Mieliście kiedyś myśli samobójcze? Jak tak to w jakim wieku mnie więcej?
Pewnie, 10-18.
Co Ty ostatnio takie wątki filozoficznie prawisz. :D Nope, nie miałem. :)
Nie wiem czy jest w tym sens, ale:
Nie miałem myśli samobójczych tylko zastanawiałem się jak to by było umrzeć.
Mam codziennie, Pozdrawiam
P.S Wiek 18 lat a pierwsze pojawiły się jakieś 2 lata temu
Nie miałem. A jeśli ty masz to porozmawiaj z kimś o tym. Nawet jeśli teraz wydaję ci się, że nie zrobił byś czegoś takiego to mózg jest tak poyeahbany, że może ci pomóc mocno w tym w przyszłości.
Tak. Codziennie myślę, czy rzucić się pod pociąg czy strzelić sobie w łeb z wiatrówki. Czy może jeszcze inny sposób.
Dla pewnej grupy ludzi codzienna myśl o śmierci jest normalna. Nie ma się czym martwić.
Miałem, ale tylko w czasach szkolnych, i tylko w czasie gdy groziła mi już niemal pewna pała z matmy i powtarzanie klasy...tak było co roku od 5 klasy
czasem też jak patrzyłem w szkole na zachowanie i popularność paru idiotów z klasy
wlodzix - Spoko, nie mam. Znajoma [niezbyt bliska] ma takie problemy stąd ciekawość.
dave_mgs
Chodzi ci o mnie, tak?
Uważasz że moja wypowiedź była niezrozumiała ze względu na brak przecinków?
Soulcatcher, chyba wszyscy wiemy co musisz zrobić.
[15] czytanie ze zrozumieniem!
[17] Skąd pomysł, że marihuana doprowadza do myśli samobójczych?
Nie, nigdy nie miałem myśli samobójczych. Ale czasami zastanawiałem się jak by to było umrzeć.
kamil0749 - bo jakiś 16 latek palił marihuanę i się powiesił. I się zrobiło wielkie zamieszanie wokół zielska. A dziwne, bo wieszają się rozmaici ludzie: palacze tytoniu, alkoholicy, użytkownicy Windowsa a nawet ludzie jedzący płatki na śniadanie. Znalazł się jeden samobójca co akurat palił zioło no i jest zadyma. Miał problemy ze sobą to się powiesił chłopak.
Co jakiś czas tak
Codziennie, nawet kilka razy się przymierzałem ale powstrzymywał mnie strach przed bólem
Szczerze to mnie tam strach przed bólem to najmniej obchodzi. Bardziej martwi mnie to jak by to odczula rodzina.
Chyba nie.
Niejednokrotnie, ale później pomyślałem sobie że tak naprawdę nie wiem co mnie czeka po drugiej stronie i tak naprawdę szkoda obciążać w ten sposób najbliższych, a także rezygnować z wielu przyjemności jakie życie ma do zaoferowania.
Myśli nie miałem, natomiast kiedyś zastanawiałem się nad metodami w jakie ludzie popełniają samobójstwo, a konkretnie nad tym co kieruje tymi ktorzy np rzucają sie pod pociąg lub skacza z duzej wysokosci, doszedlem do wniosku ze pociąg to chyba najgorsza metoda jaka mozna wybrac. Duzo lepsze jest coś "nieinwazyjnego" co nie uszkodzi ciala ale zycia pozbawi, przeciecie tetnicy, przedawkowanie lekarstw (chociaz to malo skuteczna metoda).
Miałem tak samo jak [27].
dave_mgs
hahah sorry, jakoś nie zauważyłem tego posta użytkownika Snt ;p Patrzyłem, patrzyłem i nie widziałem o kogo chodzi więc uznałem, że zrobiłeś jakiś dziwny skrót mojego nicku.