Karaluchy pod poduchy, czyli jakie horrory nas straszyły za młodu
Dla mnie nr 1 jest Lśnienie, może nie jest to horror podręcznikowy ale muzyka i klimat budują napięcie które przeraża za każdym razem, aaa i Nicolson =) . A drugim tytułem z mojej listy byłby film Event Horizon , jeśli ktoś grał w Dead Space odnajdzie się w tym filmie idealnie.
Żaden z powyższych horrorów mnie nie straszył, ani w dzieciństwie a już tym bardziej teraz. I do tego jestem jednym z tych szczęśliwców, którzy nie musieli oglądając horrorów i jednocześnie siedzieć na czatach, bo moich rodziców nie obchodziło co oglądam.
PS coś czuje że kolega autor był jednym z tych nieszczęśników (do których i ja się zaliczam) którzy nie posiadali magnetowidu.
Po obejrzeniu Aliena 2 w wieku okolo 7 lat, cala noc nie moglem spac tak sie balem :)
Wstrząsy 2, jedyny horror jaki miałem na VHS. :(
Z telewizji:
Z Archiwum X strasznie ryło mi banię. Pamiętam też, że widziałem Aliena, The Thing, Muchę 2 i jakiś film, w którym jakieś małe amerykańskie miasteczko zostało zaatakowane przez krwiożercze rośliny, szkoda, że nie pamiętam tytułu.
Najwięcej jednak bałem się przy książkach, ojciec zawsze wypożyczał mi horrory, mimo, że miałem może z 10 lat.
Czytanie "To" Kinga, gdzie wszystkie główne postacie są dziećmi samemu mając z 11-12 lat to było coś.
Szkoda, że teraz absolutnie żaden film, książka, czy gra mnie nie straszy.
Starsi mieli gdzieś co oglądam czy w co gram. Ale jak w filmie były sceny łózkowe to z pokoju obok rozbrzmiewało się "Chłopaki oczy!". :)
Zaś większość chłopaków uznała wówczas, że maska hokejowa wygląda super i gdyby mieli wybierać najfajniejszego łotra, to byłby nim właśnie Jason.
Dokładnie :) Kumplowi nawet starszy brat kupił taką maskę i chodził po osiedlu :)
"Alien 3" i scena w laboratorium... Miałem kilka, może dziesięć lat, nie zapomnę tego... Chucky też kiedyś, ale byłem tak mały, że słabo pamiętam. Reszty tytułów nie znam, ale jestem insomniakiem i jako małolat często trafiałem na horrory w tv, przeglądając filmy w środku nocy.
W porównaniu do was jestem jeszcze bardzo młody (rocznik '95), ale pamiętam, że jak miałem coś koło 10 lat oglądałem w telewizji Psychozę Hitchcocka. Pomimo tego, że znałem zakończenie przez cały film siedziałem jak na szpilkach, a podczas sceny w piwnicy odleciałem całkowicie...
I oczywiście zawsze miałem ostrą schizę kiedy tylko słyszałem motyw Z Archiwum X.
Z tych na liście przestraszył mnie "To". Z tym że przestraszył mnie nie film jako całość, tylko postać z tego filmu - wiadomo Pennywise. :) Ale zrzucam to na dwa fakty: gdy pierwszy raz oglądałem ten film miałem 8 lat oraz jak zawsze genialny Tim Curry w roli klowna.
A tak poza tym to żaden - ani z tej listy ani spoza niej. Zresztą nie strasznych horrorów. To gatunek wymyślony na potrzeby lat przedwojennych, gdy zobaczyć "żywego" wampira albo frankensteina to było COŚ! Po wojnie, zwłaszcza od lat 70/80., ludzie się uodpornili i absolutnie nic nie jest w stanie ich zaskoczyć ani przestraszyć. W związku z tym "horrory" to raczej powinno się klasyfikować do thrillerów albo filmów akcji z większą niż standardowa ilością juchy.
No dobra, jest jeden motyw z Nocy Demonów 2 - od czasu, gdy obejrzałem ten film zawsze mieszam łyżką we wszelkich tartych buraczkach, jabłkach itp. Kto oglądał, ten wie, dlaczego... ;)
Oczywiście bardzo wąską kategorię stanowią też filmy "dla pojebów robione przez pojebów" (np. Królik Doświadczalny), ale one raczej są obrzydliwe i chore, ale na pewno nie straszne.
urok slasherów z lat '80 i początku lat '90 jest niesamowity!
Z tym się zgadzam bezapelacyjnie. Problem w tym, że dziś te filmy budzą raczej uśmiech politowania albo przywołują sentymentalne wspomnienia, natomiast w żadnym razie nie straszą. Niemniej jednak od czasu do czasu wracam do tego kiczu. :)
Wyslannik piekiel
Siedem bram piekiel
Ksiaze ciemnosci
Lustro na poddaszu
Atrium
Egzorcysta
Andromeda