Ja dziś idę na życiówkę, już trzecia od rana leci.
A tak normalnie to od zera (muszę mieć wenę na kawkę) do dwóch.
Ale znam osoby, co i 5 dziennie wciągną.
Ps. Wątek tylko dla osób pełnoletnich.
Jedną dziennie, aczkolwiek w weekendy zdarza się, że wypiję dwie.
Podobno to nie zdrowe, ale cóż zrobić - człowiek w jakiś sposób się od tego uzależnił.
A jeszcze 5 lat wstecz nie lubiłem kawy.
Ja piję kawę tylko w sytuacjach kryzysowych, które wymagają ode mnie dużo sił, po niezbyt długim śnie (czytaj: praca), jednak na szczęście nie za często się to trafia. Głównie na wyjazdach. Wtedy wypiłem 4 kawy i jednego energetyka by przeżyć te 20h na nogach, dodatkowo chodząc po górach, biegając, pilnując dzieciaki etc.
Zero. Wolę herbatę. Dla pobudzenia mam kofeinę w tabletkach.
Nigdy nie zrozumiem fenomenu tego ohydztwa.
Jedna, czasami dwie.
Zero. Nie podchodzi mi smak kawy, jaki by nie był. Czy to czarna mocna, cappucino, czy jeszcze inne smakowe, nie lubię. :P Poza tym po kawusi zawsze musi mnie przycisnąć do toalety, a więc taka poranna kawa przed wyjściem z domu tym bardziej odpada. :D
zero, bo smak okropny, za to herbata jest wspaniała i pijam jej losowo od 3 do 5, 6 dziennie, z tym, że różne, np. pu erh, zielona, malinowa, hibiskusowa, miętowa i tak dalej, bez cukru
Zero.
Za to staram się utrzymywać normę przynajmniej jednego Red Bulla dziennie, jak na aktywnego, popularnego, wykształconego młodzieniaszka przystało.
1-4.
Ale ilość nie ma znaczenia, co z tego że wypiję trzy 'kawy' jak np. każda z nich jest z łyżeczki mocno średniej kawy rozpuszczalnej gdzie w dodatku połowę łyżeczki stanowi ta sztuczna pianka?
Bez problemu i 10 wypiję, ale ciężko przełożyć to i porównać z kimś innym.
Ktoś do jednej kawy może dawać 3 łyżeczki mocnej czystej rozpuszczalnej kawy.
Na pewno 1-2 złożoną mniej więcej z dwóch łyżeczek normalnej mielonej kawy.
Jeszcze półtora roku temu piłem jedną dziennie, dziś już zero. Jak już wypiję, to w sytuacjach, gdzie trzeba jeszcze dłużej niż zwykle być na nogach. Też wolę herbatę, aczkolwiek u ojca w pracy jest gościu, który pije dziennie ok 15 kaw i to bez żadnych dodatków typu mleczko - siekiera totalna, ale taki ma organizm, że bez niej usnąłby na stojąco.
Ze względu na ostatnie problemy z tętnem to raczej zero. Jak mam dzień to wypiję dwie, ale za to pieruńsko mocne, czarne.
Cztery do sześciu kubków, zależnie od dnia (w weekendy zero). Od jakichś czterech lat. Problemów z ciśnieniem brak.
No dobra, to ja z lekko pochyloną głową się przyznam, że choć bardzo lubię smak kawy, to jednak zaprzestałem jej spożywania, bo zbytnio mi podnosiła ciśnienie i teraz walę dwie, czasem trzy kawy, ale zbożowe, niczym dzielny przedszkolak. :)
Przeważnie 3 dziennie (czasami więcej). Obowiązkowa rano i wieczorem na lepsze spanie.Pije sypaną z dwóch łyżeczek z czubem.
Pijam 0-3 kaw dziennie, ostatnio chyba nawet max 2, bo jakoś ciągnie mnie do herbaty. Kawy które pijam to i tak wersja Creme i do tego 1/3 mleka zawsze. Cieszę się, że nie jestem uzależniony od tego napoju :)
Gorsza sprawa z Colą jest.. :/
Jedna maksymalnie dwie najlepiej małe, mocne, bez żadnych dodatków. Co prawda kawa jakoś bardzo mnie nie pobudza, ale zwyczajnie podchodzi mi jej smak, który niektórzy zabijają mlekiem, albo cukrem.
Generalnie nie pijam ani kawy, ani herbaty, oprócz alkoholu to w zasadzie tylko wodę mineralną.
