Najtrudniejsze wybory, jakie podjęliśmy w grach
Ostatnio przeszedłem Danganronpa, pod koniec gry jest tam ciekawy moment który jest idealnym przykładem iluzji wyboru ale przy okazji próbuje zrobić gracza w jajo.
spoiler start
Chodzi o piąta rozprawę i kłamstwo Kyoko. Z początku nie ukryłem tego co doprowadziło do powtórzenia wyboru z czego wywiązała się ciekawa sytuacja
spoiler stop
Dobrze jest to zrobione też w innej grze tego studia - Virtue Last Reward. Dylemat więźnia i wytłumaczenie jakim cudem wszystkie możliwe wybory są prawdzie dało świetną historię.
Ten wybór w Alpha Protocol był bardzo ciężki. Ostatecznie wybrałem bardziej 'filmową opcję' i poszły uczucia w grę :)
Alpha protocol to gra niedoceniana pod względem tej mechaniki wyborów. Tak samo ma bardzo fajną mechanikę ze zdobywaniem informacji. Zdobywanie informacji o postaciach daje nowe możliwości. To jest świetne, żadna gra nie ma tak zaawansowanych mechanik pod tym wzgledem.
@Jordan --> Dokładnie miałem tak samo ze Skyrim. Niezliczoną ilość razy zaczynałem Skyrim. Za każdym razem inną postacią :-)
Przecież w Skyrimie nie ma znaczenia jaką postacią zaczynasz... No chyba że chodzi o wygląd.
Jak wyżej: przecież w TESach - w odróżnieniu od takiego np. D&D - kompletnie nie ma znaczenia, jaką postacią grasz, bo na rozgrywkę nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. W TESach wybór rasy jest tylko po to, żeby ci, którzy mają mokre sny o byciu kotem albo jaszczurką mogli je zrealizować. Zwłaszcza w Skyrimie, w którym nie ma nawet tak symbolicznego i umownego podziału na klasy ani profesje, jaki był w Morrowindzie i Oblivionie.
spoiler start
Ani dobrej fabuły, ani ciekawych i pamiętnych postaci, ani soczystych dialogów, ani interesujących zadań, ani konsekwencji decyzji, ani dobrego i istotnego rozwoju postaci, a wszystko to oprawione w drewnianą ramę - TESy to naprawdę ujowe RPGi.
spoiler stop
nie lubie wyborow w grach, zawsze sa sztuczne, ograniczajace, na dodatek na koncu okazuje sie, ze zwykle nie mialy wiekszych konsekwencji (albo okazuje sie to w nastepnej czesci)
jak można wybierać miedzy iorwethem i roche, skończenie obu ścieżek jest obowiązkowe :P bez tego traci się połowę gry
Kaidan mnie niemiłosiernie irytował więc z radością posłałem go na śmierć :D
Ciekawszym wyborem w mass effect było zabicie Morinth córki Samary zwłaszcza jeśli chciało się romansować z Samarą. Świadomość że pomogło się zabić obie jej córki była kiepska, ale mimo to wykazywała się zrozumieniem sytuacji :)
ps. harem ending to chyba tylko w Visual Novels, w zachodnich produkcjach z opcja romansowania nie spotkałem takich rozwiązań
Arasz, radzę ci, żebyś jednak raz zmusił się i wybrał drogę Iorvetha w Wiedźminie 2. Miałem tak samo jak ty, Iorvetha nie lubiłem, a Roche był fajny i zawsze wybierałem jego towarzystwo, ale bez przejścia ścieżki Iorvetha nie poznaje się całej historii (np. kim naprawdę jest Saskia, dlaczego Radowid to drań itd.).
Dla mnie świetnie wyglądały wybory w Grze o Tron od TT, aczkolwiek po wybraniu innych chodziliśmy do wniosku że pewne kwestie i wybory są iluzją. Tych wyborów było naprawdę sporo, jak chyba w żadnej innej grze.
