Muszę się wyżalić, bo aż mnie to dzisiaj zabolało :(
Dwa razy w trakcie kariery zdarzyło mi się puknąć czyjś samochód przy parkowaniu - raz gdy robiłem to na szybko (bo byłem spóźniony) i źle oceniłem długość dupy w moim sedanie przez co leciutko przetarłem komuś plastikowych zderzak i drugi razy gdy auto mi podbiło na grudzie lodu i przód zeskoczył rysując zderzak delikwenta.
W obu przypadkach były to plastikowe zderzaki, w obu przypadkach były to samochody mające dobre 10 lat i mające wiele takich 'obrażeń'. Mimo to za każdym razem zostawiałem kartkę z prośbą o kontakt, zostawiałem numer telefonu i gdy do mnie dzwoniono to ich przepraszałem za kłopot i słyszałem, że "nic się nie stało"...
Idę dziś do samochodu i po prostu ręce opadły... przednie i tylne drzwi puknięte ze 4 razy (tyle śladów jasnego lakieru znalazłem) + ślady lakieru na lusterku. JAK? GDZIE? KTO? Nie mam pojęcia. "Dowody zbrodni" znajdują się na wysokości klamki, stąd podejrzewam, że to był jakiś SUV/terenówka/dostawczak. Obrażenia natomiast sugerują, że to chyba kobieta prowadziła, bo w życiu nie podejrzewałbym faceta o tyle uderzeń :/ (ostatniego zdania panie niech nie biorą do siebie, takie mam po prostu doświadczenia poprzedzone obserwacją) :D).
Myślicie, że została jakaś kartka, choćby z głupim "przepraszam"? Taki wał... Dzicy kierowcy :/
Nie, parking osiedlowy usytuowany tak, że nie ma kamer w pobliżu :/
[2] To jakiś trop :P
Gdyby nie to, że myłem wczoraj wóz to pomyślał bym, że "tak już było" :/
Na zdjęciach nie wychodzi to tak jak w 'realu' ->
Miarka na zdjęciach idzie "od ziemi" - to pokazuje na jakiej wysokości doszło do uderzeń
Jest w Twoim mieście jakiś klub piłkarski? Jak jest, to wiesz gdzie szukać winowajców - na najbliższym meczu na trybunie.
[10] Klub jest tyle, że oni się gromadzą po drugiej stronie miasta :P Słabo się starasz, słabo :P
btw. żarty żartami, ale koledze wyrwali wycieraczkę z auta... a szli i wykrzykiwali nazwę klubu piłkarskiego :P
Niestety, tak już jest. Mi się nigdy nie zdarzyło wyrządzić szkody tego typu, ale sam mam oba zderzaki, jedne drzwi i blotnik drasniete w podobny sposób. Dlatego m.in pod marketami zawsze parkuje najdalej jak się da, a na innych parkingach w miejscach, gdzie zmniejsza to szanse na taka sytuacje.
Zawsze mnie dziwi a raczej śmieszy, ze każdy chce za wszelka cenę stanąć jak najbliżej klatki, wejścia itp, zabijają się o miejsca, jeżdżą po 3 razy dookoła czekając na okazje, kiedy przejście 100 metrów w tym czasie załatwiloby sprawę... :)
ksips - swoją droga uszkodzenia na lakierze wyglądają na takie, które da się spolerowac. Spróbuj zwykła pasta w tubce kupiona na stacji.
A nie jest tak, że miałeś już te obicia, a dopiero dziś, jak samochód umyty, zauważyłeś?
Bo mnie to wygląda na typowe uszkodzenia od otwieranych drzwi, a że są w kilku miejscach to wygląda na to że był obijany był przez kilka dni.
Duże auto - pomieści więcej ludzi. Pewnie się przegrupowywali przed serią gwałtów i atakami na pobliskie wioski.
A tak na poważnie. Skoro to parking osiedlowy to może któryś z mieszkańców widział co się stało? Może zapisał rejestracje. U mnie to gdzie się nie ruszę jakaś babcia siedzi w oknie i obserwuje co się dzieje na podwórku. Idź na parking, rozejrzyj się po oknach. Przy odrobinie farta zobaczysz jakiegoś 'stróża' :)
[13] Są w jednej linii praktycznie. A myjąc oglądałem dokładnie samochód, bo szukałem ognisk korozji - na 100% tego nie było wczoraj i na 100% to nie wyszło po myciu.
[14] Rozejrzę się, ale nie wróżę sobie sukcesów w tej metodzie - do tej 'akcji' musiało dojść albo w nocy, albo nad ranem, 'czujki' są wówczas nieaktywne ;)
No to trudno. Pewnie jakaś buraczana rodzinka pakowała się w samochód i ci bok poobijali. Wkurwiająca rzecz ale co poradzić.
Poobserwuj przez jakiś czas czy parkuje w pobliżu niebieski samochód (czy jaki tam kolor widać). Jak stoi to obejrzyj jego lewe drzwi czy są poobijane na krawędziach. Z reguły jak ktoś jest burak to obija drzwi wszystkim więc ranty będzie miał pokiereszowane.
Mnie niestety tego typu sytuacje spotkały wielokrotnie. W ostatnich latach dwa razy przerysowany cały bok, wybity reflektor przedni, wyrwany znaczek marki, połamane lusterko i zbite zwierciadło. Takie uroki parkowania na przyblokowych parkingach.
Myślę że twa ekskluzywna limuzyna właśnie starciła na wartości parę tysięcy złotych.
Tomazzi dał dobrą radę. U nas na osiedlu wybili kolesiowi z 3 szyby w samochodzie pod blokiem, porozwieszał w paru miejscach ogłoszenia. Szukał kogoś kto coś widział, nawet wyznaczył nagrodę. Szansa jest nikła, ale spróbować warto.
od zawsze dziwiło mnie to typowo polskie przywiązanie do samochodów. Ludzie przejmują się małą rysą bardziej niż jakby im ktoś żonę pobił i zgwałcił...
A już szczególnie dziwią mnie sytuacje, gdy komuś samochód się delikatnie stoczy lub w inny sposób dotknie innego auta nie zostawiając śladów. Mimo to właściciele aut są w stanie dzwonić po policję i żądać wymiany zderzaka, belki, a najlepiej połowy samochodu...
Samochód, podobnie jak telefon, czy komputer, ma spełniać funkcję użytkową, jaką jest przemieszczanie się z miejsca na miejsce, zapewniając przy tym odpowiedni komfort. Jakoś południowcy nie mają z tym problemu i na parkingach potrafią nawet przepychać czyjeś samochody, żeby się zmieścić na miejsce parkingowe.
[20] Tyle, że ci twoi południowcy to przepychają się ZDERZAKAMI, które są najczęściej plastikowe i po nich aż tak nie widać. Inaczej ma się sprawa z blachą i lakierem :/
Boli mnie przede wszystkim to, że sam jestem fair wobec innych, a inni nie są fair wobec mnie... Pewnie bym machnął ręką gdyby ktoś napisał "przepraszam", ale taka postawa moim zdaniem pokazuje mentalność złodzieja "byle mnie nikt nie nakrył, uciekam" :/
Lysack --> Nie generalizuj. Jak ktoś wyda kilkadziesiąt tysięcy na samochód to chciałby utrzymać go w dobrym stanie długi czas i chyba potrafisz zrozumieć, że można się zirytować jak jakiś imbecyl nie ma poszanowania dla cudzej wartości.
W moim 14-letnim samochodzie nie robi na mnie wrażenia, że mi ktoś zrobi nowe obicie na lakierze, ale jakbym miał samochód 4 letni to bym się tym zdenerwował.