Jak w tytule. Możecie polecić konkretne firmy, modele?
Mała, bo piję zwykle sam, ew. we dwie osoby.
Wiem, że dawno temu był o tym w cholerę długi wątek...
Tez chetnie sie dowiem. ostatnio robilem obchod marketow, i po przegladnieciu kilkudziesieciu kawiarek wniosek mam tylko jeden- 100% z nich jest made in china :/ Nawet jesli maja wloskie nazwy, wloskie napisy, to jest chinski shit.
Jedyna rada jaka znalazlem w necie, to zeby kupic oryginalna wloska kawiarke.
A ja mam pytanie takie- czy roznica w smaku miedzy kawiarka a takim zaparzaczem jak na zdjeciu bedzie bardzo duza?
Nie dodaje obrazka :/
http://bazylia.pl/media/catalog/product/cache/1/image/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/_/r/_rednia_2_7.jpg
Że w markiecie nie będzie, to oczywista oczywistość, ale są przecież sklepy internetowe! :)
http://www.ceneo.pl/Zaparzacze
Różnica między tłokowym a kawiarką, jest wyczuwalna... Z kawiarki kawa jest mocniejsza, bliżej jej do tej z ekspresu ciśnieniowego, podczas gdy zaparzacz tłokowy parzy kawę jak w ekspresie przelewowym. Ale nie są to w moim skromnym przekonaniu różnice, o które można toczyć bitwy, choć pewnie spora grupa turbokawoszy mnie za to powiesi. Mała kawiarka jest wporzo bo mozna zrobić jedną porcję kawy szybko sprawnie i ze smakiem. Tłokowe to już zazwyczaj większa porcja kawy, choc i tak wszystko rozbija sie o pojemność.
Mam dokładnie taką i jest nie do zdarcia http://www.porcelana24.pl/kawiarka-4-x-50ml-bialetti-musa-ka-mu-4pi.html
Czyli co, dowolne bialetti?
chyab kiedyś ktoś pisał, że niektóre modele są made in china, czy że wszystkie i to już nie to samo?
no właśnie - tłok, nawet najmniejszy, będzie chyba większy od najmniejszej kawiarki. Zresztą tak czy inaczej wolałbym to drugie.
No wlasnie sa tez zaparzacze malutkie. Jesli chodzi o wygode i mycie, to chyba tlokowe nie maja konkurencji.
Chodzi o to ze chinole moga w kazdej chwili np wybuchnac ;) To raz, a dwa- dlugosc uzytkowania i trwalosc.
chinskie beda do wyrzucenia po kilku miesiacach.
Nawet z tlokowego da sie zaparzyc dobra kawe, wystarczy pamietac chociazby o tym zeby zamieszac porzadnie po wlaniu goracej wody - utworzy sie nawet wtedy magiczna crema. Podstawowy blad nowicjuszy robiacych kawe w kafetierce to wlanie prawie gotujacego sie wrzatku i zostawienie wszystkiego jak jest bez mieszania - roznica jest dramatyczna.
kawiarka kazda dobra, pod warunkiem ze jest ze stali inox - aluminiowe bialetti i im podobne to najwieksze gowno pod sloncem, nie da sie na zadnej z nich osiagnac raczej jakosci naparu z dobrego ekspresu, ale na pewno bedzie lepiej niz z przelewowego. Zasadnicza wada to za duzo pieprzenia sie w porownaniu do efektu.
ostatnia rzecz to aeropress, uzywamy czasem w pracy i jakosc naparu bywa lepsza niz z kawiarek/kafetierek ale slabo z powtarzalnoscia.
Prywatnie, uzywam kawiarki tlokowej w pracy, gaggi classic (old) w domu i kawa mimo ze rozna, smakuje w obu przypadkach.
Jak dla mnie kawiarka moze byc made in china - byle byla ze stali inox. Tam nie ma nic mechanicznego, co mialoby sie psuc. Tam nic nie wybuchnie, chyba ze zaspawasz wylot i wentyl
Mala ciekawostka - kupilem pare dobrych lat temu ekspres w markecie, tanio w promocji byl - sprawdzony w bojach i polecany przez znajomych wiec sie zdecydowalem.