Czy ktoś wie co może być przyczyną, że w chromie nie wyświetlają mi się filmy? Zamiast playera pojawia się tylko czarny pasek i nic więcej. YT działa poprawnie. Doradzi ktoś coś?
Doradzę ci - zmień przeglądarkę na Firefoxa i nie będziesz miał żadnych problemów. Najnowszy Firefox w wersji 64-bit jest szybszy, lżejszy i znacznie bardziej konfigurowalny niż Chrome, ponadto Firefox nie będzie cię szpiegował tak jak to robi Chrome. Ludzie ostatnio mają liczne problemy na Chrome z ładowaniem się filmów i to nie tylko na tvgry, ale w ogóle.
Chyba tak zrobię, bo już od jakiegoś czasu chrome mnie zaczął drażnić. Dzięki za odpowiedź.
Zdecydowanie Borderlands. Po godzinie gry nie wiedziałem czy ją sprzedać czy wyrzucić do kosza.
Noooo. Za wymienienie Alpha Protocol, Gambri dostaje ode mnie ogromnego plusa. Jedna z mocih ulubionych gier - wciąż żyję nadzieją, że wyjdzie druga część.
Alpha Protocol i te kilka sekund na wybór, sama liczba wyborów dająca bodajże 3 główne zakończenia, to jest to. Kto nie grał niech da szanse temu tytułowi i niech przebrnie przez nudny początek, bo potem gra się naprawdę rozkręca.
Okej, przez te komentarze rozpocznę trzecie podejście do Alpha Protocol.
Z Rochem i Iorwethem to faktycznie był ciężki wybór, najpierw wybrałem Iorwetha, ale potem tego żałowałem, bo jak się na to popatrzy z dystansem, to całe te elfy pod płaszczykiem bycia biednymi i prześladowanymi są zwykłymi terrorystami, więc przy drugim przejściu gry wybrałem Roacha i tego już nie żałowałem - lepszy wybór, ciekawsza postać i ciekawsze questy. Jeśli chodzi o wybór pomiędzy Triss i Yenefer z Wiedźmina 3, to nie miałem z tym żadnych problemów - oczywiście wybór padł na Triss, bo Yenefer to wyniosła i zarozumiała zołza.
Jeśli chodzi o wybory jakie nakreślił Jordan, to zawsze mam problem przy tworzeniu postaci - mag, czy wojownik? I najczęściej tak się kończy, że przechodzę grę 2 razy, bo grając jedną klasą jestem ciekawy tej drugiej. Njachętniej bym wybrał maga bitewnego, ale w 90% gier takiego połączenia wychodzi słaby wojownik i słaby mag. Moim zdaniem każdy RPG powinien dla klasy wojownika tez przewidywać zaawansowany system magii - gra była by bardziej urozmaicona.
Akurat z Triss i Yen u mnie było prosto - od samego początku wiedziałem o tym wyborze i celowałem w Triss. Mimo to i tak czułem jakiś smutek widząc zawiedzioną i odrzuconą Yen. Ogólnie Wiedźmin, zwłaszcza trójka mają niesamowite wybory, ze wszystkich gier najbardziej ludzkie i jednocześnie logiczne. Więcej mi problemu za to sprawiało, czy kogoś zabić czy nie, nawet jak to była jakaś mało ważna postać. Co do Mass Effecta... ciężko mi tu wymienić jeden wybór, bo było ich mnóstwo.
