Witajcie!
Przy okazji pochwalę się GOL-owiczom, że ponownie wyjechałem do Anglii tym razem nie do pracy, lecz na warsztaty stolarskie.
Mam już trochę lat na karku idąc do technikum drzewnego niegdyś na profil stolarza był to mój wymarzony zawód i tak mi zostało do dziś :)
Teraz pomyślałem sobie kim każdy z nas z osobna chciał zostać? Wydaje mi się, że fajnie powspominać sobie nasze pierwsze wyboru za młodu trochę innych czasów :)
Oczywiście nie jest to żadna ankieta i próba wymuszania nowych wyimaginowanych zawodów, domyślam się, że i tak trafi się tu jakaś kreatywna odpowiedź nic nie wnosząca, ale mimo wszystko zapraszam do dyskusji :)
Jak miałem 6-8 lat to archeologiem (nie pod wpływem Indiany, tylko pisma Dinozaury). Jak miałem 8-10 lat to astronomem. A potem to już nie wiedziałem co chcę w życiu robić i nadal nie wiem.
Chciałem zostać kucharzem.
Ojciec kolegi był szefem kuchni w jednej z bytomskich restauracji. Będąc jeszcze w podstawówce chodzilismy tam grać w bilard w godzinach zamkniętych. A jak byliśmy glodni, ojciec kolegi pomagał nam zrobić sobie jakieś dania. I tak zaraził mnie miłością do gotowania. Później gdy trzeba było wybrać szkołę średnią, uległem presji rodziców oraz kolegów i poszedłem do technikum elektryczno-elektronicznego, z którego wyrzucili mnie po dwóch latach. Do gotowania wróciłem wyłącznie w ramach zadowolenia moich bliskich i przyjaciół.
Obecnie gotowanie to wyłącznie moja pasja, a zawodowo od ponad 6 lat wspieram swoją wiedzą i umiejętnościami włodarzy w ZeniMax Media.
Kucharzem.
Jak każdy wykopek, chciałem zostać programistą i zarabiać 15k miesięcznie.
Za dzieciaka chciałam być weterynarzem, archeologia też gdzieś tam wpadła do głowy. Jakoś tak wyszło, że jestem architektem i jakoś nie widzę siebie w innym zawodzie ;)
jeśli jarek głaszcze kota po jajkach to DanuelX na pewno chciałby być jego kotem ;) *padłem
Alex sądząc po twoim zamiłowaniu do "pięknego wygładu" gier zamiast ich mechaniki i grywalości to w sumie ciebie można posądzić o homoseksualizm. Ale nie ma się czego wstydzić - dużo jest takich ludzi jak ty.
Jak byłem dzieckiem to żołnierzem.
Za małego pacholęcia podróżnikiem. W nastoletności dziennikarzem, tyle, że growym (tak, CD-Action).
Prawie mi się udało.
Prawnikiem. I w zasadzie się udało, z tym, że nie pracuję w zawodzie.
Edit:
nutkaaa -> Mam znajomego, który też marzył o byciu archeologiem, a skończył na weterynarii :) podobna droga, z tym, że zatrzymał się w połowie.
Mohenjodaro - przecież Ty od samego początku miales ciśnienie żeby założyć własny portal internetowy :)
Ja całe życie chciałem być pilotem śmigłowca. W sumie to nadal chce, ale wiem że nie ma szans :/ i sławnym perkusista... I gotować też ale nigdy nie wiazalem z tym przyszłości zawodowej, raczej jako hobby.
Nie żałuję bo jestem zadowolony z tego co robię i lubię to robić, ale gdyby mi ktoś zaproponował w tym momencie licencję na latanie to na te chwilę mam spakowana walizkę pod drzwiami
kierowca (teraz to za żadne skarby :D), architekt, piłkarz, a aktualnie to się zastanawiam ;)
W wieku 6-10 lat myślałem nad bibliotekarzem bez powodu).
