Wiem, że dla wielu osób na forum był ważnym autorem. Na bazie jego książek powstała też seria gier przygodowych Discworld. Chorował i zanosiło się na to od pewnego czasu, ale i tak szkoda.
ciezko mi cos wiecej napisac...
Smutek.
Zeby chociaz Martin dokonczyl te nieszczesna sage Piesni Lodu i Ognia, bo on akurat nie wyglada na takiego, co prowadzi sie najlepiej...
Smutna wiadomosc, w ksiazkach z cyklu Swiata Dysku fantastycznie laczyl inteligencje z poczuciem humoru :(
Dobrze, ze zostalo mi sporo do przeczytania.
Gdyby ludzie wiedzieli, kiedy umrą, prawdopodobnie wcale by nie żyli
Wielka szkoda, uwielbiam jego dzieła, szczególnie cykl o straży miejskiej - mimo tego że były króciutkie zawsze z wielkim uśmiechem wydawałem śmieszne ilości pieniędzy na jego książki.
Ogromna strata, jednak dobrze że nie doświadczył tego czego sam obawiał się najbardziej, czyli utraty świadomości wskutek Alzheimera.
DON'T THINK OF IT AS DYING, said Death. JUST THINK OF IT AS LEAVING EARLY TO AVOID THE RUSH.
Mam chociaż nadzieję, że antropomorficzna personifikacja powitała go po dżentelmeńsku, brandy chociażby.
Smutne...Uzgodniliśmy kiedyś z żoną że w dniu śmierci Terry'ego wypijemy butelkę wódki. Dziś jednak jestem na drugim końcu Polski. No nic, hołd dla jednego z najlepszych pisarzy poczeka.
Polecam wejść w link i zobaczyć ostatnie 3 wiadomości na Twitterze Pratchetta: http://mashable.com/2015/03/12/author-terry-pratchett-died/?utm_cid=mash-com-Tw-main-link
Ehh, nie sledze "wieści ze swiata" i nie wiedziałem o jego chorobie stad dla mnie dość szokujące wieści.
Pozostawil po sobie wiele swietnych książek i niestety pozostawil wiele jeszcze nienapisanych. Szkoda takiego zakończenia historii Swiata Dysku.
Mimo, że wszyscy wiedzieliśmy, że jest to kwestią czasu. Jest mi niesłychanie przeogromnie smutno, że do swojej kolekcji nie dołącze żadnych nowych książek a tylko te których mi brakuje.
Zabolało mnie to jak śmierć bliskiej mi osoby, bo taką też Terry był...
Ja niestety czytałem tylko 2 czy 3 pierwsze książki ze Swiata Dysku. Nawet mi sie podobaly, ale zabralem sie za nie 2 lata temu i... troche zalowalem, ze pierwotnie nie usiadlem do nich gdzies w liceum, teraz juz troche za pozno. Dalej było fajnie, ale wiecie, to już nie to.
Smierc zawsze przychodzi za wczesnie...
Aczkolwiek to co po sobie pozostawil jest wielkie i piekne :)
Dziekuje - Mistrzu :))
– Ale zaraz, ty jesteś Śmierć! Tak?
– Tak, istotnie.
– Jestem twoim fanem! Zawsze chciałem cię poznać, wiesz?
Dzieki Terry za chwile niepowstrzymanego smiechu ktory mi fundowales raz za razem.
Właśnie czytałem jego Długą Wojnę kiedy się dowiedziałem.
Dzięki za Świat Dysku.
Peace...
szkoda, od niego chyba zaczalem czytanie ksiazek. Don't cry because it ended, smile because it happened.
Smutna wiadomość. Przeczytałem kilkanaście jego powieści, ostatnią już dość dawno, wielkim fanem twórczości nie byłem, ale doceniałem jego styl i ten rodzaj poczucia humoru, który i mnie odpowiadał...
Niby wiadomo było od dawna, jak był z jego zdrowiem, a sam kilka razy myślałem, że może umrzeć. Ale jak przeczytałem o tym to szok i niedowierzanie nadal są ze mną.
Spoczywaj w pokoju, sir Terry.
Uwielbiał jego książki, każdą kupowałem w dniu premiery. Nie moge uwierzyć, że już żadnej nie kupie.
Dla tych, ktorzy sadza ze ksiazki Pratchetta to tylko "komedia fantasy" i ewentualnie sa "zbyt starzy" na nie polecam cala serie o rewolucji industrialnej w Swiecie Dysku oraz o Strazy. Pratchett byl bardzo dobrym obserwatorem, potrafil pokazac dzisiejszy swiat w krzywym zwierciadle: wojsko, polityka, religia, handel, wszelcy artysci/muzycy - dostalo sie kazdemu. A czytajac mozna powiedziec tylko jedno: "cholera, chlop ma racje".
Dla mnie tym wiekszy cios bo na jego ksiazkach praktycznie sie wychowalem i sporo im zawdzieczam.
Pratchett umarł.
Kosa zakończyła zgrabny łuk i powróciła do pozycji pionowej jak sznur wisielca.
WI... -- uderzyła eter ciężka jak pękający ołowiany dzwon głoska.
-- Tak, tak, w końcu! -- ostrym tonem przerwała Śmierci poitytowana angielska dusza. -- Nie spieszyłeś się zbytnio. Czy ty wiesz co to znaczy żyć z Alzheimerem?
ŻYĆ?
-- Ach, wybacz. Pewnie jeszcze myślisz, że utrudniam ci pracę?
Śmierć rozsunął połę ponurego całunu*, wymownym gestem odsłaniając szereg niemal opróżnionych w górnej części klepsydr.
-- Szczerze mówiąc sądziłem, że jako twój twórca spotkam się z większym szacunkiem. -- Wyspiarska maniera nie opuszcza łatwo nieboszczyków.
Na chwilę powietrze wyparło pełne grobowej stęchlizny oczekiwanie.
KOSA TO NIEZBYT PORĘCZNE NARZĘDZIE PRACY. TEN GŁĘBOKI KAPTUR ZAWĘŻA POLE WIDZENIA - CO NIEKTÓRZY WYKORZYSTUJĄ I UTRUDNIAJĄ. ZUPEŁNIE MNIE OŚMIESZYŁEŚ W MORCIE. WIĘKSZOŚĆ GŁÓWNYCH BOHATERÓW ODBIERAM JAKO ROBIENIE ZE MNIE NIEUDACZNIKA NIE UMIEJĄCEGO WYWIĄZAĆ SIĘ Z OBOWIĄZKÓW WE WŁASNYM ZAWODZIE. ALE NAJGORSZE JEST TO, ŻE MIMO WSZYSTKO CIĄGLE MUSZĘ SIĘ UŚMIECHAĆ. JAK SĄDZĘ STĄD BIERZE SIĘ MOJA... OZIĘBŁOŚĆ
-- A-aha... No, to nie przeciągam. Żegnaj świecie i Dysku...
BARDZO ROZSĄDNIE
Obserwujący wszystko kot prychnął.
A KYSZ
Kurtyna
* który w istocie był uszytym z najlepszej tkaniny najbardziej eleganckim we wszechświecie uniformem.
Smuteczek :(
Żadna Śmierć nigdy nie będzie taka jak Pratchetta... Straż rządzi!