Jordan dobrze mówi czasem te najprostsze wybory są najgorsze :P a co do tworzenia postaci mam to samo czasem dopiero w 4 albo 5 postać umie sie wczuć
Wiedźmin 3 i misja Cerys
spoiler start
kiedy miałem wrzucić dziecko do pieca, tak wiem że tu chodziło o zaufanie Cerys, ale te kilka chwil na wybór i myśli '"a co jeśli dla Cerys rozwiązanie problemu jest ważniejsze od samego dziecka" i ten widok dobijającego się jarla do pieca. hard
spoiler stop
Zwykle dobro czy zło - np Kotory czy na granicy zła czyli już wspomniane wcześniej Dragon Age
Bo w większości gier robimy za miłego grzecznego paladyna, a jednak zło kusi ( zwłaszcza w kotorze 1)
Deus ex 1 i 2 też miały sporo do przemyślenia komu zaufamy czy jak zmienimy ziemię :)
@Zdzichsiu Ta logika - wybrać Yen, bo książki. Co prawda sam przeczytałem dwie, co nie zmienia faktu, że już w trakcie gry dochodziłem do wniosku, że Triss w porównaniu do Yen to anioł i o wiele lepszy wybór dla Geralta.
@Wielki Gracz od 2000 roku To jeszcze zostało Ci 5 książek :P A tak bez uszczypliwości, logika wyboru Yen na podstawie książek ma uzasadnienie. Nie chodzi o to, żeby odgrywać kanonicznego Geralta, sęk w tym, że Yennefer bardzo zyskuje kiedy zapoznamy się z nią w książkach. W grze to taka jędzowata zołza, natomiast jej skomplikowany i ciekawy charakter pokazany jest w pełni w książkach. Dlatego często gracze, którzy przeczytali sagę decydują się na Yennefer. Sam związek Geralta i Yennefer pokazany jest jako trudna relacja, z wieloma ranami ale jednocześnie głęboką, bezwarunkową miłością. Zresztą- odsyłam do książek, w Wiedźmina gra się duuużo lepiej po przeczytaniu sagi ;)
Pewnie, ze uczucie Geralta i Yen bylo "glebokie i bezwarunkowe" - z definicji nierozerwalne - skoro spowodowane bylo poteznym zakleciem.
Bardziej miałem na myśli dojrzewające uczucie na bazie wspólnych doświadczeń. Samo zaklęcie Dżina nie sprawiło, że nagle zaczęli się kochać, tylko ich losy były związane. Sprowadzenie relacji Geralta i Yennefer, wyłącznie do ostatniego życzenia jest moim zdaniem dużym uproszczeniem.
wszystko jest dzisiaj wyborem osobiscie wole te ktore buduja postac i jej umiejetnosci ekwipunek statystyki niz wybory fabularne
czemu w każdym z filmów gdzie prezentowany jest wiedźmin jest on po angielsku to już polskich filmików niema to po pierwsze po drugie zawsze były gameplaye z gier co i jak co was bawi teraz niby jest zapowiadane ze jest to pierwszy filmik z wielu a później i tak nic nie wrzucacie chyba ze hed gra w swoje ulubione gry dark souls popieram, robicie jakieś programy co by było gdyby no niech będzie oglądam was już trochę. Krzychu jak odszedł to było coraz gorzej pamiętam nocną premierę wow apokalipsa czy coś. a teraz jordana się pytacie o GTA jak on woli japońskie sushi. gry mają jeden gamplaye i nie mają u was recenzji jedynie jakiś wstęp "no już pograłem trochę i trochę wam opowiem zobaczymy co będzie potem " i na tym koniec. to jest telewizja dla graczy tu się gra a nie gada. Takie moje zdanie
Ciekawą zagwozdkę moralną otrzymałem w pierwszej odsłonie przygód wiedźmina; kocham tę grę, cóż poradzę...
Pod koniec pierwszego aktu, gdy Geralt wciela się w rolę sędziego, zostajemy zmuszeni podjąć wybór pomiędzy wiedźmą a podgrodzianami. Na początku mojej przygody z grą, w sposób bardzo pochopny, wybierałem Abigail. Jednakże, przy dłuższej refleksji, miałem coraz głębszą wątpliwość przejrzystości całej sytuacji. Nie wdrążając się w szczegóły: ostatecznie uznałem, że wiedźma, jak i wieśniacy są współwinni przyzwania Bestii, ale ten osąd nie zwolnił mnie od wyboru, który miał na wadze przeznaczenia życie zebranych.