Różnie. Nauczyciela mama (nauczycielka) wybiła mi z głowy. Archeologa (Wujek i Indy FTW!) nauczyciel w gimnazjum (nieświadomie).
Teraz sam nie wiem.
Ile tego było :) Na pewno chciałem być archeologiem, ale mnie bardziej interesowały mumie, faraonowie itd. generalnie starożytny Egipt aniżeli dinozaury. Dalej było dziennikarstwo, prawnikiem przez chwile też chciałem być, żołnierzem, kierowcą wyścigowym, policjantem też pewnie, kucharzem w sumie też, gitarzystą, programistą/twórcą gier, zależy od okresu w moim życiu, tego jaki film mnie zainspirował w danym czasie czy też jakieś wydarzenie, im człowiek młodszy tym pomysłów więcej i częściej się zmieniają. W końcu jednak trzeba było się na coś zdecydować i padło na pomysł z końca podstawówki, tak więc realizuje marzenie o byciu pilotem. Choć jak będę miał w przyszłości czas i środki, to do niektóre z marzeń z lat minionych będę chciał wrócić i zająć się nimi hobbystycznie, szczególnie wyścigami :)
Pilotem... i to marzenie ciagle za mną chodzi.. - niestety to juz raczej w przyszłym zyciu.. ;)
Z początkowych był pilot i weterynarz. Później nauczyciel polskiego (bo lubiłem pisać opowiadania :D), archeolog (najpierw taki, co by się zajmował starożytnym egiptem, następnie paleontolog, ale to już wina jakiejś chorej fascynacji Parkiem Jurajskim). Ostatecznie, z zawodem wróciłem do korzeni i na studia poszedłem na lotnictwo na polibudzie ;)
A czego raczej nie było , kosmonauta, żołnierz, komandos ( po rambo ) , zabójca, kierowca,policjant, strażak :)
Ja chciałem zostać PALEONTOLOGIEM :) ,a zostałem ........ górnikiem :O . W sumie i tutaj i tutaj grzebie się w ziemi ;) .
Grzebie już 23 lata... Tyle zostało z dziecięcych marzeń. Życie czasem weryfikuje i to dość znacznie nasze plany i marzenia, tak to już jest. Szczęśliwy ten, kto robi to co lubi. Gdy praca jest pasją, to jak to mówić o pracy? To przyjemność, choć może się mylę, daleko nie trzeba szukać :) . Choćby w branży tego portalu - co innego grać dla przyjemności, co innego : bo terminy gonią, bo recenzję trza napisać.. prawda ? :)
Chciałem zostać rentierem.
W pewien sposób się udało, nie mam niczego i jestem człowiekiem szczęśliwym.
Lekarzem, z czasem bardziej konkretnie - kardiochirurg. Teraz ratuje ludzi, przed brzydkim wyglądem mieszkań w Oslo i okolicach ;)
Ja bym chcial zostac kierownikiem
spoiler start
i kierowac grupa przestepcza;P
spoiler stop
W sumie to śmieciarzem albo kolejarzem. A potem skończyłem 6 lat i zmieniły mi się priorytety. :( Potem mnie zaczęła pociągać muzyczna kariera, ale to, co udało mi się w tym temacie ogarnąć stało się w zupełności wystarczające.
Lubiłem Cartoon Network i gierki komputerowe. W szkole dobrze, o ile nie najlepiej, w szkole szło mi na angielskim, więc pomyślałem sobie, że zostanę tłumaczem. Na studiach wmawiano nam, że o tym można zapomnieć, bo rynek nauczaniem stoi.
Dziś jestem tłumaczem i raz nienawidzę a raz kocham swoją pracę. Ale nawet nie myślę o zmianie zawodu:)
Z tego co pamiętam to:
-antyterrorystą
-archeologiem
-prawnikiem
-reżyserem
A zostałem w pewnym sensie niespodziewanie architektem i jestem z tego całkiem zadowolony :)