Mam chytry plan, żeby jutro nie pić gorzały, ani piwa ani innego dziadostwa.
Mam plan, żeby jak już się upić, to czymś smacznym, np. katalońską wersją szampana, czyli "cavą". Od szampana nie różni się to w zasadzie niczym, chodzi chyba tylko o patentową nazwę napoju - Cava nie pochodzi z Szampanii :) A moim zdaniem lepsza jest od Dorato albo Szampanskoje Igristoje.
Ale teraz pytanie - jak wygląda kac po szampanie: czy jest straszny, czy wręcz przeciwnie. Czy suszy, czy boli brzuch, czy boli głowa? Jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie?
I przede wszystkim, czy w ogóle jest sens upijać się tym, bo wypić tego trzeba na prawdę sporo.
Prędzej się zrzygasz niż upijesz.
Szampana nigdy nie piłem więc pod tym względem nie pomogę. Jednak wątpię, żeby był trunek łagodniejszy pod względem kaca od wódki (czystej). Naturalnie pod warunkiem porównywalnego stanu upojenia.
Powiem szczerze, że ostatnio od gorzały często boli mnie głowa, widać straszne rzeczy tam dodają. Wolałbym tego uniknąć.
Znajomego raz naszło na takie picie szampana, co mu serdecznie odradzałem. Ale chłopina się uparł i po butelce rzygał jak kot...
Myślę, że niewiele osób na tym forum piło szampana z Szampanii.
Kawe pilem tylko normalna aczkolwiek po szampanach sa najgorsze kace jakie tylko mozna sobie wyobrazic, nie pij tego gowna tylko normalna wodeczke, a juz najlepiej bimber.
Valem, bimber dobry jest git, to prawda. Rozważam to jako alternatywę, gdyby szampan okazał się mocno klepiący.
Klepiacy nie bedzie, ale po prostu w zoladku bedziesz mial tornado, a nowy rok rozpoczniesz tragicznie.
Myślę, że po wypiciu 1,5L takiego taniego szampana, który ma przykładowo 10 wolt, będziesz wstawiony jak świnia. Problem jest tutaj, że nie wiem, czy dasz radę tyle tego skonsumować. Powiedzmy sobie szczerze, że ambrozja to to nie jest, w smaku raczej nie da się gustować, acz obrzydliwe nie jest :3
Kac jak kac, jeśli dasz radę przez to przetrwać to będziesz miał duże zawirowania grawitacji i nieprzeciętny ból głowy, ale nie tragizowałbym.
Smaczny, to lepsze nawet niż wódka ja lubię ;)
A co do smaków, to się w ogóle nie dyskutuje, przypomniała mi się jedna scena:
http://www.youtube.com/watch?v=6xXBH-cPEZ8
Niestety, winko musujące w nadmiarze (w ilości większej niż szklanka) powoduje już na wstępie, że nowy rok nie zapowiada się tak fantastycznie jakbyśmy tego chcieli.
Ja to takich szampanów potrafię wypić 3 na głowę i się bardzo dobrze czuje na drugi dzień.
Jeśli chcesz się upić czymś innym polecam dobre JABOLE ^^
Chcę się upić, ale niekoniecznie czymś innym, bo w takim wypadku mam do wyboru: borygo, płyn hamulcowy, paliwo lotnicze, denaturat.
Upić się chciałem czymś smacznym samym w sobie, a szampana lubię ( a nawet jak powiedział Frycz w powyższym filmiku: " i szmapana lubię" :).
W lato z tych samych pobudek ćwiczyłem wariant picia cydrów, czyli Sommersby itp. i niestety doszedłem do wniosku, że jeżeli coś jest smaczne, to upija się tym słabo, o ile w ogóle się da. Ale miałem nadzieje, że szampan nie podlega tej zasadzie.
Jabole są smaczne same w sobie ;) Niech nikt mi się nie stara powiedzieć, że nie , bo i tak nikt by mnie nie przekonał :P
Ja słyszałem tylko o teorii, że najgorszy kac jest od mieszania systemów walutowych, a nie od bąbelków.
Dzisiaj miałem najgorszego kaca w życiu i to właśnie po szampanie. Zawsze myślałem że to dość lekki alkohol i niestety go zlekceważyłem :).
Jak rozkminiasz po czym bedzie gorszy kac przed piciem to niezly z Ciebie zawodnik. Nie pij moze, czy cos.