Broniąc Abigail nie dopuszczamy do samosądu zła wymierzonego przez inne zło. Na dodatek, po ubiciu hot doga, wygnany przez wiedźmiński miecz Wielebny powraca wraz ze swoją świtą, aby zabić osłabionego walką Geralta oraz wiedźmę. Naturalne natężenie emocjonalne całkowicie skreśla kapłana tworząc jeszcze silniejszą ufność do czarodziejki, którą budowała od pierwszego spotkania.
Właśnie owe natężenie zbiło mnie z początkowej pewności. Czy te naturalne zagęszczenie nienawiści do czwórcy podgrodzianej nie jest tą samą gęstością, która wypełniała wieśniaków chcących spalić wiedźmę? Wzajemna nienawiść była właśnie główną ścieżką wodzącą Wyzimską wieś do Bestii. Jednostronna gorycz Geralta, stworzona myślą wyższości moralnej nad innymi, wtłacza go w błędne koło nienawiści i ostatecznie pozwala zasmakować ostrzu smak chłopskiej krwi.
Pozwalając zgładzić heksę, po zabiciu bestii, Wielebny oszczędza nas, jednak nadal tkwi w nim nienawiść. Dlatego ostatecznie wybieram do dziś Abigail, ponieważ nie marnuje naszego wyboru i wyzbywa się nienawiści, ale pozostaje niesmak i smutek zadane tą hipokryzją, że walcząc z złem jednocześnie bronimy zło... pozostawiając za sobą śmierć i ogień.
Trochę tego było, ale narzucają mi się od razu Pillarsy i ostatni fabularny wybór. Przyznam, że wstałem od komputera i dobre 15 minut to rozkminiałem. Świetnie mnie wkręcili w ułudę, że faktycznie mam na coś wpływ :D
Co prawda, wybór przełożył się tylko na inną planszę w epilogu, ale wciąż był na tyle doniosły, że długo o tym myślałem. Mam nadzieję, że w drugiej części będzie to jakoś wpływało na fabułę.
W żadnej grze nie zetknąłem się z taką ilością trudnych wyborów jak w Wiedźminie 3. Wielokrotny kac moralny. Przykład- Sylvan w Velen. Możemy go zabić, w naszym mniemaniu ratujemy wioskę przed wyzyskiem. Okazuje się, że mieszkańcy wcale się nie cieszą i oskarżają nas o zabicie "bóstwa". Możemy również zdemaskować "bóstwo" przed mieszkańcami, nasyłając ich na jego leże ale wtedy narażamy ich na duże ryzyko. Co tu wybrać, ciężka sprawa.
Inna gra o trudnych wyborach- Fallout: New Vegas. Miałem niezłą zagwozdkę kogo poprzeć na końcu. Ostatecznie wybrałem samolubną opcję zagarnięcia miasta dla siebie, co zawsze chciałem w rpgu zrobić. Nie tylko ratować świat, ale samemu zdobyć władzę. Niestety, chciwość i pycha stały się moją zgubą... co ostatecznie mi się spodobało, pokazywało, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, do czego przyzwyczaiło nas wiele gier.
A dla mnie najtrudniejsze wybory były właśnie w FABLE 2 skrytykowanym w tym materiale. Proszę się nie śmiać, nie chodzi mi o końcówkę, tylko o 2 konkretne wybory opisane poniżej.
spoiler start
1) Na prośbę Reavera eskortujemy młodą kobietę przed oblicze demonów by na miejscu dowiedzieć się, że Reaver zawdzięcza swoje długie życie właśnie im. Co jakiś czas wysysają one energię z ofiar przez niego podrzucanych. Demonom nie robi różnicy kto to będzie i możemy uratować kobietę w zamian poświecając siebie i starzejąc się o 20 lat.
