Witam, zastanawiałem się ostatnio i poprzeglądałem w internecie jaka jest różnica zarobkowa między radcą prawnym a adwokatem, przeważnie na każdej stronie była inna kwota. Domyślam się oczywiście, że zarobek zależy od wielu czynników, ale przypuśćmy ile zarabia "świeży" adwokat lub radca prawny w Warszawie. Wybieram się na prawo i intryguje mnie to pytanie ;p
Hehe, a po czym poznać studenta prawa?
Nie, po tym, że sam Ci o tym powie.
Różnica w zarobkach - bardzo duża. Radca prawny to taki "adwokat, któremu nie wyszło", który nie miał znajomości.
Radca prawny ma lepiej, adwokatura jest troche w dupie po ostatnich zmianach.
Ale adwokaci sa lepszymi prawnikami, radcy to zwykle cieple kluchy. Oczywiscie generalizujac.
Jak dopiero wybiera sie na prawo to nie ma sensu juz sie zastanawiac - na to przyjdzie pora :)
A kto zarabia lepiej? Lepszy - czy ktos jest radca czy adwokatem, moze zarabiac grosze, moze zarabiac wagonu kasy. Nie ma reguly, wiekszosc zalezy od umiejetnosci danej osoby.
Ale formalnie lepiej zostac radca, teraz oba zawody sa takie same, a radca moze na umowe o prace pracowac.
Widzę, że panowie wyżej nie wiedzą o czym piszą:) Radcowie wykonują taką samą pracę jak adwokaci i biorą zazwyczaj takie same pieniądze. Jedyna znacząca różnica to to, że radca prawny może wykonywać zawód na podstawie umowy o pracę. Adwokat musi założyć własną działalność. Poza tym to sztuczny podział, tym bardziej, że radcowie od niedawna również mogą bronić w sprawach karnych.
Jakby co jestem na aplikacji adwokackiej.
xanat0s widzę mnie ubiegł.
Czytałem w jakimś artykule w internecie, że w większości krajów już nie ma radców prawnych, ich funkcje pełnią adwokaci ;p
I u nas tez tak kiedys bedzie. Ale radca prawny moze sie przeniesc do adwokatury szybciej niz z play do orange i vice versa.
serio panowie, jeśli ktoś w tym nie siedzi, to niech się nie wypowiada.
Nie idź na prawo, bo jest w tym momencie już nasycenie rynku. Chyba, że masz kogoś w rodzinie, kto da Ci klientów/kancę albo jesteś na tyle obrotny, że jesteś pewien powodzenia w tej kwestii.
A jeśli już pójdziesz, to przyjmij radę od starszego kolegi i jednocześnie kształć się w dwóch językach na perfekt - angielski i drugi mniej popularny.
Mam rozumieć, że ty jesteś na prawie? Obecnie jestem w 2 kl lo, przede mną jeszcze parę lat zanim zacznę pracę, więc sytuacja na rynku na pewno się zmieni, tylko nie wiadomo czy na lepsze. Co masz na myśli mówiąc "na tyle obrotny"?
na tyle obrotny, tzn. że na studiach będziesz angażować się w różne swoje projekty, prace w kanclariach itp. na tyle obrotny, że będziesz umiał znaleźć swoich własnych klientów albo (uwaga!) przekabacić klientów swojego patrona do tego, aby szukali porady u ciebie.
ogólnie jesli jesteś wygadany, uważny, z łatwością przyswajasz informacje i wiedzę to ok, możesz próbować. (zwłaszcza gdy masz w rodzinie kogoś z żabotem)
Jeśli jednak masz wątpliwości co do swojej drogi i wybierasz prawo jako kierunek, który może pomóc ci się kiedyś wzbogacić bo tak słyszałeś od rodziców, to sobie daruj.
Ja jestem prawnikiem, mam klientow dzialajacych na trzech kontynentach. Nigdy nie robilem aplikacji, bo nie moglbym jej laczyc ze swoja pozycja w spolce, choc tytul mecenasa jest mi potrzebny chyba tylko ze wzgledow prestizu. Na co dzien zatrudniam/współpracuje z radcami i adwokatami, 80% moich bliskich znajomych za miesiac zdaje egzamin adwokacki. Ja zeby sobie nie zamykac drzwi asekuracyjnie dlubie sobie nad doktoratem (umozliwia co najmniej podejscie do egzaminu bez aplikacji).
Moja ocena branzy jest jeszcze surowsza niz NewGravediggera, ale wyciagam inne wnioski. Wazna jest specjalizacja, lepiej sobie zrobic latke eksperta od spadkow niz byc kolejnym wujem Stefanem co obskoczy pol klanu. Zawsze lepiej byc bezrobotnym prawnikiem niz bezrobotnym politologiem. Bo zakladam, ze zaden z Ciebie kandydat na inzyniera. To ze NG jest rozczarowany i pelen pesymizmu nie znaczy jeszcze, ze ma co do Ciebie racje.
Aha, nie wydaje mi sie zeby rodzinne koneksje mialy jakies fundamentalne znaczenie. To dosc XX-wieczne myslenie o prawnikach w Polsce i dziwi mnie taka opinia akurat z ust prawnika.
Po prostu obrotny. Jeśli zadajesz takie pytania, to nie idź na prawo. Naprawdę. To nie są rady dawane dlatego, że ktoś boi się młodej konkurencji :)
ale ja nie mam żadnej racji, czy przekonania, piszę jak jest.
I uważam że zrobienie eksperta od spadków nic a nic Ci nie da, bo ludzie i tak pójdą (nomen omen) do doktoranta, chociażby ten siedział w spółkach. Aktualnie jest za dużo ludzi, za mało potrzeby w społeczeństwie szukania swojego adwokata. Plus dodajmy do tego podział miedzy adwokatami a radcami a w przyszłości ( i tutaj prosze to zapisać bo chcę być jednym z pierwszych ogłaszających) osobami od odszkodowań. To się prawdopodobnie zmieni za jakieś 20 lat, ale jednak jest to kupa czasu.