna zaleta branży IT.
24h, dwa razy w tygodniu.
24h pracy - 48 wolne. Świątki, piątki i niedziele, jak wypadnie zmiana. Miesięcznie 240 h. Tak jak wszędzie, są plusy i minusy, ale chyba więcej to zalet.
Ja pracuję w miesiacu 14 dni po 12h. Z czego 7 dniowek i 7 nocek. W nocy odpoczywam a na dniowce cos tam tam się dzieje. Ogolnie baardzo podoba mi sie ten system
Z reguły 40h od poniedziałku do piątku, choć teraz drugi tydzień robię nadgodziny, tygodniowo wychodzi 50-56h.
40h, czyli jednak sie ma w chooy czasu na dalsze rozwijanie kwalifikacji. tylko kwestia taka, ze sie wroci, to juz sie nie chce nic robic, wolaloby sie przeznaczyc czas na chillout. :)
Ja pracuję w turnusie. Dzień, noc, wolne wolne. Wiadomo czasami się to trochę poprzesuwa. W pracy spędzam nie więcej jak 14 dni w miesiącu ( robię po 12h) także mam sporo wolnego czasu dla siebie ;)