Ho Ho Ho!
Pewnie niejeden z was ma wpieniajacego sasiada nad soba i niejeden z was ma za soba walke, ktora planuje stoczyc.
Otoz gosciu nademna nie dosc ze ma male dzieciaki, ktore potrafia sie niezle drzec podczas zabawy, to jeszcze graja na jakims flecie/trabce. Do tego ma psy ktore podczas ich pseudokoncertow potrafia wyc (masakra)
O szczekaniu psow gdy nikogo nie ma u nich w domu, to juz nawet nie wspominam.
Rozmawialem z gosciem na temat grania na tej trabce, wspominalem o wytumianiu (podobno sa jakies gabki wytlumiajace?) ale gostek zasadniczo to olał.
Jakies pomysły jak z takim upierdliwcem walczyc?
Gosciu wydaje sie zupełnie olewac fakt ze nie mieszka w domku na wsi a w bloku i ma sasiadow dookoła siebie.
Z gory zastrzegam ze nie intersuja mnie sposoby typu strzał z bani czy trucie psow ;)
Kto mieczem wojuje... na studiach problem z upierdliwym gówniarzem słuchającym na cały regulator techno-ścierwa rozwiązałem 4 kolumnami Unitry położonymi na podłodze, zapętlonym na Winampie "Surfin Bird" i pójściu na uczelnie. Gość zrozumiał aluzję.
U mnie gralo trzech sasiadow. Wszyscy na pianinach, do tego dwojka na wiolonczeli plus skrzypce i puzon. Fakt ze grac potrafili i przyjemnie sie tego sluchalo, a po czasie czlowkek przestal zwracac uwage. Co do psa i dzieci, no to juz inna sprawa :).
Blok należy do spółdzielni? Co na to inni sąsiedzi? Może po prostu najlepiej zgłosić to do właściciela bloku/omówić na spotkaniu spółdzielczym. Nie orientuje się w tego typu procedurach, ale napewno są jakieś oficjalne rozwiązania.
gnoll --> no wiec własnie, myslimy zeby zrobic cos podobnego, tzn. glosniki pod sufit i jak bedziemy poza domem to ustawi sie automatycznie zalaczenie jakiejs plytki z nauka gry na gitarze/perkusji.
Vodahmin --> jest to spoldzielnia. Szczerze mowiac jest to step1 jaki chce podjac.
Gosciu ogolnie nie jest lubiany w bloku przez te akcje (+ kilka innych typu zostawianie kup psow na klatce) tak wiec podejzewam ze czesc innych sasiadow mnie wesprze.
Pytanie, co tutaj spoldzielnia moze poradzic?
NewGravedigger --> nikt nie ma mu za złe ze ma dzieci, nikt nie ma za złe ze dzieci rzadza sie swoimi prawami i nie mozna na to wplynac (np. płacz)
Co innego gdy w domu robi im szkołe nauki gry na instrumencie.
Od tego sa odpowiednie szkoły, ew. rodzina, znajomi majacy do tego warunki.
Dodam ze sam mam niespełna miesieczne dziecko i do poki mogłem, tolerowałem problem, ale w tym momencie gdy coraz trudniej małego uspokoic przez to co dzieje sie na gorze - no more mercy...
@mos_def
Spółdzielnia pewnie reguluje tego typu rzeczy. Być może w regulaminie jest napisane wyraźnie co do dopuszczonych norm hałasu - warto by się zapoznać. Nawet jeśli sąsiad posiada mieszkanie na własność, to i tak podlega pewnym normom ustalonym przez radę spółdzielczą i w przypadku nie stosowania się do nich może mu grozić nawet eksmisja.
Jak wspomniałem, nie jestem ekspertem w tej kwestii, ale założę się że są jakieś oficjalne kroki by to rozwiązać - jeśli w dodatku sąsiad jest nielubiany w bloku to pewnie nie będzie problemu z załatwieniem ewentualnych podpisów do petycji w tej sprawie.
mos_def ==> Poczekaj, jak to miesięczne dziecko będzie miało 4 lata lub więcej :)
Będziesz też wrogiem numer jeden choćbyś się teraz zaklinał, że wychowasz je na ideał cichy, spokojny i superinteligentny :)
beka z ludzi mieszkających w blokach
[13] tak samo :D
akurat moj pokoj jest wysuniety od reszty domu wiec moge nawalac ile i jak glosno chce... W dodatku sasiad tez sobie nie odmawia wiec podwojnie nie mam wyrzutów sumienia ;)
legrooch --> dlatego dzieci nie mam zamiaru sie czepiac (szczerze mowiac to sa wrecz mniej hałasliwe od jego psow ;)
Przeciez nie kaze mu ich kneblowac czy trzymac w piwnicy...
Pozatym w bloku jest wiecej dzieci, nikt nie ma z tym problemu.
Jednak grania na trabce juz jak najbardziej nie przepuszcze.
Niech je wysle do jakiejs szkoły itp mieszkamy w centrum duzego miasta.
Ja sie męczyłem z hałąsującą nademną dzieciarnią od kilku lat. Sczególnie, że mam taką prace, że w dzień odsypiam. 2 miesiące temu sie wyprowadzili i do tej pory mnie to cieszy :D
[15] +1 :)
[19] Miałem na pisać to samo...
Szczerze współczuje takiego sąsiada,przez takie osoby człowiek często podku....y chodzi przez cały dzień.
Najgorsi są sąsiedzi, którzy napierdalają co chwilę czymś (w tym muzyką), a spróbuj włączyć muzykę głośniej, to mu dziecko budzisz!
Zloz skarge do spoldzielni, przyjdzie administrator i z nim pogada. W ostatecznosci moga go eksmitowac. I tylko to mozesz zrobic, bo jak zaczniesz sie mscic, to mozesz sobie klopotow narobic.
Z gory zastrzegam ze nie intersuja mnie sposoby typu strzał z bani czy trucie psow ;)
ech, szkoda, pablo397 moglby ci pomoc, chcial otruc sasiadow bo podkradali bigos jego dziewczyny z balkonu
Za kazdym razem jak widze taki temat na GOLu boje sie, ze to w koncu ktorys z moich sasiadow nie wytrzymal. Tak na wszelki wypadek: ludzie to nie ja! mam po prostu pierdolnieta pare za wspolokatorow - ta baba nalezy do gatunku tych co nie potrafia normalnie mowic. Ma wysoki, piskliwy i skrzeczacy glos, latwo sie ekscytuje i co za tym idzie jest krzykliwa. Co gorsza odporna na uwagi jak Clark Kent na kule.
Doceniłbyś hałasującego sąsiada, jakbyś pomieszkał trochę z rodziną ( np. z siostrą i szwagrem) w domu jednorodzinnym. Lepszy hałasujący sąsiad, mieszkanie w bloku niż kłócąca się rodzina w pięknym domku jednorodzinnym, wiem co mówię :)