Witajcie.
Dawno nie byłem na żadnym weselu, a tu wkrótce wesele siostry. Ja student dzienny, pracujący między zajęciami, a w wakacje w fabryce za najniższą krajową. Na wesele idę sam, wesele bez orkiestry. Ile teraz się daje, ile wypada? Jak myślicie?
Ile teraz się daje, ile wypada?
Ależ to żenujące
Jak siostry to pogadaj z rodzicami i ustalcie coś.
Dasz tyle na ile Cię stać, możesz dać 200, a możesz i 2000. IMO jak dasz 200-300 będzie ok.
[2]
Nie nie... Facet nie jest żenujący, to sytuacja jest żenująca, bo to co się w tej kwestii wyprawia łącznie z podpisywaniem kopert to jest dopiero chore.
Ishimura - Była już na golu całkiem niedawno taka przerażająca dla mnie dyskusja o ciotkach sprawdzających kamery żeby znaleźć właścicieli niepodpisanej koperty ^^
A facet też jest żenujący, bo trzeba nie mieć kompletnie żadnego szacunku do własnej osoby żeby tak się dać ruchać przez głupią nadmuchaną tradycję żeby bać się pójść na wesele WŁASNEJ SIOSTRY bez odpowiedniej - "pasującej" kwoty.
Jak cię nie stać, a z siostrą masz dobry kontakt (ba, nawet bez tego), to nie dawaj nic. Możesz sprawić im jakoś symboliczny, fajny prezent czy coś. Dziwią mnie podejścia, gdzie bez koperty na ślub się nie przychodzi, a gości zaprasza z wymaganiami co do rzeczonej.
zenujace to sa te ciule co zaproszeni przyjda na wesele, nazra sie, napija ale o prezencie dla mlodych to juz nie pomysla...
nie wyobrazam sobie aby poszedl na wesele bez prezentu, jak cie w dupe razi tradycja wesela to nie idziesz i juz, proste, ale nie trzeba dorabiac teorie.
Ja idac na wesele chcialem kupic prezent - jakas zastawe, albo krysztaly, albo jakis obrus, w koncu to rozpoczecie nowego wspolnego zycia. Dowiedzialem sie, ze para mloda ma absolutnie wszystko i tylko kasa. A nie bede dawal 50 zlotych bo to nie wypada. Wiec poszedlem bez niczego
Drackula - Wyraźnie nie rozumiesz o co mi chodzi.
Zastawę albo kryształy za 50 złotych można znaleźć?
Nie mowie o pelnej zastawie, ale chociazby komplecie kilku filizanek plus dzbanek do kawy, albo zestaw 6 zdobionych szklanek lub kieliszkow. Co prawda to juz nie do konca takie czasy jak dawniej (moi rodzice dostali na przyklad telefon), ale jakis sprzet AGD do tej kwoty moglbym znalezc. Inna sprawa, ze bylo to wtedy, jak nie dysponowalem pokaznym kapitalem, teraz pewnie juz dalbym pieniadze i mial swiety spokoj
Na przyklad to:
http://allegro.pl/serwis-kawowy-tanya-liscie-dla-6-os-gambini-i3515106573.html
albo to
http://allegro.pl/kieliszki-szampan-emotion-khs-krosno-i3528571200.html
albo jeszcze to
http://allegro.pl/szklanki-do-whisky-kwadratowe-dno-prestige-260-ml-i3539116415.html
Wszystko miesci sie w przedziale i jest dobre na prezent slubny. Ale jak ktos ma juz wszystko, to co zrobic ?
Dracula
Teemoray bardziej ma na mysli to, ze powinno sie samemu wiedziec jaka kwota jest odpowiednia i nie popadac w skrajnosci. Innymi slowy, jesli czlowiek pracuje tylko w weekendy to nie daje 500 zl, bo "tak wypada" tylko daje tyle ile moze.