spoiler stop
Wybór moralny, który przed dowiedzeniem się tego był całkiem prosty, stał się skomplikowany gdy zaczął dotyczyć gracza w równym stopniu jak jego postać. Ale jak to? Mam się zestarzeć i biegać starym pierdzielem? Czy może jednak poświęcić kobietę mimo iż starałem się postępować dobrze przez całą grę? Moim zdaniem wybór którego konsekwencje odczuje nie tylko świat gry, postacie, czy bohater ale przede wszystkim gracz jest genialny w swojej konstrukcji i brakuje mi takich wyborów w grach.
spoiler start
2) Kiedy popadamy w niewole w Iglicy, jesteśmy przesłuchiwani. Za każdą próbę oporu lub bezczelną odzywkę zostajemy ukarani, a bohater traci zgromadzone doświadczenie - a tego zebraliśmy przed tą misją sporo i nie mieliśmy jak wydać. Scena się zapętla i znowu jesteśmy przesłuchiwani, znowu się stawiamy, znowu tracimy doświadczenie.
spoiler stop
Świetna, wręcz genialna scena, w której czujemy się podobnie jak bohater. Z początku pełni buty stawiamy opór, pokazujemy przsłuchującemu fucka (taaak, jest taka opcja) ale za każdym następnym razem nasz opór słabnie, rodzą się pytania jak długo to potrwa? Czy ta scena będzie się zapętlać aż ulegniemy lub stracimy całe doświadczenie? Nasz opór maleje bo jednak to kilka godzin grania. To kolejny wybór w Fable, który kosztuje tyle samo gracza jaki i postać którą gramy. Łatwo być twardzielem kiedy decydujemy w grze o losie innych, trudniej kiedy dotyczy to bohatera, którym gramy. Najtrudniej zaś gdy dotyczy to także nas, graczy i naszego czasu spędzonego z grą.
Peter Molyneux może i się stoczył ale Fable i Fable 2 miały w sobie wiele genialnych pomysłów. Te 2 wybory zrobiły na mnie największe wrażenie bo nagle się okazywało, że wybór dotyczy mnie a nie postaci w grze. Oby więcej takich sytuacji.
Stalker - wybór miedzy bandytami czy stalkerami
wiem ze może tu to nie pasuje ,bo za duzych konsekwencji nie ma ale wybór to wybór
A co do Wiedzmina 2 to zawsze wybierałem sciezke Iorwetha tylko i wyłacznie ze względu na Saskie i jej tajemnice
Wyborem, który najbardziej zapadł mi w pamięć była decyzja w Mass effect 2 - w finalnej części gry - podczas ataku na bazę zbieraczy trzeba było kogoś odesłać z uratowanymi. Do dziś pamiętam, że przez parę dni zastanawiałem się co mogłem zrobić, aby Jack nie zginęła.
Co do wiedźmina 2 to wybór był oczywisty. Roche bo to patriota, chociaż .... :]
ja miałem zawsze problem z serią gothica do której gildi dołączyc :D
Oblivion
Bez internetu trudno było mi się zdecydować jaki artefakt przekazać Martinowi
Jednak dałem Wabajacka może i śmieszna broń ale nie jest jakoś mocno przydatna z powodu jego losowości.
Life is strange
Niezbyt lubię epizodówki, ale dałem się wciągnąć
spoiler start
Wybór padł na ratowanie życia Chloe bo jakoś głupio mi jest uśmiercać jednego z najlepszych przyjaciół
spoiler stop
Chrome
Wybór kolonistów
jednak potem wybór nie miał dla mnie znaczenia gdy sprawdziłem pozostałe bo one wyglądały niemal identycznie
Kane & Lynch Dead men
spoiler start
Zostawiłem Lynch,a bo miałem dość tego Psychola
spoiler stop
Panie gambri, zauwazylem ze w wychwalanej grze alpha protocol jest dokladnie identyczny system dialogow jak w dopiero co przez ciebie disowanym falloucie 4. jak to z tym jest?
