Witam wszystkich ;) Jestem nowy na Golu i jako,że bardzo jestem ciekaw chciałem sie was zapytać jaki jest wasz rekord grania bez przerwy,ciągiem i jaka to była gra ? Jeśli nie pamiętacie to postarajcie się chociaż w przybliżeniu podać. Moim rekordem który spędziłem przy grze jest chyba 10 - 12h przy gta san andreas i podobnie sprawa się miała z diablo 2.
Nie wiem ? Może maks 4-5 godziny kilka lat temu. Nie wytrzymałbym bardzo długo teraz. Jak już do czegoś siadam to na maksymalnie godzinne sesje a potem przerwa i gramy dalej
Jeśli wyjście do kibla albo coś zjeść nie liczą się jako przerwy, to pewnie z 15h się zdarzało.
Do 10h dobijałem w wakacje.
Nie wiem, nigdy nie zwracałem na to szczególnej uwagi, ale myślę, że jak kiedyś grałem w LoL'a to 10 godzinne sesje mogły się jak najbardziej zdarzać. Obecnie gram bardzo rzadko, zdarzają się miesiące (nawet kilka pod rząd) gdy gier w ogóle nie tykam.
Około 30h non-stop przy premierze World of Warcraft: Wrath of the Lich King.
Kiedyś pewnie z 6 godzin mogłem wytzymać, ale daaawno temu. Teraz maksymalnie dwie godziny usiedze, potem musze mieć kilka godzin przerwy zanim wrócę do gry.
Będzie z 10 do 12h przy boomie na dayzmoda ponad 2 lata temu. Jedyna gra, która potrafiła mnie tyle przytrzymać. W gta san andreas też się sporo grało, ale napewno nie tyle.
Ponad 48h w Diablo 2 zaraz po wyjsciu gry (mozliwe ze blizej 60-70h). Po tym maratonie spalem 2 dni. Teraz nie bawiac sie w extreemeeee to 12h z palcem robie jak sie wciagne.
Troszkę ponad 9 godzin przy Baldur's Gate 1.
Myślę, że z 10h mogłem nabić. Jeszcze w czasach gimnazjum :P
Ale niekoniecznie w jeden tytuł. Raczej maraton - jedna gra po drugiej.
Oj, zdarzały się gierkowe sesje od rana do wieczora :) Ale ile to było h to nie wiem, w każdym razie sporo.
7-8h w Resident Evil 4 na PS2, w wakacje. Zrobiłem se No-life na całego, zaciemniony pokój, jakieś żarcie i napoje. Ale potem już takich rekordów nie powtarzałem, teraz 4h to absolutny maks, godzina przerwy i wtedy mogę grać dalej.
A, i w ferie 10h dziennie w NFSU2 z kuzynem. Pizza, zimne napoje i party na całego :)
Jak dobrze pamiętam to 14 godzin, łącznie tego dnia było 17 (było to parę dni przed sylwestrem albo sam sylwek, nie pamiętam teraz).
Raz przeszedłem Bioshocka za 1 podejściem, pod koniec mi już mózg wypływał.
Przy jednym podejściu przeszedłem także dwukrotnie The Darkness 2, nie wiem, ta gra ma coś w sobie takiego, że nie mogę się oderwać, jakieś 7-8 h, Bioshock pewnie z 10.
Ale generalnie bardzo rzadko robię z siebie takiego nolifea , moje sesje w zależności od gry trwają najczęściej 1-2h.
Widzę bywają gry w których idzie się "zatracić" Asmodeusz 48h w d2 wow! Osobiście uwielbiam takie stany jak napisal kochamkonsole zaciemniony pokój ,jakieś żarełko,picie, jakieś fajki jak ktoś pali i dobra gra w którą grając zapominasz o wszystkim innym i nagle patrzysz "co juz 4 rano";d ostatnio mialem tak przy "the last of us" (swoją drogą najlepsza gra w jaką grałem) 3 nocki po 8h i gra skończona niestety zauważyłem ,że co raz mniej jest talich gier, może to wina zbyt wielu tytułów obecnie wychodzących nie mniej liczę iż w tym roku wyjdzie choć jeden tytuł godny "zatracenia się";)
Ja ostatnio w GTA Online spędziłem jakieś 5 bądź 6 godzin. Więcej sobie nie przypominam. Po takim czasie człowiek głodnieje i musi zrobić sobie przerwę.
Z przerwami na siku i wypady do lodówki - 36h z zegarkiem w ręku przy FF7 w dniu premiery. Dotarłem do drugiego CD, ale trochę grindu zaliczyłem po drodze.