Ja idac na wesele chcialem kupic prezent - jakas zastawe, albo krysztaly, albo jakis obrus, w koncu to rozpoczecie nowego wspolnego zycia. Dowiedzialem sie, ze para mloda ma absolutnie wszystko i tylko kasa. A nie bede dawal 50 zlotych bo to nie wypada. Wiec poszedlem bez niczego
Ostatnio mi kumpel opowiadał o pewnym aparacie, który trzy imprezy z tą samą flaszką obskoczył. Przyłaził, chował na dnie zamrażarki, uchlewał się gorzałą przyniesioną przez innych i wychodząc zabierał swoją butlę. Jeśli jeszcze na to nie wpadłeś, to polecam na przyszłość.
W Wawie "talerzyk" to jakieś 100-150 zł, więc przyzwoitość mówi, żeby przynajmniej tyle dać, a nie nawpychać i napić się za darmochę :P
Dude, mniejszą chryję zrobisz przychodząc bez niczego, niż gdybyś nie miał iść na wesele SIOSTRY w ogóle.
Co cię obchodzi opinia zramolałej części rodziny, którą zapewne i tak widzisz od święta?
Zaznaczmy Valem że gość idzie na wesele własnej siostry. Więc jeśli gość którego nie stać na kopertę, prezent czy jakiekolwiek inne gówno, a wręcz musi iść na takie wesele (no bo na wesele siostry nie iść? Jeden z ważniejszych momentów w jej życiu przecież, brat powinien przy tym być) nie może po prostu przyjść bez niczego, to coś jest ze światem strasznie nie tak.
Chyba że wiesz... Tak jak Drackula na to patrzy - brat przyjdzie, nażre się jak świnia i jeszcze nic nie da - to lepiej żęby nie przyszedł. To samo rodzice, dziadkowie. Przecież to nie jest impreza charytatywna.
Lulz?
Jeden z ważniejszych momentów w jej życiu przecież, brat powinien przy tym być) nie może po prostu przyjść bez niczego, to coś jest ze światem strasznie nie tak.
Otóż to.
Wydawałoby mi się nawet, że jeśli to ktoś tak bliski jak siostra, to wie w jakiej sytuacji finansowej znajduje się brat - i wtedy nadal będzie od niego oczekiwać grubo wypchanej koperty? Jakby mnie moja siostra taki numer wywinęła, to bym po prostu nie przyszedł.
A skoro nowożeńcom tak koniecznie potrzeba tych pieniędzy i tego żeby koszty się zwróciły... to ich nie stać na organizację wesela, czyli niech tego nie robią, lub zrobią mniejsze. Nie rozumiem porywania się na takie (przewyższające budżet pary) wydatki, tym bardziej na początku "nowego życia".
Jeżeli stać cię to dasz więcej, jeżeli nie masz za wiele to "musisz" dać tyle aby pokryć przynajmniej koszty talerzyka. Jeżeli siostra buli 150zł za talerz to tyle wypadało by dać.
[17] gdzie????! , ze tez nie wiedzialem wczesniej bo na prowincji placilem 250 od talezyka.
[19] ty to masz cos z glowa prawda? Nie wiem jak sa uklady w twojej rodzinie ale u mnie w najblizszej rodzinie nikt nie szasta kasa jak jej nie ma oraz nikt od drugiego tego nie wymaga. Poza tym nie znam dziadkow ktorzy wnukom grosza zaluja, tym bardziej rodzicow co by dzieciom nie dolozyli nawet kiedy Ci sami wesele organizuja. Rodzenstwo wiadomo, zazwyczja pomaga przy organizowaniu wiec nikt niczego nie oczekuje. No ale tam skad jestes moze byc inaczej, @normalniej@.
Ja na wesele mialem ustalony budzet i osobiscie grzalo mnie czy ktos mi wlozy w koperte 10 PLN czy tez 1k PLN, traktowalem to jako bonus nie jako zrodlo zwrotu kosztow. Wesele robilem dla zony bo jej sie zawsze marzyl biale slub i wesele w ladnym miejscu, tym bardziej ze bedac z innego kregu kulturowego bylo dla niej to cos innego. Nikt z moich gosci nie przyszedl na krzywy ryj a Ci co kasa nie srali wlozyli symboliczne 100 PLN ( tak byli tacy i powiedzieli wprost ze na wiecej ich nie stac i ok, nikt sie krzywo nie patrzyl, chodzilo o gest), gdzie jakbym patrzyl w kryteria zwrotu kosztow to z torbami bym poszedl.