Padl po trzech miesiacach, facet z serwisu (na niebieskich blokach - katowice - polecam) powiedzial mi tylko ze kupowanie w marketach to loteria - moj ekspres - w odroznieniu do "oryginalnego" mial tani zamiennik pompy, ktory padl bardzo szybko, wymieniony na "oryginal" pracowal lat cztery - pewnie dalej by pracowal tylko zmienilem ekspres.
JJ - jakosc naparu to tak naprawde kwestia eksperymentowania - odpowiednie ubicie, zmielenie, glupie drobiazgi jak wspomniane juz zamieszanie naparu w kawiarce tlokowej.
Kawe luak parzy sie wlasnie w najprostszy sposob a nie w zadnych ekspresach czy innych bialettich.
Czyli zostaje przy tym co mam- dobry zaparzacz.Jesli smak jest porownywalny z kawiarkami to ogole nie ma o czym mowic.Bo zaparzacz umyje sie w 5 sekund,a z kawiarka trzeba sie dluzej babrac, i po uzyciu i przed.
Lutz- w kawiarkach najwazniejszy poza stala jest wentyl. Ja jakos nie mam zaufania do wentyli made in china;) I nie widzi mi sie ryzykowanie zeby mi pierdolnelo na cala kuchnie wszystko, bo jakis chinski szit nie zadzialal jak powinien .No i uszczelki w chinczykach niby tez bardzo szybko sie niszcza.
Lutz=> btw
(na niebieskich blokach - katowice - polecam)
haha, moi rodzice tam mieszkają. A ja teraz obok heh.
Co do tematu- mam od paru lat 'zwykłą' stalową i działa bez zarzutu. Zresztą to proste jak konstrukcja cepa, jak się nie kupuje najtańszego badziewia to dla mnie od pewnej kwoty wzwyż nie było by różnicy.
Ja tez bym nie wydal wiecej niz 50-60 zl na kawiarke bo to nie jest wiecej warte.No ale jak widac nie ma to sensu, bo zaparzacze sa tak samo dobre, a kosztuja glupie kilkanascie zlotych.
Osobiscie mam kawiarke Bialetti ( ze stali chromo-niklowej, bron Boze nie aluminium ) i bardzo ja sobie chwale. Jak na razie sluzy 3 lata - posluzy pewnie jeszcze pare...
no to jaką jednak kupić?!
http://www.erakawy.pl/content/17-kafetiera
inox plus silikon starczy?
Włoska, jakaś inna?
BTW - tu jest niby większe ciśnienie, nie robi to żadnej różnicy? Równie dobrze można kupić tłokową? A może jeśli już, to aeropress będzie lepszy?
Co do ekspresu tłokowego to oprócz tego że pozbywa napar fusów, ma jeszcze jakąś przewagę nad zwykłym zalaniem kawy gorącą wodą ? Jest znacząca różnica w smaku ?
Rodzice dostali kiedyś od kogoś własnie taki tłokowy zaparzasz ale ani razu go nie użyli. I teraz się zastanawiam czy rzeczywiście między takim tłokowym a ciśnieniowym jest niewielka różnica w smaku ? Tłokowy wytwarza ciśnienie poprzez tłok natomiast ciśnieniowy działa na zasadzie destylacji, wszystko przemawia chyba więc za ciśnieniowym. Ale jak oceniacie to w praktyce ?
Osobiście chyba zdecyduje się na ten bialetti ze stali.
http://www.porcelana24.pl/kawiarka-2-x-50-ml-bialetti-venus.html
Kawa będzie zazwyczaj parzona dla jednej bądź dwóch osób. Co do mycia to wystarczy wyrzucić fusy na papierek, przemyć sitko, i opłukać resztę nie wydaje mi się aby o wiele więcej było mycia niż przy tłokowym. Czy uszczelki należy wymieniać ?