Jak jestem mocno zmęczony to czasami wypiję jedną rozpuszczalną z mlekiem, ewentualnie jakiegoś red bulla czy coś w tym stylu.
Rano zawsze pierwsze co robie, to wstawiam wode na kawe. Potem kolo południa pije druga, niemal kazdego dnia. Czasem sie trafi trzecia, ale to juz rzadko.
Pije kawe parzona, czarna bez cukru.
Nie wiem, ja samym wstaniem do kuchni i zrobieniem kawy, obudzę się już bardziej niż powyższą, także dla mnie to tylko jakiś dziwny nałóg który ludzie sobie wymyślili. Przecież to nie budzi.
Dla niektórych nałóg, dla większości przyjemność.
Czy owocowe koktajle to nałóg? Czy tosty to nałóg? Albo sok do śniadania? :)
Kawa, przyrządzona odpowiednio, jest bardzo dobra i większość osó regularnie ją pijąc nie nastawia się na kop energii, raczej pobudzenie i wspomnianą przyjemność.
Przecież mnie to nie budzi. ;P
Co oczywiście nie zmienia faktu że regularne stosowanie zmniejsza efekty jej działania. Tak jak z wieloma rzeczami.
Mnie kawa pomaga dojsc do siebie rano. Nie daje mi zadnego kopa, po prostu kilkanascie minut mam spokoju przy jej przyrzadzaniu i spozywaniu, organizm w tym czasie dochodzi do siebie po nocy.
Rownie dobrze mógłbym pic cos zdrowszego, ale kawa z rana jest po prostu dobra. Pozostale tez pije raczej dla smaku/towarzystwa niz dla jakiegos magicznego efektu. Chociaz jestem na tyle do kawy przyzwyczajony, ze po prostu jak nie wypije rano, to lazi za mna.
0, ale lubię kawę i pijałem od czasu do czasu. Aktualnie trwa walka z ciśnieniem, więc normalnym było całkowite zrezygnowanie - idzie już w miesiącach o ile się nie mylę.
a w czym ci kawa przeszkadza ? nie wplywa przeciez na cisnienie....
Ja wypijam 1 , czasem 2, ale to nie regularnie :) Na rano w pracy pykam po jedzeniu a tak to czasem w ciagu dnia w wdomu w weekend
Zawsze coś tam zwiększa - a w moim przypadku ciśnienie musi być po prostu porządne.
Rano kawa musi być, oczywiście dopiero po śniadaniu. No i kolejna porcja przed treningiem, a że trenuje praktycznie codziennie to na ogól wypijam dwie kawy. Chyba, że trening wypada mi rano to popołudniowa kawka zależy od samopoczucia.
edit. akurat sączę kawke z ekspresu, sypanej pije jak mi ziarna się skończą, a rozpuszczalnej wcale, bo to nie kawa ;)
Z dwie, ale takie murzyny czarne, a nie takie siki białe z mlekiem xd
Rano, po obiadku i wieczorem.
Jedną rano. Mocno odświętnie po południu jak jestem mega zmęczony.
Generalnie zazdroszczę niektórym ludziom odporności na właściwości pobudzające kawy, mój współlokator se np. wali kawe przed snem i normalnie śpi...
Pozdrawiam z drzemki po smacznej kawusi. Czasami zamiast pobudzać, co robi dość rzadko, włącza mi "zmułę".
Jedną rano. Chociaż ostatnio zdarza mi sie i 2 czy 3 dziennie ale to rozpuszczalne z saszetki więc bardziej to napój niż kawa, ale liczą prawdziwą sypaną to raz dziennie rano
Najczęściej dwie dziennie w pracy. Taki się już mi wytworzył rytuał na chwilę odpoczynku psychicznego.
Żadnej.
Zero kaw.
Ludzie dalej są naiwni i myślą i piją że kawa bardzo pobudza. Żyją w błędzie. Wiadomo że herbata ma lesze działania pobudzające i ma jeszcze bardzo wiele innych zdrowych czynników. Kawa jest syfem ale ma niby jeden plus, ponoć przyśpiesza spalanie tłuszczu w organizmie i nic więcej.
Większość ludzi pije kawę z przyzwyczajenia. Ale nie pomyśleli i nie sprawdzili jakie herbata ma działania bardzo pozytywne i dalej to piją. Jest mnóstwo herbat i każda ma też inne właściwości. Ale też i jest dużo kaw a różnią się tylko smakiem i większym oddziaływaniem na chodzenie do WC.
Tylko herbata, wspaniały napar. Same plusy.
Okrągłe zero przez 23 lata.
