Mam trochę niecodzienne pytanie...
Planuję wynająć na studia mieszkanie w centrum Warszawy, a trzypiętrowy blok w którym ono się znajduje jest położony naprzeciwko torów tramwajowych. Czy mieszkanie tam będzie uciążliwe ze względu na hałas?
Zależy od samego mieszkania, okien itd. ale generalnie nawet jak będzie hałasowac to po tygodniu - dwóch nie będziesz na to zwracać uwagi
Zależy od jakości torowiska, jakości okien w mieszkaniu i twojej wrażliwości na hałas. Ja kilkanaście lat mieszkałem przy drodze krajowej z dużym ruchem ciężarówek i można było przywyknąć. Aczkolwiek skłamię, jeśli napiszę, że przeprowadzenie się do spokojnej okolicy na skraju lasu nie wyszło mi na dobre.
Niee, tramwaje nie są aż takie glośne, ale generalnie mogą się dawać we znaki dzwięki ulicy jak np. przy Jana Pawła. Powiedz gdzie dokładnie, to Ci powiemy
To tak, tam bedzie głośno, a tramwaj to Twoje najmniejsza zmartwienie ;)
Zimą generalnie okna pochłaniają 90%, ale jak latem będzie ciepło, a pewnie nie ma tam klimy, to może być głośno. Inna rzecz, że miejscówka wypaśna, a do hałasu można się przyzwyczaić, więc...
A tak z ciekawości, jaka cena, ile m2 i standard?
Mieszkanie tylko na studia, więc mam nadzieję, że do przeżycia. :P
Będę płacił 2400 (do negocjacji) za trzypokojowe mieszkanie, 58 metrów, facet nie zamieścił zdjęć, ale zaznaczył, że mieszkanie jest w pełni umeblowane - nie wiem czego mam się spodziewać.
Na początku pewnie będzie dla Ciebie uciążliwe, ale później się przyzwyczaisz. Podam ci przykład, od 8 lat mieszkam jakieś 1km od głównej drogi krajowej i mi to nie przeszkadza, ale bratowa jak się do nas wprowadziła, to nie może spać przy otwartym oknie, bo jej tiry przeszkadzają. A przez pola to się niesie.
jak pokoje są do tego nieprzechodnie to jest to bardzo dobra cena
tylko nie napalaj się, bo z tego co widzę koleś rzucił ogłoszenie, a jeszcze nie widziałeś mieszkania i nic nie jest dogadane, znajdzie na taką miejscówkę studenciaków w trymiga :)
a mieszkanie "na studia"?
cóż, z tym różnie bywa
ja co roku się gdzieś przeprowadzam, powodów jest wiele, a to sąsiedzi, a to sublokatorzy, a to miejscówka marna, ale generalnie dzięki temu zwiedziłem sobie centrum, żoliborz, mokotów i moje ulubione chyba powiśle, nie wiem czy deklarowanie się na 5 lat studiów to najlepszy wybór :)
Tak, wszystkie pokoje są nieprzechodnie. Facet popełnił duży błąd publikując ogłoszenie jedynie w niszowych portalach dla studentów, nikt się na takie cuda nie rzucał od czerwca - z jednej strony fajnie, ale z drugiej pewnie czeka mnie bolesne rozczarowanie. :P
Na razie szukam mieszkania na rok, planuję na kierunku poznać jakichś ludzi, z którymi znajdę kolejne mieszkanie na kolejne lata, a nuż się uda. :)
Bardziej obawiałbym się hałasu ze strony ludzi niż komunikacji miejskiej. Do Warszawy to potrafi przyjechać niezła dzicz tzw. "słoiki".
Przyzwyczaisz się, ale nie bierz okien od ulicy taka rada. tramwaje jak tramwaje ale autobusy potrafią narobić sporo hałasu. W lato nie pośpisz przy otwartym oknie, chyba że masz naprawdę twardy sen. Na linie nocne ZTM puszcza Ikarusy które trochę hałasują, teraz jest ich coraz mniej ale są. Rano o 4.30 zaczynają kursować dzienne i wystarczy żeby na godzinę puścili starego neoplana i masz co godzinę pobudkę ;)
Mieszkałem trochę na ul. Olbrachta okno od strony ulicy i wiem co mowie :) jeszcze w pobliżu miałem zajezdnie autobusów więc było ich od groma.