Dla mnie jest DUZA roznica miedzy zalaniem kawy w szklance, a tlokowym zaparzaczem, i sam bylem zdziwiony ze tak jest, bo na logike powinno byc podobnie:)
Z kolei ja nie rozumiem jak mozna pic takie male kawy ;) Dla mnie kawiarka dla 2 osob musialaby miec 600 ml zeby mozna bylo zaparzyc dwa duze kubki.I sa takie duze do kupienia, ale jesli kilka osob pisalo tu, ze roznica w smaku nie jest taka duza , to zostaje kwestia wygody.
Problemy z kawiarkami tłokowymi jest taki:
1. u mnie jakoś łatwo się tłuką i czwartej już nie kupowałem... głupie, ale to ogromny minus.
2. w sumie duże sitko do herbaty daje to samo w kwestii praktyczności, smakowo chyba nie odróżniłbym...
3. potrzebna jest grubo zmielona kawa, nie zawsze jest, po np. kupi się już zmieloną
problemy z kawiarkami włoskimi:
1. eeee że niby dłużej się myje...?
2. trzeba uważać, żeby nie rozsypać hahha
3. trzeba mieć wyliczone jak długo kawa się robi, żeby się nie gotowało
Mam małą kawiarkę z Duki z ponad trzy lata - jest spoko, super wygląda od tego ciągłego używania; średnią kawiarkę z jakiejś marki Florina z jakiejś polskiej firmy(kupiona w Agacie) dwa lata - wszystko działa; dużą dość tanią kawiarkę z Home&You, nie wiem jakiej marki, generalnie nie zawsze udaje mi się dobrze w niej zaparzyć(efekt gotowania i bulgoczącego przelewania), chyba za dużo kawy sypię i źle wodę odmierzam albo coś, w każdym razie... sitko jest wygięte :P
Wszystkie aluminiowe(co jest niby złego w glinie?). Zamierzam stalową kupić, ale w sumie te działają i szkoda mi kasy, tym bardziej, że młynek muszę w końcu ogarnąć. Ale mam okazję w sumie za darmola ikeowską mieć, zobaczy się...
Niedawno widziałem kawiarkę z 'okienkiem' w pokrywce, fajny patent.
no właśnie, trochę poczytałem. poza zachwytami na temat kawiarek znalazłem i opinie, że:
- napar jest za mocny (zabawa w dolewanie, rozcieńczanie itp)
- niektórym ni uja nie wychodziło nic smacznego, a niby wystarczy "nasypać, nalać, zagotować"
znalazłem też obszerne wątki na jednym kawowym forum, gdzie ludzie dyskutują o wspaniałych walorach kawy z wszelkich "przeciekaczy", aeropressa czy właśnie french pressa
No to jak to jest, Lutz? ;) - i inni :)
Piszesz, ze aeropress mało powtarzalny. A kawiarka przeciwnie? Stoper, waga jubilerska, i powinno być powtarzalnie - przecież pasjonaci tak robią :P
Piszesz, że i tłokowa da radę (wiadomo, zależy też wiele od samej kawy, proporcji itp)
W czym zatem przejawia sie wyższość tłokowego czy aeropressa nad zalaniem kawy w szklance? "Tylko" w tym, że odseparujemy zalane ziarna od naparu i mamy kontrolę nad czasem parzenia?? Czy to - minimalne przecież - ciśnienie od tłoczka ma znaczenie, czy to tylko efekt uboczny sposobu oddzielania fusów?
A kawiarka? Czy to półtora bara i fakt jedynie "przeciskania" wody przez ziarna ma znaczenie?
Czy warto płacić 140 za aero, skoro można kupić tani tłokowy zaparzasz? W Aero czy Chemexie jest filtr, to chyba coś zmienia.
No i kawa - nic z marketu nie nadaje sie do picia, czy na początek da sie znaleźć coś, co nie wykrzywia ryja kwasem?
mam nadzieję, że pytania są konkretne. :)
"W Aero czy Chemexie jest filtr, to chyba coś zmienia." Nic nie zmienia, w zaparzaczu za filtr robi metalowe sitko, i wszystko ma ten sam cel- oddzielic fusy .Zmienia jedynie to, ze sie musisz bawic z zakladaniem i wymiana filtrow.
