Witam, jak w temacie. Myślę, czy jest sens uczyć się jeździć w porach, w których śnieg lubi sobie popadać. Slyszę opinię, że wtedy łatwiej się nauczyć jeździć, jak się ma trudne warunki :) Ale wtedy dla zielonego będzie to trudność. I pytanie do Was, warto zawracać sobie głowę w styczniu/lutym czy poczekać trochę ?
zrob jak bedziesz mial czas, nie zmarnuje sie
Ucz się w szkole z miasta gdzie zdawany będzie egzamin. Zimą najpewniej mniej osób robi prawko, więc to może być dobra opcja.
Zima to najlepszy czas na zdawanie prawa jazdy. Jest mniejszy ruch niz latem, nie ma rowerzystow, nie ma motocyklistow (pierdzieleni skuterowcy :p), mniej pieszych.
A warunki na drodze maja marginalny wplyw na jazde, i tak srednia predkosc z egzaminu to ile, 30-40 kmh?
Moim zdaniem pora roku nie ma znaczenia. W ogóle nie rozumiem stwierdzenia "łatwiej nauczyć się jeździć, jak się ma trudne warunki", to nie powinno brzmieć odwrotnie? Chyba łatwiej się jeździ jak jest jasno i sucho niż ciemno i mokro... Chyba że to ja inny jestem. Pamiętam, że jak miałem egzamin w grudniu to akurat chyba 3 dni wcześniej spadł pierwszy śnieg i zaczęły się mrozy, w niczym nie przeszkodziło mi to w zdaniu egzaminu.
"Ale wtedy dla zielonego będzie to trudność"
Pff - mój pierwszy wyjazd na kursie, jak i każdego z tym instruktorem - zimą, kawałek przez miasto, potem poza, na serpentyny gdzie odbywają się rajdy górskie, potem chwila driftowania w śniegu na pustym parkingu na górze i z powrotem na dół i do miasta :D
Ja zacząłem jazdy jakoś w listopadzie a w styczniu miałem egzamin. Właśnie przed egzaminem spadł śnieg. Jakoś większej różnicy mi to nie zrobiło. Jedynie dużo po zmroku jeździłem bo brałem jazdy przed albo po szkole.
To zależy od człowieka. Jeśli dobrze czujesz się w samochodzie i na drodze, to warunki nie mają znaczenia.
To najlepsza możliwa pora. Jak poeadzisz sobie w zimie, to w całym roku.
Potwierdzam, zimą jest dobrze, bo nabywa się umiejętność jazdy w cięższych warunkach. Ja tak się uczyłem i nie żałuję:)
Co za bzdura. Na kursie prawa jazdy dostajesz jedynie wiedzę na temat przepisów i tego jak jechać żeby zaliczyć egzamin. Nie nabywa się ŻADNYCH umiejętności jazdy i panowania nad samochodem, a już na pewno nie w cięższych warunkach. Brak jest zajęć praktycznych z zakresu panowania nad samochodem w sytuacjach niespodziewanych i wychodzenia z poślizgów. Tego trzeba się nauczyć samemu. Szkoda, że często nie ma po prostu gdzie.
Dokładnie, jazda na kursie to nauka zdania egzaminu, a nie nauka jazdy. Egzamin zimą jest łatwiej zdać, bo jest mniejszy ruch, szczególnie pomocny jest brak motocykli i rowerzystów, pieszych jest mniej. A że ślisko i sypie śnieg? Podczas egzaminu i tak jest niewiele okazji do jazdy powyżej 50kmh, z reguły jest to znacznie mniej a wtedy warunki nie mają znaczenia, powodują tylko stres, ale to już wina człowieka i jego predyspozycji.