A ja niestety odradzam.
Mieszkałem kiedyś przy placu Unii Lubelskiej, zrezygnowałem po miesiącu, między innymi ze względu na hałas - przy budynku przebiegała linia tramwajowa. O ile nowe, niskopodłogowe tramwaje PESY są ciche, o tyle te stare, których wciąż jeździ dużo - robiły straszny hałas, i fundowały mi pobudkę przed 6-tą rano.
1. jeżeli zamierzasz szukać kogoś dopiero do mieszkania razem w przyszłym roku to po co Ci 3 pokojowe mieszkanie ?
2. wystarczy umówić się na oglądanie mieszkania i będziesz wiedział czy Cicho czy nie, ja przykładowo kiedyś oglądałem mieszkanie które jest powiedzmy z 500 m od linii pociągu, właściciel się spóźnił tak z 10 minut i w tym czasie przejechało chyba z 5 pociągów - głośno - ale w środku już było akceptowalnie, więc nikt Ci nie jest w stanie powiedzieć, czy dla Ciebie będzie tam odpowiednio czy nie jeżeli sam tego nie sprawdzisz.
nie wiem czego mam się spodziewać.
Wszystkiego :) Od karaluchów, pluskiew, grzyba na ścianie poprzez smród zgnilizny i zepsutego mięsa, braku wody, trupa w szafie, zatkanego kibla albo w ogóle, nawiedzonej lodówki, starych i nieszczelnych drewnianych okien, mieszkania po pożarze, wilgoci, czarnej ospy, 12 kundli, świadków Jehowy, nielegalnej drukarni ulotek młodzieżowej partii lewicowej albo cotygodniowych spotkań przywódców skrajnie prawicowej bojówki... Jeżeli właściciel nie zamieścił zdjęć to miał ku temu powód i polecam pofatygować się do Wawy obejrzeć to mieszkanie zanim się wprowadzisz :)
Po nocy tramwaje nie jeżdżą, więc spokojnie da się przeżyć przy torowisku ;) Jak zdarzało mi się pomieszkiwać u siostry w mieszkaniu, to bardziej przeszkadzały mi hałasy piątkowo-sobotnie gdzie to dresiarnia (Wilda-Poznań ;)) wracała z miasta i rozbijała butelki na ulicy ;) Tramwaje przy tym to pikuś, zwłaszcza, że torowisko było w tym miejscu mocno zniszczone i hałaśliwe.
Ja od urodzenia mieszkam przy drodze krajowej, a jeszcze jak wybudowali autostradę to już w ogóle mam 'cichą i spokojną' okolicę ;)
Tez mieszkalem przy Unii Lubelskiej, po dwoch nocach chcialem sie wyprowadzac, po tygodniu przestalem slyszec tramwaje.
imo to bardziej irytujace sa ptaki, o ile zwykle sie okno zamknie i mozna to miec w dupie to latem jest ciezko - o 4 rano czlowieka potrafia obudzic
nutkaaa - przez jakiś czas mieszkałem na szlaku łączącym przystanek nocnego autobusu z krakowskim miasteczkiem akademickim. Mieszkałem na 1 piętrze i akurat pod moim oknem wszyscy przechodzili. Już bym chyba wolał, żeby kostki brukowe układali po nocach :D
Dzięki wszystkim, niedługo zajmę się oglądaniem tego mieszkania, mam nadzieję, że warunki będą co najmniej ludzkie...
To jest lokalizacja z kategorii najgłośniejszych w mieście. Ale ludzie dobrze Ci piszą --- do tego się ludzie przyzwyczajają, chyba że są wrażliwi na hałas. Choć po dłuższym mieszkaniu poczujesz jak dobrze przebywać w ciszy. Jeśli tylko będzie można, bierz okna od strony przeciwnej do ulicy.