Aromat takiej kawki jednak jest ładny i myślę, że taką dobrą mógłbym pochłonąć, chociaż nie wiem, czy zaraz bym jej nie zwrócił.
Aromat to nie wszystko :)
A kawusia oczywiście pobudza i jednocześnie uzależnia, żadna nowość.
Lateralus=> Kawa jest syfem
Bo jej nie lubisz, czy jesteś pewien?
https://portal.abczdrowie.pl/21-zaskakujacych-korzysci-z-picia-kawy
Tylko herbata, wspaniały napar. Same plusy.
Jesteś pewien, czy dlatego że ją lubisz?
=>
Minusy picia herbaty
Normą dzienną herbaty jest około 3 filiżanek dziennie. Jeśli ktoś spożywa ich dwa czy trzy razy więcej, może spodziewać się różnych efektów ubocznych. Warto wziąć pod uwagę, że zawarte w herbacie alkaloidy, teina, kofeina, garbniki i wiele innych związków, to substancje chemiczne, które mogą też szkodzić. W ujęciu negatywnym herbata:
· Wchodzi w interakcje z lekami ograniczając ich wchłanianie.
· W zestawieniu z cytryną warunkuje przemianę glinu pośrednio przyczyniając się do zmian warunkujących powstawanie choroby Alzheimera.
· Teina osłabia wchłanianie żelaza, wapnia i magnezu zagrażając anemią oraz osteoporozą.
· W większych ilościach osłabia pracę układu nerwowego pogarszając samopoczucie psychiczne, powodując nadmierną pobudliwość, przyspieszoną akcję serca i oddech a także wzrost potliwości.
reumatoidalne zapalenie stawów.
Dobroczynne działanie herbaty jest ogromne pod warunkiem, że zaparza się ją w odpowiedni sposób. Woda nie powinna wrzeć, lecz mieć zaledwie 98 stopni, a parzenie musi trwać około 3-4 minut. Dłuższe parzenie wpływa na wytwarzanie szkodliwych dla zdrowia substancji, które niwelują działanie tych dobrych.
5-8 dziennie, w weekendy 0.
Od wielu lat, wiec nie mowic, ze za duzo bo jakos zyje. Do tego 2-3 zielone herbaty i znaczna ilosc wody.
5-8 dziennie
Kurde, nie ma emotki szoku ":o". Porażka, najlepsza emotka poszła się rypać. :c
0, bo jest mega niesmaczna :\
Ja zwykle 1. Ostatnio poznałem gościa co pija 16 (nie wiem na ile to prawda), ale czemu miałby kłamać?
Zwykłą rozpuszczalną 2 sztuki na dzień a sypana jedna mocna i chodzę jak w zegarku :)
na co dzień z jedną, w weekend 1-2, tak z nudów, bo nie mam czasami juz pomysłu co pić. mnie tam kawa pobudza, szczegolnie gdy wracam po prostu zmęczony po calym dniu (czasami przed 17, czasami przed 19), a jeszcze potrzebny mi ogarniający mózg. rano raczej pożywne śniadanko wolę wszamać.
jeszcze do nie dawna maksymalnie dwie kawy ale od jakiegoś miesiąca nie piję w ogóle kawy, za bardzo żołądek mi wierci
pije tylko jak sie nie wyspie
Żadnej. Jeśli nie mam akurat jakiejś dobrej kawy (a rzadko kiedy mam), którą mógłbym sobie zmielić, to po prostu nie piję. Kawa rozpuszczalna jest lekko obrzydliwa.
Dobre latte macchiato po wstaniu jak jest luz (same przygotowanie to coś fajnego) to coś wspaniałego. Sam wygląd takiego napoju sprawia, że się budzę :P
0, bo sie zeby robia zolte.
Bam, no i pęka właśnie pierwsza kawka dziś. U mnie kawki po pedalsku, czyli płaska łyżeczka kawy na 3/5 kubka i 2/5 kubka mleka. Ale tak lubię najbardziej, na mieście też zawsze latte ;)
A kawy nie piłem do 20 roku życia, zacząłem przypadkiem na diecie kopenhaskiej.
Kiedyś 3-4 dziennie, teraz 2-3 w tygodniu. Skutecznie przerzuciłam się na zieloną herbatę i kawę pijam tylko jak mi ktoś zrobi ;) Ew. jak mam jechać gdzieś autem powyżej 1h.
Góra jedną dziennie. I to też raczej nie często. Może ze 2-3 tygodniowo. Tylko gorzką do kawałka ciasta, samej nigdy nie piję.
