Assassin's Creed III: The Tyranny of King Washington – The Redemption | PC
Ukończyłem wszystkie trzy epizody i mogę się podzielić doświadczeniami. Po pierwsze - fabuła. Przeciętnie ciekawa, jest kilka zwrotów akcji ale i tak ani razu nie podniosłem brwi ze zdumienia. Zakończenie bardzo kiepskie, Connor podczas walki z Królem jest nieśmiertelny i posiada wszystkie moce zwierzęce. Po drugie - rozgrywka. Sterowanie nie zmienione, nawet walka pozostaje taka sama. Ze zwierzęcych mocy korzysta się bardzo dobrze, ale ale... jest to ukłon w stronę casualizacji gier. Nie trzeba walczyć, nie trzeba się wspinać, nie trzeba się ukrywać. Są od tego moce. Całą grę można przejść ziewając, na dodatek tylko w marne 6 godzin. No i po trzecie - cena. 120 zł za jedno popołudnie dość przeciętnej rozgrywki to stanowczo za dużo. Dodatek wyceniłbym na około 30-40 zł, w dzisiejszych czasach. Gra ma zmarnowany ogromny potencjał, cały wątek można by bardzo rozwinąć, ponieważ sama koncepcja wydaje się ciekawa, niestety została źle zrealizowana w praktyce. A szkoda. Moja ocena to 6/10, ale chyba i tak nieco zawyżona.
Moja ocena 4.5
Słaba jak reszta części. Moc Niedźwiedzia daje za wielką przewagę w walce, a na dodatek ostatnia konfrontacje ułatwia fakt że nie ma pasków życia. Ratenhnhake:ton ma tylko wykonać określone czynności by „obalić” Króla. Rozczarował mnie fakt iż nie rozwinęli w ogóle wątku z konsekwencjami używania duchowych zwierząt ( o których we wszystkich „odcinkach” byliśmy ostrzegani ) Spodziewałem się też jakiegoś zwrotów akcji, ale niestety potencjał został zaprzepaszczony. Z plusów to majestatycznie wygląda posiadłość Waszyngtona, każda moc się przydaje ( nie są wrzucone na siłę) oraz można wyłączyć napisy końcowe ;) Podsumowując - wielka szkoda że Tyrani Króla Waszyngtona została podzielona, bo jako całość jest już średniakiem, a nie dowodem na to iż Ubisoft ma graczy za idiotów którzy kupią wszystko.
Podsumowując całą Tyranie powiem krótko - niewykorzystany potencjał. Szkoda bo alternatywna wizja historii kusi, lecz widać że twórcą ewidentnie zabrakło pomysłu albo czasu na wyeksploatowanie tego tematu.