Po nocy tramwaje nie jeżdżą, więc spokojnie da się przeżyć przy torowisku
W tamtym miejscu, gdzie mieszka, przerwa w kursowaniu tramwajów jest od 00:30 do 4:00. Krótkie są te noce :p
nie wiem czego mam się spodziewać.
NIGDY, przenigdy nie wynajmuj mieszkania, którego nie widziałeś. Ba, sama wizyta nie gwarantuje, że wiesz na co masz patrzeć. Jest cała masa wad, która bardzo utrudnia lub dyskwalifikuje mieszkanie, nawet jeśli lokalizacja jest fajna. Szczególnie, że prawie każdy ma skłonność do upraszczania oceny --- jeśli np. lokalizacja się podoba, to nie zauważa się innych wad, mimo że są wielkie. Uważaj szczególnie, bo cena jest niewielka jak na tę lokalizację i parametry.
Fett zrobił niezłą listę. To, co ja mogę napisać jako główne:
* kochani sąsiedzi --- nic tak nie uprzykrzy mieszkania jak sąsiadka dzwoniąca do właściciela i na policję, bo przesunąłeś stołek, albo sąsiad puszczający techno o 2 w nocy na full.
* niesprawna instalacja wodociągowa/kanalizacyjna w budynku --- można dostać cholery, jak woda z prysznica w ogóle nie spływa, a z kibla śmierdzi ci kanalizacją,
* źle zaprojektowana instalacja elektryczna --- pisałem ostatnio w innym wątku,
* nieszczelne okna --- sam okien nie wymienisz, a dogrzewanie mieszkania gdy hula w nim wiatr jest okropne. To czy są to plastiki, czy stare drewniane nie ma znaczenia. Wpływ ma też wentylacja, w moim obecnym mieszkaniu, w zimę robi się ciąg wsteczny z wentylacji i przeciągi takie, że w korytarzu temperatura spadła do 10 st. Ale wentylację można zatkać (jakkolwiek nie powinno się).
* wady organizacji przestrzeni: w moim przypadku, w niedużej łazience była nisza na pralkę, ale gigant intelektu tak zamontował kabinę, że można było albo schować tam pralkę albo(!) otwierać drzwi od kabiny prysznicowej. A innego miejsca na pralkę w mieszkaniu --- brak.
* niesprawne AGD
* niesprawne łóżka
Te kilka punktów (mniej więcej od najbardziej do najmniej uciążliwych), to są rzeczy których mogą bardzo utrudnić mieszkanie, a na które nie masz żadnego wpływu. Nie będziesz przecież inwestował kasy w cudze mieszkanie, nawet jeśli idzie o łóżko. Ba, nawet na wizji lokalnej możesz ich nie móc sprawdzić. Pamiętaj, że to walka gatunków ;) Właściciel umawia Cię na termin: może być, że na taki, w którym sąsiad nie robi hałasu, albo woda jest jeszcze w kranie. Dlatego obserwuj uważnie właściciela czy nie zachowuje się podejrzanie.
Ba, przed podpisaniem umowy, powinno się sprawdzić prawo do wynajmu (własności lub wynajmu z prawem do wynajmu). Po pierwsze, socjalnych/komunalnych lokali nie wolno wynajmować i słyszałem o wyrzuceniu wynajmującego, gdy sąsiad doniósł administracji. Po drugie, wśród dalszych znajomych fałszywy właściciel (czyt: poprzedni wynajmujący) skubnął kolesia na kaucję i pierwszy czynsz i zniknął.
Zwróć też uwagę na to czy pod oknem masz przejście dla pieszych z sygnalizacją świetlną... a dokładniej czy jest sygnał dźwiękowy tej sygnalizacji :) oj może to napsuć w nocy nerwów :)
A na koniec jeżeli zależy Ci na ciszy to przed umawianiem się z daną osobą polecam sprawdzić mapę akustyczną danego miejsca - dla Warszawy jest pod tym adresem (nie wiem o ile się sprawdza, ale Krakowska sprawdza się nieźle) http://mapaakustyczna.um.warszawa.pl/
Z mojego doświadczenia wynika, że można się przyzwyczaić do wszystkiego. ;) Mój dom rodzinny usytuowany jest koło torów kolejowych, a bezpośrednio za nimi znajduje się dosyć ważna, czteropasmowa droga. Teraz mają mi tam robić obwodnicę pod oknem, ale nie pękam.
