Pewne rzeczy zawsze weryfikuje rzeczywistość.
Sprawa wygląda tak ze mamę możesz z pokoju wypraszac mniej lub bardziej skuteczne. Zone lub dziecko już trudniej. Zależy kto ma silniejsze argumenty lub wyraźniej potrafi mówić "ZARAZ" lub "TERAZ".
popieram [2] oraz [3]
Od siebie mogę dodać, że np. gry wideo zmieniają się w coś pokrewnego np. mam codziennie 30 min w komunikacji miejskiej to czytam fantastykę. W weekendy spotykamy się z znajomymi (wcześniej gejmerami) to gramy w jakieś planszówki ;)
Popieram [2], [3] i [6].
Przestaje się być gejmerem mniej więcej wtedy, gdy zaczyna się dorosłe życie. Czyli gdzieś po skończeniu studiów i rozpoczęciu pracy albo/i po wyprowadzeniu się od rodziców i założeniu rodziny. Czasu jest dużo dużo mniej, a jakby się chciało jeszcze czasem jakiś film z nowości obejrzeć, przeczytać książkę, obejrzeć serial, pójść na siłownię, pójść pobiegać, wyjść ze znajomymi, zrobić zakupy, to już w ogóle na granie nie zostaje prawie nic. Chciałbym jeszcze kiedyś być studentem i nie przejmować się niczym :P.
U mnie ten moment krytyczny to było dziecko.
Kobieta jakoś łyknęła wszystkie te Fallouty, TORy i Skyrimy, ale przy dziecku ciężko już urwać sobie nawet nieprzerwane 15 minut.
Ja tak naprawdę porządnie gram jak mam wolny weekend, a córeczka jest u teściów, albo wtedy kiedy zaśnie, ale wczoraj zasnęła mi koło 23-ej, więc sami rozumicie...
Ratunek przed tym to gry mobilne, np. na komórce - nie wymagają tak długich sesji, a możesz sobie pograć tak naprawdę nawet w łazience siedząc w wannie :)
Jak się gry znudzą i przestaną jarać jak kiedyś.
U mnie to nastąpiło w okolicach 30-tki, od tych 5 lat mam jedynie przejściowe fazy na granie. Szczególnie w okresie zimowym, kiedy więcej czasu spędzam w domu.
Żona, dzieci mi w tym nie przeszkadzają w żaden sposób, i tak zawsze grałem wieczorami (w dzień są lepsze rzeczy do roboty), teraz 20-21 dzieci chodzą spać to jest czas na posiedzenie przy jakimś tytule. Rzecz w tym, że często wolę obejrzeć jakiś film czy przeczytać książkę niż grać.
Jak już coś odpalę to wyścigi a jedyną grą w ostatnich paru latach jaką przeszedłem do końca było The Last of Us na PS4 (genialny tytuł). Ponadto ochota na granie normalnie nigdy mi już nie przychodzi a w zasadzie jedynie po drinku albo 2 browarkach :)
U mnie stało się to w wieku 25 lat. Straciłem całkowicie ochotę na granie (Skyrim stanowi wyjątek). Teraz łapię się za głowę jak mogłem grać w gry. Wszystkie gry strategiczne czy taki football manager wydają mi sie nudne bo polegają na tym, żeby złamać system a nie na własnej strategii. Jeszcze mogę przełknąć granie w RPG.
Dodatkowo muszę napisać że mam internet mobilny i gdybym miał w kablu to pewnie bym pogrywał w BF, CS, CoD czy Lola. Gry multi jednak to inna liga.
