zawsze mozesz pracowac jako nocny ciec, masa wolnego czasu na pierdoly
siara ci moze kontakty nagrac.
W urzędach często nie ma nic do roboty - znajomy pracuje w GUSie, i to taka przechowywania ludzi od studiów do emerytury. Zazwyczaj roboty jest na parę, paręnaście godzin tygodniowo. Czasem jest jakiś projekt gdzie trzeba przysiąść i popracować, ale potrafią być całe miesiące opierdalania się.
Jak taką znaleźć?
UWAGA: temat nie jest trollingiem, na odpowiedzi na zadane pytanie naprawdę mi zależy!
Na forum widzę sporo osób, które korzystają z niego w typowych godzinach pracy, lub wręcz przyznają, że piszą sobie radośnie z biura. Jak wy to robicie? Jak znaleźliście taką, ekhem, "robotę"?
Słyszałem nawet o ludziach, którzy realnej pracy mają w tygodniu max. parę godzin, a resztę spędzają, bez specjalnego krycia się przed szefostwem, na oglądaniu Netfliksa. Chcę taką pracę!
Pytanie jest poważne, więc dam trochę backgroundu: jestem studentem (PW - więc szukam w okolicach Wawy), ale coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że tych studiów nie ukończę. Wobec czego szans na dobrą, ciekawą, nieźle płatną pracę raczej nie mam.
A skoro mam zarabiać 3000 brutto, to wolałbym się przy tej okazji nie przepracowywać, ale raczej robić rzeczy, które lubię: błądzić po internetach, czytać książki, oglądać filmy, może nawet grać w gry?
A jeśli pojawią się u mnie problemy finansowe, to chciałbym także mieć czas, by zdobyć umiejętności pozwalające tę kasę zarobić.
Problem w tym, że nie mam żadnych znajomości w ministerstwach, ale chyba i bez tego są jakieś drogi dojścia do stanowiska marzeń? Poradźcie!
tester automatyczny
najpierw rypiesz, rypiesz i rypiesz a pozniej puszczasz automaty i odpoczywasz godzinami
Nic za darmo i bez wysiłku nie przychodzi. Są takie stanowiska, że człowiek może normalnie pożyć, ale do tego przeważnie trzeba dojść, mieć doświadczenie, wiedzę i wykształcenie. Będąc na dnie łańcucha pokarmowego możesz być pewien, że będzie to od Ciebie wymagać dużo wysiłku psychicznego/czasowego/fizycznego. Polecam teraz się kształcić, zdobywać doświadczenie, "przemęczyć" się, żeby w przyszłości zebrać owoce. Skacząc wyżej w drabince możesz z czasem mieć mniej napięty grafik, ale najczęściej wzrośnie również odpowiedzialność.
Ehhh i jeszcze jedno.
Na codzień spotykam się z taką mentalnością jak trzeba jakiegoś nowego przeszkolić.
Rozumiem mądrze pracować a Nie ciężko. Ale jak w czasie pracy jakiś Nowy zamiast się zdyscyplinować to idzie na fajkę, siedzi na telefonie zamiast chociaż udawać czy go to interesuje to krew zalewa i na wstępie już ma gorzej bo nikt mu nie pomoże jak ma jakieś zaleglosci.
Dla mnie pisanie że chce się iść do pracy i tam na necie siedzieć, oglądać coś itd to jakiś ponury żart.
I żale że też za coś trzeba wyżyć itd..
Na codzień to samo wśród kolegów, on niema pracy, potrzebuje pieniędzy, ale tam nie pójdzie bo ciężko , a po chwili czy piwo kupisz
Praca w domu.
A przynajmniej zalapac taka prace, ktora umozliwia pracowanie w domowym zaciszu.