Do zaparzacza sypiesz lyzeczka kawy ile chesz, parzysz, i masz zawsze dobra kawe.
Z wszystkimi innymi wynalazkami jest wlasnie loteria, i o wiele wiecej roboty, mimo wszystko.Zaparzacz kosztuje 15-20 zl zaden wydatek- kup i sprawdz ;) Nie sprawdzi sie w kawie, to moze byc uzywany do herbaty.
"W czym zatem przejawia sie wyższość tłokowego czy aeropressa nad zalaniem kawy w szklance? " Tego tez bym sie chetnie dowiedzial.Wg mnie na pewno jest o wiele lepszy smak czy aromat kawy.Ale dlaczego nie mam pojecia.
cafeprego to skupisko kawowych nerdow ;) jedyny czas ktory mierze to na podgrzewanie mleka w mikrofali (kiedy uzywam tlokowego)
moja prywatna opinia jest taka ze z glupiego tlokowego bodum mozna miec dobra kawe i sie nie upierdolic, a trwa to chwile.
alternatywa to normalny ekspres cisnieniowy ktorego tez uzywam (w domu) gdzie mam porzadnie spienione mleko - a to jeden z najwazniejszych elementow dobrej kawy.
mam dwie kafetierki inox ale trzymam je z sentymentu szkoda mi czasu na zabawe.
jak widze kumpla ktory w robocie kombinuje z aeropressem to mi go zal, powaznie, moze naklad straconego czasu na zaparzenie kawy jakos wplywa na kubki smakowe, ale moim zdaniem albo prostota - tlokowy albo full wypas - normalny ekspees cisnieniowy.
co do roznicy miedzy zalewajka a kawa z boduma trudno mi powiedziec, ale najwazniejsza moim zdaniem rzecz - powaznie - game changer - to wlasnie zamieszanie kawy w tlokowym zaraz po zalaniu a przed "wyciskaniem" roznica w smaku kolosalna.
A to jest coś warte? Stoi u mnie i się kurzy, ale może powinienem dać mu szansę.
No wlasnie spienianie mleka to tez osobna bajka i temat na dyskusje .Tez jest duzo sposobow, jedne lepsze drugie gorsze, ale chyba nie ma zadnych szans na uzyskanie takiego spienionego mleka jakie daje ekspres za 2-3 k :(
"Dla mnie kawiarka dla 2 osób musiałaby mieć 600 ml żeby można było zaparzyć dwa duze kubki.I są takie duze do kupienia, ale jeśli kilka osób pisało tu, ze różnica w smaku nie jest taka duza , to zostaje kwestia wygody."
No własnie na tym chyba polega urok kawiarki ciśnieniowej że naparu jest mnie natomiast jest bardziej esencjonalny i mocniejszy. Można w kubku przecież dolać mleka aby zwiększyć ilość.
""Problemy z kawiarkami tłokowymi jest taki:
1. u mnie jakoś łatwo się tłuką i czwartej już nie kupowałem... głupie, ale to ogromny minus.
2. w sumie duże sitko do herbaty daje to samo w kwestii praktyczności, smakowo chyba nie odróżniłbym...
3. potrzebna jest grubo zmielona kawa, nie zawsze jest, po np. kupi się już zmieloną ""
1. To tak jak z tanimi szklankami z cienkiego i nie hartowanego szkła, szybko pękają. Lepiej kupić jedną a solidną niż 4 dziadostwa :-)
2. No to jest kluczowa kwesta czy smak się rożni bo opinie jak widać są rożne.
3. Dlaczego nie powinno używać się kawy standardowej ? Przecież ją też można odcisnąć ?.
""No właśnie, trochę poczytałem. poza zachwytami na temat kawiarek znalazłem i opinie, że:
- napar jest za mocny (zabawa w dolewanie, rozcieńczanie itp) ""
Siła naparu to chyba kwestia sporna dla jednego taka same kawa będzie w sam raz dla innego za mocna.
