Nieroby z budżetowy. Coś obrzydliwego.
Ja tam lubię cebulę - zwłaszcza smażoną do pieczonego mięsa. Nie mówiąc już o tym, że to 3cie w kolejności najczęściej uprawiane warzywo na świecie.
Praca w urzedzie, zwlaszcza na stanowisku, na ktorym ma sie kontakt z ludzmi, jest bardzo meczaca. Moze sie wydawac, ze korona z glowy urzednikowi nie spadnie jak wytlumaczy petentowi co i jak, ale gdy robi to po raz 30 w ciągu dnia, z czego 20 razy to bylo tlumaczenie patolowi w dresie z jednym zębem na przedzie, ktory uwaza, ze mu sie nalezy i jest chamski i wulgarny, to czlowiek moze sie znieczulic na ludzkie bole i byc potem zle odbierany przez normalnych, kulturalnych petentow. Niemniej z drugiej strony "urzedasem" z przypadku sie zazwyczaj nie zostaje, widzialy galy co braly, jak to sie mowi. Taka praca, szczegolnie w gops czy pcpr, wymaga niemal powolania. Nic tak nie wkurza jak pani z okienka, ktora ma cie w dupie i traktuje jak smiecia, bo miales czelnosc w ogole do niej przyjsc z jakas sprawa.
A philantrop to nowy mirencjum?
Mutant - każda praca ma swoje plusy i minusy. Akurat budżetówka biorąc pod uwagę całokształt który się kryje za tym pojęciem (szczególnie w kraju czyli stabilność, niezłe zarobki, zerowa odpowiedzialność) jest dosyć ceniona.
Generalnie urzędnik czy policjant w krajach byłego bloku wschodniego jest cały czas postrzegany jako władza i tak też się najczęściej zachowuje.
Podczas gdy tak naprawdę jest to praca na rzecz społeczeństwa, służba społeczeństwu. Zgadzam się z tym, że wymaga to niemal powołania.
Mam nadzieje, że to pińcet dla patologi zniknie szybciej niż sie pojawiło, tylko zrujnuje dodatkowo i tak konkretnie rozjeb@ny finansowo kraj. Kto chce dzieci to wie, że musi mieć pieniądze, a kto nie ma to jest niemyślącą, pasożycką patolą, która myśli że wyżyje miesiąc na paru set zł.
FanGta
Odchowanie jednego dziecka od narodzin do pełnoletności to +/- 150 tyś PLN.
Witam
Pracuję sobie w urzędzie miasta w dziale zasiłków społecznych, mam na co dizeń do czynienia z najgorszym elementem, dziś jedna menelica nie wiedziała co to znaczy "czy jest pani beneficjentką naszego systemu", ale trudno.
Od jutra wchodzi pińcet na wódkie, sztandarowy program pisu, trudno.
Robię na umowę o prace na zastepstwo, mam swoje uprawnienia do wykonywania dzialan z zakresu zasilkow rodiznnych i funduszu alimentacyjnego, teraz chca mi dorzucic obsluge pincet (bo jako jedyny w wydziale umiem obslugiwac program komuterowy), ale za tą samą stawkę.
Co wiecej, moja szefowa odmowila mi tygodnia urlopu w czerwcu (wyjazd na urodziny przyjaciela), bo mamy miec armagedon, mimo ze bylem zapisanyw planie urlopow juz od polowy lutego.
Miała prawo mi zabronic? Moge jakos walczyc z perspektywą wygranej?
Dzieki za pomoc :)
Moge jakos walczyc z perspektywą wygranej?
To zależy czy możesz sobie pozwolić na ryzyko.
Jak możesz, to idź w zaparte: dają etat z podwyżką albo chuj.
Biorąc pod uwagę fakt, że połowa urzędników w tym kraju w godzinach pracy jedynie gra w pasjansa powinieneś skorzystać z przykładu i zapamiętać. Ty nie chodzisz tam żeby pracować tylko żeby zarabiać, robota jest dla ciebie nie ty dla niej. Walcz o swoje albo do widzenia, rynek pracy wbrew pozorom nie jest taki biedny w Polsce.