Sam osobiscie tak pracuje, a tylko jeden dzien w tygodniu musze byc w firmie,
No, ale najpierw trzeba bylo posiasc niezbedna wiedze, aby pracowac w takim, a nie innym miejscu.
osazosaki - juz mi sie nie che scrollowac wyzej
rady to obczaic podstawy na fb, grupa testowanie oprogramowania, czytac testerzy.pl, zrobic jakies kursy czy to darmowe czy zainwestowac jak beda przecenone na udemy.com
zalapac sie na staz
i pracowac
osazosaki - chodzenie do pracy po to by się w niej nudzić to chyba nie ma niczego gorszego. Jeśli już musisz pracować, a jak czytam twój pierwszy post to zakładam że nie chcesz (masz racje po co tracić życie) to lepiej pracować w odpowiednich godzinach za które ci płacą faktycznie czas -> pieniądz niż zatrudnić się na 8 godzin dziennie i przez 6 pukać w zegarek czy jeszcze wskazówki się ruszają. Nigdzie się tak nie zmęczysz jak w pracy w której nie ma pracy.
Generalnie praca w szeroko pojętym IT na poziomie nieco wyżej niż podstawowym, jak jesteś dobry i coś potrafisz to pracodawca płaci Ci za to, żebyś w razie potrzeby był na stanowisku, nawet jak nie ma dla Ciebie akurat żadnej roboty. Kolega zreszta niedawno zmieniał pracę - umowę podpisał od lipca, projekt startował od października- przez 4 miesięce nie robił zupełnie nic, nawet nie ruszał się z domu, wystawiał tylko faktury co miesiąc na niemałe kwoty- za to, że był do ich dyspozycji i gotowy na start projektu. Kwestia paru lat doświadczenia w branży i kilku konkretnych umiejętności.
Tak jest, po co "tyrać" za 3000 brutto, znajdź se fuchę do "opier...lania", np. ochrona czegoś tam za 2500. Jak wyp...lą cię za opier... szukaj innej. I tak bez końca. Ani się obejrzysz kochanieńki jak latka zlecą na opier...u i co, emeryturka ?, o ile będzie to żadna lub głodowa. Tak trzymać !
Budowlanka w okresie zimowym. Zwłaszcza robienie dachów czy ociepleń.
Zawsze możesz zapisać się jako tester leków - płacą świetnie, robić nic nie musisz - najwyżej Ci 3cia ręka w środku odbytu wyrośnie ;) Można ponoć też sprzedawać spermę - robisz co lubisz i jeszcze Ci za to płacą - niestety nie wiem czy w Polandii takie cuda ;)
Tylko w polityce.
ZUS, US, PUP i inne wynalazki rzadowe. Wystarczy wejsc do takiego przybytku rozkoszy i od razu widac, ze pracy to tam za duzo nie ma.
Zostań jutuberem. Graj w coś na komputerze i dziel się wrażeniami, albo kup hamburgera i zjedz przed kamerką mówiąc światu czy smaczny. To młoda, prężna branża i niewiele ludzi się tym jeszcze zajmuje, masz więc spore szanse. Pieniążki tylko czekają.
Mam nadzieję że pomogłem.
UWAGA: temat nie jest trollingiem, na odpowiedzi na zadane pytanie naprawdę mi zależy!
90% trollingu tak się zaczyna. Try harder. 2/10.
Ja teraz pracuje jako portier w urzędzie miejskim, wiec się opierdzialam, ale 3000 brutto to nie mam tylko 2500
Tester oprogramowania
Problem z wszelkiej maści pracami utrzymaniowymi jest taki, że to pierwszy kandydant do outsourcingu. Pracowałem dla dwóch firm outsourcingowych i jeśli firma nie jest Januem biznesu, to dobrze płaci i są ludzkie warunki, ale o nudzie nie ma mowy. Natomiast pierwsza firma dla której pracowałem, brała projekty na pęczki za śmieszną kasę, a pracownicy tyrali. Sam byłem zaangażowany w co najmniej 4 projekty na raz, a jak się gdzieś trafiło wdrożenie do tego wszystkiego, to po prostu masakra. Wisisz na telefonie z jednym klientem, coś się sypie u drugiego i próbujesz zgasić pożar, a dwóch kolejnych spamuje mailami. Jak mi doszło duże wdrożenie na jednym z projektów, to doszło do sytuacji, że pracowałem od 7 do pólnocy, a na dodatek dyżury w nocy. Pewnego tygodnia sypał się antyspam u klienta i na dodatek co pół godziny miałem pobudkę. Do teraz po tylu latach dzwonek z nokii, który miałem ustawiony na służbowym telefonie, powoduje u mnie podskoczenie żołądka do gardła. Początek na rynku pracy to był dla mnie najgorszy okres w życiu i cieszę się, że jest za mną, a dziś pracuję komfortowo z domu.