Drakula---> ja pierdole czlowieku jakie ty masz chore podejscie i smutne zycie...Nie wiem, moze ty masz taka interesowną rodzine, ze zapraszaja na wesele zeby zarobic na kopertach i odebrac prezenty ale u mnie to na wesele sie idzie zeby sie pobawic i swietowac slub kogos z rodziny. Jak ktos ma biedna rodzine i nie stac ich na te 200 zl do koperty to kuzwa w koncu nikt by im na takie wesele nie przyszedl. Wspolczuje ci rodziny i smutnej tradycji "zarabiania" na imprezie...
Na urodziny tez zapraszales z mysla o kasie i prezentach?
Ze tez tacy ludzie sa na swiecie :/
A podpisywanie kopert i ogladania nagran zeby zobaczyc kto ile przyniosl to juz kuzwa nie skomentuje bo mi sie w glowie nie miesci.
[23] problemy ze zrozumieniem slowa pisanego?
Przeczytaj jeszcze raz: a na wesele mialem ustalony budzet i osobiscie grzalo mnie czy ktos mi wlozy w koperte 10 PLN czy tez 1k PLN, traktowalem to jako bonus nie jako zrodlo zwrotu kosztow. Wesele robilem dla zony bo jej sie zawsze marzyl biale slub i wesele w ladnym miejscu, tym bardziej ze bedac z innego kregu kulturowego bylo dla niej to cos innego
Wyraznie jest napisane ze nie robilem wesela w celu zbierania kasy od rodziny
mowimy tutaj o weselu SIOSTRY, czyli najblizszej rodziny. jesli dowiedzial sie o nim miesiac czy 2 temu to daje tyle na ile go stac w danym momencie. ale o czyms takim wie sie zazwyczaj rok i wiecej przed. z szacunku do bliskiej osoby powinien odlozyc taka kase, ktora w jakims stopniu ulatwi start mlodej parze w nowa rzeczywistosc.
w dzisiejszych czasach zakup AGD jest troche bez sensu - po co komus 10 zestawow talerzy. ktore w dodatku moga nie pasowac do wystroju mieszkania.
beeria -> niby bez sensu, ale jak ktos sie dopiero co urzadza, to uwierz mi, takie cos mu sie przyda. Znam pare, ktora do dzisiaj jedyne urzadzenie z AGD kuchennego jakie posiadaja to czajnik, a sa juz 2 lata po slubie. Zarcie glownie odgrzewane gotowe. Z talerzami zgoda, nie kazdy musi lubic duralex czy przezroczyste, ale bez przesady, biala zastawa powinna byc w kazdym domu, jak przychodzi do swiat. Nie badzmy juz tacy ultra nowoczesni, bo ja troche wiem, ze dzisiaj niektorzy zaradnoscia nie grzesza. Inna sprawa jak opisalem - ktos ma juz wszystko i nic nie chce, to co wtedy ? Ano zawsze kasa kasa kasa. A prezent za zlotych 100 przynajmniej dla mnie to lepsza rzecz niz 100 zlotych w papierku, bo lepiej to wyglada.
Ja nie dawno miałem wesele brata. Świadkiem nie byłem, byłem sam i dałem 400 zł. Za 40 zł totolotki bo chcieli zamiast kwiatów i jak były tańce to do koszyka wrzuciłem 100 zł. W ten weekend byłem u kolegi dałem 250 zł. Totolotki za 40 zł. i na tańce 30 zł. Dajesz na ile Ciebie stać.