Znalazłem w mieszkaniu tłokowy zaparzacz. Nie wiem czemu ale te sitko na tłoku najniżej schodzi do 4 cm od dna. Aby docisnąć kawę musiałbym jej wsypać ponad 4 cm ( biorąc pod uwagę średnice to kawy musiałbym nasypać naprawdę duzo ). Chyba nie jest to normalne i powinna być możliwość aby ten tłok dochodził do dna ? Nie wiem co im szkodziło przedłużyć ten tłok. Wygląda to jak na obrazku. Mimo wszystko spróbowałem. Nasypałem 3 łyżeczki zwykłej kawy, zalałem gorącą wodą zamieszałem, zakryłem wieko po 5 minutach zjechałem tłokiem jak najniżej się da i przelałem do szklanki.
Efekt : Kawa w zaparzaczu z racji na jego wielkość schładza się dość szybko , po wlaniu do filiżanki/kubka znowu. Moim zdaniem różnica w smaku miedzy zwykłym wsypaniem kawy do kubka i zalaniem wodą a tym jest taka że tu po 5 minutach pozbywamy się fusów i dalej nie przebywają one w kawie. Wydaje mi się ze kawa z zaparzacza w stosunku do takiej standardowo zrobionej jest słabsza ( przynajmniej w smaku ). O ile kawy bez mleka nie lubię to tą wypiło się nawet spoko. Jest jakby mniej gorzka ( chyba własnie przez te dość szybkie pozbycie się fusów).
Mimo wszystko różnica w smaku między standardową nie jest dość znacząca ( inna sprawa że ten mój zaparzacz to badziewie ) i zdecyduję się na kawiarkę ciśnieniową. Tam przynajmniej w teorii sposób zaparzania jest inny niż standardowo.
Przeciez to sitko nie sluzy do wytworzenia cisnienia, ale ma tylko odcedzic fusy :D
Zawsze jest kilka cm wyzej niz dno, zeby wlasnie nie dociskac tych fusow.
No ale filtr papierowy niby coś tam przepuszcza, a czegoś nie...
Ktoś coś jeszcze doda? :)
A kawę gdzie w internecie kupujecie, i jaką? Bo ponoć z palarni wychodzi cenowo czasm podobnie jak z marketu.
@ mich83
Kurczę no może nie były to kawiarki Bodum czy insze takie droższe, bo np. z Duki, ostatnia już carrefourowska, bo szkoda mi było kasy. Po prostu przy myciu lubi to jakoś wyślizgiwać się i tłuc :P
@ Pietrus
Jeśli jesteś na poziomie finansowym np. Lutza to coś czuję, że za niedługo wpadniesz w ten model, że kawa poniżej 50zł/kg to do niczego jest :P
Ja kupuję co rusz inną kawę, od takich za 25zł/kg do tych Kimbo czy Illy(ale to rzadko).
Jak nie ma kasy to jest Pedros, bo z najtańszych tylko ta jest dla mnie pijalna.
Nie ma w sumie reguły, na droższej Pellini się zawiodłem, a tańsza jakaś El Mundo bardzo mi pasuje...
Tylko że sypiesz jej kilka razy mniej na kawę i ogólnie jest to megaekonomiczne rozwiązanie. Chyba, że ktoś lubi siekiery żołądkowe i inne czarne śmierci o smaku węgla i bazaltu, więc sobie sypie więcej niż łyżeczkę...
Nie jestem przeciwnikiem rozpuszczalnej, taka jakaś neska jest lepsza niż jakieś tanie primy, eMKi, mokate czy zwykłe poslkie tchibo i jacobsy. Oczywiście faktura wody, posmak spalenizny i żadnego tła i niuansów, ale za to nie jest kwaśnym naparem z radioaktywnej hałdy.