Mieszkałam w różnych miejscach i początkowo różne odgłosy mi przeszkadzały. Raz był to krzeszący iskry tramwaj pod oknem, innym razem przystanek autobusowy (nie zdajecie sobie sprawy jak irytujące jest to parskanie starych autobusów!) z ogromnymi światłami dla pieszych i mnóstwem ludzi. Było miejsce, gdzie tory kolejowe były dosłownie w odległości 50, a wtórował im szczekający na całe płuca pies.
Z okna aktualnie wynajmowanego przeze mnie mieszkania widzę bardzo duży węzeł komunikacyjny. Są tramwaje, samochody, karetki, kibice i wszystko inne. Szum jest niesamowity - czasem nie sposób nawet obejrzeć film przy otwartym balkonie.
I wszędzie tam udało mi się przyzwyczaić do hałasów w przeciągu kilku dni (może spaczyło mnie mieszkanie w miejscu wskazanym na początku przez dobrych 18 lat ;)). Dlatego uważam, autorze wątku, że hałas jest najmniejszym z Twoich problemów. :)
No na pewno niepokoi fakt, że koleś nie dał rady nikomu wynająć tego mieszkania od czerwca i oferuje je za 2400, kiedy w tym miejscu, ten metraż chodzi obecnie po 3-3,6 koła :F
W ogóle ceny wynajmu mieszkań poszły w Wawie ostatnio w górę, powoli naprawdę taniej wychodzi kupić własne niż wynajmować w niektórych dzielnicach. Wielu właścicieli nie umie też racjonalnie ocenić swojego standardu...
MollyClock, zeby tylko potem jednak nie bylo jak filmie Dom, ktory mi przypomniales swoim wpisaem :P http://www.filmweb.pl/film/Dom+przy+autostradzie-2008-494179
Do listy jisera dodałbym parę punktów
- Jeżeli w mieszkaniu jest ogrzewanie elektryczne/olejowe - uciekaj stamtąd jak najdalej. Rachunki za prąd Cię zjedzą
- Wybadaj czy nie ma robactwa na mieszkaniu. Pluskiew tak łatwo nie znajdziesz (możesz obwąchać kąty, ramy obrazów i tapicerki na kanapach - jak pachnie malinami to uciekaj stamtąd jak najdalej), ale karalusze trupy to się już łatwiej znajdzie
- ustal z właścicielem, że będziesz miał wgląd na rachunki. Bo później przyjdzie, że jest wyrównanie za gaz i musisz dopłacić 600zł
- spisz z nim jakąkolwiek umowę
- jeżeli to spółdzielnia mieszkaniowa to dobrze jest, żeby wpisał z nazwiska lokatorów, którzy będą mieszkać na mieszkaniu
Resztę rzeczy to jednak ciężko sprawdzić na pierwszy rzut oka niestety i wychodzą w praniu
Mam jeszcze inną opcję - mieszkanie na Grochowie, niedaleko Placu Szembeka - taniej, są też zdjęcia, mieszkanie wygląda na co najmniej porządne. Czy ktoś mógłby wypowiedzieć się czy ciężki byłby dojazd na Chałubińskiego (ścisłe Centrum) i do szpitala na Banacha?
mieszkanie na Grochowie, niedaleko Placu Szembeka
Witaj w mojej okolicy :D Tu właśnie mam moje ostatnie mieszkanie, a pracuję niedaleko Banacha. Dojeżdżam w godzinach szczytu 35 min, wieczorami w 25 min. To bardzo dobry wynik, bo odległość jest spora, ale to jeden i ten sam ciąg komunikacyjny: Grochowska -- Rondo Wiatraczna -- Al. Waszyngtona -- Most Poniatowskiego -- Al. Jerozolimskie -- Grójecka. Komunikacja jest bezpośrednia i częsta, bezpośrednia komunikacja także przez Most Siekierkowski na południową część Warszawy Właściwej ;) poza Warszawę na południe, z Wiatracznej na północną część Pragi, do tego SKM i KM niedaleko (zależy z której strony Szembeka to miałoby być). Akurat do centrum to będzie jakieś 20 minut w szczycie.