Ps. Wątek tylko dla osób pełnoletnich. Kawę mogą pić nie tylko pełnoletnie osoby.
Tak na spokojnie, 2 rano żeby chociaż otworzyć oczy. Po powrocie do domu jeszcze ze dwie. Czasami jak trzeba jeszcze przysiąść i nad czymś więcej popracować to jedna na pobudzenie.
Codziennie trzy: rano zaraz po przebudzeniu, drugą w pracy na śniadaniu oraz trzecią po południu, tak około 17. Chyba jestem uzależniony :D
Podstawowa sprawa w temacie badania oddziaływania kawy/herbaty na człowieka to taka czy badane produkty odpowiadają produktom używanym przez społeczność i czy są przygotowywane w ten sam sposób.
Może się okazać, że zgodnie z badaniami laboratoryjnymi kawa lub herbata jest najlepszym co może człowiek spożywać, a już przy przeniesieniu badań do rzeczywistości wyniki są zgoła inne ponieważ różnią się od warunków laboratoryjnych: jakością, typem, sposobem przygotowania, dodatkami i innymi.
Osobiście kawy w tygodniu właściwie nie piję. Herbatę tak, podobnie jak napoje kofeinowe. Kawa natomiast ma u mnie specjalne miejsce w weekendy (niedzielny poranek).
A jak już piję kawę to tylko gożką i czarną w małej filiżance.
budowlańcem nie jestem :P ( nie obrażając tych normalnych ).
Ja czasem potrafię 5 mocnych dziennie wypić, ze aż od podniesionego ciśnienia humor się psuje. Nie polecam pić w dużych ilościach kawy, czy czegokolwiek z kofeiną, bo na przykład na mnie działa ona wtedy drażniąco!
@ mohenjaro - ale płaska łyżeczka rozpuszczalnej chociaż? Płaska sypanej na 150ml z mlekiem to raczej bawarka a nie kawa.
Bez problemu potrafię wypić kilka czarnych, mok czy espresso dziennie, co to za problem jest? Lubię kawę i już. Bywa, że przez tydzień nie piję. Tylko że dla mnie nie ma problemu wypić siekierę, położyć się i zdrzemnąć...
Natomiast herbata działa na mnie mocno odczuwalnie. Oczywiście nie torebka z kurzem za dwa piątka 100 torebek...
Jak zarwę nockę to kawa się zdarzy, ale to można liczyć 2-3 kubki na tygodnie, za to herbaty nie potrafię zliczyć ;)
Od kiedy kupiłam sobie ekspres to ok 3-4 .
Ale są to głównie słabe kawki. Latte czy Cappucino.
Średnia mi wychodzi w okolicach 1 kawy na 27 lat.
Cukierki Kopiko uwielbiałem swego czasu, ale nie jem już słodyczy, więc odpadają.
Ostatnio wzięło mnie na wspominki ("Inka taka dobra była w przedszkolu"), spróbowałem i poczułem się tak jakbym żarł psie gówno, cholera, jakie to paskudne, po małym łyku wylałem w piździec. Z kawy to jest dobry zapach tylko :P
2 mocne z ekspresu... zapach kawy jest jak narkotyk;) i do tego pianka...:))))))
Ja staram się nie pić dużo, ale za to dobrej jakości kawę :) Nie smakują mi rozpuszczalne więc takich się nawet nie dotykam. Kupiłem sobie ekspres kolbowy z funkcja mielenia i kupuję teraz całe ziarna w sklepie Szlachetny Smak. Powiem wam, że taka kawa smakuje całkiem inaczej - zdecydowanie lepiej! :) Na dodatek bez problemu można zrobić z tego kawę mleczną np. latte jak ktoś lubi.
Dziennie to za dużo powiedziane. Raz na dwa dni, czasami raz na tydzień. Kawy do życia nie potrzebuje, ale uwielbiam jej smak (świeżo zmielona, czarna, bez cukru, mniam).
aktualizacja 2017: kawa juz przynajmniej kilka razy w tygodniu to koniecznosc bo organizm jednak nie wyrabia majac "tylko" 6-7h snu codziennie.
Żadnej, nie lubię, pije tylko herbatę.
Jedna. Jak ostatnio wypiłem dwie (300ml z ekspresu ciśnieniowego) to dostałem jakiś drelinek i zaczelo mi serce telepać.
A dziś już wyjątkowo druga, chyba coś z ciśnieniem dziś w Warszawie ;)
A zwykle jedną rano i tyle.