Gdybym na początku trafił do lepszej firmy, to z pewnością miałbym milsze wspomnienia, po prostu tak mi się przydażyło. Trzeba obyć się z rozmowami kwalifikacyjnymi, wiedzieć jakie zadać pytania i nauczyć się wyczuć, czy szukają paroba do odwalenia gównianej roboty, czy kogoś na dłużej na normalnych warunkach. Na szczęście rynek pracy jest coraz bardziej konkurencyjny i takie sytuacje zdarzają się rzadziej.
ja z domu pracuje tak z 2/3 dni w tygodniu, moglbym czesciej, ale nie chce zdziczec
Kiedyś pracowałem jako operator frezarki/tokarki zaraz po szkole, 2500 tyś wpadało i mega opierdzielanie. Dosłownie w jednej ręce miałem tel i grałem a w drugiej ręce palcem guziki wciskałem. Dodatkowo przerwy kiedy chciałem, więc popijałem herbatkę z cytrynką oraz piłem takie napoje w butelce pakowane w skrzynkach. Popracowałem rok i odszedłem zakładając własną firmę, lubię prace fizyczną. Najgorsze były nocki bo tak spanie łamało, raz nawet przysnąłem na godzinę i szef wpadł po 6 a ja się ocknąłem i mówiłem że chwile przerwę sobie zrobiłem a maszyny stały.
ps. zapomniałem dodać że na nockach siedziałem na kompie służbowym i przeglądałem internet, czasem stronki 18+
u mnie są nielimitowane przerwy, godziny przyjscia, dowolnosc robienia wszystkiego przy kompie (strony www, spozywanie posilkow) a i tak wszyscy wykonuja plan w 100%
i i pracownicy i szefostwo są zadowoleni
kwestia zaufania sobie i trafienia na odpowiednich ludzi
W IT raczej nikt Ci zaduza na ręce nie patrzy i na pewno będziesz miał czas na napisanie posta na forum. Takze masz odpowiedź. Z mniej ambitnych to siedzenie w budzie na ochronie, z tym ze wtedy ktoś Cie może okraść :) Inna sprawa ze ludzie pracują na zmiany, więc godziny są mało znaczące.
Administrator sieci w IT - jak to mówił mój wykładowca - administrator, który siedzi i nic nie robi to dobry administrator :)
Ale jak się coś zwali albo będzie atak ddos itp no to wtedy już musisz nieźle tyrać i często po godzinach zostawać - no risk no fun :P
Pomijając to - generalnie wszystkie prace typu 'support'/wsparcie - jesteś na miejscu/na telefon i pomagasz jeśli jest taka potrzeba. Czasem potrzeby nie ma ale w razie czego zawsze ktoś musi być :P
A i ważna uwaga - dużo zależy od samej firmy. W jednej na tym samym stanowisku może być dużo pracy i nacisk na to, żebyś coś robił, a w innej może być więcej luzu.
Ja co Idę do marketu na zakupy to mijam stanowisko z e-papierosem i tam co przechodzę gość gra na ps4 slin które nosi z sobą i podłącza do monitora do obsługi klienta.
U mnie okresowo można się polenić, ale akurat nie teraz, gdy mamy kosmiczne ciśnienie. W pracy byłem o siódmej, wyszedłem o osiemnastej, pracuję z domu w weekendy. teraz wciąż coś dłubię, bo musimy się wyrobić z końcem tygodnia. Ale po Nowym Roku będziemy oglądać w pracy filmy i seriale, niektórzy zapewne włączą sobie jakieś gry przeglądarkowe. I to może trwać nawet do lutego, z małymi przerwami na jakieś ochłapy, które nam podrzucą w międzyczasie.