Co do mieszkania w tej okolicy -- zależy w czym miałoby Ci przyjść zamieszkać. Praga w tej okolicy jest miksem epok, znajdziesz tu pełną rozpiętość pomiędzy 1925, a 2010. Warunki handlowe bardzo dobre. Warunki społeczne ;) zależy. Jak chcesz pomocy, możemy się tu jakoś spotkać, jeśli na krótko.
jesteś młodym czlowiekiem, pewnie wazniejsze jest dla Ciebie jak nasranym trafić do domu o 3.00 w nocy, a nie czy zdążysz do pracy, jak masz okazję, to szukaj w centrum, na zoliborzu, stary mokotowie lub powislu
Loon, ale Ty masz zdanie o ludziach :D
Poza tym, nawet Wola nie pobije Pragi pod względem ilości całodobowych alkoholowych :) Imprezowiczów tu dostatek. Poza tym, droga jest prosta, rower dowiezie do domu samym efektem żyroskopowym :)
czlowieku, od kwietnia do czerwca jedyne co bedziesz robil to macal meskie penisy na zajeciach, zaczniesz pic szybciej niz myslisz
[8] OMG, ale wy macie tam ceny. Domek dwupietrowy, drewniany(ale jest piecyk, można cały rok mieszkać), ok. 50m, na zaciszu, 14km od miasta wynajmujemy za 500zl.
Tak się płaci za możliwość zobaczenia co dziś Hania (Gronkiewicz) je na śniadanie.
Akurat na imprezach w tym roku mi nie zależy, studiuję medycynę :P
Z doświadczeń swoich i moich kolegów studiujących kierunki medyczne wiem, że zwłaszcza na medycynie imprezy są sporadyczne, ale srogie. Tak wiec nie nastawiaj się, że nie poimprezujesz w tym roku ;)
Druga kwestia jeżeli można kupić w Wawie mieszkanie do 200k to chyba nie warto bulić ponad 2k za wynajem :)
Jak już ktoś wspomniał - tramwaj to żaden problem. Mam część okien od ulicy z komunkacją miejską (autobusy/szynolot) i szczerze mówiąc nie słyszę ani jednego, ani drugiego. Znaczy się faktycznie przestałem zwracać uwagę, bo jeśli się dobrze skupię, to słyszę, ale własnie... Trzeba się wysilić :>
Znacznie bardziej przeszkadza mi fakt, że mam okna sypialni od złej strony, przez co słońce co poranek nap*** w gały, albo zrobi parówę, jak już zechce mi się na noc zarzucić zasłony.
Bardzo dawał się też we znaki jakiś margines, który wynajął kawalerkę obok i regularnie urządzał całonocne imprezy, ale w końcu jak za każdym razem zaczęliśmy wzywać policję, to sami dali nogę.
To Wy?
My Bemowianie już tak mamy (policję wzywaliśmy na zmianę z paroma sąsiadami :>). Kiedyś przy którejś z kolei awanturze pan policjant zwrócić się do kolesia: my tutaj nie dajemy sobie wchodzić na głowę :D Ale rzecz jasna przeciwko okazjonalnym i zapowiedzianym imprezkom nic nie mam ;) W końcu sam jeszcze nie tak dawno temu przechodziłem okres licealno-studyjny :>
Mastyl - nie znam Warszawy i jej dzielnic, ale:
Praga, 201k (ten 1k napewno w trakcie negocjacji można zbić)
http://dom.gratka.pl/tresc/397-38901285-mazowieckie-warszawa-pragapoludnie-modrzewiowa.html#8dcba1dd12ea7c3d,1
Przy kredycie wyjdzie rata niższa niż opłaty wynajem podane przez autora wątku. A jeżeli ma na takie opłaty, pewnie od rodziny, to rodzina też może wziąć na to kredyt. Więc imho lepsze rozwiązanie niż wynajmowanie, za chore ceny.
