Nie codzienie muszę chodzić do szkoły i patrzeć na nauczycieli co wymagają bug wie co
Byłem super mega szczęśliwym człowiekiem dopóki nie musiałem uśpić psa w ostatnią sobotę. Od tamtego czasu mam depresję, pół dnia spędzam płacząc a drugie pół na patrzenie się pustym wzrokiem w monitor.
Mam podobnie jak kesik z ta roznica, iz ja musialem uspic moje malzenstwo. Teraz jedyne o czym mysle, to zebym nie stracil coreczki.
do bani, jestem pieprzonym leniem co odbija się na moim samopoczuciu , robie rzeczy których niepowinienem robić, powtarzam non stop że wezme się za siebie ale dupa z tego. Muszę zacząć coś robić to i nastrój się poprawi z wyników, mam nadzieję że niedługo wreszcie się to zmieni
Jak wyzej, jestem leserem i to sie odbija na mnie. Ale generalnie to az tak nie narzekam, bywało gorzej w moim zyciu.
zależy od dnia ale generalnie najczęściej chodzę wku...ny niż nieszczęśliwy albo szczęśliwy
Ja jestem... również mam żonę i pewnie dlatego właśnie jestem szczęśliwy :)
Większość z was jest nieszczęśliwa albo nie potrafi się do tego przyznać. Dlaczego nie robicie wszystkiego by być szczęśliwym? Żyjecie by przeżyć czy żeby żyć?
Błędem jest założenie, że człowiek jest albo szczęśliwy, albo nieszczęśliwy i jedno wyklucza drugie. Wszystko zależy od sytuacji w której się znajduję. Obecnie nie jestem ani szczęśliwy ani nieszczęśliwy. Mój stan określił bym jak
: nic nowego, po prostu jestem. Ani się martwić za bardzo nie ma czym obecnie ani cieszyć japy też nie.
Większość z was jest nieszczęśliwa albo nie potrafi się do tego przyznać. Dlaczego nie robicie wszystkiego by być szczęśliwym? Żyjecie by przeżyć czy żeby żyć?
Tylko, że szczęście to jest takie coś co rośnie na drzewie i wystarczy po to sięgnąć. Na szczęście hmmm długodystansowe składa się wiele czynników często nie zależnych od człowieka. Każdy chce być szczęśliwy, ale świat to nie bajka.
Jestem, gdy jem kebaba z baraniną ;) Tamten wątek to też Twój?
Montera, widzę, że Ty właśnie w bajce żyjesz. Nie wszystko jest takie kolorowe jak Ci się wydaje. Spotkaj się z jakąś biedną rodziną, która ledwo wiąże koniec z końcem, nie ma co do "gara" włożyć, a o przyjemnościach już nie wspomnę. Porozmawiaj z nimi, ich też się spytasz dlaczego nie są szczęśliwi? Przecież mogą mieć wszystko czego tylko zapragną
EDIT: Oczywiście, że nie tylko pieniądze dają szczęście, sam twierdzę, że jest to jedynie dodatek, dzięki, któremu możesz się poczuć lepiej jedynie na chwilę. Jednak powiedz mi jak tu być szczęśliwym kiedy nie możesz zapewnić swoim dzieciom dobrego dostępu do nauki (podręczniki, zeszyty czy nawet sam internet, który w nauce, zwłaszcza w tych czasach, jest bardzo pomocny)? Jak tu być szczęśliwym kiedy Twoje dzieci chodzą głodne?
Nie będę mówił, że leżą one na ulicy i to często wina samych ludzi, że ich nie mają.
W niektórych przypadkach jest to wina ludzi, że są biedni, to prawda. Jednak nie generalizujmy
Thermometrr -> Znam takich mnóstwo, ale czy tylko pieniądze dają szczęście? Nie będę mówił, że leżą one na ulicy i to często wina samych ludzi, że ich nie mają.
Montera -> pieniądze dają szczęście ( są KONIECZNE ) gdy musisz je mieć by przeżyć następny dzień. A pieniądze trzeba mieć by żyć.
Na pewno żyjemy na tym samym świecie Montera ?
W dzisiejszym świecie, pieniądze przybliżają nas do szczęścia. Smutne, lecz prawdziwe.
A co do głównego pytania... : Nie
nie. Mam fatalne życie od dni mych narodzin. Nigdy marzenia się nie realizowały.
A co do pieniędzy to one pomagają w szczęściu, np. ktoś straci nogę i jeśli jest milionerem to kupi sobie najnowocześniejszą nogę sztuczną, świetnie zrobioną, to samo z ręką lub najnowszymi osiągnięciami w przywracaniu wzroku. Polski szpital ci nie zasponsoruje takich bajerów.
Poza zdrowiem za kasę, kasa jest potrzebna w realizacji wielu marzeń jak podróże, nurkowanie, latanie samolotem lub inne rzeczy.
powtarzam non stop że wezme się za siebie ale dupa z tego.
Mam tak samo. Wiem że gdybym chciał to mogę zabrać się za jakieś roznoszenie ulotek itp. i w przyszłym roku bym miał kasę na rower marzeń ale i tak, mimo że o tym wiem, to i tak w to nie wierze.
Zresztą który nastolatek jest dziś szczęśliwy? Wszyscy po kolei muszą zapierdalać do tej zasranej szkoły gdzie prawdziwej nauki jest 2 miesiące a pozostałem 8 to pie**olenie bez sensu.....teraz np. na języku polskim robimy grę planszową która ma dotyczyć lektury "Hobbit- czyli tam i z powrotem" i pytam się: Po jakiego ch*ja mi to. W przyszłości przecież nie będę gier planszowych robił. Tak samo na chemii....po gówno komuś elektroujemność tlenu!