Potem juz nie miałem tyle czasu na pierdoly i ostatnia gra machnięta za jednym posiedzeniem, od 20 do 7 rano to pierwszy Modern Warfare ze szczeną przy podłodze. Kampania do 3 a potem skok na multi póki nie przysnąłem.
Czy Wy zdajecie sobie sprawę, że gdybyście czas poświęcony na gry poświęcili na rzeczy pożyteczne, to dzisiaj moglibyście wymyślać szczepionkę na raka/lecieć na księżyc/podróżować po świecie/być prezesem prosperującej firmy...
23
Mam nadzieję, że to tylko nieśmieszne ironizowanie.
Bo jak serio, to beka.
Tak to był żart. A bardziej serio, zamiast np. lecieć na marsa mogliby nauczyć się jakiegoś języka, czy coś.
A, sorry, zapomniałem, że grając 24 h w grę to tak jakbyś się uczył angielksiego...
Od 6 rano przed szkołą do 10 spóźniłem się na 3 lekcje pierwsze wtedy a grałem bodajże w Gothica 2 :D a tak to 1-1,5h.
Oczywiście było to z 10 lat temu jak do gimnazjum jeszcze chodziłem.
Coś około 12 godzin non stop, gdy po raz pierwszy dostałem nowego pc na gwiazdkę
Ale nie rozumiem przytyku. Sam w życiu nie spędziłbym tyle przy grze za jednym podejściem, ale dewaluowanie gier jako marnowania życia jest kompletnym bezsensem. Kolejne mądrości, by zająć się czymś pożytecznym. To już było. Zmień płytę. Gry są rozrywką, medium jak każde inne, ale obrywa im się bardziej. Filmowych maratończyków też ganisz ? Gry też mają wartość, czasem większą niż inne wybryki kultury filmowej, czy muzycznej.
Aż głupio się przyznać ale taki mój osobisty rekord padł przy Minecraft: 7 lub 8 godzin na multi, to było w wakacje 2012 lub 2011.
Drugie miejsce to taki potworek jak samp, mod multiplayer do san andreas, jakieś 5 lub 6 godzin w 2008 roku.
[25] przypomniał mi się dialog jakiejś reporterki i palacza:
- ile pali pan dziennie?
- jedną do dwóch paczek fajek dziennie
- czy zdaje pan sobie sprawę, że gdyby pan nie palił to po 10 latach byłby pan sobie w stanie za te pieniądze kupić ferrari?
- pali pani?
- oczywiście, że nie
- gdzie jest pani ferrari?
Mogłem poprzekręcać liczby ale chodzi o ogólny sens.
A do tematu to w Diablo 3 z kumplem jakieś 4-5h i tyle samo w coopie w Borderlands 2. Więcej niż 5h nie dam rady.
Jakieś 15-20 lat temu w wolne dni to praktycznie od rana do nocy w małymi przerwami na jedzenie i picie plus oczywiście kibelek:) Teraz różnie,czasem się zdarzy posiedzieć dłużej, ale już nie takie maratony, lata lecą i nie ma tyle chęci i czasu:)
Ładne "noł lajfy" z was. W takich momentach nie dziwię się że tvp robi o was reportaże. Po tak długim czasie przed komputerem faktycznie może coś się w główce poprzestawiać.
Grałem z dziewczyna jakieś 20min, potem juz musialem przejść do gry właściwej bo groziła śmiercią :D
Kiedyś z bratem i kumplem, graliśmy we 3 w Heroes III, 6 godzin zleciało jak krótka chwila.
Kiedyś za młodu zdarzyło mi się z 12h. Teraz to tak zazwyczaj 1-2h. Czasem 3h (rzadko).
36 godzin w Alpha Centauri... po czym poszedlem poplywac w basenie... jak plynalame na plecach to zasnalem\przysnalem i obudzilem sie pod woda.
piekne czasy kiedy mozna bylo grac cale dnie...:)
7 lub 8 lat temu - weekend z Gothic 3. Dziewczyna wyjechała, ciekawych imprez nie było to młóciłem w trójkę przez 2 dni od piątkowego popołudnia do niedzieli 4 rano, kiedy ją skończyłem (praktycznie ogrywałem sam Varant).
eee, to ja malo w takim razie. Tylko jakies 40 godzin z przerwami na biologiczne potrzeby podczas robienia ciagu legendarnych questow w EQ2 :)
Kiedyś pewnie i z 3-4h by się znalazło. Teraz to maks godzinka. I musi być przerwa.
dawno temu rekordy w tibie dochodziły do 18-19 godzin non stop, przespanie sie z 5 godzin i od nowa
Od czasu do czasu robimy z kolegami tzw. maratony i gramy przez całą noc na konsoli przechodząc różne tytuły. Mój rekord grania bez przerwy musiał paść właśnie w trakcie takiego maratonu. Myślę, że mogło to być od 10 do max 12 godzin.
