Ciekawi mnie to zjawisko, że niektórzy ukrywają ile zarabiają. Ja na przykład lubię pogadać ile i za co ;D. A jak jest z Wami? Pochwalicie się swoimi zarobkami ?
Nie mam problemu z przyznaniem się ile zarabiam, ale jak ktoś pyta o to prosto z mostu bez żadnego kontekstu to jest dla mnie wieśniactwo pierwszej wody.
Nie mam problemu z przyznaniem się ile zarabiam, ale jak ktoś pyta o to prosto z mostu bez żadnego kontekstu to jest dla mnie wieśniactwo pierwszej wody.
Czyli należysz do tych co nie lubią rozmawiać o zarobkach ;D. Jak dla mnie pytanie jak każde inne.
PS: Jestem ze wsi Panie z miasta ;D
uszek-->Aha czyli dla Ciebie nie ma problemu rozmawiać z kimś o dupie maryni i nagle z dupy wystrzelić tekstem "ile zarabiasz?"
Pytaniem czy masz brata lub siostrę też kogoś urazisz? Może to ja jestem inny, ale dla mnie nie te pytanie nie jest jakieś chamskie ;D.
Nie chcesz nie musisz odpowiadać. Po prostu z ciekawości zapytałem, bo ostatnio jakoś cena wypłat wzrosła i chciałem się dowiedzieć czy wszyscy tak mają.
Ja się chwalę? Nie napisałem nawet ile zarabiam ;D. Szczerze dopiero skończyłem zawodówkę i znalazłem pracę.
Nie mówię o chwaleniu się zarobkami tylko chwaleniu się faktem że nie masz problemu z pytaniem o to. No ok super, no i co z tego?
Mój błąd. Wątek ogólnie miał iść z pytaniem o zarobkach w różnych zawodach. Sry
Mój błąd. Wątek ogólnie miał iść w stronę zarobków w różnych zawodach. Sry
No to zaczynaj.
Raczej nie lubię, sam innych o to nie pytam. Jak ktoś mnie zapyta to powiem bez problemu o ile wynika to z kontekstu rozmowy.
Co to za tajemnica? Według mnie pytanie jak każde inne. Tylko Polaki się nie przyznają bo się boją, że im ktoś zabierze xD
Czyli 6 dni w tygodniu po 9h? Aż 234h w miesiącu robisz?
234 h to i tak mało. Ci co pracują w kulturze tak jak ja wiedza o co chodzi. 7 dni w tygodniu każde weekendy zajęte od 5 - 15 godzin dziennie, częste wyjazdy można zapomnieć o jakimkolwiek życiu osobistym. Plus taki że nie trzeba bitych 8h siedzieć jak nie ma przebudów lub obsługi spektaklów, 2 miesiące wolnego zależne też od Teatru i zwiedzisz Polskę bo pracodawca płaci.
Dla mnie to wygląda tak: koleś pierwszy raz poszedł do pracy i chciał się pochwalić swoimi milionami które zarabia, musiał sobie tylko wymyślić pretekst.
Jak na pierwszą pracę 2200 netto to całkiem przyzwoity pieniądz. Ja w pierwszej pracy miałem jakieś 1100 z tego co pamiętam :D
Brutto 4700€, pół etatu, 120h w miesiącu.
Tylko kogo to? :D
pół etatu, 120h w miesiącu.
czyli pełny etat = 240h :D
Pierwszy przykład, jak wiarygodne jest info od randomów z neta.
Tak liczony jest system pracy w Niemczech, a przynajmniej w landzie gdzie mieszkam. Sześć godzin dziennie zamiast ośmiu.
zawsze przy okazji zarobków bawi mnie jak ktoś podaje brutto :) ja wiem że e-pen jest wtedy większy, ale jaki ma sens podawanie kwoty, której i tak się nie dostaje w całości ?:)
a co jesli u niektorych Brutto= Netto? ja mam brutto=netto minus 45 euro na zdrowotne...
Kontekst ma ogromne znaczenie - jak akurat gadam z kimś o studiach i branży IT w Polsce to nie widzę nic niestosownego w pytaniu "a ile właściwie zarabia taki programista na ślunsku?".