A ja z miłą chęcią zmienię zawód i zostanę urzędasem na twoim miejscu (tylko daj znać gdzie "pracujesz")
Szefowa moze odwolac urlopy powolujac sie na art. 164 § 2 kodeksu pracy, a takich miejscach jak sie nie ma "mocnych plecow" to sprzeciwy sa mocno niewskazane jesli chce sie wiesc w miare bezstresowe zycie w pracy lub ta prace posiadac :). Jedyna szansa na wygranie to w zaleznosci od hmm stosunkow z szefowa i od teg ojak latwo zastapic cie na stanowisku :) mozna sprobowac
- rozmowy
- zasugerowanie wypowiedzenia
- twarde powiedzenie urlop lub wypowiedzenie
- ostatnia opcja to nie powiedzenie niczego, wygladanie na pogodzonego z losem i wziecie chorobowego w czerwcu :)
Najzwyklejsza cebula :)
[15]
A ja tam popieram, chamstwo i mglistość języka w urzędach to o pomstę do nieba woła.
pocieszny kolega, pocieszny. od tego lewackiego bajdurzenia robi sie wesolo.
jesli o mnie jako urzednika chodzi to wszyscy sie dziwia jak ja to robie, ze nawet gdy przyjdzie ktos chamski eulgarny czy agresywny odchodzi ode mnie rozbawiony i ja nie trace cierpliwosci do takich ludzi. :)
a do pozwow od internetowych aktywistow jestem juz przyzwyczajony
:p
Widzę że patron wszystkich obłąkanych, Pan Macierewicz zagonił rodzinę do działania.
Jak masz świadczenia rodzinny i fundusz alimentacyjny to szczerze wątpię, że dołożyli Ci 500. Tego będzie od groma. W urzędach przyjmowali na te stanowiska. Największe patologie to są z tego funduszu alimentacyjnego pewnie. Dobrze że już nie pracuję w GOPS.
Coś o tym wiem, gdy chcą dodać więcej roboty. W urzędach zazwyczaj jest tak, że dodają roboty, temu co robi, a tych co maja mało, to jeszcze pytają, czy aby im z zakresu obowiązków czegoś nie zabrać. Niestety duża część zasiedziałych urzędników, którzy mają umowy na czas nieokreślony i przede wszystkim PLECY ma gdzieś petenta. Nic im zbytnio nic zrobić nie można. U mnie jest kilka takich osób, co ich nie ruszy. Na szczęście jest też duża młodsza ekipa (koło 30stki czy mniej), więc przynajmniej na atmosferę nie można narzekać. Ludzie trafiają się różni. Są tacy, którym wystarczy wytłumaczyć raz i wszystko jest ok, wypełni papiery w porządku, są też tacy, którym kilka razy się wytłumaczy i pomoże z tym i owym i też jest ok, ale są też tacy, którzy myślą, że im się wszystko należy i nie muszą nic wypełniać, tylko chce kasę czy aby mu dać refundację bądź dotację. I to nie tylko są jakieś patologie, ale przez kilka lat zauważyłam, ze najbardziej roszczeniowi są nauczyciele (oni to jakby żyją w innym świecie), cebulowi janusze biznesu, znajomi starostów czy burmistrzów.
Ja na szczęście nie mam problemu z interesantami. Czasami nawet jak spotka mnie jakiś/jakaś w knajpie, to pogadamy przy piwku a nawet po kilku latach mijając się na ulicy pada w obie strony miłe "dzień dobry". Zawód zawodem, ale dużo zależy od kultury i wychowania danego człowieka. Chamów nie brakuje wszędzie, nie tylko w urzędach.
Nic, tylko bym jeździł po mieście i na przemiał taką patole zbierał
W odpowiedzi na pytanie czy może ci zabrać termin urlopu oczywiście może jeśli pokryje koszty, pisz pismo do jej przełożonego, albo prezydenta jeśli to on jest jej bezpośrednim przełożonym, że jest to nie wykonalne, bo ... . Praca to tylko środek zdobywania pieniędzy / jesteś najemnikiem za pieniądze a to znaczy że nie ma sensu pracować jeśli nie można realizować za te pieniądze planów. Każdy pracodawca to wie, że jeśli ustala się terminy urlopów to się ich nie zmienia. Oczywiście może się zdarzyć sytuacja kryzysowa ale wtedy pozostaje pytanie otwarte czy ktoś może ? a nie nakaz musi.