Kiedyś 14 godzin w Battlefiled 1942
Teraz już krócej po 3-5 godzin.
HoMM2 tygodniami, nie jedliśmy, piliśmy wrzątek i żyjemy, normalne życie studenta.
W kafejkach w CS-a grało się pełną noc, 10-12 godzin. Zawsze miałem dziwaczne sny później.
Łysy Samson-> Jak patrzę na tych, co nie grają to wcale jakoś nie czuję się gorzej widząc ich metodę marnowania czasu - telewizja, zakupy w galerii, bezcelowe surfowanie po sieci. Jak ktoś będzie chciał, to i tak czas zmarnuje. Przytoczony dowcip dobrze oddaje sedno sprawy.
Martwiłbym się dopiero wtedy, gdyby pasja psułaby mi życie prywatne, zawodowe (o to trudniej) albo nie miałbym poza nią żadnej alternatywy.
Troche mnie bawi, ze "rekordy zycia" niektorych to moge pobic w pierwszy-lepszy weekend jak akurat bedemial chec pograc dluzej.
Jesli zas chodzi o "martwienie sie o tracenie czasu" - mam wrazenie, ze moj zyciorys mimo tego marnowania czasu jest bogatszy niz sporej ilosci ludzi z tego forum :/ A smutne dopiero bylo spotkanie z ludzmi z UK... serio nie wiem czym oni sie zajmuja, bo nic ciekawego oprocz "kolejna impreza" nie sa w stanie powiedziec. I to ja marnuje czas... yeah...
Gry nie marnują czasu. Dzięki grom mózg pracuje. Poprawia się myślenie, refleks. Itp. Artykułów w Internecie o tym troszkę jest. Ja przytoczę tylko jeden: http://www.edunews.pl/badania-i-debaty/badania/2095-jak-gry-pomagaja-sie-uczyc-wyniki-badan
Marnotrawienie czasu to właśnie oglądanie TV czy iść i się opić w barze. Wiadomo, do wszystkiego trzeba mieć umiar, bo jeżeli ktoś o gry zasypia do pracy lub szkoły no to problem już jest trochę inny. Ale skoro granie sprawia nam przyjemność i przez gry nie zaniedbujemy życia to niby czemu to jest marnotrawienie czasu?
nie wiem w czym tutaj rywalizować, rekord ? trzeba mieć czas na wszystko, trzeba mieć zdrowe podejście, mi się zdarza grać miesięcznie i 50 godzin i 350, zależy czy w danym miesiącu są wspaniałe gry, czy tylko dobre.
Raz przyjechałem do kolegi o 10 rano i graliśmy do siódmej następnego dnia w pewne mmorpg. Ale to było z 5 lat temu. Tylko raz mi się tak zdarzyło tyle grać. Następnie to chyba w Settlersa II jak byłem w podstawówce, licznik pokazywał 5 godzin. Teraz ciężko mi wytrzymać 2 godziny bez przerwy. Chociaż na TF2 poświecam teraz dość dużo czasu.
Mafia: The City of Lost Heaven od godziny 9 do 22 czyli łącznie 13 godzin non stop bez najmniejszej przerwy. Miałem wtedy 12 lat :D
jak bylem w gim czy na poczatku LO to duzo gralem... Pod rzad moze jakies 5-6 godzin sie zdarzalo... Teraz mks 1,5.
Najdłuższe jednorazowe posiedzenie jakie pamiętam miałem podczas Mass Effect 3. Od 8.00 rano do 1.00 w nocy. Te czasy już nie wrócą... no chyba że może przy okazji nowego Wieśka? Będzie trzeba wziąć urlop i wyeksmitować wszystkich z domu.
Nie będę w czołówce, kilka godzin (max. 5-6) w jakąś zabijającą grę w stylu HoMM3.
14-15 godzin w PokeXGames, 4 lata temu.
Aktualnie przy komputerze siedzę max 4 godziny, używając go do przeglądania internetu. Chyba wyrosłem już z gier...
Kilkanascie godzin spedzonych na amigowych klasykach (Cywilizacja, Sensible soccer, Dune 2) i na niektorych pecetowych grach (Fallouty).
Nie pamietam zebym spedzil wiecej niz 24h, bo jednak zmeczenie zabija przyjemnosc z grania.