Ja porzucilem gry jak zacząłem krecic z dziewczyna, która od ponad 5 lat jest moja zona. Gralem potem jeszcze w kilka tytulow, ale juz nie tak nalogowo jak kiedys. Najbardziej zal mi bylo rozstac sie z golowa ekipa BF2 z ktora gralem kilka lat co wieczor. Niedlugo zas moj starszy syn bedzie mial 4 urodziny, odkad jest na swiecie gralem tylko w dwie gry: heroes 6 i skyrim. Raz, ze nie ma przy dzieciach czasu, dwa ze sie juz nie chce. Teraz planuje kupno fallouta 4 i heroesa 7, ale to w przyszlym roku, jednak nie widze zbytnio szans bym w ogole je ogral. Wieczorem, kiedy synowie spia, wole posiedziec z żoną niz przy grze. Rodzina to skuteczne lekarstwo na gry. Czas na granie znajde moze, jak najmlodszy pojdzie do szkoly a ja zmienie prace na mniej czasochlonna. Dochodzi do wszystkiego tez fakt, ze gry po prostu mnie przestaly interesowac, dwa wyżej wymienione tytuly moga byc moimi ostatnimi.
nigdy. to tak jakbys zapytal ludzi kiedy konczy sie ogladanie telewizji. rozrywka jak kazda inna, tylko dla bardziej inteligentynych ludzi bo sie mysli, a nie bezczynnie patrzy jak na przyklad w tv.
Na upartego nigdy. Tylko czasu mało. W tym tygodniu udało mi się odpalić Wiedźmina. Ostatni save miałem z lipca. Między lipcem a tym tygodniem zagrałem 4 godziny w MGS: GZ. Z tego wynika, że czasu mam niewiele, a czasami pograłbym sobie dłużej. Tylko doba jest za krótka.
Myślę, że zabawa kończy się wtedy, kiedy stać się na gry, a nie masz czasu w nie grać. Tak jak u mnie. Chodzę w sklepie obok Fallouta 4. Mógłbym go wziąć, zapłacić 250 zł i iść do domu. Tylko wiem, że odpalę go na kilka godzin i zaraz będę musiał zrobić coś ważniejszego.
W momencie gdy pc zamienisz na konsole . Bynajmniej u mnie tak sie zmienil poglad na granie :) mam czas wlacze gierke pogram wylacze. A kiedys czlowiek skupial sie na tym sprzecie cos tam wymienial sprawdzal wymagania interesowal sie czy pojdzie a jak pojdzie to by zagral . A teraz praca dom i czasem czas na odbicie od rzeczywistosci
UP - Bynajmniej to nie przynajmniej.
Ale jest w tym pewna prawda, bo gierki ogrywam na konsoli i noszę się z zamiarem zamienienia skrzynki na jakiegoś lapka.
Bynajmniej, przynajmniej . W skrocie chcialem wyrazic ze akurat na mnie tak podzialalo . Na tym forum trzeba uwazac na poglady w sprawie sprzetu bo gang PC MASTER RACE czuwa :D
Tak definitywne PRZYNAJMNIEJ U MNIE :D
Cartoons -> mam tak samo, chciałbym pograć, ale już brakuje na to czasu. Chociaż ostatnio udało mi się grać do nocy w wiedźmina dwa dni pod rząd. Ale dzisiaj już nie zarwę nocy, bo do pracy nie wstanę :)
Na konsoli (ps3) nie gram już wcale, właściwie tylko leży i się kurzy. Tylko na laptopie. I też nie zawsze bo mojej połówce przeszkadzają wiatraki jak odpalam grę.
u mni enic sie nei zmienilo. choc zeby pograc trzeba sie nakombinowac zeby zonke udobruchac.
No popatrz, ja dom opuściłem kilka lat temu, mam kobietę ponad 7 lat, z którą mieszkam, zwierzątka na utrzymaniu, mam 35 lat i ciągle nim jestem. Cholera :( Fakt, gram tylko nocą rzadko kiedy dłużej niż 2h i często nie na trzeźwo, ale nadal się za niego uważam i dobrze mi z tym ;)
Jakbym bardzo chciał, to mógłbym grać nawet tyle co za najlepszych czasów podstawówki/gimnazjum :). Z tym że według mnie równowaga to bardzo dobra rzecz i zamiast tylko grać, dobrze jest porobić też trochę innych przyjemnych lub/i pożytecznych rzeczy. Ale jakbym przez jakiś czas chciał intensywniej pograć, to da się to załatwić.