No ale dobrze, rozumiem, że ostatecznym celem powinno być IT. W sumie i tak myślałem o tym kierunku, choć raczej nie pod kątem opierdzielania się:P
Cały czas zostaje jednak pytanie: co, jeśliby się tymczasowo nie udało? Gdzie się zaczepić, żebym mógł w godzinach pracy spokojnie kodzić i zdobywać potrzebne umiejętności?
Ale Ty tak poważnie? Przecież nie ma nic gorszego niż robota, która cię a) nie rozwija b) sprawia, że musisz sobie szukać zajęcia i czegoś do roboty.
To jest absolutnie straszne, kiedy musisz udawać, że coś robisz (nawet udawać, że oglądasz seriale, bo ile można?).
Jeśli jednak bardzo Tobie zależy - to jak ktoś napisał, wszystko na nocnych zmianach (poza produkcją). Tam możesz sieeeedzieć do bólu, a potem płakać w rękaw i chodzić z nienawiścią... ;)
W sumie w każdej możesz się opierdzielać, dopóki szef nie zauważy i nie kopnie cię w dupę.
Myk polega na tym, by sam szef to akceptował:P
No ale dobra, wygląda na to, że jedyną sensowną propozycją tutaj jest tester.
To w takim razie jeszcze dodatkowe pytania: czy takie eldorado pod względem warunków i czasu pracy mają też testerzy manualni, czy jedynie automatyczni?
Czy lepiej złapać jakąkolwiek fuchę jako tester manualny i próbować się rozwijać już w miejscu pracy, czy może lepiej odrobinę dłużej poszukać i podszlifować umiejętności, by zacząć już jako automatyczny w porządnej firmie?
I wreszcie czy duże znaczenie ma technologia, w której wykonywany jest sam projekt? Czy często zdarza wam się zaglądać w kod, a nie tylko testować funkcjonalności?
Polecam Administracje IT :)
Skypty autoamtyzujace prace za ktore ci placi pracodawca, gierka/internet/serial/ksiazka w pracy :) jak juz wspominano dobry admin to taki ktory nic nie robi :)
To wszystko zależy od masy czynników takich jak
- szefa
- firmy w której się pracuje
- okresu w roku
- stanowiska
Bo np. byłem w pracy gdzie połowa osób na tym samym stanowisku się opierdzielała i to tak porządnie, a druga cały czas musiała pracować bo przy tej drugiej grupie siedział kierownik cały czas. Zresztą z IT też nie zawsze jest tak kolorowo bo są szefowie, którzy ZAWSZE znajdą ci coś do roboty choćby zbieranie kurzu z podłogi
A macie jakieś sposoby, jak wyczuć/odsiewać te miejsca, gdzie jest zapieprz? Tj. na początek oczywiście nie będzie mi przeszkadzać fakt, że trzeba pracować, ale potrzebuję tego czasu choćby, by dobrze opanować narzędzia i móc rozwijać się programistycznie, a nie zapieprzać z klikami tak, że nawet tych metaforycznych taczek nie będzie kiedy ładować.
Generalnie chcę zminimalizować rzeczy, które mnie nie rozwijają.
Idziesz do pracy to pracujesz, od tego tam jesteś i za to ci płacą. Nie rozumiem ludzi co tak kombinują. Co za ludzie
tylko prezes, nic wlasciwie nie robi bardzo dobrze płatna, i jeszcze przydupcysz
Każda, w której Twój tato to prezes :-)
Rrrany, ile ja bym dał za taką pracę. Niech będzie ta najniższa krajowa, ale niech będzie taka praca z wolnymi weekendami, a poczuje się, że jestem w raju. Niestety, do takiej chodza tylko urzędasy i dzieciarnia majaca bogatych rodziców i znajomych na wpływowych stanowiskach