Jest drobna różnica między SYSTEMEM a INTERFEJSEM. Interfejs mają podobny, ale systemy zupełnie różne.
Jak dla mnie najtrudniejszy wybór pojawił się dopiero pod koniec Wiedźmina 2-ki po stronie Roche'a. Konkretnie chodzi oczywiście o ratunek dla Triss lub pomoc Vernonowi. Z jednej strony miałem czarodziejkę, która co najmniej nie była ze mną szczera, ale którą zawsze bardzo lubiłem. A z drugiej królewski szpicel i zabójca, wredny skur...yn, którego jednak w jakiś sposób bardzo polubiłem. No i oczywiście wynik tego wyboru: ratunek dla czarodziejów lub przetrwanie w pełni rodu Foltesta. Jakoś nie potrafiłem dokonać wyboru chociaż ostatecznie zwyciężył książkowy sentyment do rudowłosej.
o, widzę, że jednemu z Kolegów również mocno utkwił w głowie moment z Mass Effecta pierwszego dotyczący wyboru między Kaidanem a Ashley; pamiętam, że mocno to kontemplowałem, a nawet zdarzyły się rundki po pokoju. długo nie mogłem sobie pozwolić na grę w tego typu produkcje i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie
Wybór między Ashley a Kaidanem jest tak płytki i prostacki, że aż żenujący. BioWare spartoliło ten element po całości. Można to było rozwiązać dużo lepiej, no ale BioWare się nie chciało, więc polecieli po linii najmniejszego oporu.
dzięki za uświadomienie, że taki był, ale chodziło o moment, który pierwszy przyszedł do głowy mówiąc o wyborach w grach, nie chodziło o ich ocenę. być może teraz tak bym do tego podszedł
Hmm, najtrudniejsze wybór w grach, nie wiem, może wyleczenie Genofagium z ME3? Wybór co prawda nie ma jakichś ogromnych globalnych konsekwencji w samej grze, jednak w momencie jego podjęcia nie możemy tego wiedzieć. Z jednej strony mamy Krogan i ich wsparcie w przypadku Palavenu, z drógiej Salariańską flotę, która mogła być niezbędnym wsparciem w walce ze Żniwiarzami. Nie pomaga też fakt że Kroganie mogą zwrócić się przeciwko innym i wywołać kolejne rebelie, czy to że możemy przyczynić się do zagłady całej ich rasy. Sam wyleczyłem Genofagium, ale przez dłuższy czas nie byłem pewien konsekwencji jakie może to przynieść.
Trudne wybory nie mają takiego znaczenia w "świetnych" grach - gdyż po prostu można je przechodzić wielokrotnie i się nie nudzą (przykładowo serię Mass Effect ukończyłem każdą klasą - więc przy okazji i wszystkie najważniejsze romanse jak i wybory "obczaiłem" ). Także z seriami jak Fallout, TES, Wiesiek, DA, ME, Gothic, Pillars of Eternity nie ma większego problemu - gorzej ze średniakami, które dobre są na raz, ale nie więcej - a wybory są ...
Ale jeśli miałbym oceniać gry jakbym miał tylko jedno podejście, to przypomina mi się rozkmina w serii Dragon Age gdy chciałem grać jako dobry mag - co zrobić z Kręgiem, a co w kwestii Andersa, których apostatów ocalić, a kiedy stanąć po stronie Inkwizycji, co z zadaniem Merril itd ...
Było ich wiele i część z nich została wymieniona w materiale (jak wybór z ME pomiędzy Kaidanem a Ashley, czy oczywiście między Yennefer i Triss z trzeciego Wiedźmina). Uwielbiam wybory w grach i jest to dla mnie jeden z najważniejszych elementów w dzisiejszych grach! Świetny materiał!