Na pewno jestem dużo bardziej szczęśliwy niż rok temu.. co ciekawe z zewnątrz (czyt. pieniądze, zdrowie) za dużo się nie zmieniło - było i jest OK. Ale dużo dały zmiany "wewnętrzne" - zmiany sposobu myślenia.
teraz np. na języku polskim robimy grę planszową która ma dotyczyć lektury "Hobbit- czyli tam i z powrotem" i pytam się: Po jakiego ch*ja mi to.
To wyobraź sobie taką sytuację. Wracasz ze szkoły do domu, lecz tego wieczoru postanawiasz iść na skróty. Wkrótce orientujesz się, że okolica jest dla ciebie obca i zupełnie nie kojarzysz mijanych budynków. Uliczka robi się coraz węższa, ciemniejsza. Tuż nad Twoją głową kołysze się na wietrze lampa przemysłowa, emitując słabe światło i skrzypiąc nieco jakby głodny szczur w kanałach. Twoje rozmyślania o kolacji nagle przerywa ona. Chwyta cię wściekle za kurtkę i rzuca na ziemię. Druga przykłada do twej szyi nóż. Dopiero po chwili kierujesz swój wzrok z rąk opracwów na ich niewyraźne sylwetki. Pierwszy mówi: ej ty, jak jesteś taki kozak to może Hobbita streścisz. Drugi, nieco niższy, natychmiast dodaje: nooo streszczaj lepiej streszczaj knypku. Pani zadała nam zadanie z Hobbita i jak go nie napiszemy, dostaniemy jedynki i tato nas okrzyczy. Są uzbrojeni, wiesz, że nie żartują. Próbujesz przypomnieć sobie jakieś elementy książki, lecz nagle wszystko jest zamglone. Gdzie Gimli miał przód, a gdzie tył? Czy Gandalf ujeżdżał ptake, czy strzelał w Nazgule?
I co teraz?
Warto zadać sobie takie pytanie. Taka sytuacja może przytrafić się każdemu.
[30]
Haha...
Bym był wiecznie szczęśliwy gdyby moja dziewczyna nie była taka...zimna, otóż coś ostatnio stała się pyskata, opryskliwa.
Owszem czasem staje się cieplejsza, ale gdy nią się wybłaga, Jestem jej tylko chłopakiem nie mężem.
Nie chcę z nią zrywać, znamy się od 14roku życia(mojego) wtedy była taka troskliwa a teraz jest taka jakby jej nic nie obchodziło.
NIE.
Trudno byc naprawde szczesliwym...
JA jestem nie szczęśliwy bo nie mam dziewczyny,a w pracy wszystko mnie wkur....
teraz np. na języku polskim robimy grę planszową która ma dotyczyć lektury "Hobbit- czyli tam i z powrotem" i pytam się: Po jakiego ch*ja mi to.
Co ja bym dał za taką lekcję polskiego ....
to by była czysta przyjemność, tym bardziej że Hobbita niedawno skończyłem czytać.
Co do tematu wątku, to ani tak, ani nie, i tyle.
Nie.
jestem
Minas - dokładnie taka sytuacja mi się zdarzyła kilka lat temu ale wtedy pytali partnerki Emanuelle! Dobrze, że byłem przygotowany bo by mi chyba twarz pocięli
To nie wszystko. Liceum, rok 2004. Specjalnie Kevina Klajna z kieszonkowego kupiłem, bo na golu stanson polecał. Piątkowy wieczór, dyskoteka. Wije się dziewczę jak kobra. Podbijam, pytam "zatańczysz?" Ona zwraca swe oczęta ku mojej twarzy i ciekawskim głosem pyta: "a Smauga znasz?". Ja zbity z tropu, próbuję wykombinować o co chodzi, lecz po paru sekundach pada jej werdykt bolesny: "z profanami nie tańczę". A wystarczyło doczytać rozdział.
wieczór z przełomu wieków ... grzebię w staniku pewnej pijanej wiasty. moja ręka wędruje w dół i docieram do gumki od reform a ona do mnie: zrób mi tak jak w trzeciej części Emanuelle
qrwa ... z braku wiedzy musialem wrócić na klatę
tak, bo nie urodziłem się w kraju 3 swiata i mam co jesc i jestem zdrowy
nie, bo w tym "cywilizowanym" świecie idzie mi jak po grudzie
Nie. Utrata "tej jedynej" boli 2 rok. Mam dziewczynę i mam to głupie uczucie że to tylko na pocieszenie.Wszystko robię bez polotu i mechanicznie.
Oczywiście, że jestem szczęśliwy, mam cudowną żonę i firmę, która ciągle się rozwija.
Tomus665--- to mógłbyś być szczęśliwy gdzie indziej !? Tu ludzie cierpią :P Żartuje. Gratulacje.
Jeszcze bobas by się przydał.
Raczej tak. Nie twierdzę, że jest idealnie, ale nie mam w zwyczaju bardzo narzekać.
buddookan -> Nikt nie potrafi zrozumieć mojego toku myślenia, ale nie chcę bobasa (nie jestem za młody, 30 w tym roku).
Jest idealnie, jak jesteśmy we dwoje.
EDIT: Nie chodzi absolutnie o kasę.
Cz Montera to jest 13 letnie dziecko?
Czy montera to ten gwiazdor internetu?