Minimum przyzwoitości moim zdaniem to koszt "talerzyka" - co prawda bratu nie wypada olać wesela siostry, więc po części jesteś stawiany pod ścianą, z drugiej jednak wiedziałeś o wszystkim wcześniej niż większość zaproszonych.
ze bedac z innego kregu kulturowego bylo dla niej to cos innego
ladnie ujales "narod chlopski" czy jak to tam ostatnio ktos nazwal ludzi z prowincji...
daje sie tyle ile mozna i tyle na ile stac.
bliska rodzina wieksza kwota, dalsza mniejsza. Ale tak naprawde liczy sie bycie danej osoby na slubie.
zapraszajacy tylko pod tym katem zapraszac gosci i nieoczekiwac nic w zamian. Nie ma wypada/nie wypada.
ostatnio bylem na slubie kumpla, po fakcie bez wesela ale lampka szampana i okazja na wreczenie prezentow.
zwrocilem uwage, ze duzo kopert jest podpisanych...
zdziwilem sie, bo sam dalem niepodpisana i bez niczego (poza 500pln) w srodku. I teraz pomyslalem, ze jesli ktos jeszcze dal nieopisana i biala i do tego zupelnie pusta (co tez sie podobno zdarza)... to moga pomyslec ze to ja.
no ale nic to... uwazam, ze sie nie powinno podpisywac... bo po co? pieniadze to nie wszystko, kazdy daje tyle ile moze
[29] hehe, dobre, ale "narod chlopski" to akurat ja jestem a inny krag kulturowy odnosil sie do terytoriow zamorskich :)
zalezy gdzie siostra robi wesele , jak w domu to 200 wystarczy jak w restauracji dorzuc jeszcze z 50 zl jak nie masz wiecej.Teraz np w krakowie od lebka panstwo mlodzi placa kolo 220-230 zl ( w restauracji) .NIe liczac orkiestry i wodki.
200 wystarczy od ciebie. Chyba że siostra albo szwagier materialiści to lepiej dać te 300 zł niż potem będzie obraza i gadanie za plecami że przysępiłeś.
A podstawa to czy rodzice płacą za wesele i cała kasa idzie dla młodych czy sami za to płacą. Jak sami to daj 300.
Wesele to wieksza impreza niz urodzinowa wiec wypada przyjsc z "wieksza" koperta
Jak już nie jesteś srosem będącym pod skrzydłami rodziców, to faktycznie wypadałoby nieco odłożyć i dać więcej, przecież to rodzeństwo, na start sie przyda.
To tak podpinając sie pod wątek, co i ile wypada/ nie wypada :P dać idąc na sam ślub? Wesele też jest, ale że niespecjalnie mam możliwość zostać itp. to będę tylko an części oficjalnej. Przy czym to znajomy, nei żadna rodzina. Myślałem o czymś w stylu "ciekawy upominek dla młodych" tylko jakos nic mi do głowy nie przychodzi, za mało mozę wesel odwiedzam, bo w sumie to i nie lubię :P
Osobiście słyszałem, że "daje się" 200 - 300 zł. 2 miesiące temu byłem u kolegi na weselu, ale nie wiem, dlaczego, ale nie chciałem dawać pieniędzy. Kupiłem zestaw do wina, który zawierał m.in. elektroniczny korkociąg i termometr + jeszcze jakieś tam cuda. Całość kosztowała 200 zł. Jeśli jest to prawdą to ten zestaw sprawił im największą radość. Nie pieniądze w kopercie.
Drackula - Jak się czepiasz kogoś o brak zdolności logicznego czytania to sam przeczytaj jeszcze raz moje posty, bo kompletnie nie wiem o co Ci w [22] chodziło. Przecież ja mówię o stosunku autora do samej sytuacji, gdzie autor wyraźnie zadaje pytanie ILE POWINNO SIĘ DAĆ kasy SIOSTRZE na weselu. Nie wiem skąd wyciągasz jakieś informacje o stosunkach w mojej rodzinie.
Ja na ślub własnej siostry przyszedłem bez niczego, bo ugadałem się z nią wcześniej w inny sposób - żeby uniknąć sytuacji że dostanie 7 ekspresów do kawy i 19 kompletów pościeli, po obejrzeniu prezentów od pozostałych, jak się okazało czego "brakuje", kupiłem właśnie to. Padło na żelazko i deskę do prasowania. Da się? Można?
Edit literówkowy.