Inna sprawa, gdyby ktoś wypalił z takim pytaniem z dupy - to żadna tajemnica, ale zakrawa o wścibskość.
To zależy z kim rozmawiam i kontekst całej rozmowy. Jeśli spotkam kolegę którego dawno nie widziałem i w dłuższej rozmowie zejdzie na temat zarobków to nie widzę problemu. Z kolei jeśli ktoś kogo słabo znam z dupy wypali z takim pytaniem to zazwyczaj odpowiadam coś w stylu że da się przeżyć albo nie narzekam bez podawania kwoty.
rodzinie mogę powiedzieć, ale znajomym takich informacji nie ujawniam.
Polacy są dość wyczuleni na tym punkcie, a nie chciałbym żeby mi z tego powodu dupę obrabiali.
Moje zarobki, moja sprawa :)
mam z kolei znajomego, który po 2 minutach rozmowy z listonoszem potrafił mu powiedzieć ile zarabia mimo, że ten nawet nie pytał. Najwyraźniej niektórzy czują potrzebę pochwalenia się zarobkami
Jak ktoś wali takie pytanie prosto z mostu to nie lubię. Tak samo jak ktoś chce zagadać o auto i pierwsze pytanie, czy było drogie...
Ale jeśli z kimś rozmawiam o pracy/zarobkach czy wydatkach to nie ma problemu.
Z praktycznych powodów lepiej nie mówić. Chyba że naprawdę się komuś ufa i wie że nie będzie potem robił jakichś psychologicznych jazd. Niestety ale sporo ludzi utożsamia zarobki z poczuciem własnej wartości, więc z porównywania tego mogą wyjść problemy.
Ja nie mam z tym problemu, ale doświadczenie życiowe nauczyło, by ewentualnie udzielać się tylko w otoczeniu ludzi zamożniejszych od siebie.
Ludzie mniej zamożni mają jakąś dziwną tendencję do patrzenia na Ciebie w charakterze skarbonki i sponsora, "no bo co to jest dla niego 500 zł".
Zupgrajduje troche watek.
A lubicie gadac jak dlugiego macie?
Ja 26cm.
Nie interesuja mnie zarobki innych, dlatego sam nie lubie mowic o tym ile zarabiam.
O zarobkach się nie rozmawia, szczególnie w firmie w której się pracuje. Powiesz komuś ile zarabiasz i zaraz cała firma wie, a ponadto są ludzie którzy zaraz myślą: "jestem lepszy od niego a zarabiam mniej". Ludzie są zawistni bardzo.
Oczywiście na danych stanowiskach są widełki, także każdy mniej więcej wie jaki jest pułap.
Nie lubię. Chyba, że jest to konieczne. Zarabiam wystarczająco aby pozwolić sobie na np. nowy samochód. Nie widzę sensu w rozmawianiu o tym ile się zarabia. To już osobista sprawa każdego z nas.
Ale ty cały czas gadasz o polityce.
tylko czasami, nie udzielam się w wątku dobrej zmiany który jest matecznikiem pier...a o polityce
100000 Jenów miesięcznie
Hmm jak ktoś pyta to odpowiadam.
Gardzę ludźmi co mówią ile to zarabiają za granicą albo będą zarabiać, a jak co do czego to nie mają na piwo czy głupią tanią wycieczkę godzinę jazdy stąd
W korpo unika się takich tematów, zwłaszcza, jak pracujesz w firmie gdzie jest wyścig szczurów.
Generalnie jak rozmawiam z bliskimi sobie ludźmi to nie mam problemów mówić, ile zarabiam, natomiast samemu mnie to zupełnie nie interesuje.
Rozmowa na temat zarobków między pracownikami na tym samym lub zbliżonym szczeblu nie jest żadnym kłopotem ani tajemnicą, tabu zaczyna się od brygadzisty wzwyż, dochodzą premie za normy, oszczędność na tzw, 100(setkach) itp.
Wyżej wymienieni mają chyba świadomość że większość i tak wie ile oni zarabiają, taka zabawa w kotka i myszkę.
Uwielbiam, zwłaszcza na forum o grach komputerowych.