- coś mi się zdaję, że zostałeś doradcą finansowym, albo udzielasz kredytów. Ja już na szczśscie przebrnąłem przez te procedury.
Tak btw - nawet przy kredycie rzędu 400k indeksowanym do euro, można mieć zalediwe 1400 PLN raty jeśli kurs jest akurat niski, i trafi się na dobre warunku.
Niemniej jednak 200 tysięcy za mieszkanie w Warszawie, oznaczać będzie zawsze klitę. Link, który wkleiłeś - jasne, ja też znajdę coś za 200 kawałków, ale kawalerki wielkości circa 30 metrów...
powiem tak: wynajmować coś takiego -Ok, przez jakis czas można się przemeczyc... ale kupić i gnieździć się przez najbliższe 15 lat - no way! nie kredytowałbym sobie takiego wydatku, chyba że pod wynajem komuś, tak aby spłacał ratę i koszty.
Ogólnie w Warszawie ponoć jest trochę inaczej niż wp. w Berlinie, Paryżu - ceny mieszkań są podobne, co przy naszych zarobkach powoduje kredyty na 30+ lat, natomiast wynajem jest w stosunku do zachodniej Europy relatywnie tani, i będzie drożał, bo w tę stronę jest tendencja. W związku z czym rozwiązanie, aby kupić pod kredyt, a następnie spłacać do w z wynajmu może być coraz bardziej realne, bo w tej chwili średnio to się opłaca.
I drugie BTW: kiedyś przeliczyłem sobie, gdyby mieć milion PLN na inwestycje, to czy bardziej opłaciłoby się zainwestować w mieszkania i zarabiać na wynajmie, czy może włozyć to na dobrą, z indywidualnie ustalonym oprocentowaniem lokatę. Wyszło mi, że wtedy bardziej opłacała się lokata, bo dało się spokojnie znaleźć takie około 10% w skali roku. Dziś jest z tym gorzej.
dziś nie ma najmniejszych szans na lokatę 10% w banku. Najmniejszych. Wątpie, że znajdziesz coś powyżej 7%(co i tak jest b. wysoko)
Kanon --> to są wabiki a nie lokaty ;-) takich ofert jest sporo. W banku w którym pracuje mieliśmy ostatnio "lokatę łączoną" 6%+4% polegało to na tym, że kwotę depozytu dzieliło się 50/50. Połowa szła na lokatę 6% a połowa na lokatę 4%. problem polegał na tym że lokata o wyższym oprocentowaniu była na 4 miesiące a ta o niższym na 8... suma sumarum wychodziło 4.66%. szału nie ma ;-)
Jest też kilka RORów wysoko oprocentowanych. Chyba Kredyt Bank i Milenium problem polega tam jednak na tym, ze to wysokie oprocentowanie jest tylko do kwoty X potem wynosi 0 albo jakiś tam ułamek oprocentowania wyjściowego.
Ofert Wabików na rynku jest sporo.
"Ogólnie w Warszawie ponoć jest trochę inaczej niż wp. w Berlinie, Paryżu - ceny mieszkań są podobne, co przy naszych zarobkach powoduje kredyty na 30+ lat, natomiast wynajem jest w stosunku do zachodniej Europy relatywnie tani, i będzie drożał, bo w tę stronę jest tendencja. W związku z czym rozwiązanie, aby kupić pod kredyt, a następnie spłacać do w z wynajmu może być coraz bardziej realne, bo w tej chwili średnio to się opłaca."
Że jak? Przy takiej nadpodaży mieszkań? Dodając do tego demografię... Wątpię, wątpię aby rynek wynajmu był w najbliższych latach rynkiem rentiera...