Jeśli chodzi o sam pomysł 500 PLN na drugie i kolejne dziecko + zassanie tych pieniędzy przez gospodarkę to z mojego punktu widzenia można było te pieniądze wydatkować o wiele skuteczniej i tak samo dać impuls dla gospodarki.
Zakładając budownictwo socjalne 40 mieszkań = 10 milionów złotych blok + działka / przy poniesionych nakładach 20 miliardów to daje 2000 bloków po 40 mieszkań czyli 80 000 mieszkań rocznie, jeśli dostawali by je młodzi ludzie za darmo to jakby dzietność skoczyła (dostaniesz mieszkanie po studiach od państwa), z tych 20 miliardów i tak do gospodarki wróciłoby co najmniej 80% jak nie więcej. I nie trzeba mieć analitycznego umysłu aby stwierdzić że 80 000 mieszkań / rocznie dla młodych to lepszy układ dla społeczeństwa niż 500 PLN na drugie i kolejne dziecko. Jeśli już coś rozdawać ku czemuś to chyba najbardziej potrzebującą grupą są młodzi ludzie ?!
j-bobo
ale czujesz tą władzę nad szarym przeciętnym petentem?
Urzędy i zachowanie urzędników w Polsce to jeden z kilku powodów dla którego nie planuję wracać do Polski. Okurwieć (za przeproszeniem) można chcąc załatwić cokolwiek w jakimkolwiek urzędzie. Wszędzie jestem traktowany jak natręt który przyszedł poprzeszkadzał i któremu zamiast pomóc rzuca się pod nogi wszystkie możliwe kłody, byle by tylko się odczepił lub poszedł gdzie indziej (nawet do innego okienka).
Masakra.
Z tego co piszesz genialne wpisujesz się w moje wyobrażenie polskiego urzędnika, wymagającego władcy tak zajętego nawałem obowiązków, że nawet w przerwie pomiędzy kawkami a prywatnymi telefonami nie ma czasu by mnie obsłużyć.
I btw. można próbować poprawić demografię na dwa sposoby:
albo dać pińćset złotych na dziecko dla polskich rodzin.
albo przyjąć pińćset tysięcy syryjskich uchodźców i im wypłacać po 1000euro miesięcznie na osobę.
Zgadnij który sposób preferuję?
j-bobo-ale z Ciebie dupek i menda.
Fangta-siedz sobie dziecino na swoim zachodzie,haruj jak bialy niewolnik i plac na emigrantow.
j-bobo-przegiales z ta menelica i tyle w temacie.
Osoba na kierowniczym stanowisku ma dobrze kierować zespołem. Więc jeśli nie jest to kierowanie firmą z zakresu IT, to może nawet nie wiedzieć gdzie wcisnąć power w komputerze.
Dobrze panie kolego, powiązałeś to konto wraz ze swoim kontem allegro. Prawnik wyjaśnił mi że to będzie sprawa z PC zapytał jednak czy aby na pewno mam ochotę na ganianie urzędasa...
Możesz się jeszcze pokalać. Przeproś grzecznie i zniknij.
Pracujesz w urzędzie miasta więc jesteś urzędnikiem. Dowiedz się na czym twoja praca polega - praca urzędasa. Pisanie w ten sposób o ludziach, którzy szukają pomocy w urzędzie, stawia ciebie kolego w bardzo złym świetle. Lepiej abyś nie był z tym kontem w jakikolwiek sposób powiązany personalnie.
Jako że mam bardzo dużo wolnego czasu zapytam prawnika o możliwości by w tej sytuacji wyciągnąć konsekwencje. Jeżeli ta pani potwierdzi twoją wersję wydarzeń, szybko się zobaczymy.
Życzę udanego urlopu.
Przyszli koledzy widzę negować moją reakcję. To przypomnę wam ten wpis, który tak gromko poklepaliście https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=12746350
Zdaje się że ktoś chce nas kultury uczyć a w urzędzie pluje na ludzi. Teraz ja będę "tym złym" ok?
"okolice wyszogrodu w kierunku warszawy/płońska"
dopiero wszedłem na twój profil a już widzę żę z lokalizacją nie będzie problemu. Dobra wiadomość.