0-2 dziennie. Zazwyczaj 1. Nie potrafię się uzależnić od kawy. Nie myślę o piciu jej. Jak przychodzi zmęczenie wieczorem to wypijam i podtrzymuje mnie na 1-2h. Lub do 'czegoś słodkiego'. Rano jedynie w weekend. Do tego moja kawa to połowa mleka :)
Kawy czarnej nie lubię, ale z mlekiem albo cappucino to wypiję dziennie 2-3, chociaż nie zawsze. Herbaty wypijam podobną ilość.
Ogólnie nie znoszę kawy rozpuszczalnej, a szkoda mi kasy, żeby kupować sobie regularnie dobrą, ziarnista kawę. Ostatni raz piłem rozpuszczalną rok temu, kiedy wpadłem na zajebisty pomysł, żeby zarwać nockę i uczyć się na egzamin następnego dnia. Wypiłem chyba 3 energetyki i wciąż mnie muliło o 2 w nocy, więc pomyślałem, że zrobię sobie taką super mocną kawę, sypnąłem prosto ze słoika do półlitrowej szklanki, było tego dużo, wiele za dużo. Nie mogłem spać do 16 i byłem tak pobudzony, że ledwo mogłem w miejsc usiedzieć. Od tamtej pory nie piję kawy rozpuszczalnej i nie uczę się w nocy do egzaminu.
Jedna (obowiązkowo rano) do dwóch (najczęściej w pracy, na przerwie, ale nie zawsze). Ale mocne, sypane z 2 czubatych łyżeczek.
Kawa ogólnie mi smakuje. Lubię tą czarną bez cukru (np. Tchibo żółta). Rozpuszczalna z odrobiną mleka tak żeby tylko lekko zabarwic plus łyżka cukru. A latte to najbardziej lubię. Ale kawy ogólnie nie piję, jak już piję to jest to jedna czubata łyżeczka na dużą szklankę. Przez miesiąc wypije od 1 do 2 kaw. A czasami się zdarzy że nawet przez miesiąc nie wypije. Za to herbat i ziół wypijam do 10 szklanek dziennie
1-2. W zależności od natchnienia w pracy i tego, jak mi się przypomni. Jak pierwszą wypiję późno, to już drugiej nie wypiję. Ale jak zrobię sobie wcześnie w miarę, to druga poleci też. Na szczęście nie piję już w domu.
Codziennie w trasie do kubka termicznego ( bez kubka kawy do samochodu nawet nie siadam) no i drugą na mieszkaniu czyli zazwyczaj 2 ale niekiedy zdarzają się 3. Najlepsza mocna, czarna jak smola i bez cukru i zadnych dodatków.
Kiedyś to tylko w pracy i maks jedną dziennie przy kryzysie. Teraz to na start jedną i potem jeszcze jedną. Narazie takzwana 3 w 1 Ale jestem przekonany ze predzehr czy później nastąpi zwrot na prawdziwą czarną.
Mam plan by pić zieloną herbatę Ale zobaczymy.
Zero. Od kawy tylko zeby zolkna i sie srac chce.
Pobudzajacych wlasciwosci nie ma dla mnie zadnych. Jakis okres czasu probowalem, mocne kawulce z rana i wieczorem i wogole nie robilo zadnej roznicy wiec dalem sobie z tym spokoj. Juz pomijajam debili co kupuja w starbuksie jakies carmel-latte-mahiato za 25zl.
W zimne, chlodne dni to zaparze sobie zielona herbate z miodem i cytryna. A w wiosne/lato wogole nie pije ani kawy czy herbaty tylko wode i jakies swieze soki.
3-4 dziennie. Kawa jest zdrowa, bo zawiera dużo antyoksydantów. Natomiast powinna to być kawa świeżo palona, dobrej jakości, a nie jakiś bubel z marketu :)
Od dwudziestu paru lat pijam jakies 5- 7 kaw dziennie (mocnej z 2-3 łyżek) i przyznaję bez bicia ze jestem cholernym kawoszem.I o ile już kawa mnie nie pobudza to uwielbiam smak i zapach kawy i rytuał związany z jej piciem :) Wstałem jakąs godzinę temu i własnie zaczynam drugą kawę.Zadnych skutków ubocznych nie mam , serce jak dzwon a i cisnienie mam zdaniem mojej lekarki idealne. :)
1-3
mogę wypić każdą ale pod warunkiem, że nie ma cukru
i nie chodzi o smak („kawa dla smak"u to dla mnie oksymoron) ale efekt
te dyskusje o tym która lepsza i z czym to strata czasu, każdy pije taką która działa na niego najlepiej