W ogóle doszedłem do wniosku, że większość mielonek dostępnych w sklepach smakuje, znaczy się, w ogóle jest godne nazwania kawą, tylko jak się robi to 'po polsku' czyli zalanie sporej ilości kawy najlepiej w wąskiej szklance(żeby fusy nie wędrowały po dnie, a na górze zrobiła się pseudocrema) i zamieszaniem(jak w wątku wspominano). Czyli takie french press bez pressa... Producenci chyba specjalnie to tak mielą, bo jest różnica spora różnica w rezultacie między 'mascinura moka' a uniwersalną i to się tyczy i tanich, i droższych gotowych mielonek.
Btw jakoś nigdzie poza sklepami z bardzo szerokim asortymentem czy specjalistycznymi nie mogę dostać gotowej mielonki do kawy po turecku(prawie pył). W ogóle dziwi mnie to, że w sumie niedaleko od nas takie parzenie jest popularne(Bałkany czy Rosja). No chyba że oni to tam robią z uniwersalnych, tylko nie wiem jak im to wychodzi, bo mi nie wychodzi :D
[..] taka jakaś neska jest lepsza [..]
Przestałem czytać w tym miejscu ;> Nescafe to jeden z większych syfów jakie stworzył człowiek. Kiedyś było trochę (trochę) lepiej- ale próbowałem kupować różne typy, krajowe, 'sprowadzane'- smakuje jak syf.
Oczywiście że to subiektywna rzecz, ale chyba wszystko inne wymienione przez Ciebie jest lepsze.
Każdy inny syf z Lidla czy Tesco nie będzie tak wykrzywiał ryja.
A kultura parzenia kawy jest u nas nadal 1500lat za arabusami.
+1 nawet najtańsza tchibo za 4_50 ma niebianski smak w porownaniu do tego chemicznego sztucznego syfu.No ale zawsze znajdzie sie usprawiedliwienie zeby sie truc ;)
Szczerze jak mam do wyboru jakąś np. Prima finezja, a Neskę, to wybiorę rozpuszczalną.
Robiliście kiedykolwiek espresso z takiej taniej gotowej mielonki? Przepyszne o ile w ogóle się uda....
"ale za to nie jest kwaśnym naparem z radioaktywnej hałdy"
jedyna niekwaśna rozpuszczalne kawa to był czarny douve egberts co go już nigdzie nie ma... no i to nowe tchibo z papugom, co jest u mnie w mieście tylko w Tesco, tzn było jakieś pół roku temu :P
reszta nie jest kwaśna, tylko z jednego powodu - bo przy normalnej "dozie" smakuje jak inka. Ale spróbuj dosypać więcej, "bo może poczujesz kawę"...
może smakowa douve egberts to się chyba jeszcze broni.
i dlatego wreszcie "mówię sobie dość" oraz dosc mojemu leniowi i szukam sposobu na parzenie dobrej kawy.
tak, nesca mi smakowała raz w życiu, gdy zacząłem pić kawę instant i nie znałem czegokolwiek innego - nawet innych słabych kaw.
przy czterech łyżeczkach vs jednej faktycznie prawdziwa kawa wychodzi drożej... ale czy sypie się jej aż cztery razy tyle? też nie zawsze
Bez przesady z tą inką :P
Btw kawy zbożowej - ja zaparzam taką naturalną zbożówkę ziarnistą(kujawianka, dość szeroko dostępna) właśnie w moce, wychodzi super, intensywnosć tak między zwykłym zalaniem wrzątkiem w sitku(lura niewiele lepsza niż inka) a gotowaniem kilkuminutowym(siekiera, ale tak powinno być).
Ale to trzeba w ogóle lubić ten specyficzny smak.
Fajne jest też to, że moka wyciągnie ci dość dobrze aromat np. jak dodasz goździk, kardamon czy cynamon do kawy. Gałkę muszkatołową lepiej świeżą zetrzeć. Z anyżem czy ziarnami wanili jeszcze nie próbowałem.
i dlatego wreszcie "mówię sobie dość" oraz dosc mojemu leniowi i szukam sposobu na parzenie dobrej kawy.
No to czeka cię długa i wyboista droga :P
Mi najbardziej smakuje po turecku kawa, ale z przyzwyczajenia i z braku porządnych utensyliów robię w moce.